0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

Sprawę delegowania sędziów do orzekania w innych sądach – głównie wyższych instancji – Ministerstwo Sprawiedliwości chce uregulować w szybkiej i cząstkowej nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych. Projekt trafił właśnie do uzgodnień i konsultacji. Nowelizacja jest ważna i pilna, bo po 8 latach rządów ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry sądy są w zapaści. Procesy ciągną się coraz dłużej, rosną zaległości. To skutek tego, że Ziobro, zamiast reformować sądy, skupił się na wymianie kadrowej sędziów. Celem było podporządkowanie sądów władzy Prawa i Sprawiedliwości.

Ciężką sytuację mają sądy wyższych instancji. Na przykład w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie na termin rozprawy czeka się 2-3 lata. Problemy dodatkowo potęguje fakt, że w ostatnich latach sądy wyższych instancji zostały obsadzone wadliwymi neo-sędziami. Ich wyroki są z tego powodu uchylane.

Częściowo sytuację może poprawić delegowanie sędziów z niższych instancji do sądów znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji kadrowej. Takie uprawnienie ma minister sprawiedliwości oraz prezesi sądów apelacyjnych i okręgowych.

Problem w tym, że za czasów ministra Ziobry delegacje dla sędziów nie były dostępne dla wszystkich. Szans na delegacje nie mieli sędziowie zaangażowani w obronę praworządności, dostawali je za to przyszli neo-sędziowie. Na delegacjach przygotowywali się do awansu, który potem dawała im nielegalna neo-KRS.

Pod koniec władzy PiS ministerstwo delegowało do Sądu Apelacyjnego w Warszawie np. przewodniczącą neo-KRS Dagmarę Pawełczyk-Woicką. W tym sądzie na delegacji byli lub nadal są inni neo-sędziowie oraz prezesi stołecznych sądów. Na delegacji w Sądzie Okręgowym w Gorzowie Wielkopolskim nadal orzeka były członek neo-KRS Jarosław Dudzicz. Resort, póki co, wszczął procedurę jego odwołania ze stanowiska prezesa Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim.

Resort Ziobry cofał też w trybie natychmiastowym delegacje dla sędziów, którzy mu podpadli. Jako pierwsza za czasów rządów PiS delegację do Sądu Okręgowego w Warszawie straciła sędzia Justyna Koska-Janusz. Przed laty prowadziła proces, który przegrał Ziobro. Resort nie podał, dlaczego zabrał jej delegację. Nie musiał, bo ustawa o sądach nie wymaga uzasadnienia takiej decyzji.

Przeczytaj także:

Ale po pytaniach dziennikarzy resort zamieścił komunikat, w którym zarzucił jej rzekome błędy w prowadzeniu jednej ze spraw. To był tylko pretekst. Sędzia pozwała resort Ziobry za ten komunikat i sądy nakazały przeprosiny od resortu. Wyrok wykonał już nowy minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Delegację do Sądu Okręgowego w Olsztynie zabrano też w 2017 roku sędziemu Pawłowi Juszczyszynowi. Stało się to po tym, gdy zażądał od Sejmu list poparcia do neo-KRS. Delegację stracił też sędzia Marek Nawrocki z Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Był delegowany do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Ale nawet nie zaczął tam orzekać, bo mu ją wycofano. Nawrocki brał udział w wydaniu orzeczenia, w którym stwierdzono przewlekłość w prowadzeniu spraw obywateli przez sędziego Michała Lasotę, zastępcę rzecznika dyscyplinarnego.

Sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia Justyna Koska-Janusz. To jej jako pierwszemu sędziemu w Polsce za władzy PiS, w 2016 roku resort ministra Ziobry cofnął delegację do orzekania w sądzie wyższej instancji. Sędzia podpadła tym, że wcześniej prowadziła proces, w którym wydała niekorzystny dla Zbigniewa Ziobry wyrok. Fot. Mariusz Jałoszewski.

TSUE: delegacjami można wpływać na sędziów

Delegacjami sędziów zajął się w listopadzie 2021 roku Trybunał Sprawiedliwości UE. Pytania prejudycjalne w tej sprawie zadała sędzia Anna Bartor-Ciesielska z Sądu Okręgowego w Warszawie, która odmawiała sądzenia z rzecznikami dyscyplinarnymi ministra Ziobry. Czyli z Przemysławem Radzikiem i Michałem Lasotą, którzy w 2019 roku orzekali na delegacji w tym sądzie.

TSUE w odpowiedzi na te pytania wydał ważny wyrok.

Orzekł, że sprzeczne z prawem UE jest delegowanie przez ministra sprawiedliwości sędziów do sądów karnych wyższej instancji na podstawie niepodanych do publicznej wiadomości kryteriów.

TSUE podkreślił, że minister sprawiedliwości jest jednocześnie Prokuratorem Generalnym i może odwołać sędziego z takiej delegacji w każdym czasie, nie podając uzasadnienia. A to uderza w niezawisłość sędziego, bo poprzez takie delegacje minister może wpływać na orzeczenia sędziów.

TSUE doprecyzował też unijny standard delegowania sędziów. Uznał, że przepisy regulujące delegowanie muszą zawierać niezbędne gwarancje, aby uniknąć ryzyka wykorzystywania delegowania do politycznej kontroli treści orzeczeń sądowych. Decyzja o delegowaniu sędziego i decyzja o zakończeniu delegacji powinny być podejmowane na podstawie znanych wcześniej kryteriów. Muszą też być należycie uzasadnione. Decyzja musi być zaskarżalna do sądu.

Na podstawie tego wyroku polscy sędziowie zaczęli podważać wyroki wydane z udziałem sędziów delegowanych przez resort Ziobry. Za co spadały na nich represje w postaci dyscyplinarek. I teraz właśnie ten wyrok TSUE chce wykonać minister sprawiedliwości Adam Bodnar. W marcu 2024 roku na delegacjach było 260 sędziów.

Sędzia Anna Bator-Ciesielska m.in. w związku z zadaniem pytań prejudycjalnych do TSUE o delegowanie sędziów była ścigana przez głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba. Zrobił jej dyscyplinarkę. Groziło jej nawet bezterminowe zawieszenie przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. W 2024 roku jej dyscyplinarkę przejął rzecznik nadzwyczajny ministra sprawiedliwości, który wycofał ją z sądu dyscyplinarnego. W tej sytuacji sąd dyscyplinarny ją umorzył.

Sędzia Anna Bator-Ciesielska odczytuje wyrok za stołem, na którym leżą akta.
Sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Anna Bator-Ciesielska. To na skutek jej pytań prejudycjalnych TSUE wydał w 2021 roku wyrok ws. delegowania sędziów w Polsce. I teraz ten wyrok chce wykonać minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Fot. Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl.

System delegowania sędziów ma być jasny i z kryteriami

Z projektu krótkiej nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych przedstawionego przez Ministerstwo Sprawiedliwości wynika, że będą wprowadzone kryteria delegowania sędziów. Nie będzie to już uznaniowa decyzja ministra.

W projekcie napisano:

„Delegowania sędziego do pełnienia obowiązków sędziego w innym sądzie dokonuje się w przypadku uzasadnionych potrzeb tego sądu, w szczególności gdy przemawiają za tym liczba i rodzaj spraw wpływających do sądu, stopień opanowania wpływu spraw oraz średnia wielkość referatu sędziego lub asesora sądowego w relacji do wartości tych parametrów w innych sądach, w tym przy uwzględnieniu liczby obsadzonych stanowisk sędziowskich i asesorskich, długotrwałych nieobecności sędziów i asesorów sądowych oraz planowanych zwolnień stanowisk sędziowskich w sądzie, do którego ma nastąpić delegowanie”.

I dalej: „Przy delegowaniu sędziego do pełnienia obowiązków sędziego w innym sądzie uwzględnia się w szczególności okres pełnienia służby sędziowskiej, w tym na zajmowanym stanowisku sędziowskim, doświadczenie w rozpoznawaniu spraw z określonego zakresu, sprawność postępowania w prowadzonych sprawach oraz ocenę wpływu delegowania na pracę sądu, w którym sędzia ma miejsce służbowe”.

Projekt zakłada, że nie będzie już można dowolnie odwołać sędziego z takiej delegacji. Decyzja ministra będzie musiała zawierać uzasadnienie. Teraz nie musi. Co ważne, wszystkie decyzje o delegowaniu sędziów oraz o ich odwołaniu trafią do Biuletynu Informacji Publicznej. Będą tam też podane przyczyny delegowania i odwołania delegacji.

Minister Bodnar chce też ujednolicić kwestie finansowe dla delegowanych sędziów. Proponuje dodatek w wysokości 12,5 procent wynagrodzenia sędziego, który po pół roku delegowania wzrośnie do 25 procent.

Jest szansa, że po uchwaleniu nowelizacji przez parlament podpisze ją prezydent Andrzej Duda. Bo nowelizacja w żaden sposób nie dotyka zmian w sądach, których autorem był prezydent. A które zostały zakwestionowane przez TSUE, ETPCz i polski Sąd Najwyższy.

Mężczyzna w okulrach na ulicy odpowiada na pytania dziennikarzy
Sędzia Jarosław Dudzicz dzięki delegacji z resortu Ziobry nadal orzeka na delegacji w Sądzie Okręgowym w Gorzowie Wielkopolskim. To były członek neo-KRS. Kilka dni temu minister Bodnar wszczął procedurę jego odwołania z funkcji prezesa Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim. Fot. Adam Stępień/Agencja Wyborcza.pl.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze