0:000:00

0:00

Przejęcie kontroli nad niezależną jeszcze częścią Sądu Najwyższego, czyli nad Izbami Cywilną, Karną oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych umożliwi kolejna już znowelizowana przez PiS ustawa o Sądzie Najwyższym. To już 11. z rzędu nowelizacja tej ustawy.

Sejm ostatecznie uchwalił ją we wtorek 30 marca 2021 roku, odrzucając najważniejsze poprawki uchwalone przez opozycję w Senacie. A już w czwartek 1 kwietnia prezydent bez mrugnięcia okiem podpisał ustawę. Wejdzie ona w życie 14 dni po jej opublikowaniu w Dzienniku Ustaw, czyli najpewniej w połowie kwietnia. Zmiany, które wprowadza nowelizacja to kolejne uderzenie w Sąd Najwyższy mające go zneutralizować i wprowadzić nad nim jeszcze większą kontrolę.

Nowi „komisarze” Dudy w SN

Z inicjatywą kolejnej już nowelizacji ustawy o SN wystąpił prezydent Andrzej Duda. W mediach sprzedawano to jako coś dobrego dla obywateli, bo wydłuża się termin na skarżenie przez obywateli do SN starych, niesprawiedliwych wyroków. Ale to była tylko przykrywka. Bo w projekcie Dudy znalazło się kilka innych, kluczowych przepisów tzw. wrzutek legislacyjnych. I są one w podpisanej już przez prezydenta ustawie.

Tych kilka nowych przepisów daje więcej kontroli nad SN prezydentowi Andrzejowi Dudzie i przede wszystkim I prezes SN Małgorzacie Manowskiej, którą w 2020 roku Duda wybrał na następcę poprzedniej prezes Małgorzaty Gersdorf.

I tak prezydent będzie mógł wprowadzić do SN jeszcze więcej swoich „komisarzy”, którzy będą zaprowadzać nowe „porządki”. Do tej pory któregoś z sędziów SN mógł mianować tylko na „komisarza”, który tymczasowo pełni obowiązki I prezesa SN i z tego skorzystał. W 2020 roku jego „komisarzami” byli Kamil Zaradkiewicz i Aleksander Stępkowski, współzałożyciel Ordo Iuris. Ich zadaniem było dopilnowanie wyboru kandydatów na nowego prezesa SN. I to wykonali, lekceważąc wnioski i głos starych, legalnych sędziów SN, którzy mają tam jeszcze większość.

Przeczytaj także:

Teraz Duda takich „komisarzy” będzie mógł wprowadzić na stanowiska prezesów Izb SN.

To nieprzypadkowy zapis, bo w sierpniu 2021 roku kończy się kadencja prezesów Izb Cywilnej Dariusza Zawistowskiego oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Józefa Iwulskiego.

Są obawy, że rolą nowych „komisarzy” będzie pacyfikacja tych Izb i przejęcie kontroli nad pytaniami prejudycjalnymi, które wyszły z tych Izb do TSUE. Kluczowe są zwłaszcza pozwy znajdujące się w Izbie Pracy. Dotyczą one ustalenia statusu nowych sędziów SN i są obawy, że „komisarze” mogą je przekazać do Izby Dyscyplinarnej, w celu ich utrącenia. A były już próby odebrania tych pozwów Izbie Pracy.

Rolą „komisarzy” będzie też dopilnowanie wyboru kandydatów na nowych prezesów Izby Karnej i Pracy. Prezesów Izb powołuje ich prezydent. I można się spodziewać, że prezydent chciałby, by na liście kandydatów byli też nowi sędziowie SN, wyłonieni przez upolitycznioną, nową KRS. I jeśli ich nie dostanie, to może w nieskończoność przedłużać pracę „komisarzy”, bo podpisana przez niego ustawa nie określa terminu, na jaki mają być powoływani. Dzięki temu prezydent będzie mógł wywierać presję na starych sędziów SN.

Manowska wyznaczy składy w ważnych sprawach

Podpisana przez prezydenta nowelizacja ustawy o SN daje więcej uprawnień prezes SN Małgorzacie Manowskiej. Będzie mogła wybierać sędziów, którzy będą ustalać linię orzecznictwa w ważnych dla władzy i obywateli sprawach. Do tej pory jeśli pojawiało się ważne zagadnienie prawne i wymagało rozstrzygnięcia w poszerzonym składzie SN, to z wnioskiem o to - oprócz sędziów - mógł wystąpić I prezes SN lub prezesi Izb. Ale o przydziale spraw decydował prezes danej Izby.

Po nowelizacji to prezes Małgorzata Manowska będzie decydować, kto rozpozna ważne zagadnienia prawne, mające wpływ na orzecznictwo sądów.

To ona będzie bowiem wyznaczać składy w sprawach z jej wniosku oraz z wniosków Prokuratora Generalnego, Rzecznika Praw Obywatelskich oraz innych uprawnionych organów jak Prezes Prokuratorii Generalnej, czy Rzecznik Praw Dziecka.

Prawnicy obawiają się, że to furtka do manipulowania składami w ważnych sprawach, by wchodzili do nich tylko nowi sędziowie SN. Może to też być wykorzystane do zwalczania orzecznictwa unijnego i być atakiem wyprzedzającym w ważnych sprawach, które będą trafiać do SN. Na przykład w kwestiach ograniczeń epidemicznych wprowadzanych przez rząd w rozporządzeniach – a te sprawy obywatele wygrywają w sądach powszechnych – czy w sprawach odszkodowań dla przedsiębiorców za zamknięcie firm w czasie epidemii.

Prezes Iustitii ostrzega: SN skończy jak TK Julii Przyłębskiej

Gdy nowelizacja ustawy o SN została złożona do Sejmu, prezes Iustitii Krystian Markiewicz ostrzegał w OKO.press, że jej celem jest wprowadzenie na stanowiska prezesów Izb nowych sędziów.

Markiewicz mówił: „To by oznaczało całkowity koniec niezależności SN. Pamiętać trzeba, że lada tydzień będzie opinia rzecznika TSUE w sprawach statusu nowych sędziów SN. W tej sprawie pytania zadali sędziowie z Izby Pracy [na kanwie pozwów o status nowych sędziów SN – red.]. To dotyczy tego czy neo-sędziowie są sędziami. Jeżeli te sprawy po orzeczeniu TSUE wrócą do Izby Pracy, a będą nią już kierować osoby, których te pytania dotyczą, to przy jednoczesnym powiększeniu uprawnień I prezesa SN wiadomo, jaki będzie finał.

Sprawy te zostaną odebrane starym sędziom. Taki scenariusz ma mocne oparcie w niedawnych wnioskach prezes Manowskiej, która już wniosła o wyłączenie starych sędziów z rozpoznania tych spraw.

A jak będzie nowy prezes Izby, to wskaże skład, który rozpozna takie wnioski o wyłączenie”.

Krystian Markiewicz ostrzega jeszcze, że znowelizowana ustawa o SN doprowadzi do spacyfikowania pytań prejudycjalnych, które w sprawie „reform” PiS w sądach zadali starzy sędziowie SN. Chodzi też o spacyfikowanie niekorzystnych dla PiS orzeczeń TSUE w tych sprawach.

„Celem jest całkowite przejęcie SN, a koniecznym narzędziem do tego jest zlikwidowanie skutków wszystkich orzeczeń TSUE. Bo jeśli TSUE powie, że coś jest niezgodne z prawem, to ostatecznie ma to przesądzić sąd krajowy, których zadał pytania prejudycjalne. Po wyborze nowych prezesów Sądu Najwyższego będzie mogło dojść do wymiany wszystkich składów orzekających, które zadały pytania do TSUE. Poza tym I prezes SN będzie mogła uznać, że po orzeczeniu TSUE istnieje zagadnienie prawne, który musi rozstrzygnąć większy skład SN i wyznaczy do niego sędziów, którzy rozstrzygną to w odpowiedni sposób” - podkreślał w rozmowie z OKO.press szef Iustitii.

Krystian Markiewicz uważa, że SN może skończyć tak jak TK Julii Przyłębskiej.

Prokuratura Ziobry też bierze się za SN

Uchwalenie i podpisanie nowelizacji ustawy SN to nie jedyne uderzenie w Sąd Najwyższy w ostatnim czasie. Presję na SN wywiera Prokuratura Krajowa Bogdana Święczkowskiego, zaufanego Zbigniewa Ziobry. Wystąpiła ona o uchylenie immunitetu trzem sędziom SN z Izby Karnej, w tym prof. Włodzimierzowi Wróblowi z UJ, najpoważniejszemu kandydatowi na nowego prezesa SN (prezydent zamiast niego wybrał Manowską). Prokuratura chce im postawić bezpodstawne zarzuty za rzekomy błąd w związku z wydaniem dwóch orzeczeń.

Niezależnie od tego Prokuratura Krajowa zbiera informacje o sędziach Izby Karnej oraz Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w związku z prowadzeniem przez nich spraw, które chce przejąć nielegalna Izba Dyscyplinarna.

Jeśli dojdzie do dostawiania zarzutów karnych to grożą one nawet kilkudziesięciu sędziom, w tym byłej prezes SN Małgorzacie Gersdorf.

To nie koniec. Rząd chce zablokować działania Komisji Europejskiej wobec Polski za łamanie praworządności oraz zneutralizować orzeczenia TSUE. W tym celu wystąpił do TK Julii Przyłębskiej o uznanie wyższości polskiej Konstytucji nad prawem unijnym. To ma dać m.in. ochronę nielegalnej Izbie Dyscyplinarnej, którą PiS powołał po to, by szybciej wyrzucać z zawodu niezależnych sędziów, prokuratorów, czy adwokatów.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze