0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Władysław Czulak / Agencja Wyborcza.plFot. Władysław Czula...

Dzień na żywo. Sejm debatuje o specustawie powodziowej

Na Wiejskiej burzliwa dyskusja w sprawie ustawy, która ma pomoc poszkodowanym w powodzi. PIS oskarża koalicję o chaos i dezinformację

Google News

07:02 14-09-2024

Prawa autorskie: Fot. X Państwowej Straży PożarnejFot. X Państwowej St...

Ulewy i powodzie w południowej Polsce: trwają ewakuacje mieszkańców w woj. opolskim

Fala powodziowa przechodzi przez południową Polskę. Ewakuowano mieszkańców m.in. Lądka-Zdroju i Głuchołazów. Szef MSWiA, min. Siemoniak: „Sytuacja wygląda bardzo źle”

„Byliśmy w Morowie i Głuchołazach, gdzie w tej chwili sytuacja jest najtrudniejsza w Polsce. Sytuacja wygląda bardzo źle. Stan rzeki i prognozy co do jej stanu są cały czas złe. Na tym koncentrujemy swoją uwagę” — powiedział szef MSWiA Tomasz Siemoniak na posiedzeniu sztabu kryzysowego w Nysie rano 14 września.

Niż genueński „Borys” przetacza się przez Europę. W naszym regionie Czechy, Polska, Słowacja, Austria i Niemcy walczą ze wciąż narastającymi, obfitymi opadami. W niektórych miejscach już doszło do podtopień, w Czechach tysiące ludzi jest bez prądu, trwają prewencyjne ewakuacje mieszkańców.

W nocy z 13 na 14 września niż dotarł do Polski. Straż Pożarna podaje, że sytuacja jest trudna, przeprowadzono 1300 interwencji (do godz. 6 rano).

Z miejscowości Głuchołazy w woj. opolskim ewakuowano kilkuset mieszkańców. Na portalu X min. Tomasz Siemoniak napisał: „Ciężka noc w Głuchołazach. Przed godziną 3 wobec podnoszącego się stanu Białej Głuchołaskiej i po naradzie z @MSWiA_GOV_PL i @KGPSP burmistrz podjął decyzję o ewakuacji mieszkańców kilku ulic przylegających do rzeki. Do akcji ruszy 60 policjantów, a miasto i rzekę zabezpiecza w tej chwili 100 strażaków”.

Ok. 8.30 rozpoczęto ewakuację części mieszkańców Lądka-Zdroju. O przygotowanie do ewakuacji proszeni są mieszkańcy kolejnych opolskich miejscowości.

Do fali powodziowej przygotowuje się w tej chwili woj. śląskie.

21:46 13-09-2024

Prawa autorskie: Fot. Tomas FIALA / AFPFot. Tomas FIALA / A...

Zagrożenie powodziowe. „Stuletnia woda” może nawiedzić Czechy, Słowację i Polskę

Niż genueński przetacza się przez Europę. W naszym regionie Czechy, Polska, Słowacja, Austria i Niemcy walczą ze wciąż narastającymi, obfitymi opadami. W niektórych miejscach już doszło do podtopień, w Czechach tysiące ludzi jest bez prądu, trwają prewencyjne ewakuacje mieszkańców.

Meteorolodzy w Czechach i Polsce prognozują, że w niektórych częściach krajów w ciągu najbliższych czterech dni może spaść nawet 400 litrów wody na metr kwadratowy.

W Austrii i Słowacji jest nieco lepiej — prognozy mówią o opadach rzędu 200 litrów na metr kwadratowy. W Niemczech prognozy dla wschodnich i południowych landów mówią o opadach rzędu kilkudziesięciu litrów na metr kwadratowy, do 90 metrów na obrzeżach Alp.

Czechy

"Trzeba przygotować się na najgorsze” – przestrzegają czeskie służby zarządzania kryzysowego.

