0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Grzegorz Dabrowski / Agencja Wyborcza.plGrzegorz Dabrowski /...

Kryzys humanitarny na granicy z Białorusią trwa już ponad rok. W tym czasie władza odwołała stan wyjątkowy, uzasadniając postawieniem muru, który ma stanowić zaporę przed migrantami. Osoby, które próbują przekroczyć granicę są wciąż używane przez władzę do podsycania lęku i przekazu propagandowego o obronie polskich granic przed niebezpieczeństwem.

W tym czasie rozpoczęła się wojna w Ukrainie, a do Polski przyjechały miliony uchodźców (głównie kobiet z dziećmi). Przyjęliśmy ich z otwartymi ramionami. Od początku wojny PiS podkreślał, czym różnią się "prawdziwi" uchodźcy z Ukrainy i "nieprawdziwi" z innych krajów, którzy próbują przekroczyć granicę z Polską od strony Białorusi. Osoby migrujące spoza terenu Ukrainy to nadal - w narracji rządu - wrogowie Polski i narzędzie wojny hybrydowej. Twitter Straży Granicznej jest taką właśnie codzienną opowieścią uprzedmiotawiającą uchodźców i migrantki jako mięso armatnie Łukaszenki/Putina.

Jednocześnie w ostatnich miesiącach sądy wydały wyroki miażdżące praktyki SG na granicy - push-backi, czyli niezgodne z prawem międzynarodowym wypychanie osób przez granicę, uznano za nielegalne także w Polsce, nawet jeśli sankcjonuje je skandaliczna tzw. ustawa wywózkowa. Władza nic sobie z tego nie robi, a kryzys trwa. Aktywiści pomagający na granicy, m.in. Grupa Granica i Fundacja Ocalenie, raportują codziennie o setkach próśb o pomoc, przychodzących od osób, które utknęły w lesie po polskiej lub białoruskiej stronie.

W nocy z 18 na 19 listopada Fundacja Ocalenie doniosła o uchodźcy z Sudanu, który został znaleziony w stanie hipotermii na granicy:

Przeczytaj także:

Od 28 października do 3 listopada 2022 Grupa Granica:

  • otrzymała 160 zgłoszeń o pomoc;
  • pomogła 117 osobom;
  • zarejestrowała 11 nielegalnych wywózek;
  • uzyskała relacje od 16 osób, które twierdzą, że doświadczyły przemocy ze strony polskich służb.

Nasze relacje w granicy polsko-białoruskiej można śledzić tutaj.

W najnowszym sondażu Ipsos dla OKO.press zapytaliśmy badanych, jak powinno się postępować wobec osób na granicy, rysując podstawową opozycję między oficjalną "wojenną" narracją władz i podejściem zgodnym z europejskim prawem humanitarnym.

52 proc. za pushbackami

"Nie należy ich wpuszczać, a jeżeli uda im się przekroczyć granicę, kazać wracać na stronę białoruską" - tak odpowiedziało 52 proc. ogółu badanych. Dokładnie tyle samo, ile we wrześniu 2021 roku, kiedy pierwszy raz zadaliśmy to pytanie. Odsetek osób, które wybrały drugą humanitarną odpowiedź: "Należy ich wpuścić na teren Polski i rozpatrzeć ich wnioski o azyl" wzrósł z 41 do 43 proc., ale nie jest to statystycznie istotna różnica.

Oznacza to, że propaganda rządu o niebezpiecznych migrantach, którzy sterowani przez Rosję i Białoruś atakują bramy Europy - działa. Zobaczenie w migrantach ludzi, których prawa należy respektować wciąż jest w mniejszości.

Praktykujący: nie wpuszczać

Najbardziej chyba znamiennym wynikiem jest powiązanie postaw z praktykami religijnymi. Mogłoby się wydawać, że wiara chrześcijańska powinna skłaniać do większej wrażliwości na "innych", zgodnie z przekazem papieża Franciszka, który powtarza, że "powinniśmy otworzyć nasze serca na życie uchodźców (...) uchodźca to nie turysta, który przyjechał zwiedzać inny kraj, ale ktoś, kto uciekł ze swej ojczyzny i ryzykuje swe życie, aby żyć”.

Związek z polskim Kościołem daje jednak dokładnie odwrotny efekt: im rzadziej praktykujemy, tym częściej jesteśmy za wpuszczeniem uchodźców i rozpatrzeniem ich wniosków o azyl, im częściej odwiedzamy kościół, tym mniej myślimy o migrantkach i migrantach jako ludziach i tym bardziej chcemy, żeby ich wypychać. Przewaga wrażliwości na innych w grupie osób niepraktykujących (60 proc.) nad tymi, które są w kościele raz w tygodniu lub częściej (27 proc.) jest ponad dwukrotna. Dodajmy, że w naszym sondażu "wcale" deklarowało 22 proc., a "raz w tygodniu lub częściej" - 21 procent

Co na to polski Kościół? Na początku kryzysu na granicy w 2021 roku część hierarchów kościelnych, szczególnie prymas Wojciech Polak, apelowała o pomoc dla uchodźczyń i migrantów. Polak wsparł m.in. prośby Medyków na Granicy, by mogli wjechać do strefy stanu wyjątkowego i tam nieść pomoc. W 2022 roku, gdy temat znikł z głównych mediów (chociaż dramat trwa nadal), ucichł także w Kościele.

A osoby wierzące i praktykujące trzymają się raczej rządowej narracji i nie ulegają argumentom, że etyka chrześcijańska wymagałaby wsparcia ofiar kryzysu humanitarnego na granicy.

Kobiety coraz bardziej empatyczne, mężczyźni coraz mniej

W stosunku do września 2021 kobiety częściej opowiadają się za wpuszczaniem migrantów i rozpatrywaniem wniosków o azyl. Mężczyźni odwrotnie, coraz częściej chcą wypychać uchodźców do Białorusi.

Zmiana jest wręcz szokująca. We wrześniu 2021 wśród kobiet przeważała aprobata dla push-backów (z przewagą 7 pkt proc.), obecnie przeważa postawa humanitarna (z przewagą 4 pkt proc.). Wśród mężczyzn nastawienie wojenne dominowało we wrześniu 2021 (z przewagą 15 pkt proc.) i ta dominacja sięgnęła obecnie aż 23 pkt proc.

Wiek działa, ale tylko wśród kobiet

Jedyna grupa wiekowa, w której przeważa zielony słupek, to osoby najmłodsze - 18-29 lat, które tradycyjnie w naszych sondażach są najbardziej otwarte i tolerancyjne, wrażliwe na przestrzeganie praw człowieka (m.in. praw kobiet czy osób LGBT), a zarazem najbardziej krytyczne wobec polityki PiS. Dodatkowo może się to wiązać z działaniem grup pomocowych na granicy, w których przeważają osoby młode. Brak lęku przed migracją u najmłodszych może też być spowodowany przejmowaniem światowych trendów - migracja istnieje, nasila się i najmłodsze grupy to wiedzą.

Brak przyzwolenia w starszych grupach jest zapewne spowodowany większą podatnością na rządową propagandę, która przedstawia migrantów jako niebezpiecznych, wrogich i zagrażających Polsce. Przypomnijmy, że w naszym listopadowym sondażu poparcie dla PiS wynosiło aż 53 proc. w grupie 60 plus i ledwie 5 proc. wśród badanych w wieku 18-39 lat.

Co szczególnie interesujące, za różnice w grupach wiekowych odpowiadają wyłącznie zmiany postaw kobiet (na wykresie oznaczone literą K), bo mężczyźni (M) w kolejnych grupach wiekowych odpowiadają właściwie tak samo: 60 proc. za "wypychaniem", ok. 35 proc. za podejściem humanitarnym.

U kobiet zmiana postaw następuje po 6o. - w tym wieku odpowiadają już tak samo, jak mężczyźni.

W porównaniu do września 2021 roku złagodniała jednak postawa najstarszych mężczyzn, którzy wówczas aż w 70 proc. byli przekonani, że osoby próbujące przedostać się do Polski należy wypychać z powrotem. Dziś to 60 proc.

Zobacz wykres z 2021 roku:

PiS bije na głowę Konfederację

W niechęci do migrantów z granicy PiS - o dziwo - zwycięża. O dziwo, bo tradycyjnie znana z niechęci do "obcych" jest Konfederacja. Faktem jest jednak, że o granicy polsko-białoruskiej słyszymy z ust polityków rządzących częściej niż z Konfederacji. Min. Błaszczak lub min. Wąsik prześcigają się w zapewnieniach o bohaterskiej obronie granic UE przed "zagrażającymi nam migrantami".

Co również ciekawe, słupek zielony wcale nie jest najwyższy w elektoracie Lewicy, której posłowie i posłanki angażują się często po stronie osób z granicy, walcząc o ich prawa. To elektorat KO jest najbardziej przekonany, że trzeba takie osoby wpuszczać. A przekaz polityków KO nie jest tak oczywisty. Mówią co prawda o przestrzeganiu praw człowieka, ale równie mocno wybrzmiewa "bezpieczeństwo granic". To kolejny przykład na to, że liderzy KO "nie doganiają" swego progresywnego elektoratu.

Lewica zamieniła się miejscami z KO - w porównaniu z wrześniem 2021 roku wśród głosujących na KO przekonanie, że trzeba wpuszczać migrantów wzrosło, a w Lewicy spadło. Zobacz wykres z 2021 roku:

Duże miasta na "tak", wieś przeciw

W grupach wykształcenia przyzwolenie na wypychanie do Białorusi maleje wraz ze wzrostem poziomu wykształcenia (a wzrasta chęć wpuszczenia do Polski). Prawdopodobnie działa podatność na przekaz partyjny oraz wyczulenie na przestrzeganie praw człowieka. A także rozpowszechnienie wśród osób z wyższym wykształceniem wiedzy o tym, jak naprawdę wygląda sytuacja na granicy i na czym polega działalność grup pomocowych.

Wykres według miejsca zamieszkania nie ma aż tak jasnej zależności. Odpowiedzi osób z małych, średnich i dużych miast są na podobnym poziomie. Wielkie różnice widać w miejscach "skrajnych". Na wsi słupek czerwony idzie górę, a w największych miastach - zielony.

Poza dostosowaniem odpowiedzi do narracji partyjnych (na wsi na PiS głosuje w naszym sondażu 45 proc., a miastach powyżej 100 tys. - 12 proc.), taki rozkład może się wiązać z poziomem lęku przed "obcymi" - osobami o innym kolorze skóry, innej religii itp. W dużym mieście - mimo że to tam "obcy" najczęściej trafiają - lęk jest mniejszy, bo osoby z innych krajów już tu są i stają się zjawiskiem zwyczajnym i "oswojonym". Ponadto nie są aż taki widoczne, bo "giną" w tłumie.

Sondaż Ipsos dla OKO.press metodą CATI (telefonicznie) 7-9 listopada 2022 roku na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N=1015

;

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze