0:000:00

0:00

Dla Prawa i Sprawiedliwości historia jest niesłychanie ważna - ważniejsza niż dla jakiegokolwiek wcześniejszego rządu RP. Obóz władzy prowadzi też bardzo konsekwentną politykę historyczną: państwo ma oficjalną wizję przeszłości oraz instytucje - takie jak IPN czy Polska Fundacja Narodowa - które ją propagują.

Co w tym złego? Bardzo cienka linia dzieli politykę historyczną od historycznej propagandy.

Politycy PiS - oraz instytucje, które im służą - często albo mówią o przeszłości nieprawdę wprost, albo manipulują i naciągają fakty, żeby służyły ich tezie.

Jakie momenty przede wszystkim interesują polityków PiS? Wyliczmy, chronologicznie:

  • zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej 1920 roku. Podkreślają, że Polska uratowała wówczas Europę Zachodnią przed bolszewickim najazdem (analizowaliśmy tę opinię i pisaliśmy, że Zachód w ogóle jej nie podziela, a sam pogląd jest dyskusyjny);
  • stosunek do mniejszości w II RP i jej osiągnięcia cywilizacyjne - przedwojenna Polska jest idealizowana i przedstawiana jako kraj tolerancyjny oraz mlekiem i miodem płynący;
  • teoria „dwóch okupacji” - zrównywanie okupacji niemieckiej i sowieckiej w czasie II wojny światowej (jak pisaliśmy, ich destrukcyjność była nieporównywalna - Niemcy zabili ponad 4 mln polskich obywateli, sowieci - ok. 150 tys.);
  • stosunki polsko-żydowskie w czasie II wojny światowej. To temat strategiczny i poświęca mu się najwięcej uwagi. Rządzący twierdzą, że Polacy masowo pomagali ukrywającym się Żydom i ponosili za to okrutne kary, a antysemityzm był zjawiskiem marginalnym. Atakują także badaczy, którzy twierdzą, że było inaczej;
  • opór przeciwko okupantom w latach 1939-1945 - rządzący wyolbrzymiają rolę ugrupowań skrajnej prawicy (m.in. Narodowych Sił Zbrojnych), mówią niewiele o Armii Krajowej, głównej sile podziemia, a partyzantkę ludową i lewicową albo przemilczają, albo uznają za komunistyczną agenturę;
  • opór przeciwko komunizmowi po wojnie - PiS gloryfikuje „wyklętych” walczących z komunistami z bronią w ręku, ignoruje ich zbrodnie oraz przemilcza rolę PSL Stanisława Mikołajczyka, która prowadziła opór polityczny (i była prawdziwym zagrożeniem dla władzy);
  • historia „Solidarności” - PiS umniejsza rolę Lecha Wałęsy i dąży do zawłaszczenia całego związku, próbując dowieść, że sam jest spadkobiercą opozycji wobec PRL.

Nie można odmówić tej wizji przeszłości konsekwencji. Łączy ją:

  • wytrwałe eksponowanie roli historycznej prawicy, zwłaszcza skrajnej;
  • przedstawianie czarno-białego obrazu przeszłości, w którym polak-katolik, najlepiej walczący z bronią w ręku, jest reprezentantem sił dobra;
  • polityczny wybór Polaków był tylko między zdradą i walką;
  • tradycja lewicowa i ludowa jest całkowicie zmarginalizowana;
  • antysemityzm w Polsce stanowił margines.
Kłopot w tym, że to wizja niezgodna w wielu punktach z faktami i poglądami historyków - i żeby ją podtrzymać, trzeba mówić nieprawdę.

(Należałoby pewnie napisać „trzeba kłamać”, ale ze względu na czas Świąt przyjmujemy, że przynajmniej niektórzy politycy PiS nie powielają tych fałszów świadomie, albo sami w nie wierzą)

[baner_akcyjny kampania="remanent2019" typ="typ-2"]

Rok w kłamstwie

Styczeń 2019

W styczniu premier Morawiecki zainaugurował dyskusję o Żydach i antysemityzmie w Polsce - która trwała z różnym natężeniem przez cały rok - przypominając, że „Zagłady dokonali Niemcy, nie naziści”. Była to półprawda: nie wszyscy sprawcy Zagłady byli Niemcami, a pomijanie roli nazizmu jest fałszowaniem historii.

Luty 2019

W Polsce trwa kolejna odsłona dwóch dyskusji: o Żydach i antysemityzmie oraz o Okrągłym Stole.

Pierwszą wywołał premier Izraela, który w czasie wizyty w Polsce powiedział o „kolaboracji” Polaków z Niemcami w Zagładzie. Wywołało to dyplomatyczny pożar i wielką awanturę w kraju.