W Czechach poziomy alarmowe rzek przekroczone są w 70 punktach, głównie na wschodzie i w centrum kraju. Ostrzeżenia o możliwych powodziach dotyczą już całego kraju, łącznie z Pragą. Wyjątkiem są tylko dwa regiony na zachodzie.

Najbardziej przekroczone są poziomy wód na Łabie w okolicach miejscowości Szpindlerowy Młyn kilkanaście kilometrów od granicy z Polską (ale to Polsce nie zagraża, gdyż w tym miejscu Łaba zaczyna swój bieg i płynie na najpierw na południe), na rzece Bělá poniżej tamy Boskovice w Jesenikach (to dla nas bardziej problematyczne, Bělá, po polsku Biała Głuchołaska to prawy dopływ Nysy Kłodzkiej) oraz na rzece Svratka na wysokości miejscowości Židlochovice niedaleko Brna – informuje czeski portal informacyjny idnes.cz.

Czeskie służby prowadzą w kilku miejscach już prewencyjne ewakuacje. W Pradze zdecydowano o rozpoczęciu budowy specjalnych tam przeciwpowodziowych nad Wełtawą. W historycznym centrum Pragi strażacy stawiają zapory ochronne (na zdjęciu powyżej).

W piątek 13 września wieczorem bez prądu było już ponad 30 tysięcy domów i mieszkań we wschodniej części Czech. Powodem awarii jest przede wszystkim nasilający się wiatr, który towarzyszy opadom. W niedzielę wiatr we wschodnich Czechach może dojść nawet do 90 – 110 km na godzinę.

W Czechach opady deszczu w większości kraju zaczęły się w czwartek 12 września. Opady wciąż się nasilają. Według prognoz czeskiej służby meteorologicznej do niedzieli na południowym wschodzie kraju może spaść nawet 150 do 300 mm deszczu na metr kwadratowy. Obfitsze opady spodziewane są w regionie północno-wschodnim, gdzie opady mogą wynieść nawet 400 mm na metr kwadratowy – informuje czeski portal informacyjny idnes.cz.

Czeskie ministerstwo spraw wewnętrznych wydało zalecenia dla mieszkańców szczególnie zagrożonych terenów. Portale informacyjne publikują instrukcje dotyczące spakowania plecaka ewakuacyjnego. Zalecane jest też zabezpieczenie domów oraz zaopiekowanie się osobami starszymi i niesamodzielnymi.

Słowacja

Trudna sytuacja jest też na Słowacji. Tu w ciągu kilkunastu godzin poziom rzeki Morawy przy granicy z Austrią podniósł się z 80 centymetrów do niemal trzech metrów. Sztab kryzysowy szykuje się do kontrolowanego zrzutu wody, ale w sobotę może zostać ogłoszony trzeci stopień zagrożenia powodziowego.

Trzeci stopień zagrożenia powodziowego już dziś ogłoszono też w czterech powiatach Dunajskiej Stredy na południu kraju tarnawskiego, przez który przepływa Dunaj. Drugi poziom zagrożenia powodziowego ogłoszono w powiecie Galanta w kraju tarnawskim.

Stan wyjątkowo ogłoszono też w Bratysławie, która leży bezpośrednio u zbiegu Dunaju i Morawy w trójkącie granicznym z Węgrami i Austrią. Drugi poziom aktywności powodziowej ogłoszono też dla miejscowości Myjava, który leży nad rzeką Myjavą, u podnóży Białych Karpat w kraju trenczyńskim.

Austria

W Austrii kanclerz Karl Nehammer z powodu zagrożenia powodziowego przerywa kampanię wyborczą przed wyborami do parlamentu. W piątek 13 września odwołał spotkania zaplanowane na weekend. W regionie Dolnej Austrii na północnym wschodzie kraju doszło do pierwszych ewakuacji, m.in. w miejscowościach Hadersdorf am Kamp i Zöbing.

