0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Andrew Harnik/Getty Images/AFPAndrew Harnik/Getty ...

39-letni Adil Kachwala wracał do obozu podczas pielgrzymki do Mekki, gdy ludzie wokół niego zaczęli mdleć.

Dwóch starszych członków grupy brytyjskich wiernych, do której należał, nie dało rady iść dalej. Upały okazały się zbyt męczące. Mężczyzna przeszedł 10 minut do swojego namiotu, aby uzyskać pomoc. Ale pomoc nie nadeszła. Władze Arabii Saudyjskiej nakazały medykom, aby obsługiwali tylko namioty. I tak potrzebujących w nich wsparcia było już o wiele za dużo.

– Moje dokładne słowa brzmiały: „Więc chcesz, żeby ci ludzie umarli?”. W odpowiedzi usłyszałem: „Nie mogę nic zrobić” – wspomina Kachwala w rozmowie z Bloombergiem.

Temperatury w tym okresie przekraczały 50°C.

Jak poinformowały władze Arabii Saudyjskiej, podczas pielgrzymki do Mekki zmarło łącznie 1300 osób.

Liczba ofiar może być jednak znacznie większa, gdyż upał to „cichy zabójca”, który często umyka medycznym statystykom. Zwłaszcza w krajach, w których ochrona zdrowia jest niewydolna.

Śmiertelne upały na Bliskim Wschodzie tylko jedna z wielu historii z ostatnich dni pokazujących, że kryzys klimatyczny nie jest melodią odległej przyszłości – to teraźniejszość. Choć bez ograniczenia emisji gazów cieplarnianych skala problemów drastycznie wzrośnie, brutalna rzeczywistość dopada ludzi już dziś. Również w Europie.

Oto preludium do świata, który stanie się powszechny, jeśli nie zejdziemy z drogi prowadzącej wprost do katastrofy klimatycznej.

Przeczytaj także:

Turyści umierają i są zawracani

– W XX w. nigdy nie mieliśmy fali upałów przed 19 czerwca. W XXI w. mieliśmy ich kilka, ale żadnej przed 15 czerwca – mówi grecki meteorolog, Panos Giannopoulos.

W ostatnich dniach z powodu temperatur zbliżających się do 45°C na greckich wyspach zginęło przynajmniej sześciu zagranicznych turystów. Dla odwiedzających zamknięto zaś Akropol w Atenach, a dla uczniów – szkoły.

Z kolei na Cyprze pierwszy czerwony alert dotyczący ekstremalnych upałów ogłoszono już 14 czerwca. Temperatury osiągnęły 45°C – o 10 więcej niż zwyczajowo w tym okresie.

Niezwykle gorąco jest także na wyspach włoskich.

W sobotę władze Capri zakazały przypływającym turystom opuszczania portu, bo na wyspie było zbyt mało wody.

Z powodu braku wody turyści są zawracani również z pensjonatów w sycylijskim Argigento, gdzie znajduje się popularna atrakcja turystyczna – grecka Dolina Świątyń. W Palermo, najsłynniejszym mieście na wyspie, woda jest zaś racjonowana.

Z kolei w centrum Sycylii susza zniszczyła 80 proc. upraw pszenicy. Bez niej brakuje m.in. paszy dla koni.

– Bez siana nie ma paszy dla zwierząt, a ponieważ studnie wysychają, nie ma dla nich wody. Rolnicy zabijają więc swoje zwierzęta, bo nie są w stanie utrzymać ich przy życiu. Cierpią nawet uprawy takie jak oliwki i migdały, które nie potrzebują dużo wody. Problem polega na tym, że od miesięcy nie padało – opowiada w The Times rzeczniczka rolniczej grupy Coldiretti.

Co dziewięć dni bez wody

Na podłodze po lewej stronie Davida Carima stoi kilka dzbanków wypełnionych wodą. Właściciel baru Casa Frida w popularnej dzielnicy Bogoty używa jej do mycia kubków i szklanek. Po jego prawej stronie znajdują się wiadra, które podaje klientom, gdyby musieli skorzystać z toalety.

To jeden z wielu sposobów, w jaki mieszkańcy stolicy Kolumbii radzą sobie z niedoborami wody. Są one tak poważne, że co dziewięć dni jedna ze stref miasta jest odcinana od bieżącej wody na 24 godziny. W radiu i mediach społecznościowych mieszkańcy są więc proszeni o branie prysznica w czasie do trzech minut, używanie pralki tylko z pełnym załadunkiem i zakręcanie kranu podczas mycia zębów.

Jak informuje Bloomberg, w liczącej 7 milionów mieszkańców Bogocie racjonowanie wody trwa już od dwóch miesięcy. Dzięki podjętym działaniom poziom wody w głównym zbiorniku wzrósł z 15 do 40 proc. Celem jest wypełnienie go co najmniej w 70 proc. – Stoimy w obliczu rzeczywistości zmiany klimatu – mówi Natasha Avendaño, która kieruje spółką wodną Bogoty. – Warunki są tak nietypowe, tak nagłe, że musimy przygotować się na tę nową rzeczywistość już teraz.

Konflikty o wodę

Z powodu miesięcy niedoborów krany w Tijarat wyschły, a mieszkańcy musieli stać w kolejkach, aby uzyskać dostęp do wody dla swoich gospodarstw domowych. W dotkniętym suszą algierskim mieście mieszkańcy w końcu mieli dość. Wybuchły zamieszki. Protestujący ubrani w kominiarki podpalali opony i ustawiali prowizoryczne barykady blokujące drogi.

Wody w zbiornikach wciąż jest jednak na poziomie poniżej 20 proc. Z powodu braku opadów nie odnawiają się też zasoby wód podziemnych.

„Wiadomości o napięciach rozprzestrzeniły się w mediach społecznościowych, ale w Algierii, gdzie wiele gazet i stacji telewizyjnych polega na przychodach z reklam od państwa, zyskały niewielkie zainteresowanie mediów. Wolność prasy w kraju jest coraz bardziej ograniczana, a w ostatnich latach dziennikarze trafiają do więzień” – relacjonuje agencja AP.

Ale napięcia społeczne związane z niedoborem wody to problem nie tylko państw afrykańskich. Taki nowy wymiar zyskał właśnie rosnący spór graniczny między USA i Meksykiem.

„Na mocy 80-letniego traktatu Stany Zjednoczone i Meksyk dzielą wody z rzeki Kolorado i Rio Grande (Río Bravo). Jednak w obliczu dotkliwej suszy i palących temperatur Meksyk znacznie odstawał w dostawach, co poważnie podważa zdolność kraju do wywiązywania się ze swoich zobowiązań” – wyjaśnia CNN.

Rolnicy z południowego Teksasu twierdzą, że brak wody z Meksyku wpędza ich w kryzys. Z tego powodu w lutym zamknięto jedyną w stanie cukrownię, która zatrudniała ponad 500 pracowników i działała ponad 50 lat.

„Niektórzy przywódcy Teksasu wezwali administrację Bidena do wstrzymania pomocy dla Meksyku, dopóki nie zrekompensuje niedoboru” – dodaje CNN. Politycy z Meksyku odpowiadają zaś krótko: nie można dostarczyć czegoś, czego się nie ma.

Polska jak świat

Pod koniec czerwca fala upałów przelewa się także przez Polskę. W wielu częściach kraju temperatury przekraczają 30°C. W ten sposób Polska dołącza do długiej listy państw pogrążonych w skwarze.

Poza wspomnianymi już historiami tylko w ostatnim tygodniu:

  • w Indiach zanotowano najcieplejszą noc w historii,
  • w stolicy Serbii w ciągu jednej doby ponad 100 razy wzywano karetkę do osób odczuwających skutki 40-stopniowego upału,
  • 80 proc. mieszkańców USA (270 milionów ludzi) zmagało się z upałami przekraczającymi 32°C przez wiele dni z rzędu.

Według badań przeprowadzonych przez czołowych klimatologów z World Weather Attribution śmiertelna fala upałów, która w ostatnich tygodniach rozlała się po USA i Meksyku

z powodu globalnego ocieplenia była 35 razy bardziej prawdopodobna.

– Nic dziwnego, że fale upałów stają się coraz bardziej śmiercionośne... O zagrożeniach związanych ze zmianą klimatu wiemy co najmniej od lat 70-tych. Ale dzięki politykom bez kręgosłupa, którzy raz po raz ulegają lobbingowi paliw kopalnych, świat nadal spala ogromne ilości ropy, gazu i węgla – komentuje Friederike Otto, współautorka badania i klimatolożka z Imperial College London.

;

Udostępnij:

Szymon Bujalski

Redaktor serwisu Naukaoklimacie.pl, dziennikarz, prowadzi w mediach społecznościowych profile „Dziennikarz dla klimatu”, autor tekstów m.in. dla „Wyborczej” i portalu „Ziemia na rozdrożu”

Komentarze