0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Agata KubisFot. Agata Kubis

Artur* jest lekarzem, od kilku lat bada obcokrajowców, którzy przedostali się przez białorusko-polską granicę i poprosili w Polsce o ochronę międzynarodową. Dlatego uprawnione jest nazywanie ich „uchodźcami”. Przy okazji badań lekarz rozmawia z nimi o tym, jak trafili do naszego kraju.

“Chciałbym, żeby czytelnicy zrozumieli całokształt tej sytuacji: na czym to polega, kim są ci ludzie, dlaczego tu przybywają itd. I żeby wyciągnęli wnioski. Chcę też obalić niektóre mity” – deklaruje w rozmowie z OKO.press.

Z relacji lekarza wynika, że:

  • po świętach wielkanocnych skokowo wzrosła liczba osób próbujących dostać się do Polski;
  • osoby te pochodzą głównie z państw objętych konfliktem, których obywatele mają w Polsce dużą szansę na uzyskanie ochrony;
  • siatka przemytników aktywnie wyszukuje wśród nich chętnych do podróży do Europy, reklamując swoje usługi w internecie w ich ojczystych językach, a następnie koordynuje transfer przez granicę;
  • podróż do Europy to koszt kilku tysięcy dolarów, najczęściej są to oszczędności życia, spieniężony dobytek bądź pożyczka;
  • Artur w trakcie pracy nie spotkał się z agresją cudzoziemców;
  • w białoruskim lesie na uchodźców czeka szereg niebezpieczeństw, do lekarza często trafiają wycieńczeni i przestraszeni;
  • trasa przez Białoruś i Polskę – mimo to – jest uważana najbezpieczniejszą dziś drogę do UE;
  • większość badanych, wbrew ich deklaracjom, nie zostaje w Polsce – traktuje ją jako przystanek w drodze do Europy Zachodniej;
  • choć są wykorzystywani jako “broń” w wojnie hybrydowej, cudzoziemcy badani przez Artura decydują się uciekać ze swoich krajów z powodu autentycznie dramatycznych historii, szukają bezpieczeństwa i lepszego życia.
Resztę artykułu przeczytaszZa darmo

Bo nie mamy płatnych treści. Wystarczy, że się zalogujesz lub założysz konto. Teksty Specjalne powstają dla osób, które chcą być bliżej OKO.press i wiedzieć więcej. A wpłaty są dobrowolne.

  • choć są wykorzystywani jako “broń” w wojnie hybrydowej, cudzoziemcy badani przez Artura decydują się uciekać ze swoich krajów z powodu autentycznie dramatycznych historii, szukają bezpieczeństwa i lepszego życia.

“To opowieść na podstawie ich relacji. A jaka jest prawda? Może być inna, wiadomo. Ale to jest ich perspektywa. Sporo ich już przepytałem, wiele historii jest zbliżonych. Oczywiście zdarza się, że ewidentnie kłamią, o tym później" – relacjonuje lekarz.

Przeczytaj także:

Kto tu przyjeżdża?

Z obserwacji Artura wynika, że w okolicy świąt wielkanocnych kaskadowo wzrosła liczba przyjezdnych. Potwierdzają to organizacje humanitarne i Straż Graniczna. Zrobiło się cieplej, podróż przez las jest dużo łatwiejsza niż jesienią i zimą. Zieleń pomaga niezauważalnie przekroczyć granicę. Dni są też dłuższe, a podróżowanie po zmroku to ryzyko wykrycia – latarki w lesie natychmiast przykuwają uwagę strażników.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.

Komentarze