W 2013 roku odwiedziłam jako dziennikarka pewne malutkie duńskie miasteczko. Władze tamtej gminy we współpracy z mieszkańcami, ministerstwem środowiska i naukowcami z uniwersytetu w Kopenhadze przygotowały plan ochronny. Ich domom groziło zalanie przez podnoszący się poziom morza.
Rozważano różne scenariusze: budowę wielkich tam, zmianę kształtu nadbrzeża, nasypy, a w końcu zdecydowano się na oddanie morzu części lądu – jako miejsca zalewowego.
To było niemal 10 lat temu. Co w tym czasie robili włodarze polskich miast? Czy pracowali, by uchronić nas przed powodziami, brakiem wody, prądu i falami upałów? Co konkretnie powinni byli zrobić? I czy jest już za późno?
O tym wszystkim rozmawiam z dr. Robertem Łuczakiem, socjologiem i geografem. Zapraszam, Agata Kowalska.
Jest wiele sposobów aby uchronić wioski i miasta przed powodzią. Są hydrotechnicy, którzy wiedzą jak to zrobić. Tylko, że nikt ich o to nie pyta.
PS: socjolog nie jest tu ekspertem.
Nie ma dla was debile ratunku, zabetonowaliście miasta piniendzmi z unji, to teraz będziecie sie topić i bardzo dobrze. Precz z unją
Dajcie mi to na Spotifaja 😉