Coraz wyższy poziom wody jest w Wiedniu, gdzie również rośnie zagrożenie powodziowe. Podniesione stany wód widać też w Górniej Austrii – na granicy z Czechami i Niemcami. Miasto Linz i okoliczne miejscowości przygotowują się na lokalne powodzie.

Według służby meteorologicznej Geosphere Austria w sobotę najbardziej będzie padać w rejonie Wiednia, Dolnej Austrii i Burgenlandu przez Górną Austrię, większość Salzburga i Obersteiermark aż po tyrolski Unterland.

W niedzielę prognozowane są opady w zachodniej Austrii, podczas gdy na północy i wschodzie nadal będzie padać, miejscami również mocno. W poniedziałek opady skoncentrują się na obrzeżach obszaru od Wiednia i Eisenstadt do Salzburga. Poprawa sytuacji będzie widoczna dopiero we wtorek.

Niemcy

Nieco spokojniejsza jest sytuacja w Niemczech. Jak informuje Deutsche Welle, dla Niemiec służby meteorologiczne prognozują intensywne deszcze na wschodzie kraju, a także w Alpach i wschodnich niższych pasmach górskich, ale nie tak intensywne jak w pozostałych krajach regionu.

W Niemczech najbardziej zaniepokojeni są mieszkańcy Saksonii, Brandenburgii oraz regionów sąsiadujących z Alpami w Bawarii i Badenii. Powodzie mogą wystąpić na Łabie (w Saksonii) i na Odrze (w Brandenburgii) – jeśli wysoka fala utrzyma się w Polsce i Czechach. W Dreźnie Łaba może osiągnąć pierwszy poziom alarmowy w niedzielę 15 września. Ale już do środy może zostać osiągnięty poziom trzeci. Alerty obowiązują do poniedziałku, 16 września.

Na obrzeżach Alp może spaść w ciągu dwóch dni od 60 do 90 litrów wody na metr kwadratowy, a w niektórych miejscach nawet 100 litrów – podaje Deutsche Welle. We wschodniej Saksonii, w Rudawach i na Dolnych Łużycach w ciągu 24 godzin do południa w sobotę spodziewanych jest 30-50 litrów, a w niektórych obszarach nawet 70 litrów na metr kwadratowy.

19:09 13-09-2024

Prawa autorskie: fot. Christian CREUTZ / Parlament Europejskifot. Christian CREUT...

Ryszard Czarnecki o zarzutach ws. Collegium Humanum: „Absurdalne”

Po opuszczeniu aresztu za poręczeniem majątkowym oskarżony m.in. o powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych oraz przyjęcie korzyści majątkowej i osobistej były europoseł Ryszard Czarnecki twierdzi, że zarzuty wobec niego i jego żony Emilii H. są „absurdalne”.

„Odrzucam te zarzuty. Złożyłem wyjaśnienia. Nie przyznałem się do winy (…). Myślę, że w toku postępowania dowiodę swojej niewinności (...). Przedstawiłem fakty, przedstawiłem jednoznaczne informacje, że te zarzuty po prostu nie trzymają się kupy” – zapewnił w piątek 13 września w rozmowie z reporterką Polsat News.

W rozmowie z Polsat News Czarnecki podkreślił, że zarzuty wobec niego i jego żony to efekt „zrzucania winy na osoby trzecie” przez innych oskarżonych.

„Rozumiem, że rektor uczelni siedzi w więzieniu i usiłuje się ratować, natomiast przerzucanie odpowiedzialności na kogoś innego w moim przekonaniu jest rzeczą absolutnie niedopuszczalną” – stwierdził były europoseł.

Korzyści majątkowe i pranie brudnych pieniędzy

Były europoseł Ryszard Czarnecki został zatrzymany w środę 11 września na lotnisku w Warszawie przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Został przetransportowany do siedziby śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej w Katowicach, gdzie spędził kilkanaście godzin na przesłuchaniach. Tego samego dnia zatrzymana została też jego żona, Emilia H.

Prokuratura Krajowa stawia Czarneckiemu zarzuty powoływania się na wpływy w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Ministerstwie Spraw Zagranicznych i żądania, a następnie przyjęcia od rektora Collegium Humanum – Pawła Cz. korzyści majątkowej i w łącznej kwocie ponad 92 tysięcy złotych.

Jeden zarzut dotyczy też przyjęcia korzyści osobistej w postaci uzyskania przez żonę Czarneckiego nierzetelnych dokumentów poświadczających ukończenie studiów podyplomowych na tej uczelni. Emilia H. miała ukończyć studia podyplomowe Executive Master of Business Administration, Master of Business Administration oraz Master of Laws. Według ustaleń prokuratury faktycznie tych studiów nie odbyła.

W zamian za uzyskane korzyści Ryszard Czarnecki miał podejmować się pośrednictwa w załatwieniu dla Collegium Humanum pozytywnych decyzji, ocen i opinii, w tym zgody na utworzenie zagranicznej filii.

Ponadto, według ustaleń prokuratury, oskarżony miał też podejmować działania mające na celu utrudnienie identyfikacji przestępnego pochodzenia pozyskanych środków, a więc dopuścić się prania brudnych pieniędzy.

Żona Czarneckiego, Emilia H., usłyszała dwa analogiczne zarzuty. Śledczy przyjmują, że małżeństwo działało wspólnie i w porozumieniu. Żadne z nich nie przyznało się do zarzucanych im czynów. Obojgu grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

Sprzeczne zeznania

Szczegóły przebiegu postępowania przygotowawczego z udziałem Czarneckiego i jego żony w piątek 13 września ujawniła Prokuratura Krajowa.

„W dniu wczorajszym przez cały dzień trwały czynności w formie konfrontacji. To była konfrontacja z byłym rektorem Collegium Humanum Pawłem Cz. (…), doszło też do konfrontacji Ryszarda Czarneckiego z jego żoną, bo ich zeznania były sprzeczne” — poinformował w piątek 13 września na konferencji prasowej Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej.

Rzecznik wyjaśnił, że „czynności w formie konfrontacji to przesłuchanie, gdzie jednocześnie przesłuchuje się dwie osoby, które złożyły sprzeczne ze sobą zeznania lub wyjaśnienia”.

„Pan Ryszard Cz. był wczoraj konfrontowany łącznie z pięcioma osobami” — przekazał w trakcie konferencji Przemysław Nowak. Dodał, że „w ocenie prokuratora materiał dowodowy jest mocny” – donosił Onet.

Ciągnikiem siodłowym do Strasburga

To niejedyne kłopoty z prawem byłego europosła PiS. Wobec Czarneckiego toczy się też postępowanie w prokuraturze w Zamościu. Jak wynika z ustaleń prokuratury, do szczegółów których dotarła Gazeta Wyborcza, europoseł PiS miał się dopuścić wyłudzenia z Parlamentu Europejskiego nawet 900 tysięcy złotych, fałszując rozliczenia delegacji.

Składając sfałszowane wnioski o zwrot kosztów podróży, europoseł PiS podawał nie tylko sfałszowane dane kilkunastu pojazdów, którymi miał podróżować (w tym nieprawdziwe numery rejestracyjne i dane o przebiegu pojazdów), ale też fałszywy adres zamieszkania oraz miasta, do których miał podróżować.

Nieprawidłowości mają dotyczyć kadencji 2009-2013.

Z rozliczeń delegacji wynika, że Czarnecki do podróży służbowych używał w sumie 18 pojazdów, w tym 14 samochodów, dwóch motorowerów, motocykla i ciągnika siodłowego. Odbył ponad 240 podróży zagranicznych. Najczęściej podróżował do Brukseli i Strasburga (tam są siedziby Parlamentu Europejskiego) oraz do Warszawy — to w sumie 203 przejazdy. Tylko w ramach podróży do PE europoseł PiS przejechał dystans równy ponad pięciokrotnemu okrążeniu ziemi.

Przeczytaj także:

17:30 13-09-2024

Prawa autorskie: Fot. Anna Lewańska / Agencja Wyborcza.plFot. Anna Lewańska /...

Rośnie poparcie dla małżeństw jednopłciowych. Już 44 proc. jest za

Wg nowego badania CBOS blisko połowa Polek i Polaków zgadza się z twierdzeniem, że osoby homoseksualne mają prawo zawierać związki małżeńskie. Jeszcze trzy lata temu z tym twierdzeniem zgadzała się tylko jedna trzecia badanych

Rośnie akceptacja osób homoseksualnych w Polsce. Zarówno w aspekcie publicznego pokazywania swojego sposobu życia, zawierania związków małżeńskich, jak i adopcji dzieci.

Jak wynika z ostatniego badania CBOS, w ciągu ostatnich trzech lat w Polsce wyraźnie wzrósł odsetek osób, które uważają, że:

  • geje i lesbijki powinni mieć prawo pokazywać publicznie swój sposób życia – z 34 proc. trzy lata temu do 43 proc. obecnie,
  • geje i lesbijki powinni móc zawierać związki małżeńskie – wzrost aż o 10 proc., z 34 do 44 proc.
  • geje i lesbijki powinni mieć prawo adoptować dzieci – z tym twierdzeniem zgadza się już niemal co czwarty Polak – 23 proc. badanych wobec 16 proc. trzy lata temu.

To bardzo pozytywna zmiana – jeszcze pięć lat temu odsetek ten był ponad dwa razy niższy.

Niechęć z nieznajomości

Wyniki wciąż pokazują jednak, że Polacy są w swoim stosunku do gejów i lesbijek podzieleni. Dominują co prawda postawy akceptujące (43 proc.), ale niewiele niższy jest odsetek deklaracji niechęci (36 proc.) – informuje CBOS w swoim raporcie.

Co piąty Polak ma do osób homoseksualnych stosunek ambiwalentny – ani dobry, ani zły (19 proc.).

Co ważne, pozytywny stosunek do osób homoseksualnych mają częściej ci, którzy zwyczajnie znają takie osoby.

Akceptację względem osób homoseksualnych prawie trzykrotnie częściej deklarują badani znający osobiście geja lub lesbijkę (65 proc. wobec 23 proc. w grupie osób nieposiadających takich znajomości). Także trzykrotnie częściej niechęć do tej grupy deklarują osoby nieznające żadnej osoby homoseksualnej (50 proc. wobec 18 proc. w grupie znających osobiście geja lub lesbijkę).

Osoby LGBT lepiej widoczne

Ta rosnąca akceptacja wobec osób homoseksualnych wynika najprawdopodobniej z tego, że osoby homoseksualne są coraz bardziej widoczne w społeczeństwie. Rośnie bowiem odsetek tych, którzy deklarują, że osobiście znają geja lub lesbijkę.

Obecnie aż 47 proc. badanych, czyli niemal połowa Polaków deklaruje, że zna osobiście geja albo lesbijkę. To ponad trzy razy więcej niż jeszcze szesnaście lat temu, kiedy udział ten wynosił 15 proc. i 4 proc. więcej niż w poprzedniej edycji badania, czyli trzy lata temu.

Za ten dynamiczny przyrost odpowiada zapewne rosnąca śmiałość, z jaką osoby homoseksualne ujawniają swoją orientację – diagnozuje CBOS.

Elektorat PiS najmniej otwarty

Jeśli zaś chodzi o elektoraty, to z najwyższym poziomem akceptacji wobec osób homoseksualnych spotykamy się wśród wyborców Lewicy oraz Koalicji Obywatelskiej. Najniższym w grupie zwolenników Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji Wolność i Niepodległość. Relatywnie niskie poziomy akceptacji i wysokie niechęci znajdujemy też wśród osób niezdecydowanych, na kogo głosować oraz niezamierzających uczestniczyć w wyborach parlamentarnych.

Przeczytaj także:

14:21 13-09-2024

Prawa autorskie: Fot . Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.plFot . Tomasz Pietrzy...

Tu rzeki przekroczyły stan ostrzegawczy i alarmowy. Ostrzeżenia IMGW

W trzech miejscach na południowym zachodzie kraju przekroczone są już stany alarmowe na rzekach, w kolejnych ośmiu przekroczony jest stan ostrzegawczy. Chodzi przede wszystkim o rzeki w województwie dolnośląskim i wielkopolskim.

Poziom wody w rzekach w Polsce w związku z intensywnymi opadami deszczu rośnie i będzie rosnąć. Najtrudniejsza sytuacja jest na południowym zachodzie, gdzie przekroczone zostały stany alarmowe – informuje TVN Meteo, powołując się na informacje IMGW.

Obowiązują ostrzeżenia hydrologiczne najwyższego stopnia.

Stany alarmowe rzek przekroczone są w trzech miejscach:

  • Na rzece Ślęzy w okolicy miejscowości Białobrzezie (woj. dolnośląskie, powiat strzeliński),
  • Na rzece Barycz w okolicy miejscowości Odolanów (woj. wielkopolskie, powiat ostrowski),
  • Na rzece Bystrzyca Dusznicka w okolicy miejscowości Szalejów Dolny (woj. dolnośląskie, powiat kłodzki).

Stany ostrzegawcze przekroczone są w ośmiu miejscach:

  • Na rzece Ślęza w okolicy miejscowości Borów (woj. dolnośląskie, powiat strzeliński),
  • Na rzece Swędrnia w okolicy miejscowości Dębe (woj. wielkopolskie, powiat kaliski),
  • Na rzece Nysa Kłodzka, w okolicy miejscowości Kłodzko (woj. dolnośląskie, powiat kłodzki),
  • Na rzece Orla, w okolicy miejscowości Korzeńsko (woj. dolnośląskie, powiat trzebnicki),
  • Na rzece Bystrzyca w okolicy miejscowości Krasków (woj. dolnośląskie, powiat świdnicki),
  • Na rzece Kwisa, w okolicy miejscowości Leśna (woj. dolnośląskie, powiat lubański),
  • Na rzece Pełcznica w okolicy miejscowości Świebodzice (woj. dolnośląskie, powiat świdnicki),
  • Na rzece Kaczawa, w okolicy miejscowości Świerzawa (woj. dolnośląskie, powiat złotoryjski).

To dane na piątek 13 września godzinę 12.

Jak informuje TVN Meteo, szybki wzrost poziomu wody odnotowano także na Nysie Kłodzkiej (w okolicach Barda, woj. dolnośląskie), na rzece Wda (w okolicach osady leśnej Błędno w województwie pomorskim), na Odrze (w okolicach Brzegu Dolnego w woj. dolnośląskim oraz w okolicach Chałupek i Krzyżanowic w woj. śląskim), na Piławie (w okolicach Dzierżoniowa, woj. dolnośląskie) czy Kamiennej (Jakuszyce, woj. dolnośląskie).

IMGW informuje też, że zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, najbliższy weekend przyniesie ulewne opady deszczu, zwłaszcza w południowej Polsce. W województwach dolnośląskim, opolski, śląskim i małopolskim dobowe sumy opadów mogą wynieść nawet 120-150 mm, a punktowo w rejonie Kotliny Kłodzkiej nawet 200 mm.

Nad Polską będzie zalegała bardzo wilgotna masa powietrza polarnego morskiego, znajdziemy się pod wpływem niżu genueńskiego.

Przeczytaj także: