0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Kuba Atys / Agencja GazetaKuba Atys / Agencja ...

Wyniki rocznej pracy zespołu prezentowali 9 lutego Adam Bodnar i Marek Michalak. Bodnar podkreślał, że nie ma jednego magicznego sposobu by rozwiązać ten wielki społeczny kryzys. Nagle ich konferencję przerwało wtargnięcie na sale kilku mężczyzn z okrzykiem:

"Mówicie o milionie dzieci, a gdzie jest milion ojców? Uczycie, jak nas okradać".

Okazało się, że to przedstawiciele organizacji Dzielny Tata, którzy walczą o nieograniczanie przez sądy ich praw rodzicielskich w przypadku rozwodów i dostępu do własnych dzieci. Polemikę obu rzeczników z nimi opisujemy pod koniec relacji.

Co wynika z raportu ekspertów ?

Najgorsze problemy to:

  • przyzwolenie społeczne na niepłacenie alimentów,
  • problem z ich ściągalnością,
  • brak koordynacji pomiędzy różnymi instytucjami,
  • spłatę zadłużenia utrudniają "alimenciarzom" także niejasne zapisy w kodeksie karnym oraz system kar

Co 10 dziecko bez alimentów

Z danych Krajowego Rejestru Długów (styczeń 2017 roku) wynika, że milion dzieci w Polsce nie otrzymuje alimentów. To niemal co dziesiąta osoba do 25. roku życia. Zadłużenie rodziców wobec dzieci przekracza 10 mld zł, a 96 proc. niepłacących rodziców to ojcowie. Mamy też ogromny problem ze ściąganiem długu alimentacyjnego przez komornika. Skuteczność egzekucyjną szacuje się na 19,5 proc. To jeden z najniższych wyników w UE.

Z danych Ministerstwa Rodziny wynika, że w 2015 r. gminy prowadziły postępowanie wobec 245,7 tys. dłużników alimentacyjnych, to o 4,4 pkt. proc. więcej niż rok wcześniej. Ale skuteczność tych działań jest mizerna - zaledwie 6 proc. w 2014 r., i 8,3 proc. w 2015 r.

Niewiele może tu pomóc Fundusz Alimentacyjny, który wypłaca alimenty - zaledwie 1,48 mld zł w 2015, wobec 10 mld zł ogółu niepłaconych alimentów. Bo od 10 lat próg dochodu uprawniający do wypłaty z tego Funduszu utrzymywany jest na poziomie 725 zł na osobę w rodzinie. Przy minimalnej pensji 2000 zł matka z z jednym dzieckiem już ten próg przekracza.

Przeczytaj także:

Alimenciarze mają przyzwolenie społeczne

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Rejestr Dłużników BIG w lutym 2016 roku<

  • aż 37 proc. badanych nie widzi nic złego w pracy na czarno, jeśli to pozwoli uniknąć ściągania długów alimentacyjnych z pensji.
  • 28 proc. nie miałoby skrupułów, by przepisać majątek na rodzinę, aby uciec przed płaceniem alimentów,
  • 23 proc. jest gotowe usprawiedliwić ludzi, którzy często zmieniają rachunki bankowe, aby uniknąć zajęcia komorniczego za niepłacenie alimentów.

Dlaczego tak trudno ściągać alimenty

Z raportu wynika, że składa się na to splot różnych problemów społeczne i prawnych:

  • ukrywanie majątku przez rodziców niepłacących alimentów (np. poprzez pracę w szarej strefie),
  • brak koordynacji pomiędzy komornikami, ZUS-em i innymi instytucjami odpowiedzialnymi za egzekucję należności komorniczych,
  • społeczna tolerancja na niepłacenie alimentów
  • niejasne rozwiązania w kodeksie karnym,
  • zamykanie dłużników w więzieniach (nie pracują i tym bardziej nie płacą).

Jak zmienić postawy dłużników

Jak zmienić społeczną akceptację dla niepłacenia alimentów? Dotychczasowe akcje są nieskuteczne. Np. kampania #OdpowiedzialnyRodzicPłaci, prowadzona przez Ministerstwo Rodziny nie ma szerokiego zasięgu. Obaj Rzecznicy, Bodnar i Michalak chcą dotrzeć do pracodawców, którzy do tej pory chętnie zgadzali się na nierejestrowanie dochodów pracownika. Nawiązali współpracę z Konfederacją Lewiatan.

Podnieść próg dochodowy albo go w ogóle znieść

Z taką propozycją wystąpił zespół ekspertów do rządu. Zespół proponuje także uelastycznienie progu - na zasadzie złotówka za złotówkę. Oznacza to, że przekroczenie kryterium dochodowego uprawniającego do zasiłków z Funduszu Alimentacyjnego (przypomnijmy, dziś to zaledwie 725 zł na głowę w rodzinie) nie oznacza automatycznie utraty tych świadczeń, tylko ich obniżenie o tyle złotych o ile próg został przekroczony.

Jednak resort rodziny minister Rafalskiej odmówił - nie przewiduje takich zmian ze względu na zbyt wysokie koszty. Prawdopodobnie wszystkie rezerwy idą na sfinansowanie programu 500 plus.

RUDA - Rejestr Uporczywych Dłużników Alimentacyjnych

Ponieważ nie ma przepływu informacji między różnymi instytucjami zajmującymi się alimentami, a raczej niepłaceniem alimentów, Krajowa Rada Komornicza zgłosiła pomysł stworzenia rejestru dłużników alimentacyjnych.

Baza łączyłaby dane z Rejestru Dłużników Niewypłacalnych, Biur Informacji Gospodarczej oraz komorników sądowych. Miałyby do niej dostęp zarówno gminy, jak i komornicy.

Mniej do więzienia, więcej z obrączką elektroniczną

Art. 209 Kodeksu Karnego stanowi, że za "uporczywe" niepłacenie alimentów i "narażenie na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych", można dostać grzywnę, ograniczenie wolności albo nawet trafić do więzienia na dwa lata.

Problem jest z niejasnym terminem "uporczywości". Zdarzają się sytuacje, w których sędziowie nie uznają za „uporczywe uchylanie się” np. płacenie po zaledwie 50 zł miesięcznie.

Podobnie jest z drugim kryterium - zapis jest zbyt ogólny. Eksperci podważają też zamykanie w więzieniu, bo dłużnik nie zarabia i tym bardziej nie płaci.

Ministerstwo Sprawiedliwości po rekomendacjach RPO chce wykreślić z art. 209 kk kryteria uporczywości i niemożności zaspokojenia podstawowych potrzeb, a w ich miejsce wprowadzić kryterium obiektywne – kara ma być wymierzana za niezapłacenie trzech kolejnych świadczeń.

Projekt zakłada też instytucję czynnego żalu, która pozwoli na uniknięcie kary, jeśli dłużnik spłaci zaległe alimenty w ciągu 30 dni od pierwszego przesłuchania.

Przypomnijmy, że jeszcze niedawno minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro straszył zaostrzeniem kar do 25 lat więzienia za niepłacenie alimentów.

Ale wycofał się, bo to działanie zupełnie przeciw skuteczne, uniemożliwia egzekucję należności, a państwo obciąża obowiązkiem utrzymania więźniów.

Znacznie lepsze byłoby powszechniejsze stosowanie ograniczenia wolności w postaci dozoru elektronicznego dla dłużników alimentacyjnych. Według RPO pozwoli to kontrolować, czy osoba skazana chodzi do pracy, co umożliwi egzekucję komorniczą zaległych alimentów.

"Mówicie jak nas okradać!"

Z takim okrzykiem na konferencję Rzeczników wtargnęło nieoczekiwanie kilku mężczyzn. Ogłosili, że są przedstawicielami organizacji Dzielny Tata, walczącej z dyskryminacją ojców przez polskie sądy. Wsławili się ostatnio porównaniem proponowanych w kodeksie karnym zmian karania alimenciarzy do holokaustu.

Głośno domagali się prawa do kontaktów z dziećmi - czego często im sądy mają zabraniać - i sprawiedliwości w postępowaniach rozwodowych. "Mówicie o milionie dzieci, a co z milionem ojców?" - wołali.

Konferencja została przerwana, a rzecznicy kontynuowali po przerwie w gabinecie rzecznika. Adam Bodnar podkreślał, że utrudniony dostęp do dziecka oraz obowiązek alimentacyjny to kwestie od siebie niezależne. "Ograniczona władza rodzicielska nie jest powodem do odstępowania od obowiązku prawnego, jakim jest wsparcie dziecka" - mówił.

Rzecznik Praw Dziecka potwierdził, że jest problem z kontaktami rozwiedzionych rodziców z dziećmi. I że razem z RPO złożył tzw. wystąpienie generalne, by wprowadzić do postępowania rozwodowego pełnomocnika i kuratora, który stałby na straży praw dziecka. "Mówimy o perspektywie dziecka i jego nadrzędnym interesie" – podkreślał Marek Michalak. Jednak, jak poinformował Bodnar, to Ministerstwo Sprawiedliwości tego tematu nie podjęło.

Michalak z kolei przypomniał, że w 2016 roku do Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego wpisano pojęcie prawa dziecka do obojga rodziców. "Odwróciliśmy wektor – do tej pory mówiliśmy o prawie rodziców do dziecka i to było konfliktogenne" - tłumaczył.

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze