0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Thibaud MORITZ / AFPFot. Thibaud MORITZ ...

Rosyjskie drony nad Rumunią. Protesty we Francji przeciw nowemu premierowi z prawicy

W związku z nocnym rosyjskim atakiem na Ukrainę władze wzywały mieszkańców przygranicznych regionów do udania się do schronów. Ponad 100 tys. osób protestowało we Francji przeciwko mianowaniu centroprawicowego polityka Michela Barniera na nowego premiera

Google News

10:51 08-09-2024

Prawa autorskie: Fot. Anatolii STEPANOV / AFPFot. Anatolii STEPAN...

Szef CIA: w 2022 roku było realne ryzyko użycia przez Rosję broni nuklearnej

Szef amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej, William Burns, ujawnił, że na początku pełnoskalowej wojny Rosji przeciwko Ukrainie istniało realne ryzyko, że Putin użyje taktycznej broni jądrowej. Stany Zjednoczone miały interweniować

Według Burnsa największe zagrożenie było jesienią 2022 roku, kilka miesięcy po inwazji Rosji na pełną skalę. Przypomnijmy, że wówczas ukraińska armia przeprowadziła udane operacje uwolnienia okupowanych terytoriów obwodu charkowskiego i częściowo chersońskiego.

„Prezydent wysłał mnie, abym pod koniec 2022 roku porozmawiał z rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Naryszkinem, aby jasno wyjaśnić, jakie będą konsekwencje tego rodzaju eskalacji” – cytuje Burnsa Telegraph. Szef CIA ujawnił te informacje podczas Financial Times Weekend Festival w Londynie.

Spotkanie Burnsa z Naryszkinem miało odbyć się w Ankarze, stolicy Turcji. Jak zaznacza gazeta, miało to być pierwsze osobiste spotkanie wysokich rangą urzędników USA i Rosji po inwazji w 2022 roku na Ukrainę.

Wówczas rosyjskie propagandowe media pisały, że Kijów zbiera materiały nuklearne do budowy tzw. „brudnej bomby”. Prezydent Zełenski alarmował, że najwyraźniej to Rosja zaplanowała atak z użyciem podobnej broni. Mianem brudnej bomby określa się ładunek wybuchowy, którego celem jest rozsianie materiału radioaktywnego i skażenie terenu na dużym obszarze w wyniku eksplozji klasycznego ładunku wybuchowego.

Na początku marca 2024 roku CNN donosiło, że pod koniec 2022 roku Stany Zjednoczone przygotowywały się do użycia przez Rosję broni nuklearnej. Według źródeł New York Timesa odpowiedź USA miała być „nienuklearna”, ale „dramatyczna” dla Rosjan. Wysocy rangą urzędnicy amerykańscy robili wszystko, żeby do tego nie doszło.

W ciągu wojny rosyjsko-ukraińskiej od czasu do czasu w przestrzeni informacyjnej pojawiają się niepokojące wiadomości o wykorzystywaniu przez Rosję broni nuklearnej.

„Putin to tyran. Będzie nadal od czasu do czasu pobrzękiwał szablą” – mówi Burns, cytowany przez Telegraph.

W Londynie Burns rzazem z Richardem Moorem, dyrektorem brytyjskiego M16, brytyjskiego wywiadu zagranicznego, prezentowali wspólny artykuł, w którym ostrzegają przed obecnymi zagrożeniami w świecie.

„Nie ma wątpliwości, że międzynarodowy porządek świata – zrównoważony system, który doprowadził do względnego pokoju i stabilności oraz zapewnił wzrost standardów życia, możliwości i dobrobytu – jest zagrożony w sposób, jakiego nie widzieliśmy od czasów zimnej wojny” – piszą szefowie CIA i M16.

09:17 08-09-2024

Prawa autorskie: Fot. Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy w obwodzie sumskimFot. Państwowa Służb...

Rosyjskie drony nad Rumunią. Mieszkańców zachęcano do zejścia do schronów

W związku z nocnym atakiem na Ukrainę obywatele Rumunii w powiatach Tulcza i Konstanca otrzymali alert o zagrożeniu w pobliżu granicy. Władze wzywały ludzi do udania się do schronów. „To nie była nadgorliwość, ale realne zagrożenie”

W nocy z 7 na 8 września 2024 roku armia rosyjska przeprowadziła kolejny atak na Ukrainę. Do ostrzału zostały wykorzystane cztery pociski kierowane Ch-59 i 23 drony szturmowe Shahed 131/136. Ukraińskie siły obrony powietrznej zestrzeliły 15 dronów i jedną rakietę.

Około godz. 2 w nocy Siły Obrony Powietrznej poinformowały, że „grupa bezzałogowych statków powietrznych naruszyła rumuńską przestrzeń powietrzną”. Drony miały znajdować się w rejonie wsi Sabangii, w okręgu Tulcza.

Jak podaje rumuński kanał telewizyjny Digi24, obywatele Rumunii w powiatach Tulcza i Konstanca otrzymali komunikat RO-Alert o zagrożeniu w pobliżu granicy z Ukrainą w związku z rosyjskimi atakami na sąsiednią Ukrainę, Ostrzeżono mieszkańców, że na obszarze przygranicznym mogą spadać fragmenty dronów.

W komentarzu dla Digi24 Raed Arafat, szef Departamentu Sytuacji Nadzwyczajnych (DSU) Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rumunii powiedział, że komunikat RO-Alert został wysłany nie z powodu nadgorliwości, ale z powodu realnego zagrożenia.

Według lokalnych mediów taki alert został po raz pierwszy wysłany do mieszkańców powiatu Konstanca. Wcześniej podobne ostrzeżenia wysyłano do mieszkańców okręgów Tulcza, Braiła i Gałacz.

W Rumunii często znajdowane są fragmenty dronów, które spadają na terytorium kraju podczas rosyjskich ataków na Ukrainę.

Rosyjskie rakiety i drony niejednokrotnie naruszały też przestrzeń powietrzną Polski. W związku z atakami Rosji na Ukrainę, zwłaszcza na jej zachodnią część, Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Polski wielokrotnie podrywało samoloty, żeby monitorować sytuację.

Rosyjski nocny atak na Ukrainę

Rosja atakowała także przygraniczne regiony Ukrainy. Według informacji sumskiej administracji wojskowej w nocy rosyjskie lotnictwo zaatakowało Sumy, miasto w północno-wschodniej części Ukrainy.

Wskutek nalotu we własnym domu zginęło małżeństwo (79 i 77 lat). Cztery osoby zostały ranne, w tym dwoje dzieci – dwuletnia dziewczynka i ośmioletni chłopczyk.

Zostały uszkodzone domy prywatne oraz samochody. Służby pracują nad likwidacją skutków ataku.

„W ciągu zaledwie jednego tygodnia Rosja użyła przeciwko naszym obywatelom ponad 800 kierowanych bomb lotniczych, prawie 300 szahedów i ponad 60 pocisków rakietowych różnego typu” – napisał dziś w mediach społecznościowych prezydent Zełeński. Według głowy ukraińskiego państwa rosyjski terror mogą zatrzymać „ataki na rosyjskie lotniska wojskowe, ich bazy i logistykę rosyjskiego terroru”. Do tego Ukraina potrzebuje broni dalekiego zasięgu, której przekazanie negocjuje ostatnio z partnerami.

08:51 08-09-2024

Prawa autorskie: fot. Thomas SAMSON / AFPfot. Thomas SAMSON /...

Protesty we Francji. „Dla demokracji, powstrzymajmy zamach stanu Macrona”

Ponad 100 tys. osób protestowało we Francji przeciwko mianowaniu centroprawicowego polityka Michela Barniera na nowego premiera. Lewica żąda impeachmentu Macrona i ostrzega, że powierzył on los francuskiej polityki w ręce Le Pen

Dwa miesiące po wyborach parlamentarnych prezydent Francji Emanuel Macron powołał nowego premiera. Został nim polityk centroprawicowej partii Republikanie, dwukrotny komisarz UE oraz główny negocjator brexitu Michel Barnier. Lewica, która w wyborach uzyskała najlepszych wynik, od razu zapowiedziała wotum nieufności wobec nowego premiera, a także wniosek o impeachment Macrona.

W sobotę 7 września na ulice 150 francuskich miast i miasteczek wyszły tysiące protestujących. Najwięcej osób zebrało się w Paryżu. Według ministra ds. wewnętrznych w stolicy protestowało 26 tys. osób. W sumie lewica miała zmobilizować od 100 do 300 tys. demonstrantów w całym kraju. Jak podało BBC, Francuzi wyszli na ulice z hasłami: „Dla demokracji, powstrzymajmy zamach stanu Macrona”, „Macron — kolaborant”, „Zaprzeczenie demokracji”, „Skradzione wybory".

Z sondaży wynika, że decyzja Macrona o powierzeniu misji sformowania rządu Barnierowi, nie podoba się 3/4 badanych. Politycznie los francuskiego rządu zależy dziś jednak od skrajnej prawicy. Oficjalnie Marine Le Pen i Jordan Bardella zadeklarowali, że ich partia swoją decyzję uzależnia od tego, co premier zaprezentuje w orędziu.

Jak ustalił dziennik Le Monde, przed podjęciem ostatecznej decyzji Macron konsultował się z Le Pen. We wtorek 3 września, dwa dni przed ogłoszeniem nazwiska premiera, w rozmowie telefonicznej liderka Zjednoczenia Narodowego miała pozytywnie wyrazić się o kandydaturze Barniera. Za obiecujące uznała jego poglądy na kwestie migracyjne i krytyczne podejście do niektórych regulacji europejskich. Według dziennika Le Pen miała też postawić warunki dla nowego rządu: wzmocnienie bezpieczeństwa, ograniczenie imigracji, zwiększenie siły nabywczej francuskich wynagrodzeń.

Przeczytaj także:

16:11 07-09-2024

Prawa autorskie: Photo by AFPPhoto by AFP

Amerykańsko-turecka aktywistka zamordowana w Palestynie. Różne reakcje Turcji i USA

Młoda aktywistka zginęła na Zachodnim Brzegu podczas propalestyńskiej demonstracji. Armia twierdzi, że strzelała w obliczu zagrożenia, ale świadkowie stanowczo odrzucają tę wersję

26-letnia Ayşenur Ezgi, turecko-amerykańska aktywistka zginęła wczoraj podczas demonstracji na Zachodnim Brzegu w pobliżu miejscowości Beita. Ezgi protestowała tam wraz z mieszkańcami przeciwko pobliskiemu nielegalnemu izraelskiemu osiedlu Avitar. Zdaniem świadków została trafiona w momencie relatywnego spokoju po starciach z armią chwilę wcześniej. Świadkowie mówią też, że nie stanowiła żadnego zagrożenia dla żołnierzy.

Paletstyńscy lekarze potwierdzili, że zginęła od strzału w głowę.

Rodzina oskarża Izrael

Jej rodzina wydała oświadczenie, w którym jednoznacznie oskarża o jej śmierć Izrael.

„Izraelska armia zabrała nam ją niepotrzebnie, bezprawnie i z użyciem przemocy” – pisze rodzina – „Jako obywatelka USA, Ayşenur protestowała pokojowo w imieniu pokoju, gdy została zabita kulą, która, co widać na dowodach wideo, została wystrzelona przez izraelskiego żołnierza”.

Rodzina apeluje to władz amerykańskich:

„Wzywamy prezydenta Bidena, wiceprezydentkę Harris i sekretarza stanu Blinkena, by wszczęli niezależne śledztwo w sprawie nielegalnego morderstwa amerykańskiej obywatelki, by pociągnąć do odpowiedzialności wszystkich winnych”.

Armia zaprzecza

W oświadczeniu izraelska armia twierdzi, że otworzyła ogień w stronę agresywnej osoby, która była prowodyrką przemocy wobec armii. Międzynarodowy Ruch na rzecz Solidarności, propalestyńska organizacja, której częścią była Ezgi, stanowczo zaprzeczyła tej wersji. Ich zdaniem Ezgi stała ponad 200 metrów od żołnierzy, a w ciągu kilku minut przed śmiertelnym strzałem nie dochodziło do żadnych konfrontacji.

Jonathan Pollack, znajomy ofiary i świadek zdarzenia powiedział mediom:

„Robię to od 20 lat, wiem, czym różni się dźwięk wystrzelonego gazu łzawiącego, gumowych kul i twardej amunicji. Tutaj najpierw mieliśmy dwa osobne wystrzały twardej amunicji, jeden po drugim. Pierwszy trafił w metalowy przedmiot, drugi młodego chłopaka w udo. Następnie usłyszałem trzeci strzał, po czym ludzie zaczęli wzywać moje imie. Wtedy zauważyłem ją, leżącą na ziemi koło drzewa, krwawiącą z rany w głowie”.

W maju 2022 roku, gdy w Dżeninie na Zachodnim Brzegu od izraelskiej kuli zginęła amerykańsko-palestyńska dziennikarka Szirin Abu Akila, izraelczycy wielokrotnie zaprzeczali takiej możliwości i przekonywali, że jej śmierci winna była zagubiona palestyńska kula. Wszystkie niezależne śledztwa wykazały jednak, że Akila zginęła z rąk izraelskich, najpewniej została zamordowana z premedytacją.

Różne reakcje Turcji i USA

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan nazwał działania izraelskiej armii „barbarzyńskimi”, a Turcja oświadczyła, że ich obywatelska zginęła z ręki „okupacyjnej armii Izraela”. Amerykanie wydali znacznie ostrożniejsze oświadczenie, w którym znajduje się apel o dokładne śledztwo i mowa jest o „tragicznym” zdarzeniu.

Tydzień wcześniej, gdy jednym z szóstki zamordowanych w Gazie zakładników okazał się być obywatel USA Hersz Goldberg-Polin, zarówno prezydent jak i wiceprezydentka USA wydali własne oświadczenia. Prezydent Biden pisał w nim jasno, że „liderzy Hamasu zapłacą za tę zbrodnię”.

Nie tylko Gaza

Oczy całego świata zwrócone są w stronę Gazy, ale sytuacja na Zachodnim Brzegu również jest dramatyczna, a poziom napięć między Izraelem a Palestyńczykami najwyższy od lat. Po 7 października 2023 roku wzmogły się tam ataki radykalnych izraelskich osadników na palestyńskie wioski, a ci, którzy ich dokonują, zwykle pozostają bezkarni. Naloty i izraelskie ataki mają miejsce również na Zachodnim Brzegu. Armia twierdzi, że atakuje „infrastrukturę terrorystyczną”, ale weryfikacja, kim były ofiary śmiertelne tych ataków, jest niemal niemożliwa. A przy okazji niszczona jest kluczowa infrastruktura cywilna: drogi, wodociągi, stacje przesyłu energii elektrycznej.

15:23 07-09-2024

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Spór w rządzie. Tusk każe wycofać spot z Dziemianowicz-Bąk

W kancelarii premiera nie spodobało się, że w spocie promującym program Aktywny Rodzic występuje ministra Dziemianowicz-Bąk. Dla Tuska to niedopuszczalna autopromocja

Spór dotyczy spotu, który promował program Aktywny Rodzic. Wystąpiła w nim ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Spot nie spodobał się premierowi Tuskowi, który miał uznać, że jest to autopromocja „rodem z czasów rządów PiS”.

O kulisach sprawy napisał dziś portal Wirtualna Polska.

Spot został już wycofany z telewizji, a ma go zastąpić nowy, już bez udziału ministry Dziemianowicz-Bąk. Co ciekawe, ministerstwo planowało produkcję kolejnego, w którym wystąpiła by wiceministra Aleksandra Gajewska z Koalicji Obywatelskiej. Ta jednak miała odmówić udziału w spocie, spodziewając się problemów z odbiorem wewnątrz rządu.

Możliwe, że jednym z problemów jest też to, że w spocie nie pada słowo „babciowe”, którego w kampanii wyborczej używała Koalicja Obywatelska. Ministra Dziemianowicz-Bąk używa oficjalnej nazwy programu – Aktywny Rodzic. Spot był inicjatywą ministerstwa, według informacji WP nie wiedziały o nim nawet osoby z kierownictwa Lewicy.

„ludzie Agnieszki byli zdeterminowani, żeby spot poszedł do mediów i w dodatku był emitowany w największej rotacji. Politycy KO uznali, że to promocja Agnieszki, również w kontekście jej możliwego kandydowania w wyborach prezydenckich” – mówi dla PO anonimowe źródło bliskie premierowi.

Dziemianowicz-Bąk nigdy nie powiedziała, że zamierza startować w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Inni politycy Lewicy wymieniają jednak jej nazwisko w tym kontekście.