0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plSlawomir Kaminski / ...

Do Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN trafiły już wnioski o uchylenie immunitetów 4 sędziom, którzy współpracowali z resortem Ziobry w latach 2018-19. Złożyła je w piątek 28 czerwca 2024 roku Prokuratura Regionalna we Wrocławiu, która w marcu 2024 roku przejęła z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy śledztwo ws. afery hejterskiej.

Uchylenie immunitetu jest konieczne, by można było postawić zarzuty karne sędziom zamieszanym w aferę hejterską. OKO.press dziś rano poinformowało, że będzie taki wniosek. Przed południem Prokuratura Krajowa w komunikacie ujawniła, za co chce stawiać zarzuty.

Mają je dostać:

– Były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak (na zdjęciu u góry). To główna postać w aferze hejterskiej. Współpracujący z nim sędziowie mówili na niego Herszt. Zdaniem wrocławskiej prokuratury stał on na czele zorganizowanej grupy przestępczej i nią kierował. Prokuratura chce mu postawić 19 zarzutów.

Chodzi o czyny przekroczenia uprawnień (artykuł 231 kodeksu karnego), udziału w zorganizowanej grupie przestępczej (artykuł 258 kk), ujawniania wrażliwych danych sędziów (artykuł 266 kk) i nieuprawnionego przetwarzania danych osobowych sędziów (artykuł 107 ustawy o ochronie danych osobowych). Piebiak obecnie jest szeregowym sędzią Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy i kreuje się na rzekomego obrońcę praworządności.

Przeczytaj także:

– Sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa Jakub Iwaniec. Pracował na delegacji w resorcie ministra Ziobry i miał kontakty z Emilią Szmydt vel Małą Emi, która rozprowadzała hejt na niezależnych sędziów (a w połowie 2019 roku ujawniła aferę hejterską). Prokuratura chce mu postawić 12 zarzutów. Chodzi o czyny przekroczenia uprawnień, udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i nieuprawnionego przetwarzania danych osobowych sędziów.

Dla Iwańca to już drugi wniosek o uchylenie immunitetu. Miesiąc temu podobny wniosek do SN skierowała do Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN Prokuratura Rejonowa Kielce-Wschód. Chce mu postawić zarzuty za hejt na Twitterze sędziego Waldemara Żurka z Krakowa. Zdaniem prokuratury Iwaniec stał za kontem FigoFago, które hejtowało sędziego.

Iwaniec jest jeszcze zastępcą rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie i ocenia postawy etyczne innych sędziów. Na to stanowisko powołał go główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab. Też kreuje się na obrońcę praworządności.

– Neo-sędzia Sądu Apelacyjnego w Warszawie i zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Prokuratura chce mu postawić 10 zarzutów. Chodzi o czyny ujawniania wrażliwych danych sędziów, udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i nieuprawnionego przetwarzania danych osobowych sędziów. Radzik przesyłał dalej dane z prowadzonych postępowań dyscyplinarnych m.in. ws. sędziego Waldemara Żurka. Dostali je m.in. Łukasz Piebiak i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Sędzia Radzik też miał kontakty z Małą Emi.

– Sędzia Sądu Okręgowego w Gliwicach Arkadiusz Cichocki. Prokuratura chce mu postawić 3 zarzuty. Chodzi o czyny ujawniania wrażliwych danych sędziów, udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i nieuprawnionego przetwarzania danych osobowych sędziów. Cichocki był w kontakcie z Małą Emi. W 2022 roku wraz z sędzią Tomaszem Szmydtem, który jest obecnie na Białorusi (to były mąż Małej Emi) ujawnili dalsze, ważne szczegóły afery hejterskiej. Cichocki może się obecnie starać o status tzw. małego świadka koronnego. Podobnie jak Emilia Szmydt.

Sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa Jakub Iwaniec. Siedzi w środku. Zdjęcie zrobione na procesie cywilnym za aferę hejterską wytoczoną przez prezesa Iustitii, prof. Krystiana Markiewicza. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Co dokładnie prokuratura zarzuca 4 sędziom

Prokuratura Krajowa informuje w swoim komunikacie o dowodach na zarzuty: „W toku postępowania zgromadzono obszerny materiał dowodowy w postaci: zabezpieczonych w Ministerstwie Sprawiedliwości elektronicznych nośników danych i danych informatycznych z serwera, analizy aktywności na portalach społecznościowych osób, które miały być związane z tzw. aferą hejterską, wydruków artykułów publikowanych w prasie i na stronach internetowych, zawierających dane pozyskane w nieuprawniony sposób, a mających na celu zdyskredytowanie określonych sędziów, danych użytkowników określonych kont pocztowych, adresów mailowych i numerów IP komputerów, bilingów połączeń telefonicznych oraz zawartości skrzynek pocztowych e-mail użytkowanych przez Łukasza Piebiaka [zabezpieczono 180 tys. różnych maili z jego prywatnej skrzynki – red.] , Jakuba Iwańca, Arkadiusza Cichockiego, Przemysława Radzika i Emilię S. Przesłuchano szereg świadków, w tym 21 pokrzywdzonych, a także uzyskano opinie biegłych z zakresu pisma ręcznego i dokumentów oraz informatyki”.

Prokuratura pisze dalej w komunikacie: „Dowody te pozwoliły na przyjęcie dostatecznie uzasadnionego podejrzenia, że sędziowie Łukasz Piebiak, Jakub Iwaniec, Arkadiusz Cichocki i Przemysław Radzik oraz Emilia S. działali w zorganizowanej grupie przestępczej, przy czym sędzia Łukasz Piebiak kierował jej działalnością. Uczestnicy grupy prowadzili działania przeciwko sędziom, w tym przede wszystkim skupionym w Stowarzyszeniu Sędziów Polskich Iustitia, z wykorzystaniem sprawowanych funkcji i zajmowanych stanowisk w wymiarze sprawiedliwości.

Osoby te były dobrze zorganizowane, posiadały precyzyjnie określony podział ról. Działały wspólnie w celu zdyskredytowania sędziów, którzy publicznie krytykowali przeprowadzaną przez ówczesny rząd reformę wymiaru sprawiedliwości, wspierając w ten sposób władzę wykonawczą”.

I jeszcze jeden fragment z komunikatu Prokuratury Krajowej: „Działalność przestępcza polegała na:

– nieuprawnionym przetwarzaniu danych osobowych sędziów, zawartych w różnego rodzaju dokumentach służbowych,

– ujawnianiu osobom nieuprawnionym informacji uzyskanych w toku wykonywania czynności służbowych, w tym przekazywaniu ich dziennikarzom celem ich publikacji,

– ujawnianiu tych dokumentów i informacji na portalach społecznościowych,

– publikowaniu treści znieważających oraz zniesławiających sędziów sądów powszechnych, mających także postać podżegania i pomocnictwa do takich działań innych osób korzystających z mediów społecznościowych,

– przekraczaniu uprawnień poprzez inicjowanie postępowań dyscyplinarnych, mających na celu zdyskredytowanie określonych sędziów w opinii publicznej, wywołanie w nich poczucia obawy, a tym samym zniechęcenie do prowadzonej przez nich krytyki reformy wymiaru sprawiedliwości”.

Mężyzna w okularach siedzi za stołem
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego, neo-sędzia Przemysław Radzik. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Czym była afera hejterska, kto był w nią zamieszany

Przypomnijmy. Afera hejterska wybuchła w sierpniu 2019 roku. Ujawniła ją dziennikarka Magdalena Gałczyńska z Onetu. Opisała, jak Emilia Szmydt pod pseudonimem Mała Emi rozprowadzała hejt na sędziów znanych z obrony praworządności.

Mała Emi miała dostęp do wrażliwych informacji o sędziach, bo była żoną sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasza Szmydta. W tamtym czasie pracował on najpierw na delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości, a potem w neo-KRS. Szmydt w maju 2024 roku wyjechał na Białoruś i jest dziś ścigany przez polską prokuraturę. Być może obawiał się zarzutów za aferę hejterską.

Mała Emi była też w kontakcie z wiceministrem sprawiedliwości Łukaszem Piebiakiem, sędzią Arkadiuszem Cichockim z Gliwic i stołecznym sędzią Jakubem Iwańcem. Miała również kontakt z innymi sędziami, którzy poszli na współpracę z resortem ministra Ziobry, m.in. Konradem Wytrykowskim, który został członkiem nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, z zastępcami rzecznika dyscyplinarnego Michałem Lasotą i Przemysławem Radzikiem oraz członkami neo-KRS Rafałem Puchalskim i Maciejem Miterą.

To Mała Emi rozesłała paszkwil na prezesa największego stowarzyszenia sędziów w Polsce, prof. Krystiana Markiewicza. Iustitia pod jego przewodnictwem była ostrym krytykiem „reform” Ziobry i była głównym ośrodkiem obrony praworządności. Dlatego poszedł hejt na Markiewicza. Jak ujawnił Onet paszkwil miał pomóc redagować Małej Emi członek neo-KRS Rafał Puchalski. Hejtowano też innych niezależnych sędziów. Były ich dziesiątki.

W drugiej połowie 2018 roku doszło jednak do kłótni pomiędzy Małą Emi, a jej mężem i Arkadiuszem Cichockim. Rolę odegrały prywatne relacje. Mała Emi poluźniła wtedy kontakt z sędziami skupionymi wokół Łukasza Piebiaka. A w 2019 roku zdecydowała się ujawnić cały proceder i została sygnalistką.

Po opisaniu sprawy przez Onet Łukasz Piebiak stracił stanowisko w resorcie Ziobry, a współpracujący z nim sędziowie przewijający się w aferze, zostali odwołani z delegacji i wrócili do swoich macierzystych sądów.

Druga odsłona tej afery była w kwietniu 2022 roku. Wtedy w OKO.press i w portalu Onet ujawniliśmy kolejne szczegóły sprawy. Niezależnie od tego nowe informacje o aferze ujawniła wówczas Marta Gordziewicz z TVN24. Napisaliśmy, że sędzia Arkadiusz Cichocki za zgodą Piebiaka miał dostęp do tzw. zielonych teczek; z wrażliwymi informacjami sędziów. Ujawniliśmy też istnienie dwóch grup dyskusyjnych – na komunikatorach – skupiających sędziów bliskich Łukaszowi Piebiakowi.

Większa grupa na WhatsAppie Kasta/Antykasta skupiała 25 osób, głównie sędziów. Przypisani byli do niej zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota i Przemysław Radzik, członkowie neo-KRS Maciej Nawacki, Jarosław Dudzicz, Dariusz Drajewicz, Rafał Puchalski i Maciej Mitera, sędziowie Jakub Iwaniec, Konrad Wytrykowski, Tomasz Szmydt, czy Łukasz Piebiak. Na tej grupie wymieniano różne informacje, w tym o sędziach znanych z obrony praworządności.

Była też druga mniejsza grupie na Signalu „Niezłomni-grupa małego sabotażu”. Należała do niej Mała Emi, Piebiak, Arkadiusz Cichocki, Tomasz Szmydt. Później do tej grupy dołączono członków neo-KRS Dariusza Drajewicza i Jarosława Dudzicza. Tu też wymieniano różne informacje. W OKO.press ujawniliśmy wtedy dialogi z obu grup, w tym prośbę o napisanie donosu na Waldemara Żurka.

Informacje te i aferę hejterską potwierdzili wówczas sędziowie, którzy byli w środku tej sprawy. Czyli Arkadiusz Cichocki i Tomasz Szmydt, którego słowa korespondowały z innymi dowodami. Złożyli oni nawet wyjaśnienia w Sejmie podczas posiedzenia specjalnego zespołu parlamentarnego, powołanego przez ówczesną opozycję. Zachowali się jak Mała Emi – zostali sygnalistami. Czy prokuratura potraktuje teraz Cichockiego i Emilię Szmydt łagodniej, za ujawnienie szczegółów sprawy?

W czerwcu 2024 roku OKO.press z Martą Gordziewicz z TVN 24 ujawniło dalsze szczegóły afery. Ujawniliśmy, że prokuratura ma mocne dowody na stawianie zarzutów. Że hejterskie konto KastaWatch na Twitterze założono w listopadzie 2018 roku z komputera w ministerstwie sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

To konto przejęło hejt na sędziów, gdy wycofała się z tego Mała Emi. Ujawniliśmy też, że na to konto trafiały wrażliwe dane sędziów z tzw. zielonych teczek, które są w ministerstwie i, że najczęściej z tych teczek korzystał Łukasz Piebiak.

Podaliśmy ponadto, że zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik przekazywał dane z postępowań dyscyplinarnych wytoczonych sędziemu Waldemarowi Żurkowi. Te dane posłużyły do ustalania medialnej strategii uderzenia w sędziego.

Sędzia Sądu Okręgowego w Gliwicach Arkadiusz Cichocki. Fot. Zrzut z ekranu TVN24.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze