0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Albert Zawada / Agencja GazetaAlbert Zawada / Agen...

Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN w czwartek 9 marca 2023 roku zaczęła procedować wniosek o uchylenie immunitetu znanej i niepokornej prokurator Ewy Wrzosek. Immunitet chce jej uchylić Prokuratura Regionalna w Szczecinie, która zamierza postawić jej zarzut karny dotyczące przekazywania informacji ze śledztwa i absurdalny zarzut zaangażowania w działalność polityczną.

Istotne w tej sprawie jest to, że Ewa Wrzosek jest jedną z osób, którą inwigilowało CBA oprogramowaniem szpiegowskim Pegasusem. A ten program daje służbom specjalnym duże możliwości i jest de facto poza kontrolą sądu, który według informacji OKO.press wydawał decyzje dotyczące kontroli operacyjnej telefonu Wrzosek.

Sprawa ma też szerszy kontekst, bo już wiadomo, że Pegasus był stosowany do szpiegowania osób, które PiS uważa za swoich wrogów. Oprócz Wrzosek był inwigilowany Pegasusem adwokat Roman Giertych i senator PO Krzysztof Brejza. Czy prezydent Sopotu Jacek Karnowski, co niedawno ujawniła „Gazeta Wyborcza”.

Polityków opozycji CBA podsłuchiwało w czasie kampanii przed ostatnimi wyborami do parlamentu. Shakowanie ich telefonów tym izraelskim oprogramowaniem – zakupionym z środków z Funduszu Sprawiedliwości – potwierdzają opinie Citizen Lab z Toronto University, który zbadał ich telefony. Na telefon Wrzosek włamano się latem 2021 roku.

Podejmując decyzje o uchyleniu immunitetu prokurator Wrzosek nowa Izba SN będzie podejmować precedensową decyzję. Będzie musiała ocenić, czy można w Polsce inwigilować Pegasusem oraz ocenić, czy można wykorzystywać zebrane przy jego pomocy materiały do oskarżania.

Prokurator Ewa Wrzosek (w okularach) wraz ze swoimi obrońcami. Po prawej stronie stoi prokurator Jarosław Onyszczuk. Po lewej stoi adwokat Adam Baworowski, obok niego adwokat Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska. Fot. Mariusz Jałoszewski

Na co zgodził się stołeczny sąd w sprawie telefonu Wrzosek

W czwartek 9 marca 2023 roku Ewa Wrzosek przyszła do nowej Izby Odpowiedzialności Zawodowej wraz z trzema obrońcami: adwokatką Katarzyną Gajowniczek-Pruszyńską, prokuratorem Jarosławem Onyszczukiem z Lex Super Omnia i adwokatem Adamem Baworowskim. Niepokorną prokurator przyszli też wspierać stołeczni sędziowie i prokuratorzy oraz obywatele związani z inicjatywą Wolna Prokuratura.

Byli też prokuratorzy z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, którzy popierali wniosek o uchylenie immunitetu. To sam szef tej prokuratury regionalnej Artur Maludy i naczelnik wydziału ds. przestępczości gospodarczej Agata Badura.

Sprawę rozpoznaje legalny sędzia SN Zbigniew Korzeniowski, który do orzekania w nowej Izbie został wyznaczony przez prezydenta. Na co dzień Korzeniowski orzeka w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN.

Publiczność weszła na sprawę, ale prokuratura wniosła o wyłączenie jej jawności w całości, również na czas rozpoznania jej wniosku o to. Sędzia SN Korzeniowski zgodził się, powołując na artykuł 363 kodeksu postępowania karnego. Mówi on o tym, że wniosek o wyłączenie jawności jest rozpoznawany za drzwiami zamkniętymi, jeśli wnosi o to strona lub gdy sąd uzna to za potrzebne.

Przeczytaj także:

Obrońcy oponowali przeciwko wnioskowi prokuratury, ale sąd go uznał. I poprosił publiczność o opuszczenie sali rozpraw. Na co obywatele zareagowali okrzykami „Hańba, hańba”. Po naradzie sędzia Korzeniowski wydał decyzję – cała sprawa będzie procedowana przy drzwiach zamkniętych.

Nie wiadomo, dlaczego prokuratura chciała wyłączenia jawności tej sprawy od samego początku. Można się tylko domyślać, że nie chce, by było wiadomo na podstawie jakich dowodów chce postawić Ewie Wrzosek zarzuty karne. A jest pewne, że w tej sprawie była stosowana kontrola operacyjna, bo na wniosek Prokuratora Generalnego decyzję wydawał Sąd Okręgowy w Warszawie.

Nie wiadomo jednak, na co się sąd zgodził. Czy dał zgodę na kontrolę operacyjną, a jeśli tak to na co i na jak długo. Czy wiedział kogo chce inwigilować CBA - bo wniosek mógł być na tzw. numer nieznany. I czy użyto wobec Wrzosek Pegasusa, a jeśli tak, to czy sąd dał na niego zgodę.

Pewne jest też to, że od tej decyzji sądu odwołała się prokuratura. A to oznacza, że nie była zadowolona z decyzji sądu. I jej odwołanie rozpoznał Sąd Apelacyjny w Warszawie. Pytanie, kto wydał orzeczenie, bo takie sprawy rozpoznaje wydział karny, w którym jest coraz więcej neo-sędziów. W tym ci współpracujący z obecną władzą. To „słynni” rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry, czyli Piotr Schab i Przemysław Radzik, czy członek neo-KRS Dariusz Drajewicz. To, kto wydał zgodę na kontrolę operacyjną też może mieć znaczenie.

W czwartek 9 marca nie doszło jednak do merytorycznego rozpoznania wniosku o uchylenie immunitetu. Już przy zamkniętych drzwiach procedowano wnioski formalne. Wrzosek i jej obrońcy chcą, by sąd dał im zgodę na wgląd do całości dokumentów, które wraz z wnioskiem o uchylenie immunitetu złożyła prokuratura.

Wrzosek zapoznała się bowiem tylko z 1/3 materiałów, które znajdują się w dwóch tomach akt, w tym z jawną częścią wniosku o uchylenie immunitetu. O tym co może przejrzeć decydował sędzia SN w styczniu 2023 roku. Brał on pod uwagę zastrzeżenie prokuratury. W zastrzeżeniu prokuratura określiła, które dokumenty nie powinny być udostępnione z uwagi na dobro śledztwa.

Wrzosek i jej obrońcy chcą jednak też zapoznać z pozostałymi dokumentami, w tym z niejawną częścią wniosku o uchylenie immunitetu. Z tego powodu nowa Izba odroczyła posiedzenie na maj. Wtedy powinno dojść do merytorycznego rozpoznania wniosku prokuratury. Być może w charakterze świadka zostanie wtedy przesłuchana prokurator Małgorzata M., która według szczecińskiej prokuratury przekazywała Wrzosek informacje ze śledztwa.

M. to już była wiceszefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Żoliborz. Prokuratura jej też chce uchylić immunitet i postawić zarzuty karne. W tej sprawie nowa Izba już procedowała we wtorek 7 marca 2023 roku. Jej sprawę prowadzi legalny sędzia SN i prezes Izby Odpowiedzialności Zawodowej Wiesław Kozielewicz, który jest karnistą i wywodzi się z Izby Karnej.

Kozielewicz też odroczył sprawę na 30 marca, bo na wniosek obrońców prokurator zgodził się, by mogła ona zapoznać się z całością dokumentów przekazanych do SN wraz z wnioskiem o uchylenie immunitetu. Kozielewicz decyzję uzasadniał tym, ze to postępowanie ma charakter sądowy i prokuratorka ma prawo do obrony. A zapoznanie się przez nią z dowodami nie zaszkodzi śledztwu prokuratury.

Zarówno sędzia SN Kozielewicz i jak i Korzeniowski podejmą precedensowe decyzję. Będą musieli ocenić, czy można używać Pegasusa i czy można wykorzystywać zebrane przy jego pomocy dowody. Będą też musieli ocenić ich wiarygodność, bo Pegasus pozwala na infekowanie telefonu fałszywymi treściami.

Sędzia SN Zbigniew Korzeniowski z Izby Odpowiedzialności Zawodowej. To on zdecyduje czy zostanie uchylony immunitet Ewy Wrzosek. Fot. Mariusz Jałoszewski

Jak prokuratura zaczęła ścigać Wrzosek

Prokurator Ewa Wrzosek na co dzień pracuje w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Mokotów. Jest członkinią stowarzyszenia niezależnych prokuratorów Lex Super Omnia. Znana jest z ostrej krytyki Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry i jego stronników. Chciała też prowadzić śledztwo ws. prezydenckich wyborów kopertowych w czasie epidemii. Sprawę jej szybko odebrano i umorzono.

Wszczęto też śledztwo, w którym Wrzosek grożą – za jej decyzję procesową – zarzuty karne. Inwigilowana prokurator była też w styczniu 2021 roku karnie delegowana do pracy w Śremie pod Poznaniem. Wtedy do pracy po kilkaset kilometrów od domu zesłano grupę prokuratorów z Lex Super Omnia.

O tym, że Prokuratura Regionalna w Szczecinie chce postawić jej zarzuty karne głośno zrobiło się 1 grudnia 2022 roku. Dzień wcześniej szczecińscy prokuratorzy weszli do jej pokoju w prokuraturze. Zabrali jej służbowe komputery. Jej wtedy nie było w prokuraturze, bo wcześniej została wysłana do sądu w zastępstwie innego prokuratora. Mogło to być celowe. Wrzosek została też wtedy zawieszona w wykonywaniu obowiązków służbowych.

Prokuratura szybko wydała komunikat. Poinformowała, że prowadzi śledztwo, w którym zarzuty ma postawione już 26 osób. Chodzi o śledztwo dotyczące zakładów chemicznych w Policach. Podejrzane są m.in. osoby z kierownictwa firmy. Śledztwo toczy się w kierunku milionowych strat, jakie z powodu ich działalności miała ponieść firma.

W tej sprawie miał pojawić się wątek korupcji związany z obietnicą zatrudnienia w stołecznym ratuszu. W ramach tego wątku zabezpieczono telefon komórkowy dyrektora Biura Bezpieczeństwa i Zarządzenia Kryzysowego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy Michała D. To były Komendant Stołeczny Policji, w latach 2014 - 2016.

Został on zatrzymany w środę 30 listopada 2022 roku i postawiono mu zarzuty ujawnienia niejawnych materiałów. Były szef stołecznej policji uważa, że sprawa jest „czysto polityczna”. Z komunikatu prokuratury wynika, że już wcześniej zatrzymano telefon Michała D. Było to w październiku 2020 roku.

I to informacje z telefonu byłego komendanta miały zwrócić uwagę prokuratury na Ewę Wrzosek. „W wyniku oględzin telefonu ujawniono informacje i dokumenty z prokuratorskich postępowań, w tym korespondencję wskazującą, że Ewa W. przekazywała Michałowi D. informacje z prowadzonych śledztw, w tym związane z kierunkiem ich prowadzenia oraz zgromadzonego w nich materiału dowodowego” - pisała w komunikacie szczecińska prokuratura.

OKO.press zapytało wtedy prokuraturę czy użyto przeciwko Wrzosek Pegasusa. Jej rzecznik powiedział jedynie, że czynności operacyjne w tej sprawie akceptował sąd. Co się teraz potwierdziło.

Przeciwko Wrzosek mają świadczyć zapisy jej rozmów z Michałem D., których prawdziwość niepokorna prokurator kwestionuje. Miały one dotyczyć informacji ze śledztw dotyczących dwóch wypadków z udziałem autobusów miejskich w Warszawie.

Chodzi o głośny wypadek na moście Grota-Roweckiego w czerwcu 2020 roku. Tam autobus przebił barierę i spadł z wiaduktu. Zginęło jedna osoba. Kierowca tego autobusu był pod wpływem narkotyków, niedawno sąd skazał go na 7 lat więzienia (nieprawomocnie).

Drugi wypadek miał miejsce na ulicy Klaudyny na Bielanach, w lipcu 2020 roku. Tam autobus staranował cztery osoby i uderzył w latarnię. Ranna została starsza osoba. Pojawiły się informacje, że kierowca tego autobusu też mógł być pod wpływem narkotyków, ale potem okazało się, że brał tylko leki uspokajające. Oba autobusy należały do firmy Arriva, która świadczyła usługi na zlecenie miasta.

Mimo to te dwa wypadki zostały wykorzystane do ataku na prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który wtedy kandydował na prezydenta Polski. Zarzucano mu brak nadzoru nad komunikacją miejską.

Według szczecińskiej prokuratury Ewa Wrzosek miała przekazywać informacje ze śledztwa dotyczącego tych wypadków, właśnie Michałowi D. Śledztwo toczyło się w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Żoliborz. Według prokuratury jej wiceszefowa Małgorzata M. przekazywała informacje bezpośrednio Wrzosek. I miały one trafić do Rafała Trzaskowskiego.

Szef Prokuratury Regionalnej w Szczecinie Artur Maludy i prokurator Agata Badura. To oni popierają wniosek o uchylenie immunitetu. Fot. Mariusz Jałoszewski

Jakie zarzuty chce stawiać prokuratura

Na poparcie zarzutów prokuratura regionalna w komunikacie przedstawiła wtedy zapisy rozmów pomiędzy prokurator Wrzosek a Michałem D. Miał on prosić o wyniki badań krwi i moczu na obecność narkotyków u kierowców autobusów. Prokuratura nie ujawnia w komunikacie skąd ma rzekomy zapis rozmów Wrzosek z Michałem D. i z prokurator Małgorzatą M.

To mocna poszlaka, że włamano się na jej telefon. A skoro tak, to jest pytanie na co sąd dał zgodę prokuraturze i CBA. I czy sąd wiedział, że daje zgodę na inwigilację Pegasusem.

Prokuratura stawia tezę, że prokuratorka „była bezpośrednio zaangażowana politycznie w epicentrum kampanii wyborczej”. O czym ma świadczyć jej rzekoma wiadomość do byłego komendanta policji: „politycy platformy chcą zrobić szoł medialny. Odradzałam, może posłuchają”.

Prokuratura ujawniała wtedy w komunikacie, że posiada też wiadomości kierowane przez Michała D. do Rafała Trzaskowskiego. Ma z nich wynikać, że przekazywał mu na bieżąco ustalenia śledztwa w sprawie wypadków. Nie są to jednak żadne niejawne informacje. Równie dobrze mogły być one publicznie dostępne i Michał D. mógł je wyczytać w internecie, bo prasa interesowała się tymi wypadkami. A wyrwane z kontekstu wiadomości prokuratura opatrzyła własnymi komentarzami.

Prokuratura chce postawić Wrzosek zarzut nakłonienia wiceszefowej żoliborskiej prokuratury – w celu osiągnięcia korzyści dla siebie i Michała D. – do przekazywania informacji ze śledztwa. Chce też ją oskarżyć o niedopełnienie obowiązków i zaangażowanie się w działalność polityczną.

Małgorzacie D. prokuratura chce zaś postawić zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych i ujawnienia informacji ze śledztwa nieuprawnionej osobie.

Campus Polska Przyszłości Rafała Trzaskowskiego będzie najważniejszym politycznym wydarzeniem otwierającym kampanijną jesień. Na zdjęci Trzaskowski w Bydgoszczy, 10 czerwca 2022, Fot. Roman Bosiacki / Agencja Wyborcza.pl
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Fot. Marcin Bosiacki/Agencja Wyborcza.pl

Wrzosek: Chcą mnie wyeliminować

OKO.press zapytało prokurator Ewę Wrzosek o stanowisko wobec wniosku o uchylenie jej immunitetu. Wrzosek mówi OKO.press: „Jestem pewna, że użyto wobec mnie Pegasusa. Mamy dowody, z których wnika, że telefon był shakowany przy użyciu tego oprogramowania. Wniosek o uchylenie immunitetu jest dotknięty całym szeregiem błędów formalnych i prawnych. Przepisywanie mi zachowanie nie ma znamion przestępstwa. Nie jest tak, że na podstawie wyrwanych z kontekstu zapisów wiadomości można stawiać zarzuty”.

Wrzosek mówi dalej: „Prokuratura zarzuca mi prowadzenie działalności politycznej, na co nie ma dowodów. Nie popełniłam przestępstwa, a ten wniosek nie jest po to by pociągnąć mnie do odpowiedzialności karnej ale po to, by wyeliminować mnie z przestrzeni publicznej i odsunąć od wykonywania zawodu prokuratora”.

Wrzosek przyznaje, że kontaktowała się z prokurator Małgorzatą M. i z pracownikiem ratusza: „Znam go od wielu lat. Bo był komendantem stołecznej policji. Prokurator M. też znam od wielu lat. Nigdy temu nie zaprzeczałam. Znamy się osobiście, ale to nie jest przestępstwo. A na kanwie faktu, że były komendant jest zatrudniony w ratuszu i jego przełożonym jest Trzaskowski, przypisuje mi się kuriozalne działanie w celu osiągnięcia korzyści osobistej w postaci przychylności Trzaskowskiego. To nie ma nic wspólnego z przestępstwem”.

I jeszcze jedna wypowiedź Wrzosek: „Pegasus ma duże możliwości i nie wierzę, że CBA mając taki program nie wykorzystała wszystkich jego możliwości technicznych. To to powinno być przedmiotem śledztwa. Niestety w sprawie mojej inwigilacji w stołecznej prokuraturze, w której mam status osoby pokrzywdzonej nic się nie dzieje”.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze