0:000:00

0:00

29 sierpnia 2019 działacze Kampanii Przeciw Homofobii zorganizowali wieczór integracyjny dla wolontariuszy. Na spotkanie w kręgielni przyszła także Kasia, która dwa tygodnie wcześniej zgłosiła się jako wolontariuszka. Była w nowych okularach.

"Od razu zwróciłem na nie uwagę. Były toporne, kanciaste, wyglądały jak zerówki. Wydawało mi się też, że łączenie między oczami odbija światło" - opowiada Slava Melnyk, dyrektor KPH.

9 września, trzy dni po publikacji tego tekstu, Kasia - podstawiona wolontariuszka, która próbowała zinfiltrować Kampanię Przeciw Homofobii - pojawiła się pod biurem organizacji. Tym razem bez sprzętu szpiegowskiego, ale w asyście kamer telewizyjnych. OKO.press na podstawie nagrań z monitoringu ustaliło, że towarzyszyło jej dwóch wieloletnich pracowników TVP. Tekst o tym tutaj:

Przeczytaj także:

Podczas spotkania Kasia prowokowała ludzi z KPH do negatywnych wypowiedzi o ludziach krytycznie nastawionych do środowiska LGBT. Rzucała: "jebane mohery", czekając, czy ktoś podchwyci wątek. Zadawała dużo pytań - o autokary, które rzekomo miały dowozić ludzi na marsze równości w małych miejscowościach; i czy podczas "Tęczowego Piątku" KPH wchodziło do szkół.

Slava znalazł model okularów Kasi w internecie. To sprzęt szpiegowski z kamerą V15, umożliwający rejestrację wideo z dźwiękiem.

My znaleźliśmy profil Kasi na Facebooku. Pisała o sobie, że studiowała na uczelni wojskowej; kibicowała Legii. Pisała i kibicowała - bo gdy zaczęliśmy o nią pytać i wysłaliśmy do niej pytania, skasowała konto na FB i w innym medium społecznościowym.

"Mówiła, że nie może uwierzyć w to, co dzieje się w kraju"

Kampania Przeciw Homofobii to jedna z najbardziej znanych polskich organizacji działających na rzecz osób LGBT. Robi badania na temat przemocy i nienawiści wobec osób nieheteronormatywnych, zabiega o wprowadzenie ochrony prawnej osób LGBT przed dyskryminacją, wydaje broszury dla młodzieży, rodziców i nauczycieli, a także prowadzi kampanie społeczne z udziałem celebrytów.

Kasia do organizacji trafiła w drugim tygodniu sierpnia, z otwartego naboru wolontariuszy. Koordynatorce - Magdzie - na pierwszym spotkaniu opowiadała, że dopiero wróciła do Polski zza granicy i szuka pracy. Chciała zaczepić się na miesiąc, dwa w KPH - zanim zacznie wolontariat przy aukcji koni.

“Gdy pytałam o jej motywacje mówiła, że jest zmartwiona tym, co dzieje się w kraju. Nie może uwierzyć, że panuje taka atmosfera. Mówiła raczej ogólnikami. Nie używała słów: homofobia czy nagonka, ale wydawało mi się, że znalazłyśmy nić porozumienia” - opowiada Magda.

“Nie była typową osobą, która zgłasza się do nas na wolontariat, ale przecież pomagać może każdy. Niektórzy przychodzą, bo szukają wspólnoty doświadczeń. Inni chcą sobie coś sprawdzić. Fakt, zazwyczaj są to osoby młode, po liceum. Czasem trafiają do nas nawet wcześniej. Kasia mówiła, że studiuje, pisze pracę magisterską. Z danych, które nam udostępnila wynikało, że ma ponad 30 lat” - dodaje Magda.

Koordynatorka przedstawiła Kasi warunki umowy wolontariackiej - wśród nich zakaz wynoszenia danych technicznych, elektronicznych, personalnych bez wyraźnej zgody. “Mówiłam też, że pewne informacje - takie jak orientacja seksualna czy tożsamość płciowa osób współpracujących z KPH - są wrażliwe, a ich udostępnianie może zrobić komuś krzywdę”.

Jako swoje zadanie, Kasia wybrała pomoc przy organizacji Gali KPH, corocznego wydarzenia, któremu w tym roku towarzyszyć będzie ceremonia wręczenia nagród Korony Równości. Biorą w nim udział aktywiści, a także wiele znanych osób wspierających społeczność LGBT. “Twierdziła, że ma doświadczenie pracy eventowej i w tym się sprawdzi najlepiej” - mówi Magda.

[baner_akcyjny kampania="remanent2019" typ="typ-2"]

"Gdy zobaczyła, że ktoś ją obserwuje, schowała telefon"

28 sierpnia, podczas spotkania wolonatariuszy ws. Gali KPH, Kasia wypytywała o szczegóły organizacyjne.

Z kim współpracuje KPH? Które ambasady wspierają organizację? Ile osób będzie zaproszonych na galę?

“Pamiętam jej dociekliwość. Dużo osób mówiło, że była co najmniej hop do przodu. Zadawała dużo pytań, żywo komentowała i żartowała” - mówi Ola.

Szczególnie zainteresowało ją jedno zadanie. "Po wysłaniu zaproszeń na Galę zawsze dzwonimy do wybranych gości - najczęściej celebrytów i polityków - z pytaniem o potwierdzenie udziału w wydarzeniu. Właśnie tym chciała zająć się Kasia" - mówi Franka. Magda zapamiętała też, że chciała pracować przy wypełnianiu tabelek z bazami danych.

Na nietypowe zachowanie dziewczyny pierwsza zwróciła uwagę Ola. “Już na początku spotkania zauważyłam, że nagrywa dźwięk. Siedziliśmy przy długim stole. My po jednej stronie, ona mniej więcej po drugiej. Telefon położyła na blacie. Na ekranie zobaczyłam kręcące się czerwone kółko i odliczanie sekund.

Po spotkaniu szybko przeszłam na drugi koniec sali, tak by móc zerknąć jej przez ramię. Szybko pisała do kogoś wiadomości, a na górze ekranu wyświetlał się czerwony pasek, który świadczy o tym, że coś dzieje się w tle.

Gdy zobaczyła, że ktoś ją obserwuje, nerwowo schowała telefon i ruszyła przed siebie. Zaczęła gwałtownie poruszać się po całym biurze. Wchodziła z pomieszczenia do pomieszczenia, jakby czegoś szukała.

Zapytałam wprost: kogo szukasz. Zbyła mnie podając jakieś imię. Zwróciła się do mnie. Zaczęła dopytywać o kolejny marsz, tym razem w Zabrzu. Na wszystkie pytania odpowiadałam: nie wiem".

"Nagrywam, bo mam problemy z pamięcią"

Dzień później, 29 sierpnia, zespół KPH zorganizował wieczór integracyjny dla wolontariuszy na kręgielni. Kasia przyszła na spotkanie, ale w innych okularach niż miała dzień wcześniej. "Od razu zwróciłem na nie uwagę. Były toporne, kanciaste, wyglądały jak zerówki. Wydawało mi się też, że łączenie między oczami odbija światło" - opowiada Slava Melnyk, dyrektor KPH.

"Po podejrzeniach Oli byliśmy wyczuleni. Kasia usiadła na przeciwko mnie, tak żeby mieć dobry obraz i zaczęła głośno opowiadać o tym, że brała udział w Paradzie. W wulgarny sposób wypowiadała się o starszych osobach o konserwatywnych poglądach. Używała sformułowań typu: "jebane mohery", jakby czekała na naszą reakcję. Poprosiłem ją tylko, żeby nie mówiła z pogardą o innych osobach" - opowiada Slava.

Także tym razem zadawała dużo pytań. Magdę pytała o chłopaka, który organizuje transporty autokarowe ludzi na marsze równości w małych miastach. "Niczym takim się nie zajmujemy" - tłumaczyła Magda. Za to Szczepana - wolontariusza KPH - dopytywała czy podczas akcji "Tęczowy Piątek", KPH "wchodziło do szkół".

W internecie Slava znalazł model okularów Kasi. Okazało się, że to sprzęt szpiegowski z kamerą V15, umożliwający rejestrację wideo z dźwiękiem. "Podeszłam upewnić się czy to ten model i po konsultacji z naszą prawniczką poprosiliśmy Kasię na rozmowę" - opowiada Magda. "Wszyscy byliśmy bardzo zestresowani" - dodaje Slava.

Magda powiedziała Kasi, że zauważyli, że ich nagrywa i naruszyła treść porozumienia wolontariackiego. "Nie zaprzeczyła.

Powiedziała tylko, że nagrywa, bo ma problemy z pamięcią i w ten sposób pamięta, co się dzieje. Odparłam, że nie jesteśmy naiwni.

Chyba cała sytuacja ją zaskoczyła. Nie próbowała się tłumaczyć. Nie dopytywała o nic więcej. Zabrała rzeczy i poszła. Więcej się nie odezwała" - mówi Magda.

Kasia: fanka Legii, znajoma propagandysty TVP

Działacze KPH zostali z zagadką, kim jest naprawdę Kasia i dlaczego (dla kogo?) ich nagrywała.

Do kontaktów z nimi Kasia używała specjalnie założonego maila: imię, nazwisko i kombinacja cyfr “123”. Magda: “Mówiła, że nie ma konta na Facebooku, bo spotkało ją coś strasznego. Nie chce wchodzić w szczegóły, ale ktoś wykradł jej dane i dlatego go nie używa”. Po dwóch tygodniach założyła nowe konto na FB: bez znajomych, bez zdjęcia, z nakładką tęczy na "profilowym".

Okazało się, że kobieta miała jednak profil na Facebooku. Wynikało z niego, że studiowała na uczelni wojskowej i jest fanką Legii Warszawa. Jako zdjęcie w tle miała ustawione logo klubu, a wśród polubionych stron - oficjalny profil Legii i sekcji kibicowskich.

Polubiła także: salony wizażu, restauracje, stadniny koni i - rodzynek - portal braci Karnowskich "wpolityce.pl". Nie publikowała żadnych treści homofobicznych ani przeciwnie - wspierających społeczność LGBT.

Do jej znajomych na FB (a także na innym portalu społecznościowym) należał Marcin Tulicki z TVP. To jeden z propagandystów TVP. Zasłynął jako autor materiału o ludziach, którzy w lutym 2019 roku pod siedzibą TVP na Placu Powstańców Warszawy blokowali wyjazd Magdaleny Ogórek. Pokazał wtedy zdjęcia 10 protestujących, podpisując ich imieniem i nazwiskiem. Niektóre z migawek wskazywały na miejsca pracy protestujących, a także ich domy.

Wcześniej w OKO.press opisywaliśmy pełne kłamstw i manipulacji materiały Tulickiego m.in. o Adamie Michniku czy ekshumacjach ofiar katastrofy smoleńskiej.

Kasia usuwa konta w mediach społecznościowych

Gdy zapytaliśmy o Kasię ludzi związanych kiedyś i dziś z TVP, jej profil na FB z uczelnią wojskową, Legią i końmi został usunięty.

Odnaleźliśmy ją na innym portalu społecznościowym. W wiadomości prywatnej zapytaliśmy:

  • Po co i dla kogo zbierała materiały w KPH?
  • Co miało z tego powstać?
  • I dlaczego uciekała się do prowokacji?

Dziennikarze stosują prowokację, gdy mają informacje o poważnych nieprawidłowościach w działaniu danej osoby, instytucji czy organizacji i gdy nie ma innej metody na potwierdzenie prawdziwości tych informacji. Czy działania Kasi były dziennikarską prowokacją? A jeśli tak - jakie sygnały o nieprawidłowościach w działaniu KPH miała Kasia, że zdecydowała się na prowokację?

Po odczytaniu wiadomości od dziennikarza OKO.press, Kasia usunęła konto także na kolejnym portalu.

Ponieważ to TVP przoduje od kilku lat w produkcji materiałów przedstawiających w negatywnym świetle środowisko LGBT i dziennikarze tej telewizji wykorzystywali "sprzęty szpiegowskie" do realizacji tych materiałów, pytania o Kasię wysłaliśmy także do publicznej telewizji. Chcieliśmy wiedzieć, czy kobieta współpracuje z TVP i czy zbierała materiał na jej zlecenie. Do tej pory nie dostaliśmy odpowiedzi.

18 maja 2019 roku podczas Marszu dla Europy organizowanego przez Platformę Obywatelską, dziennikarze TVP przysposobieni w sprzęt szpiegowski w rozmowie z Rafałem Grupińskim podali się za uczestników marszu. Nieśli flagę Unii Europejskiej i podpytywali posła o stosunek do związków partnerskich.

Film najpierw udostępniono na fejkowym koncie na twitterze @WojownikLGBT, a pięć minut później wyemitowano w "TVP info". Twarze dziennikarzy w 26-sekundowym materiale telewizyjnym zostały zasłonięte.

Do prowokacji - jak przeanalizował to jeden z uczestników marszu Bart Staszewski - dziennikarze użyli podobnych okularów, jakie miała Kasia. Dodatkowo mieli: kubek szpiegowski i torbę z ukrytą kamerą.

Analiza: Bart Staszewski, grafika udostępniona za zgodą autora

Ośmieszyć, oczernić, zinfiltrować

Kampania Przeciw Homofobii nie pierwszy raz jest obiektem prowokacji. Przed akcją "Tęczowy Piątek", którą KPH organizuje w szkołach razem z nauczycielami i uczniami, do biura zadzwoniła kobieta podająca się za zatroskaną mamę. "Mówiła, że chce edukacji seksualnej w szkołach i czy możemy coś z tym zrobić. Odpowiedzieliśmy, że nie prowadzimy takich zajęć, ale może spotkać się z naszą ekspertką" - opowiada Magda.

Całe spotkanie Asi z osobą podającą się za "mamę" zostało zarejestrowane ukrytą kamerą (umieszczoną najprawdopodobniej przy guziku) i wyemitowane przez TVP. Wtedy chodziło o potwierdzenie narracji PiS i publicznych mediów o "seksualizacji dzieci" i "homopropagandzie" prowadzonej przez społeczność LGBT w szkołach.

Jednak wraz Kasią pierwszy raz ktoś wszedł w strukturę organizacji, po to by ją co najmniej ośmieszyć, a w najgorszym scenariuszu - oczernić i zinfiltrować.

"Sytuację, choć budzi ona ogromny niepokój, uważamy na ten moment za opanowaną" - komentuje Slava Melnyk. "Skala trwającego obecnie w Polsce homofobicznego festiwalu nienawiści jest porażająca. W tych trudnych czasach społeczność LGBT wykazuje się niemal heroiczną siłą.

Siłą, którą czerpiemy z solidarności zbudowanej na bardzo mocnym fundamencie jakim jest zaufanie. I tego zaufania, którym darzymy siebie nawzajem, nikomu nie pozwolimy nam odebrać" - dodaje Mirka Makuchowska, szefowa pionu politycznego KPH.

Na prośbę Kampanii Przeciw Homofobii imię "wolontariuszki" zostało zmienione, a OKO.press nie upublicznia jej wizerunku.

[baner_akcyjny kampania="remanent2019" typ="typ-1"]

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze