0:000:00

0:00

Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur, działający w ramach Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, wydał oświadczenie w sprawie zatrzymania mężczyzny podejrzanego o zabójstwo dziesięcioletniej dziewczynki w dolnośląskich Mrowinach. Powołując się na Konstytucję RP oraz umowy międzynarodowe, KMPT skrytykował działania policji w tej sprawie.

W odpowiedzi prawicowi politycy i dziennikarze kolejny raz zaatakowali Adama Bodnara.

Dolnośląska policja robi widowisko

O działaniach dolnośląskich policjantów można dowiedzieć się z oficjalnego komunikatu, który zawiera również dwuminutowy film z zatrzymania (z podłożoną energiczną muzyką, jak w filmach sensacyjnych), a także z publikacji prasowych.

Nagranie przedstawia zatrzymanego w koszulce i bieliźnie, niestawiającego oporu, doprowadzanego przez policjantów do radiowozu w kajdankach zespolonych (łączących przeguby dłoni z kostkami). W tym samym niepełnym ubraniu widać też mężczyznę na paru ujęciach wewnątrz innego budynku, zapewne Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.

Względem działań podjętych przez policję KMPT sformułował następujące główne zarzuty, szczegółowo uzasadnione w dokumencie:

  • Nie były potrzebne kajdanki zespolone ani chwyt obezwładniający. Zatrzymany nie stawiał oporu.
  • Użyte przez policję środki wydają się w tym przypadku nieproporcjonalne i mają charakter pokazowy, stanowiący przykład manifestacji siły państwa wobec jednostki, do którego nie powinno dojść w demokratycznym państwie prawnym.
  • Z posiadanych informacji nie wynika, by podejrzany miał obrońcę (z urzędu lub wyboru), co może budzić wątpliwości co do właściwej realizacji jego prawa do obrony. Charakter popełnionego czynu (liczba ciosów nożem, które miały być zadane ofierze) i zapowiedzi prokuratury o skierowaniu podejrzanego na badania psychiatryczne mogą sugerować, że człowiek ten może nie mieć właściwego rozeznania co do swojej sytuacji prawnej i znaczenia składanych oświadczeń.
  • Za niedopuszczalne należy uznać wyprowadzenie zatrzymanego z budynku boso i niekompletnie ubranego, a następnie pozostawienie zatrzymanego w takim stanie, w czasie wykonywania czynności procesowych. Takie zachowanie narusza godność zatrzymanego i stanowi pogwałcenie praw człowieka.

Skrytykowane zostało również nocne przesłuchanie w prokuraturze (zamiast dziennego) oraz „zamieszczenie zdjęcia podejrzanego na jednym z portali społecznościowych, z podaniem jego danych osobowych i nawoływaniem do linczu”.

Dlaczego postępowanie policji jest niedopuszczalne

Rodzinie dziewczynki należy się współczucie, sprawcy zaś – zgodna z prawem kara. Nie do zaakceptowania jest jednak, by funkcjonariusze publiczni poniżali osobę, względem której wykonują czynności służbowe.

Niczego nie zmienia tu przyznanie się do winy. Po pierwsze, nastąpiło dopiero po kilku godzinach uwłaczającego traktowania, po drugie, mężczyzna nie został jeszcze skazany, po trzecie wreszcie, to nie do policjantów należy wymierzanie kary.

Nawet skazańców należy traktować po ludzku; co dopiero mówić o osobach, których wina nie została potwierdzona. Warto przypomnieć o sprawie Tomasza Komendy, który podczas przesłuchania raz się przyznał, potem im zaprzeczał, a kilkanaście lat po wyroku został uniewinniony.

Środki użyte przez policję nie pomagają rodzinie zamordowanej dziewczynki. Nie możemy ich zaakceptować, ponieważ zgoda na uwłaczające traktowanie podejrzanych jest prostą drogą do wydarzeń takich jak śmierć Igora Stachowiaka (który według Adama Bodnara był po prostu torturowany).

Co więcej, działania policjantów podsycają społeczne pragnienie samosądów. Trudno nie uznać ich za próbę zdobycia poklasku, i to w sposób miły obecnemu obozowi rządzącemu – widać tu pewne podobieństwa do pokazowego zatrzymania Elżbiety Podleśnej, a także do słynnego stwierdzenia Zbigniewa Ziobry z 2007 roku, że „już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”.

Ataki na Rzecznika Praw Obywatelskich

Na oświadczenie KPMT odpowiedział rzecznik Komendy Głównej Policji, Mariusz Ciarka.

W komentarzu dla serwisu TVP Info rzecznik stwierdził, że Adam Bodnar „powinien złożyć kondolencje rodzinie, a policjantom i prokuraturze podziękować za skuteczne i szybkie działania”.

Ponadto według Ciarki polscy policjanci „zawsze przestrzegają praw zatrzymanych, jak i międzynarodowych procedur bezpieczeństwa”, a „użycie przez policjantów środków wskazanych przez RPO było zgodne z ustawą o środkach przymusu bezpośredniego, zwłaszcza z art. 15 ust. 5 pkt. 2”.

Wspomniana ustawa rzeczywiście pozwala na zastosowanie w takim przypadku kajdanek zespolonych, ale trzeba pamiętać również o artykule 6, który nakazuje wybierać „środek o możliwie jak najmniejszej dolegliwości”. Można argumentować, podobnie jak KPMT, że w tym wypadku środkiem takim byłyby zwykłe kajdanki.

Przy tej okazji trzeba wspomnieć, że część komentatorów z prawicy zarzucała Adamowi Bodnarowi sprzeciw względem użycia jakichkolwiek kajdanek. Całkowicie fałszywie.

W ten sposób wypowiedzieli się m.in. europoseł Patryk Jaki (były wiceminister sprawiedliwości) oraz wicedyrektor TVP 1 Dawid Wildstein. Niedokładna lektura komunikatu KPMT nie przeszkodziła jednak Jakiemu w napisaniu o „kompromitacji RPO” i wezwaniu do jego dymisji, a Wildsteinowi – w uznaniu, że „Bodnar zwariował z nienawiści” i zadaniu pytania: „Widzicie jacy oni są chorzy?”.

Podobnie postąpił dziennikarz Krzysztof Stanowski („jemu kajdanki, a Panu kaftan”), a do tego Rzecznika Praw Obywatelskich zaatakowali wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta oraz poseł Partii Republikańskiej Anna Maria Siarkowska. Te i inne wypowiedzi zebrała dwójka dziennikarzy TVP Info, wykorzystując je w kolejnym materiale budującym negatywne skojarzenia wokół RPO (przy tej okazji dziękuję autorom za bezwiedną pomoc w gromadzeniu danych).

Bodnar został też bezwzględnie i oszczerczo zaatakowany w głównym wydaniu "Wiadomości" TVP. Poświęcimy temu w OKO.press osobny artykuł.

Kto upilnuje samych strażników?

Reakcja prawicy jest przewidywalna, ale i tak niezwykle niepokojąca. To dobrze, że perspektywa takiej krytyki nie zniechęciła Adama Bodnara, który prawami zatrzymanych zajmuje się z dużą konsekwencją.

Jeszcze w 2013 roku, pracując dla Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, ujął się za znanym kibicem Legii Warszawa Piotrem Staruchowiczem. Teraz stanął w obronie praw, których nie wolno łamać – również wtedy, gdy podejrzewamy kogoś o morderstwo.

I niczego to nie zmieni, jeśli nawet za jakiś czas okaże się, że podejrzewaliśmy słusznie.

Udostępnij:

Stanisław Krawczyk

Socjolog, badacz literatury i kultury popularnej (fantastyki, gier wideo), a także publicysta społeczny.

Przeczytaj także:

Komentarze