0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Od września 2023 stopy procentowe w Polsce pozostają bez zmian – 5,75 proc. I na razie nie widać perspektywy, w której miałyby spaść.

W komunikacie po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej 5 czerwca autorzy napisali, że dzięki obecnym warunkom gospodarczym w Polsce i za naszymi granicami, inflacja w ostatnim czasie dobiła do celu inflacyjnego NBP. Ale jednocześnie dodają:

„W kolejnych kwartałach kształtowanie się inflacji obarczone jest jednak znaczną niepewnością, związaną m.in. z wpływem polityki fiskalnej i regulacyjnej na procesy cenowe, w tym na oczekiwania inflacyjne, a także tempem ożywienia gospodarczego w Polsce oraz sytuacją na rynku pracy.

W przypadku podniesienia cen energii w II połowie 2024 roku inflacja wzrośnie. Jednocześnie w średnim okresie w kierunku wyższej presji popytowej w gospodarce oddziaływać będzie wyraźny wzrost wynagrodzeń, w tym w związku z podwyżkami płac w sektorze publicznym”.

Czyli: inflacja w drugiej połowie roku się podniesie, więc nie należy teraz obniżać stóp procentowych.

Kotecki: nie ma przestrzeni na obniżki

Członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki mówił niedawno:

„Ja to od kilku miesięcy mówię, że nie widzę przestrzeni na obniżki, bo widzę inflację bazową na poziomie ok. 4 proc. A w drugiej połowie inflacja CPI też wzrośnie. Nie ma perspektywy, żeby inflacja dawała nadzieję, że jest okienko na obniżanie stóp procentowych. Jest też rzecz ważniejsza, rynek pracy, to co się dzieje z płacami, jest bardzo niepokojące, mam nadzieję, że to się zaraz skończy”.

Na comiesięcznej konferencji prasowej prezes NBP Adama Glapiński mówił, że przy podwyżkach cen prądu inflacja może wzrosnąć do 5,2 proc. I postawił sprawę jasno:

„Stopy procentowe oczywiście nie mogą ulec obniżeniu. Prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych do końca roku przy tym scenariuszu jest zerowe”.

Wbrew globalnemu trendowi?

W wywiadzie dla money.pl Kostecki mówi, że RPP będzie musiała wziąć pod uwagę zmieniającą się wokół nas rzeczywistość:

„Czynnikiem, z którym RPP będzie się musiała z czasem zmierzyć, będą obniżki stóp procentowych w głównych gospodarkach i w regionie. Europejski Bank Centralny w czwartek obniżył po raz pierwszy w tym cyklu stopy procentowe, amerykański Fed zrobi to zapewne po wakacjach. Podobnie banki centralne naszego regionu. To może być dla RPP przyczynek do dyskusji po wakacjach o obniżkach stóp”.

Trzeźwo jednak dodaje:

„Konkluzja z tej dyskusji ostatecznie może być taka, że nasze problemy z uporczywie wysoką inflacją nie pozwalają nam iść z globalnym trendem, jeśli chodzi o stopy procentowe”.

Polityka wewnątrz RPP

Zaskakująca obniżka stóp procentowych we wrześniu ubiegłego roku była najpewniej ostatnią na ponad rok. Trudno nie odnaleźć w tym – szczególnie z dzisiejszej perspektywy – politycznej logiki.

Znaczące (o 0,75 punktu) stóp we wrześniu dawało obniżenie rat kredytów hipotecznych tuż przed wyborami. To mogło pomóc rządowi. Ale wybory polityczne są dużo bardziej skomplikowane, wyborcy nie podejmują swoich decyzji na podstawie jednej sprawy.

Dodajmy jeszcze, że nie ma ani dowodów, ani nawet przesłanek, że prezes Glapiński realizował agendę polityczną PiS i przyjmował rozkazy z Nowogrodzkiej. Glapiński jest oczywiście graczem politycznym, ale prowadzi własną grę i podejmuje swoje decyzje. Jego sympatie i powiązania są jasne – wywodzi się ze środowiska, które zakładało PiS. A gdy rządził PiS, jasno na konferencjach chwalił rząd i atakował Donalda Tuska.

Ale jednocześnie jest też inteligentnym ekonomistą. Podczas swoich konferencji poza mówieniem nie na temat, politycznymi wtrętami i osobistymi anegdotami o swoich psach i chlebie baltonowskim pokazuje też, że śledzi najnowsze trendy w ekonomii i rozumie procesy, o których mówi.

Nawet jeśli nie potrafi przekazać tego językiem zrozumiałym dla zwykłego odbiorcy mediów. A po zmianie kursu NBP i władzy w Polsce głosowania nad stopami procentowymi wyglądają dziś nieco inaczej.

Nowy front

Po zakończeniu ostatniego cyklu podwyżek trójka członków RPP wybrana przez Senat poprzedniej kadencji: Ludwik Kotecki, Przemysław Litwiniuk i Joanna Tyrowicz dalej próbowali podnieść stopy procentowe.

Zwykle głosowano nad wnioskiem Tyrowicz o silne podniesienie stóp oraz nad drugim wnioskiem, podpisanym przez część tej trójki – czasem wszystkich, czasem dwójkę – o nieco niższe podniesienie stóp.

Jeszcze w marcu głosowano za wnioskiem Joanny Tyrowicz o podniesienie stóp procentowych o dwa punkty procentowe oraz nad wnioskiem Joanny Tyrowicz i Przemysława Litwiniuka o podwyżkę o 0,25 punktu. W kwietniu (to ostatnie upublicznione głosowanie) wniosek był już tylko jeden: Joanny Tyrowicz, o podwyżkę o dwa punkty.

Gdy połączymy to z cytowanymi wyżej słowami Koteckiego, widać wyraźnie, że konsensus w radzie jest mocniejszy niż wcześniej. Przynajmniej w sprawie zmiany stóp procentowych rada jest dziś niemal jednogłośna.

Można więc bezpiecznie założyć, że dopóki inflacja nie zacznie ponownie spadać (albo nie będzie prognoz mówiących o spadkach w najbliższych miesiącach), Polska stóp procentowych raczej obniżać nie będzie.

O jakich warunkach międzynarodowych mówił natomiast Kotecki? Chodzi o to, że Polska staje się powoli krajem najwyższych stóp procentowych.

Dookoła nas cięcia

Czesi stopy procentowe obniżali już cztery razy w tym roku, a rozpoczęli obniżki w grudniu. Obecnie ich poziom jest już niższy niż w Polsce – główna stopa referencyjna tam to 5,25 proc.

Od czerwca 2022 do grudnia 2023 główna stopa wynosiła 7 proc., by zdławić wysoką inflację. Według ostatnich porównywalnych danych Eurostatu w kwietniu tego roku inflacja w Czechach była minimalnie wyższa niż w Polsce (3,1 proc. do 3 proc.).

Komisja Europejska w najnowszej prognozie ekonomicznej przewiduje, że w 2024 i 2025 roku czeska inflacja będzie mniejsza niż Polska, w przyszłym roku niemal dwukrotnie (4,2 proc. w Polsce do 2,2 proc. w Czechach).

Teoria mówi zaś, że zmiany stóp procentowych wpływają na poziom inflacji po kilku miesiącach. Jeśli więc prognozy KE się sprawdzą, będziemy mieli wyższe stopy procentowe, które mają zbijać inflację, i wyższą inflację. Do prognoz należy jednak podchodzić ostrożnie, bo nie mogą one przewidzieć, jak zachowają się polski i czeski bank centralny w przyszłym roku.

Węgrzy wciąż mają stopy wyższe niż Polska – 7,75 proc. Ale w maju 2023 roku wynosiły one 21,5 proc. Węgrzy są więc ciągle w cyklu obniżek.

Stopy obniżył też Europejski Bank Centralny o 0,25 punktów – stopę refinansową do 4,25 proc., a depozytową do 3,75 proc. EBC nie zapowiada teraz szybkiego cyklu obniżek. W komunikatach zwraca uwagę na niepewność geopolityczną i wciąż będącą powyżej celu inflację bazową. Ale też nie zamyka drogi – w przeciwieństwie do prezesa Glapińskiego – do kolejnych obniżek w tym roku.

Na złość rządowi?

Wysokie stopy procentowe wyznaczają poziom kosztów obsługi długu również dla państwa. A nasze potrzeby pożyczkowe rosną.

Rząd szuka środków na spełnienie kolejnych obietnic, nasze zadłużenie rośnie. W tym miejscu jak zwykle warto przypomnieć – zadłużenie Polski wcale nie jest wysokie na tle innych krajów UE – jesteśmy tutaj poniżej unijnej średniej.

Ale coraz większe zadłużanie się przy wysokim koszcie może generować problemy, szczególnie w dłuższym terminie. W ten sposób NBP – gdyby bardzo chciał – mógłby próbować zaszkodzić rządowi, utrzymując wysokie stopy procentowe jak najdłużej. Choć byłoby to bardzo nieodpowiedzialne i antypaństwowe.

Ostateczna decyzja należy do Adama Glapińskiego, tak długo, jak wierna będzie mu większość w RPP.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze