0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Maciek Jazwiecki / Agencja GazetaMaciek Jazwiecki / A...

Czy pamiętamy jeszcze refren polityków PiS o walce z mafiami VAT-owskimi i tym, że Platforma Obywatelska ukradła 250 mld złotych? Ulubiona gospodarcza opowieść PiS z kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, rok później w kampanii prezydenckiej przycichła. Choć też się, w wykrzywionej wersji, pojawiała.

Przede wszystkim jednak okazało się, że potencjał uszczelniania VAT dotychczasowymi metodami się skończył. Oficjalne wyliczenia Ministerstwa Finansów pokazują, że luka w 2018 i 2019 była praktycznie identyczna i wynosiła ok. 12 proc.

W 2020 roku luka VAT nie tylko nie zmaleje, ale wzrośnie o około 5 punktów procentowych. Tak wynika z szacunków think tanku ekonomicznego CASE, który opracowuje szacunki luki dla Komisji Europejskiej. Dostajemy też najnowsze dane CASE za 2019 rok.

Rząd PiS co roku planował budżet, jakby VAT dało się uszczelniać bez końca. Tymczasem większość potencjału uszczelniania luki wyczerpało się już w 2018 roku. Teraz wpływy z VAT będą mniejsze niż w 2018 i 2019 roku, a luka zbliży się do 30 mld złotych i będzie o 10 mld większa, niż gdyby pozostała na tym samym poziomie co rok temu.

Czym jest luka VAT?

Zanim zastanowimy się, co to znaczy, wróćmy do postaw. Czym dokładnie jest luka VAT? Najwyższa Izba Kontroli, która badała skuteczność Ministerstwa Finansów w walce ze zbyt dużą luką, definiuje ją następująco:

„Różnica między teoretycznymi a faktycznymi wpływami z VAT, wyrażona jako procent teoretycznych wpływów z VAT (ang. VTTL – VAT Total Tax Liability) wynikających z obowiązujących przepisów; szacunek luki podatkowej obejmuje wszelkie odchylenia pomiędzy teoretycznymi zobowiązaniami podatkowymi a rzeczywistymi wpłatami podatników, w tym wynikające z wyłudzeń i oszustw, bankructw podatników VAT, czy pomyłek”.

W skrócie – chodzi o różnicę między tym, co do budżetu państwowego powinno wpłynąć, a tym co wpływa faktycznie.

Nie istnieje ona jednak obiektywnie, jej wartość zawsze opiera się na szacunkach.

„Główne komponenty luki to są wyłudzenia, przestępstwa karuzelowe” – mówił OKO.press w 2019 roku dr Grzegorz Poniatowski z Center for Social and Economic Reaserch, ekonomicznego think tanku, który opracowuje obliczenia luki VAT dla Komisji Europejskiej – „ale też uchylanie się od podatku – to działania, które nie są zgodne z prawem, ale nie podlegają prawu karnemu. Dodatkowo dochodzi unikanie opodatkowania – to wszelkiego rodzaju typu optymalizacji, które są zgodne z literą, ale niekoniecznie z duchem prawa. Ponadto bankructwa - one odgrywają ważną rolę w momencie gorszej koniunktury gospodarczej, która miała miejsce po kryzysie ekonomicznym”.

14,5 proc. w 2020 - prognoza

Wróćmy teraz do najnowszych danych. Nowy raport CASE pokazuje wzrost polskiej luki z 9,6 proc. w 2019 roku do przewidywanych 14,5 proc. w 2020 roku. CASE wykonuje szacunki niezależnie od Ministerstwa Finansów, stąd nieco inne wyniki – w opracowaniu CASE w 2019 roku to 9,6 proc., w szacunku MF – 12 proc. Różnice metodologiczne nie oznaczają, że któraś z tych liczb jest gorsza. Jeżeli spojrzymy na oba sposoby szacowania, zobaczymy, że w obu przypadkach wskazują one na te same trendy i taką samą dynamikę w ostatnich latach, czyli szczyt w okolicach 25 proc. w latach 2012-2015 i wyraźny spadek po roku 2015.

Warto jeszcze dodać, że w raporcie CASE, 2019 rok to uproszczony szacunek, ze względu na opóźnienie w raportowaniu części danych. Luka VAT za rok 2020 to z oczywistych względów prognoza.

Nieopanowana szara strefa

Raport potwierdza też to, o czym pisaliśmy w czerwcu. Potencjał dalszego zmniejszania luki się kurczy. Wzrost ściągalności podatku VAT jest coraz mniejszy. W 2017 roku było to 8 proc. W 2018 już tylko 5 proc. Za pomocą nowego systemu, m.in. wprowadzenia jednolitego pliku kontrolnego VAT, udało się wyeliminować wiele oszustw VAT. A akurat jednolity plik kontrolny to pomysł przeprowadzony przez Sejm pod sam koniec drugiej kadencji koalicji PO-PSL. Niewiele dzieje się natomiast w walce z szarą strefą, która stanowi istotną część luki.

„Istotnym komponentem luki w VAT jest szara strefa, którą w warunkach światowych problemów gospodarczych bardzo trudno będzie zredukować. W krajach o najniższym odsetku luki w VAT, takich jak Szwecja czy Finlandia, udział szarej strefy w gospodarce jest zdecydowanie mniejszy niż np. w Polsce” – mówi w raporcie dr Poniatowski.

Wzrost w całej Unii

Luka w 2020 roku ma wzrosnąć nie tylko w Polsce. Pięciopunktowy wzrost ma mieć miejsce właściwie w całej Europie. Z naszym spadkiem wpisujemy się dokładnie w europejski trend. Mamy dane z 23 krajów UE (brakuje Cypru, Holandii, Luksemburga i Szwecji), średni wzrost luki to 4,8 proc. I chociaż wśród tych 23 krajów w prognozie na 2020 rok mamy wynik lepszy niż średnia (15,7 proc.) to średnia jest tu mocno myląca. Silnie wpływa na nią kilka krajów z bardzo dużą luką. To Rumunia (37,4 proc.), Grecja (36,9 proc.), Włochy (29,4 proc.) i Litwa (27 proc.). Z naszym 14,5 proc. jesteśmy jednak dopiero na 16. miejscu. Dlatego przed Polską jeszcze długa droga, jeżeli chcemy mieć ściągalność VAT na poziomie (dane za 2019 rok):

  • Chorwacji - 0,6 proc.;
  • Słowenii - 2,3 proc.;
  • Hiszpanii – 3,1 proc.;
  • Finlandii – 3,2 proc.

Skąd to pogorszenie w całej Europie? Jak łatwo się domyślić – przede wszystkim przez COVID-19.

„Spadek aktywności gospodarczej i problemy z płynnością finansową, przyczyniają się do trudności wielu przedsiębiorstw w realizowaniu ich zobowiązań podatkowych i jednocześnie mogą nasilić bodźce do nieprzestrzegania przepisów podatkowych” – czytamy w raporcie.

Cykliczna luka

Winą PiS nie jest wzrost luki w tym roku, tak jak nie jest winą naszego rządu, że mamy kryzys gospodarczy. Wszystko wskazuje na razie, że Polska przejdzie przez niego lepiej niż inne kraje w Europie. Winą PiS jest natomiast planowanie budżetu państwowego na lata do przodu tak, jakby uszczelnianie VAT nie miało końca.

Analitycy Forum Obywatelskiego Rozwoju pisali w czerwcu:

„Rząd PiS, przypisując w przeszłości swoim działaniom zmniejszenie luki VAT i w konsekwencji wyższe wpływy z tego podatku, bagatelizował kluczowe znaczenie dobrej koniunktury. To błąd, gdyż VAT jest podatkiem procyklicznym – w czasie dobrej koniunktury wpływy z VAT mogą rosnąć szybciej od gospodarki, natomiast w gorszych czasach spadać bardziej niż aktywność gospodarcza”.

PiS wpadł więc w swoją pułapkę. Wszystkie zasługi w redukowaniu luki VAT w ostatnich latach rząd przypisywał sobie. Analogicznie powinien więc także przyjąć na siebie obecny wzrost. A będzie to największy wzrost luki od 2012 roku. Według danych ministerstwa finansów wówczas luka podniosła się o 5,9 proc.

Mieliśmy też wtedy do czynienia z trudną sytuacją gospodarczą. Według danych Banku Światowego w 2012 roku Polska gospodarka wzrosła tylko o 1,6 proc., w 2013 – o 1,4 proc. i był to najniższy wzrost od 2001 roku. Odbiło się to też na wysokości luki, która utrzymywała się w okolicach 25 proc. do 2015 roku.

10 mld mniej w budżecie

Podobnie jest teraz – trudna sytuacja gospodarcza powoduje, że ściągalność VAT spada. To też kolejny argument za tym, że opowieść PiS o ukradzionych 250 mld złotych przez PO była kompletną bzdurą. Politycy PiS powtarzali tę kwotę, która była sumą nominalnej wartości luki z ośmiu lat rządów PO. Jak pisaliśmy w czerwcu, zastosowanie tej logiki dla kolejnych lat oznacza, że PiS ukradł już co najmniej 108 mld do 2019 roku. A w tym roku dojdą kolejne miliardy.

Ile pieniędzy stracimy w VAT przez pandemię?

W sierpniowej nowelizacji budżetu zapisano 170 mld przychodów z VAT w 2020 roku. To mniej niż w 2019 (180 mld) i 2018 (174 mld). Gdyby luka VAT rzeczywiście wyniosła 14,5 proc., to jej nominalna wartość wyniosłaby 28,4 mld złotych. O około 10 mld więcej, niż gdyby wartość luki wyniosła tyle, co w 2019 roku (według szacunku CASE). A to około czwarta część tego, ile rocznie kosztuje program 500 plus. A także nieco mniej niż połowa tego, ile kosztuje wypłacenie 13. i 14. emerytury. Na szacunki luki za 2021 rok poczekamy jeszcze długo, ale jeśli z luką stanie się to samo, co po spowolnieniu w latach 2012-2013, to PiS może mieć problem z dopięciem swoich kluczowych obietnic.

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze