Ksiądz Andrzej Dymer 11 lutego przestał pełnić funkcję dyrektora archidiecezjalnego Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II w Szczecinie. Decyzję o odwołaniu go podjął dzień wcześniej metropolita szczeciński Andrzej Dzięga w trakcie spotkania z Bożydarem*. To mężczyzna zgwałcony w 2000 roku przez ks. Dymera w jednej z katolickich szkół, którymi zarządzał. Bożydar miał wtedy 18 lat. Fragmenty zeznań złożonych przez niego w 2008 roku OKO.press ujawniło w listopadzie 2020 r.
“Cieszę się – mówi OKO.press Bożydar – ale myślę, że to dopiero początek. To nie załatwia sprawy zasadniczej. Dymer powinien zostać wydalony z kapłaństwa. Decyduje o tym papież, ale od ręki suspendować go, czyli zawiesić we wszelkich czynnościach kapłańskich, może abp Dzięga. I powinien to zrobić” – uważa Bożydar.
O odwołaniu księdza jako pierwszy poinformował portal Więzi.
Oko w oko z abp. Dzięgą
Spotkanie Dzięgi z Bożydarem zaaranżował jego znajomy ksiądz, który nie mógł ścierpieć tego, że ks. Dymer wciąż jest bezkarny, umówił się więc na audiencję. Dzięga powiedział mu, że “na podstawie pogłosek nie będzie oskarżał człowieka”. Ksiądz zaproponował, że umówi arcybiskupa z Bożydarem.
Bożydar zgodził się, ale pod warunkiem, że rozmowa nie odbędzie się w kurii. “Dzięga zgodził się przyjechać do tego księdza na wieś. Sam, bez świty i nawet bez kierowcy” – relacjonuje nam Bożydar. W spotkaniu wzięło też udział małżeństwo zaprzyjaźnione z Bożydarem, które poprosił, by byli świadkami zdarzenia.
Bożydar przypomniał Dziędze, że ponad 20 lat temu przyszedł do kurii, żeby zgłosić, że został zgwałcony przez Dymera, ale zgłoszenie nie zostało przyjęte.
“Jak każdy biskup wyraził ubolewanie. To ich ulubione słowo. Cztery razy zapytałem, dlaczego ustanowił Dymera dyrektorem, wiedząc o wyroku kanonicznym. Tłumaczył się, że Dymer został odsunięty od pracy z młodzieżą” – opowiada nam Bożydar.
W końcu arcybiskup zapytał Bożydara, czego oczekuje.
“Powiedziałem, że chcę usunięcia Dymera z kapłaństwa i żeby ksiądz arcybiskup go z dniem jutrzejszym wyrzucił z Instytutu Medycznego. Dzięga powiedział, że tak zrobi” – mówi nam Bożydar.
Miliony dla Dymera
W listopadzie 2020 r. jako pierwsi ujawniliśmy materiały ze śledztwa prokuratury w sprawie Dymera. Jak pisaliśmy, prokuratura umorzyła je, uznając, że nie doszło do gwałtu, choć Bożydar zeznał, że Dymer siłą zmusił go do seksu oralnego. Udostępniliśmy też fragmenty wyroku sądu apelacyjnego, który zakwestionował orzeczenie sądu pierwszej instancji uniewinniające Dymera.
Z kolei 8 lutego 2021 r., dwa dni przed spotkaniem Bożydara z abp. Dzięgą, ujawniliśmy, że Instytut Medyczny kierowany przez ks. Dymera w ciągu ostatnich 10 lat otrzymał ponad 10 mln zł od instytucji państwowych. Dotacje i darowizny na należący do instytutu szpital rehabilitacyjny oraz trzy domy pomocy społecznej przyznawali urzędnicy i politycy związani z PiS oraz PO. M.in. premier Beaty Szydło w 2016 roku przekazała 2 mln zł z Funduszu Kościelnego, a Lasy Państwowe kierowane przez ludzi ministra Jana Szyszki – 815 tys. zł.
25 lat bezkarności
Szczecińscy biskupi o tym, że wykorzystuje seksualnie chłopców, wiedzieli już od 1995 roku. W 2008 zeznania czterech z nich, wychowanków ośrodka Caritas prowadzonego przez Dymera, opublikowała “Wyborcza”. Prokuratura wszczęła wtedy śledztwo, a kilka miesięcy później sąd biskupi uznał go za winnego zarzucanych czynów. Treść kościelnego wyroku ujawniła jednak dopiero “Więź” w listopadzie 2020 roku. Po odwołaniu się od wyroku przez Dymera sprawa trafiła do biskupiego sądu w Gdańsku, gdzie przez kilkanaście lat blokował go zaprzyjaźniony z Dzięgą abp Sławoj Leszek-Głódź. Ostateczny wyrok nie zapadł do dzisiaj, choć w 2020 roku abp Głódź odszedł na emeryturę. Obecnie w sprawie obu biskupów i m.in. ich działań w sprawie Dymera Watykan prowadzi postępowanie kanoniczne.
Prokuratura umorzyła śledztwo, ale jeden z pokrzywdzonych skutecznie się odwołał. Sąd w pierwszej instancji uniewinnił księdza, ale sąd drugiej instancji w wyroku, który ujawniło OKO.press, wytknął mu stronnicze ignorowanie dowodów przeciwko Dymerowi i wznowienie procesu. Zakończył się w 2015 roku, ale nie dlatego, że ksiądz został oczyszczony z zarzutów, ale ponieważ sprawa przedawniła się po 20 latach. Przyczynili się do tego szczecińscy biskupi, którzy przez lata ukrywali wiedzę o przestępstwach Dymera.
Jak ujawniliśmy w styczniu 2021 roku, o interes Kościoła dbał także mec. Michał Kelm, późniejszy obrońca duchownych przestępców seksualnych. Sam zaoferował swoją pomoc ofiarom księdza. Przyjął jednak od nich pełnomocnictwa pod warunkiem, że zrzekną się roszczeń finansowych wobec archidiecezji i księdza.
“Biskup zrobił to, żeby chronić skórę”
W 2010 roku, choć zapadł już kościelny wyrok, a państwowy proces Dymera jeszcze się nie zakończył, abp Dzięga mianował go dyrektorem Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II. Przez kolejne lata dziennikarze przypominali o popełnionych przez niego przestępstwach. TVN i “Rzeczpospolita” w 2014 roku ujawniły, że ksiądz Dymer ma własny “pałac” pod Koszalinem, a sąsiedzi widują tam nastoletnie dziewczynki i chłopców. W 2019 roku Radosław Gruca w książce “Hipokryzja” po raz pierwszy opisał sprawę Bożydara. Ujawnił też, że nie zakończył się proces kanoniczny Dymera, a prowadzi go trybunał kościelny w Gdańsku, podlegający abp. Leszkowi Sławojowi Głódziowi.
Dlaczego abp Dzięga zdecydował się odwołać Dymera dopiero teraz?
“Biskup wie, że Watykan prowadzi postępowanie w jego sprawie. Wie, że po waszych tekstach szykuje się jeszcze reportaż TVN-u. Zrobił to, żeby chronić skórę i żeby móc powiedzieć, że przejął się spotkaniem z ofiarą. Mam tego świadomość. Ale to on rządzi archidiecezją 12 lat i to on uczynił Dymera dyrektorem. Jest przynajmniej w połowie tak samo winny jak Dymer” – mówi OKO.press Bożydar.
Kosiniak-Kamysz dla Dymera
Od dzisiaj (12 lutego) na platformie TVN24GO dostępny jest reportaż redakcji “Czarno na białym” o karierze księdza Dymera. Do ustaleń OKO.press oraz “Więzi” dodaje informację, że kierowany przez Instytut Medyczny im. Jana Pawła II wsparło także ministerstwo pracy i polityki społecznej w 2013 roku. Kierował nim wtedy szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Jak ustaliliśmy, instytut Dymera otrzymał wtedy 176 630 złw ramach projektu Funduszu Inicjatyw Obywatelskich „Nowe horyzonty” na rzecz integracji i aktywizacji społecznej osób chorych psychicznie i ich opiekunów. Ze swojej strony instytut dołożył 46 989,23 zł. Kontrola resortu przeprowadzona w 2014 roku nie wykazała nieprawidłowości.
Zobacz, co Instytut Medyczny sfinansował za pieniądze z ministerstwa pracy
Ze środków ministerstwa pracy instytut sfinansował m.in.:
- Międzynarodową Konferencję Naukową “Troska i człowiek”, w której wzięło udział 51 osób;
- poradnię dla osób chorych psychicznie i opiekunów, działającą przez 5 miesięcy;
- 24 seanse filmowe w Dyskusyjnym Klubie Filmowym, 24 seanse arteterapii, 24 czterogodzinne spotkania mające na celu stworzenie “Ruchu samopomocy rodzin osób chorych psychicznie”;
- zakup telewizora z odtwarzaczem blu-ray, komputera z oprogramowaniem, drukarki, kserokopiarki i telefaksu.
Dotacje z “księstwa Gawła”
Jak pisaliśmy, za rządów PO-PSL, ks. Dymer otrzymał także pokaźne dotacje od narodowego oraz wojewódzkiego funduszu ochrony środowiska. W 2012 roku NFOŚ przekazał Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej 2 275 875 zł na termomodernizację 13 budynków użyteczności publicznej, w tym większość (2 151 449 zł) na przebudowę szpitala w Szczecinie. W tym samym rok WFOŚ przekazał archidiecezji 1 600 000 zł, w tym 915 860 zł na szpital Dymera.
Szczecińskim oddziałem funduszu kierował wtedy Jacek Chrzanowski, uznawany za człowieka Stanisława Gawłowskiego, ówczesnego wiceministra środowiska i szefa zachodniopomorskiej PO. Legitymacje PO miała wówczas aż trójka członków czteroosobowego zarządu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie. Jak pisała w 2012 roku lokalna “Wyborcza”, wojewódzki fundusz politycy opozycji nazywali „księstwem Gawła”. Gawłowski zaprzeczał doniesieniom o swoich wpływach w funduszu, tłumacząc, że WFOŚ podlega marszałkowski województwa, którym był Olgierd Geblewicz, także członek PO.
Geblewicz kieruje Urzędem Marszałkowskim od 2010 roku do dzisiaj. Za jego rządów, jak pisaliśmy, urząd przekazał Instytutowi Medycznemu 1 457 233 zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz 535 050 zł z programu walki z epidemią COVID-19. Jak zapewnił nas zachodniopomorski Urząd Marszałkowski, Instytut otrzymał wsparcie na takich samych zasadach, jak pozostałe placówki w województwie, a fundusze na walkę z pandemią otrzymały wszystkie Domy Pomocy Społecznej w regionie.
*Imię zostało zmienione.
W końcu czas najwyższy otworzyć oczy na symbiozę KrK z władzami w Polsce od 1989 roku, która dawała bezpieczeństwo zarówno takim jak pan Dymer oraz tym którzy takich kryli. Żadna partia nie jest tu bez winy. Do dziś są czynni politycy, którzy są współwinnymi takiego bezprawia. Partie będące u steru władzy udowodniły w mniejszym lub większym stopniu powiązanie kościoła z władzą publiczną. Akceptowały wpływ tej instytucji na stanowienie prawa, jak i udział w absorbcji środków publicznych. A nie jest tajemnicą, że KrK to najsilniejszy w naszym kraju gracz polityczny dysponujący największym majątkiem oraz najsilniejszą infrastrukturą, zasobami indoktrynacji i wpływu na zachowania ludzi. Od 1989 roku oprócz intensywnego powiększania zasobów materialnych, prowadzi silną ewangelizację prawa. Związek religii z polityką wynikał i wynika nadal ze wspólnych interesów. Władza od wieków potrzebowała religii, duchownych jako narzędzi wspierających ich rządy i dostarczania religijnego uzasadnienia akceptacji jej autorytetu. Religia, KrK odgrywał centralną rolę w historii politycznej Polski niestety często negatywną. Moim zdaniem żaden kraj ani naród nie może odrodzić się lub realizować rozwoju demokratycznego, dopóki nie oddzieli religii od polityki. Tu nie chodzi o likwidację religii, czy podobne działania. cdn
cd. Tylko o jasny rozdział niedopuszczający do transferów środków publicznych i dwa wpływu religii, kościołów na stanowione prawo. Rozdzielenie religii, kościołów od polityki powinno mieć na celu zachowanie swobody praktyk religijnych i funkcjonowania kościołów, przy jednoczesnych gwarancjach, że władza świecka nie może używać religii w bieżącej polityce państwa. Rozdzielenie oznaczać winno przywrócenie statusu religii jako sfery prywatnej człowieka, niemającej wpływu na bieg demokratycznych rządów politycznych. Pytanie czy którekolwiek środowisko polityczne w naszym kraju gwarantuje taki rozdział, ale także przywrócenie tego co zostało bezprawnie zawłaszczone? Moim zdaniem niestety nie.
Sprawa tego zboczenca trwa od 25 lat. Natomiast wmawia się mnie i zapewne wielu podobnie myślącym, że to dopiero za czasów PiS Krk instytucjonalny uzyskał tak uprzywilejowaną pozycję w Polsce. Bzdura. Wszystkie partie polityczne, zasiadające w parlamencie od 30 lat są winne dopuszczenia kościelnej mafi do objętych nadzorem państwa dziedzin życia sp-gospodarczego. Ten stan trwa nadal. Żadna partia nie daje gwarancji na liczące się zmiany w stosunkach panstwo/Krk. Wręcz przeciwnie. Mówi się o prezydenturze wtyczki Krk Hołowni lub jego sojuszu z jakoby wiodącą w opozycji PO. Nadal zboczency, złodzieje i oszuści w habitach i sutannach są bezkarni a parlament robi wszystko, aby wyciszać głosy o nieprawościach kościoła. Tak, jak funkcjonariusze Krk niemal codziennie, a z pewnością raz w tygodniu obrażają poczucie inteligencji części Polaków lub sącza kłamstwa z ambon, tak przynajmniej raz w tygodniu opozycja powinna wnoscic pod obrady zagadnienia szkodliwości działania Krk. Twierdzę, że większość zła, dziejącego się w Polsce rodzi się pod znakiem krzyża.
Wielki dzień. Oby to był zaledwie początek. Gratulacje dla Bożydara, dziennikarzy Daniela Flisa, Radosława Grucy i pozostałych ofiar oraz zaangażowanych w sprawę osób.
Dziękujemy! Gratulacje należą się też Zbigniewowi Nosowskiemu, który w "Więzi" równolegle do OKO.press opisywał, jak Dymer chroniony był w strukturach kościelnych, a także dziennikarzom, który zajmowali się nim w poprzednich latach: m.in. Romanowi Daszczyńskiemu i Adamowi Zadwornemu ze szczecińskiej "Wyborczej" oraz Michałowi Stankiewiczowi z "Rzeczpospolitej". Presję na abp. Dzięgę wywierał też TVN, który pierwszy reportaż o nim przygotował już w 2014 r., a drugi – autorstwa Sebastiana Wasilewskiego – opublikował dzień po dymisji Dymera. Odsunięcie Dymera jest więc wynikiem pracy wielu mediów. Możliwe jednak, że te wszystkie reportaże nic by nie zdziałały, gdyby pewien ksiądz (prosił o zachowanie anonimowości) nie odważył się pójść do swojego biskupa i powiedzieć mu, co o tym wszystkim myśli.
/Daniel Flis
Kościół żądzy, dewiacji, gwałtu, nienasycenia, bałwochwalstwa, zakłamania, nienawiści, niesprawiedliwości, nieżądu, dewocji, bigoterii, ksenofobii, skłócenia, perwersji, nepotyzmu, hegemonii, zaniedbania, zawiści, demagogii i hipokryzji celebruje swój własny zmierzch w swoim stylu.
Jak ludzie mogą oczerniać tak ludzi? Czy ktokolwiek z was poznał księdza Dymera osobiście? Oskarżanie o pedofilie to poważne zarzuty, a nie ma żadnych dowodów, które by to potwierdziły. Wszystko to są pomówienia ludzi, którzy nienawidzą księdza. Nie ma co się oszukiwać polityka jest okrutna, a jeśli niewiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Dlaczego nikt nie widzi ile dobrego ten człowiek zrobił? Dlaczego nikt nie widzi, że jako jeden z niewielu księży nie okradał społeczeństwa? Ludzie nie wierzcie we wszystko co piszą w gazetach i mówią w mediach, za pieniądze ludzie są w stanie zrobić wszystko nawet oskarżyć bardzo dobrego, niewinnego człowieka.
Widać biskup jest bardziej łatwowierny niż Martynka. Bo uwierzył Bożydarowi
Brawo Bożydar! Jesteś dzielnym, odważnym i prawym człowiekiem. Niewielu potrafi wobec ściany zła głośno mówić prawdę. Dzięki Tobie inne dzieci mają szanse! Może wreszcie zaczniemy je chronić jako społeczeństwo. Jest mi wstyd, że polskie państwo ciebie zawiodło i mam nadzieje, że doczekasz się odpowiedniego zadośćuczynienia. Chcę ci obiecać, że ja na pewno będę głosować tak, żebyś doczekał! Brawa dla wszystkich dziennikarzy, księży i osób, które nie przeszły obojętnie obok zła.