Bezprecedensowa decyzja pokazuje, że sąd w Niemczech nie ufa, że polski obywatel będzie w Polsce sądzony przy poszanowaniu podstawowego prawa do sprawiedliwego procesu. To nie wyraz nieufności do polskich sędziów, ale do systemu, który zbudowała większość rządząca. Czarę goryczy przelał system odpowiedzialności dyscyplinarnej i ustawa kagańcowa
Po raz pierwszy sąd w Niemczech orzekł, że nie może wydać do Polski polskiego obywatela w ramach procedury Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA), ponieważ w wyniku zmian w sądownictwie, w tym zwłaszcza wejścia w życie tzw. ustawy kagańcowej, nie może zaufać, że polski sąd zagwarantuje odesłanemu poszanowanie prawa do sprawiedliwego procesu. Zawiesił wykonywanie ENA i domaga się więcej informacji o sytuacji w Polsce od Ministerstwa Sprawiedliwości.
Orzekł tak Wyższy Sąd Krajowy w Karlsruhe (położony w miejscowości, gdzie ma siedzibę Federalny Trybunał Konstytucyjny) w sprawie Ausl 301 AR 156/19. W uzasadnieniu wskazał na ostatnie zmiany w sądownictwie w Polsce.
Prof. Ewa Łętowska skomentowała tę decyzję krótko i dobitnie: Prawny Polexit jest faktem.
Sąd w Karlsruhe powołał się na uchwałę podjętą przez ten sąd 7 stycznia 2019 roku (Ausl 301 AR 95/18), w której cytowano wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE (C-216/18) w odpowiedzi na pytanie irlandzkiego Wysokiego Sądu o to, czy może odesłać obywatela Polski do kraju w ramach procedury Europejskiego Nakazu Aresztowania. TSUE wskazał w tym wyroku, że niezawisłość sędziowska jest koniecznym elementem prawa do sprawiedliwego procesu i oznacza, że sędziowie zasiadający w składzie orzekającym rozpatrującym sprawę muszą być niezawiśli, czyli m.in. nie mogą być zależni od nacisków politycznych lub jakichkolwiek innych w swoim orzekaniu. Przywołał też wyrok TSUE z 19 listopada 2019 roku, w którym TSUE wyłożył kryteria niezawisłego sądu i organów biorących udział w procesie powoływania sędziów, takich jak krajowe rady sądownictwa.
Respektując oba te wyroki TSUE, Sąd w Karlsruhe dokonał dwustopniowego testu oceny, czy w konkretnym, rozpatrywanym przypadku, osoba odesłana do Polski będzie miała zagwarantowany sprawiedliwy proces.
W tym celu najpierw ocenił, czy w Polsce istnieje zagrożenie dla przestrzegania praworządności. Odpowiedział twierdząco. Odwołał się do wcześniejszych wyroków sądów w Karlsruhe (OLG Karlsruhe, 07.01.2019, Ausl 301 AR 95/18) i w Düsseldorfie (OLG Düsseldorf, 14.06.2019, 4 AR 38/19), w których również to stwierdzono, gdy te sądy badały, czy należy odsyłać Polaków do Polski w ramach ENA.
Następnie sąd w Karlsruhe przeszedł do drugiej części testu, czyli do oceny, czy w rozpatrywanej sprawie istnieją poważne, udowodnione okoliczności, które uprawdopodabniają, że osoba odesłana do Polski nie będzie miała zagwarantowanego sprawiedliwego procesu. We wcześniejszych sprawach rozpatrywanych w 2019 roku przez sądy w Karlsruhe i Düsseldorfie na tym etapie uznano, że mimo wszystko, takie prawo będzie respektowane.
Dopiero sąd w Karslruhe w wyroku z 17 lutego 2020 roku ocenił, że prawo oskarżonego do sprawiedliwego procesu nie będzie już przestrzegane. Powód jest oczywisty: wejście w życie ustawy kagańcowej. W wyroku sąd w Karslruhe zaznaczył, że 10 lutego 2020 roku tekst ustawy kagańcowej przetłumaczono na język niemiecki i udostępniono 31-stronicowy dokument sądom w Niemczech. Dlatego mógł go już użyć w swoim orzeczeniu.
W wyroku niemiecki sąd przywołał wyroki TSUE w sprawach ze skarg Komisji Europejskiej przeciwko polskiemu rządowi na obniżenie wieku przejścia w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego i sądów powszechnych, w których luksemburski Trybunał orzekł, że naruszono prawo unijne.
Wyciąg z systemu informacji prawnej - pierwsza strona orzeczenia Ausl 301 AR 156/19.
Stowarzyszenie Sędziów Niemieckich, informując o sprawie, oceniło, że wprowadzone w Polsce zmiany dotyczące postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów, w połączeniu z brakiem niezależności sądów dyscyplinarnych, uzasadniają wątpliwości co do przyszłości niezależnego sądownictwa w Polsce. Wspomina też o wniosku Komisji Europejskiej o zastosowanie środka tymczasowego w postaci zawieszenia prac Izby Dyscyplinarnej w SN do czasu rozstrzygnięcia przez luksemburski Trybunał sprawy ze skargi KE na model odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce.
Już w 2018 roku irlandzki Wysoki Sąd wyrażał wątpliwości, czy zmiany wprowadzone w sądownictwie w Polsce pozwalają mu na odesłanie podejrzanego obywatela polski Artura Celmera pod osąd sądu w Polsce.
Stało się to podstawą do zadania przez irlandzką sędzię Aileen Donnelly słynnego pytania prejudycjalnego do Trybunału Sprawiedliwości UE.
TSUE odpowiedział wówczas, że sądy państw członkowskich UE muszą w każdej rozpatrywanej sprawie same dokonać oceny, czy sąd, do którego odsyłają na podstawie ENA, spełnia kryteria niezależności w prawie unijnym.
Luksemburski Trybunał podał listę kryteriów oraz źródeł, z których sądy europejskie (czyli sądy krajowe w państwach Unii) powinny korzystać przy dokonywaniu takiej oceny - w tym z dokumentów Komisji Europejskiej i Komisji Weneckiej.
Trybunał Sprawiedliwości UE dookreślił kryteria niezawisłego sądu w przełomowym orzeczeniu z 19 listopada 2019 roku, w odpowiedzi na pytania zadane przez polski Sąd Najwyższy.
Wątpliwości co do zapewnienia przed sądami w Polsce sprawiedliwego procesu osobom odsyłanym na postawie ENA wyraziły też sądy w Holandii, gdzie decyzje o ekstradycji zawieszono w kilkunastu sprawach.
O zasadzie wzajemnego zaufania w wywiadzie dla OKO.press mówił Prezes Trybunału Sprawiedliwości UE Koen Lenaerts:
"Wzajemne zaufanie oznacza zatem, że państwa członkowskie mogą dokonywać innych wyborów, ale również, że muszą być w stanie sobie ufać, ponieważ dzielą wspólne wartości.
Na przykład zachowanie, które stanowi naruszenie prawa karnego w Belgii może nie być karane w Holandii, Polsce, czy Portugalii. Ale postępowania karne we wszystkich państwach członkowskich UE muszą być prowadzone przed w pełni niezależnymi, bezstronnymi sądami, według zasad sprawiedliwego procesu, z poszanowaniem prawa do obrony, przy zachowaniu zasad oceny dowodów.
Istnieje koszyk zasad, które muszą być przestrzegane, żeby sędzia w jednym państwie członkowskim mógł ufać postępowaniu przed sądem w innym państwie członkowskim, które odbywa się wedle reguł, które są pokłosiem decyzji ustawodawcy w tym państwie członkowskim.
Niezwykle istotne jest zatem, żeby odróżnić ten podstawowy poziom wspólnoty wartości i zasad ponad-konstytucyjnych od wyborów, których dokonuje każde państwo w obrębie takich wspólnych ram".
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze