0:000:00

0:00

Teraz do grona twórców nowej polityki zagranicznej PiS dołączył Ryszard Czarnecki. Sprawuje poważny urząd, jest bowiem wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego. Najwyraźniej jednak jego noblesse– nie–oblige, ponieważ po udziale w konwencji Partii Republikańskiej był tak zachwycony Donaldem Trumpem (i jego podważaniem gwarancji bezpieczeństwa NATO też i dla Polski), że podzielił się z opinią publiczną swoimi cennymi przemyśleniami.

Hillary Clinton była sekretarzem stanu w pierwszej kadencji Baracka Obamy i to ona odpowiada za reset z Rosją. Amerykanie za pomoc Rosji przy rozwiązaniu sprawy Iranu i konfliktu na Bliskim Wschodzie sprzedali wtedy Polskę i nasz region
Nieprawda. W ustach wiceprzewodniczącego PE również nieodpowiedzialność.
"Gazeta Wyborcza",28 lipca 2016

Ryszard Czarnecki: "Clinton była sekretarzem stanu w pierwszej kadencji Baracka Obamy i to ona odpowiada za reset z Rosją. Amerykanie za pomoc Rosji przy rozwiązaniu sprawy Iranu i konfliktu na Bliskim Wschodzie sprzedali wtedy Polskę i nasz region. Otrzeźwienie przyszło dopiero po agresji Rosji na Ukrainę. Jeśli zatem zarzucamy Trumpowi nieprzemyślane słowa o Rosji, to mówmy też o winie Hillary Clinton, zwłaszcza że w jej przypadku to już czyny, a nie tylko słowa"

Komentarz autora: Zostawię na boku ocenę związków gospodarczych i politycznych Donalda Trumpa i jego otoczenia z Rosją oraz jego apelu do Moskwy, by ujawniła wszystkie ukradzione e-maile Partii Demokratycznej. Niech to pozostanie sprawą przyjaźni Czarneckiego z Trumpem. Ciekawe jednak, jak zareagowałby sam Czarnecki, gdyby przed wyborami lider polskiej opozycji zaapelował do Rosjan o ujawnienie nagrań rozmowy telefonicznej prezydenta Lecha i Jarosława Kaczyńskich 10 kwietnia 2010 r.

Uwagę zwracają słowa o sprzedaniu Polski przez USA. To słowa nie tylko nieprawdziwie, ale również w najwyższym stopniu nieodpowiedzialne.

Reset NATO-Rosja

„Reset” stosunków z Rosją rozpoczął się w 2008 roku, gdy stanowisko prezydenta objął Dmitrij Miedwiediew, czyli cztery lata przed drugą prezydenturą Władimira Putina, który w 2012 roku zmienił kurs polityki Rosji na otwarcie antyzachodni i antyamerykański.

Miedwiediew forsował interesy Rosji w dziedzinie bezpieczeństwa drogami dyplomatycznymi, nie siłowymi. Celem Moskwy było wówczas zastąpienie NATO nową architekturą bezpieczeństwa, w której Rosja mogłaby współdecydować o bezpieczeństwie Europy. Wszystkie te propozycje zostały odrzucone przez USA i NATO.

Tłem „resetu” było m.in. napięcie na tle Iranu oraz wojna Rosji z Gruzją, która – czy nam się to podoba, czy nie podoba (a nie podoba się) pokazała, gdzie na jakiś czas znajdują się granice ekspansji NATO. Sam „Reset” natomiast dotyczył spraw, które leżały w interesie obu stron i miały pełne poparcie europejskich sojuszników USA:

  • Nowy traktat START. Porozumienie z kwietnia 2010 r. spowodowało redukcję potencjału jądrowej broni strategicznej o około 30%. Gwarancją realizacji porozumienia są surowe reżimy weryfikacji realizacji uzgodnień, wzajemne informowanie się o intencjach, produkcji i przemieszczaniu broni.
  • 24 czerwca 2010 r. prezydenci Obama i Miedwiediew wydali wspólne oświadczenie o Strategicznej Stabilizacji – czyli rozwijaniu stosunków opartych na wzajemnym zaufaniu, otwartości, przewidywalności i współpracy. Być może dla posła Czarneckiego to złe wieści, ale Polska powinna cieszyć się ze wszystkich porozumień, które zwiększają przewidywalność Rosji w dziedzinie zbrojeń, a już szczególnie broni jądrowej. Od czasów sowieckich (por. informacje płk. Kuklińskiego) nic się nie zmieniło: ewentualna wojna jądrowa między Rosją a Zachodem toczyłaby się na terytorium Polski.
  • Strony uzgodniły też współpracę w takich kwestiach jak wojna w Afganistanie, stabilizacja Kirgistanu, światowy kryzys finansowy, przystąpienie Rosji do WTO, cywilna współpraca nuklearna, współpraca wojskowa itd., itd.

Przeczytaj także:

Porozumienie z Iranem

Współpraca w rozwiązaniu pogłębiającego się kryzysu irańskiego, który groził wybuchem wojny, leżała w interesie wszystkich: USA, Europy i Rosji. Ambicje władz irańskich oraz brak zaufania przeciągały znalezienie rozwiązania aż do lipca 2015 r. Skuteczny okazał się format negocjacji z udziałem pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ – Chin, Francji, Rosji, USA, Wlk. Brytanii – oraz Niemiec i Unii Europejskiej. Najważniejsze były stosunki Iranu z USA, wrogie od czasów irańskiej rewolucji w 1979 r., ale Rosja miała swój udział w porozumieniu – perspektywa nieprzewidywalnego, dysponującego bronią nuklearną Iranu oraz możliwość, że niedaleko granic Rosji dojdzie do wojny z udziałem Izraela, Arabii Saudyjskiej i Egiptu, była traktowana i w Moskwie jako poważne zagrożenie.

Ryszardowi Czarneckiemu pozycja Rosji w świecie z pewnością się nie podoba, to nawet on (a mam ogromną wiarę w jego zdolności analityczne i siłę sprawczą) nie byłby w stanie zapobiec dostarczeniu Iranowi najnowocześniejszych rosyjskich systemów rakietowych SS-400. Rosja musiała coś dostać, by tego nie czynić i nie łamać drastycznych sankcji nałożonych na Iran. Nie wiemy, co dostała – ale wiemy, że nie dotyczyło to Polski. Powszechne wśród ekspertów jest przekonanie, że Rosja mogła uzyskać zapewnienie, iż rozszerzenie NATO o Gruzję i Ukrainę to kwestia dalszej przyszłości. Czarnecki mógłby więc u swoich niemieckich i francuskich przyjaciół w Parlamencie Europejskim sprawdzić, w jakim stopniu odpowiedzialność za tę decyzję ponoszą tylko Barack Obama i Hillary Clinton.

Konflikt na Bliskim Wschodzie

Trudno powiedzieć, o co Czarneckiemu chodzi, gdy mówi o „konflikcie na Bliskim Wschodzie”, bo trudno mówić o współpracy amerykańsko-rosyjskiej. Obalenie rządów Muammara Kadafiego w Libii zostało potępione przez Moskwę. Wtedy jednak Rosjanie nie kiwnęli palcem, w przeciwieństwie do 2015 roku, gdy sprzeciwiając się obalaniu zaprzyjaźnionego satrapy Moskwa wkroczyła militarnie do Syrii i wsparła Baszara al-Assada w wojnie domowej. Rosja nikogo nie pytała o zdanie.

USA nie sprzedały Polski

Ryszard Czarnecki twierdzi, że Stany Zjednoczone „sprzedały Polskę i nasz region” (mowa może być jedynie o członkach NATO, a nie o państwach, które – jak Ukraina – nie należą do Sojuszu i nie są objęte gwarancjami bezpieczeństwa). Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego zapomniał, że Barack Obama (wraz z Hillary Clinton):

  • wsparł w 2009 r. dążenia Polski i państw bałtyckich do sporządzenia oraz uaktualniania tzw. „planów ewentualnościowych” NATO ich dotyczących. Poprzednie rządy USA – m.in republikanina George’a W. Busha – oraz stolice europejskie odmawiały tej aktualizacji, aby nie drażnić Rosji;
  • utrzymał plany budowy na terenie Polski i Rumunii baz obrony przeciwbalistycznej;
  • pod wpływem agresywnej polityki Rosji powstrzymał wycofywanie wojsk amerykańskich z Europy i rozpoczął wzmacnianie obecności militarnej USA oraz NATO w Polsce i w regionie. Ukoronowaniem tego procesu były decyzje na szczytach w Newport i w Warszawie.

Wojowniczy Ryszard Czarnecki, podobnie jak minister Radosław Sikorski, który apelował o dwie dywizje amerykańskie, uzna zapewne wszystkie te posunięcia za niewystarczające. Z tym można się zgodzić – ale z pewnością nie są one dowodem na to, że USA „sprzedały Polskę”.

Na marginesie warto dodać, że w USA to rosyjskim służbom przypisuje się kradzież maili kierownictwa Partii Demokratycznej. Ta akcja wymierzona była w Hillary Clinton.

  • Eugeniusz Smolar jest ekspertem, członkiem Rady Centrum Stosunków Międzynarodowych.

Udostępnij:

Eugeniusz Smolar

Analityk z dziedziny stosunków międzynarodowych w Centrum Stosunków Międzynarodowych. Specjalizuje się w problematyce bezpieczeństwa międzynarodowego i NATO, relacjach transatlantyckich, polityce wschodniej UE i Rosji, a także w kwestiach praw człowieka i demokracji. Wcześniej m.in. współpracownik KOR, współtwórca wydawnictwa „Aneks”, dyrektor Sekcji Polskiej BBC, wiceprezes zarządu Polskiego Radia SA i prezes CSM. Jest członkiem Rady Programowej Forum Polsko-Czeskiego przy MSZ.

Komentarze