Z kolei w rocznicę rozmów przy Okrągłym Stole prezydent Andrzej Duda wielkodusznie zaproponował, aby postawić pomnik Tadeuszowi Mazowieckiemu, pierwszemu premierowi wolnej III RP. Nic z tego nie wynikło, pomnika doczekał się za to przeciwnik Mazowieckiego Jan Olszewski, premier w latach 1991-1992, który zmarł w lutym. Przy okazji wysłuchaliśmy licznych nieprawd w rządowych mediach na jego temat.

Marzec 2019

1 marca, w dzień „wyklętych”, władze mówiły bardzo dużo (i bardzo często niezgodnie z prawdą) na ich temat. Opisaliśmy wówczas ich główne fantazje.

Premier Morawiecki dokonał cudownego rozmnożenia - nie pieniędzy, ale Polaków, którzy ratowali Żydów w czasie wojny. Powiedział, że były ich „miliony”, przesadzając co najmniej dziesięciokrotnie (a zapewne dużo bardziej). Z kolei Antoni Macierewicz z oburzeniem bronił polskiej prawicy przed zarzutami o prorosyjskość - nieco na wyrost: jak mu przypomnieliśmy, taki np. Roman Dmowski bardzo dużo mówił o zaletach sojuszu z Rosją.

Kwiecień 2019

W kwietniu mówiliśmy głównie o rocznicy rozmów Okrągłego Stołu (okrągłej - 30.). Z tej okazji OKO.press opisało, co się tam działo naprawdę.

Maj 2019

Podczas pikniku patriotycznego w Pułtusku premier Morawiecki mówił, że „Polacy byli najbardziej mordowanym narodem w czasie wojny” - zapomniał, biedaczek, o Żydach.

Głównym odkryciem historycznym miesiąca został niejaki Kpinomir - wymyślony przez amerykańskiego historyka dla żartu słowiański kronikarz, którego śmiertelnie serio zacytował w artykule naukowym abp. prof. Marek Jędraszewski. Byłoby to bardzo wesołe, gdyby nie fakt, że abp prof. tym samym zdradził całkowity brak elementarnej wiedzy o czasach Mieszka.

Czerwiec 2019

21.09.2019 Wadowice . Bartosz Kalinski , Marek Polak , Beata Szydlo , Prezes PiS Jaroslaw Kaczynski . Konwencja Prawa i Sprawiedliwosci . Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
21.09.2019 Wadowice . Bartosz Kalinski , Marek Polak , Beata Szydlo , Prezes PiS Jaroslaw Kaczynski . Konwencja Prawa i Sprawiedliwosci . Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta

Czerwiec upłynął pod znakiem walki PiS z władzami Gdańska o Westerplatte. PiS chciał je znacjonalizować, zapewne w celu urządzenia tam wielkiego międzynarodowego święta w okrągłą 80. rocznicę II wojny światowej 1 września. Politycy mówili wówczas o historii najnowszej, w tym zwłaszcza o III RP.

Jarosław Kaczyński zarzucił premierowi Krzysztofowi Bieleckiemu, że „chciał zlikwidować polską armię” (nieprawda), a w rocznicę wyborów 4 czerwca 1989 roku dużo dyskutowano, ile i czego pił Lech Kaczyński podczas rozmów opozycji z władzami PRL w Magdalence (jednak była to wódeczka).

W czerwcu jeszcze o historii Polski we właściwy sobie sposób wypowiedział się prezydent USA Donald Trump. „Ciągle dostają po głowie” - tak streścił naszą przeszłość. Nie mieliśmy serca odmówić mu racji.

Lipiec 2019

W lipcu parlament znacjonalizował Westerplatte, kończąc długą batalię z władzami Gdańska. Chwilę później okazało się, że Trump nie przyjedzie na 1 września, a amerykański wiceprezydent Pence, który go zastąpi, nie wybiera się na Westerplatte.

Do chóru polityków prawicy opowiadających głupstwa o przeszłości dołączyli biskupi: jeden z nich twierdził, że „geje i lesbijki” prześladują Kościół tak samo, jak tajna policja w PRL.

Politycy przypomnieli sobie o przeszłości w rocznicę masakr Polaków na Wołyniu w 1943 roku: PiS wykorzystał ją, żeby pouczać sąsiadów, jakich bohaterów narodowych powinni czcić, a jakich nie powinni - zdradzając przy okazji głęboką nieznajomość historii Ukrainy.

Sierpień 2019

Rocznica Powstania Warszawskiego przyniosła wysyp fantazji na jego temat. Prezydent Duda i premier Morawiecki mówili wówczas, że np. dzięki niemu mamy wolną Polskę (co ma sens wyłącznie jako metafora).

Zaraz potem ówczesny senator Jan Żaryn tłumaczył Brygadę Świętokrzyską NSZ z podjęcia „trudnej decyzji” o kolaboracji z Niemcami - chociaż to ostatnie słowo nie mogło mu przejść przez gardło i dokonywał zabawnych słownych akrobacji, żeby go uniknąć. W sierpniu IPN otworzył także na Pl. Piłsudskiego w Warszawie wystawę o II wojnie światowej, pełną typowych dla polityki historycznej władz przekłamań i półprawd. Opisaliśmy je.

Wrzesień 2019

1 września obchodziliśmy z wielką pompą rocznicę wybuchu II wojny światowej. Dla PiS była to okazja, żeby mówić o polskich cierpieniach, naszym bohaterstwie oraz cudzych winach.

We wrześniu PiS pokazał też światu swój program wyborczy, pełen odniesień do historii. W większości fałszywych - partia prezesa pisała tam m.in. że III RP przypomina „czasy saskie”. Analizowaliśmy go wówczas, pokazując fałsze i przekłamania.

Kiedy trwała kampania wyborcza, PiS opowiadał różne dziwne rzeczy wyborcom - zwłaszcza tym, którzy mogliby pomyśleć o zagłosowaniu na Konfederację. To pewnie do nich Morawiecki mówił, że Polska nie zwróci mienia pożydowskiego Żydom, ponieważ napadli nas Niemcy (taki był sens jego wypowiedzi).

Październik 2019

PiS zbierał siły przed ofensywą historyczną w listopadzie - z okazji święta Niepodległości. Opisywaliśmy wówczas obszernie, na czym polega polityka historyczna PiS, skąd się wzięła oraz kto ją wymyślił.

Historyczna bzdura miesiąca padła w październiku z ust prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który podczas kampanii wyborczej zarzucił polskim elitom (jak gdyby sam należał do jakiś innych elit), że „od 300 lat współpracowały w szkalowaniu Polski”. Pisaliśmy wówczas, że mocno przeholował.

Listopad 2019

Marsz Niepodległości 2019

Na początku listopada przez Polskę przetoczyła się dyskusja o winach „Łupaszki” - „wyklętego”, którego radni w Białymstoku pozbawili patronatu nad ulicą w mieście (potem wojewoda zablokował tę decyzję). O ile rzeczywiście wojenna karta „Łupaszki” nie jest czysta, to władza nie przyjmowała tego do wiadomości.

Symbolem tego stały się wrzaski Michała Rachonia w studiu TVP, który nie pozwolił Adrianowi Zandbergowi z „Lewicy” nawet dojść do słowa. Tłumaczyliśmy wówczas, o co chodzi w sporze o „Łupaszkę”.

11 listopada, w Święto Niepodległości, prezydent Duda mówił dużo o historii, odchodząc od retoryki „Polski w ruinie”. To było zaskakujące - przyznał, że ostatnie 30 lat było najprawdopodobniej najlepszym okresem w ciągu kilkuset lat historii naszego kraju.

Premier Morawiecki chwalił się parę dni później, że PiS „zmienił politykę społeczną” na taką, jakiej chciała oryginalna „Solidarność” w 1980 roku. Sprawdziliśmy - i okazało się, że nie bardzo.

Z kolei Włodzimierz Czarzasty wzburzył polityków prawicy twierdząc, że Armia Czerwona w 1944-1945 roku „wyzwoliła Polskę”. Przypomnieliśmy wtedy, że wówczas nawet przeciwnicy komunistów nazywali wejście Armii Czerwonej „uwolnieniem”.

Grudzień 2019

Premier Morawiecki po spotkaniu z Angelą Merkel w Oświęcimiu mówił, że przypomniał jej o niemieckich zbrodniach w czasie wojny. Niepotrzebnie, bo jak wykazywaliśmy, Niemcy o nich doskonale pamiętają. Później doszło do awantury z władzami Warszawy o pomysły upamiętnienia Bitwy Warszawskiej 1920 roku - PiS wyobraził sobie wielki łuk triumfalny.

Prawicę oburzyła wzmianka o „polskim kolonializmie” na Kresach w laudacji noblowskiej Olgi Tokarczuk. (Niesłusznie, bowiem mówili o nim wybitni historycy).

Na koniec roku polityka historyczna władz otrzymała prztyczka w nos. I to od kogo! Partia wyhodowała żmiję na własnym łonie. IPN opublikował dane, z których wynika, że za pomaganie Żydom Niemcy zamordowali 351 Polaków (tyle ofiar dało się z pewnością ustalić). To dużo, ale równocześnie niewiele - podważa tezę, że Polacy pomagali ukrywającym się Żydom masowo.

Ufff, to był bardzo wyczerpujący rok! Nic nie wskazuje, abyśmy w przyszłym usłyszeli więcej prawdy o przeszłości.

[baner_akcyjny kampania="remanent2019" typ="typ-1"]

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Przeczytaj także:

Komentarze