„To szkalowanie polskiego organu Konstytucyjnego”, „Ma pan prawo przerwać tę tyradę” – apelowali do przewodniczącego sejmowej komisji sprawiedliwości Stanisława Piotrowicza (PiS) posłanka Gasiuk-Pihowicz i poseł Michał Szczerba z klubu PO KO podczas posiedzenia komisji. Bez skutku.
10 września 2019 Adam Bodnar przedstawił doroczne sprawozdanie z działalności (całe wystąpienie tutaj).
Posłowie zadali mu wiele pytań, głos zabrała także posłanka PiS Krystyna Pawłowicz, która wygłosiła siedmiominutowe wystąpienie, które składało się z inwektyw, przekłamań i obraźliwych epitetów pod adresem Rzecznika.
Zgodnie z polityką pisania o Pawłowicz OKO.press nie będzie cytować jej wypowiedzi w całości. Przytoczymy tylko te fragmenty, które w sposób oczywisty obraziły urząd Rzecznika Praw Obywatelskich.
Piotrowicz wyłącza mikrofony
Pawłowicz nazwała RPO: „wyjątkowym szkodnikiem”, „rzecznikiem antypolskim”, „elementem lewacko-liberalnej opozycji politycznej”. Zarzucała Bodnarowi, że:
- nie akceptuje wyników demokratycznych wyborów;
- szkaluje Polskę w kraju i za granicą;
- wykorzystuje urząd do rozgrywek politycznych i buntowania ludzi;
- wychodzi poza ustawowe kompetencje;
- niszczy wymiar sprawiedliwości;
- jest rzecznikiem „mniejszej części społeczeństwa” – zajmuje się głównie osobami LGBT (Pawłowicz nazwała je „chorymi seksualnie”).
„Ośmiesza się pan nienawiścią do władzy”, „We własne gniazdo nie wrzuca się nieczystości, a pan to właśnie robi” – perorowała bez pauzy Pawłowicz.
Stanisław Piotrowicz nie reagował. Sprzeciwy posłów opozycji kończył wyłączaniem mikrofonów. Gdy na sali rozpętała się wrzawa, przewodniczący – bez żadnego trybu – nie dopuścił Rzecznika do odpowiedzi na pytania posłów i zakończył obrady.
W ten sposób pobił ubiegłoroczny rekord.
W 2018 roku Piotrowicz przerwał Rzecznikowi w trakcie odpowiadania na pytania, tym razem w ogóle do tego nie dopuścił.
„Nie przewiduję polemiki, każdy z posłów mógł zabrać głos bez skrępowania. RPO wypowiadał się ile chciał” – skwitował Piotrowicz i wyszedł z sali.
Przeczytaj więcej o działalności Rzecznika oraz atakach polityków PiS i prawicowych mediów na Adama Bodnara.
Właśnie przypomniała mi się ostatnia scena z "polityki" – goły, wypiety tyłek…
A czego się spodziewać po prokuratorze peerelowskim, dzielnym rycerzu dobrej zmiany? To właśnie podoba się wyborcom PiSu: chamskie działanie wobec przeciwników politycznych, albowiem wpojono tymże wyborcom NIENAWIŚĆ do nich, a ta pociąga za sobą takie zachowania.
Obawiam się, że cała polska przygoda z 'dobrą zmianą' skończy się kryterium ulicznym 🙁
Jacy wyborcy, tacy politycy.
Kiedy słyszę Pawłowicz, to wstydzę się, że jesteśmy tej samej płci…
A czego można się spodziewać po tych kreaturach
Słowa uznania dla p. Bodnara. Proszę wytrwać!!!!
Kolejny przykład, że w partii, tak jak w mafii ważna jest tylko siła i za wszelką cenę utrzymanie się przy żłobie. PiS niestety nie jest tu wyjątkiem, a jedynie jaskrawym przykładem.
Te wypunktowane "zarzuty" poseł Pawłowicz bardziej pasują do obecnego rządu:
– nie akceptują wyników demokratycznych wyborów: ponad 62% wyborców oddało głos na inne partie, z którymi obecna władza w ogóle się nie liczy i nie respektuje ich praw (przykładów jest wiele, ale głosowanie w sali kolumnowej w grudniu 2016 r. jest znamienne)
– szkalują Polskę w kraju i za granicą (ile razy Morawiecki opowiadał o komunistycznych sędziach w polskich sądach, którzy bronią komunistycznego układu)
– wykorzystują urząd do rozgrywek politycznych i buntowania ludzi (wystarczy wspomnieć o TVP i PFN)
– wychodzą poza ustawowe kompetencje (łamanie ustawy zasadniczej)
– niszczą wymiar sprawiedliwości (zamach na TK i SN, odwoływanie prezesów sądów faksem czy chociażby "afera hejterska")
– są rzecznikiem „mniejszej części społeczeństwa”: na obecną władzę głosowało 37% wyborców, co daje 18,7% UPRAWNIONYCH DO GŁOSOWANIA. To nie jest mniejsza część społeczeństwa?
Z księgi przysłów: "Przyjdzie kryska na Kryśkę".
Wystarczyły cztery lata i podła zmiana zrobiła z Polski bantustan jak malowanie. Ale wygląda na to, że wydrenowali kraj z szumowin tak dalece, że za chwilę dostaną zadyszki i bez wyprowadzenia na ulice wojska i policji nie zapanują nad niezadowoleniem społeczeństwa. I tu koło się zamyka: jak nie zdecydują się na rozwiązania siłowe, to polegną, jak na ulice wyjdzie wojsko i policja, to polegną jeszcze szybciej, a konsekwencje karne będą jeszcze poważniejsze. I stąd ta coraz bardziej widoczna nerwowość podłej zmiany, bo już widzą, że grunt usuwa im się spod nóg.