1 sierpnia, mimo apelu ze strony weteranów powstania warszawskiego o wstrzymanie wydarzenia odbył się zorganizowany przez Roberta Bąkiewicza i Roty Niepodległości – Marsz Powstania Warszawskiego. Bąkiewicz przypomniał zebranym hasło marszu: „Niemieckie zbrodnie nierozliczone”.
„To byli Niemcy. Nie pozwólmy zapomnieć tego, co zrobili nam Niemcy. Nie naziści, nie faszyści, tylko Niemcy. Niemieccy żandarmi robili krzywdę polskim dzieciom nie dlatego, że byli nazistami, tylko dlatego, że nienawidzili Polaków” – grzmiał Bąkiewicz.
To właściwie jawna sugestia, że sam nazizm w swoich założeniach ideologicznych nie miał wpisanej nienawiści do Polaków jako Słowian, nie miał też innych cech zbrodniczych. Zbrodnie na Polakach były więc tylko dodatkiem, wynikającym z narodowości oprawców, a nie doktryny politycznej narodowego socjalizmu.
Bąkiewicz i jego środowisko to byli członkowie ONR, znani z antysemityzmu, ciepłego stosunku do neofaszyzmów oraz belgijskiego kolaboranta i SS-mana Leona Degrelle’a.
Na marszu można na nim także spotkać transparent o treści „stop totalitaryzmom” z przekreśloną swastyką, sierpem i młotem oraz tęczą. Zbrodnie popełnione przez Niemców podczas powstania zostają w ten sposób „zdenazyfikowane” i złożone na karby… lewicy, LGBT i wrogów faszyzmu.

Taka wizja historii to tylko toksyczny margines? Niestety nie. Propagandę nacjonalistów legitymizuje swoim urzędem m.in. prominentny pracownik Biura Edukacji Narodowej IPN.
Płonąca „cywilizacja łacińska”
Dr hab. Tomasz Panfil jest zatrudniony w warszawskiej centrali IPN, ale pracuje w Lublinie. Jego poglądy to wyrażona inteligenckim językiem wykładnia haseł, które 1 sierpnia słuchać było w pochodzie nacjonalistów.
„Są trzy przyrodzone (naturalne) prawa człowieka: prawo do życia, prawo do wolności i prawo do dążenia do szczęścia. Negowanie prawa do wolności oznacza zaprzeczanie nie tylko fundamentom cywilizacyjnym, ale fundamentom człowieczeństwa” – napisał Panfil na swoim facebookowym profilu.
„Już jednak od jakiegoś czasu narasta we mnie przekonanie, że ostatnia reduta prawdziwej cywilizacji łacińskiej spłonęła w sierpniu i wrześniu 1944 r., i że to był prawdziwy powód zniszczenia Warszawy przez Niemców za aprobatą bolszewików i przyzwoleniem tzw. demokratów”.
Historyk IPN tuż przed rocznicą wybuchu powstania komentował w ten sposób artykuł opisujący projekt ustawy zakładającej karanie za homofobię i transfobię we Włoszech. Przeciwnicy prawa antydyskryminacyjnego uważają, że ograniczy im to „krytykę zachowań homoseksualnych opartych na cytatach z Biblii”.
Chodzi tu o fragmenty Starego Testamentu takie jak: „Biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia, lepiej by mu było uwiązać kamień młyński u szyi i pogrążyć go w głębokościach morskich” lub „Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich”. Głośna sprawa zwolnionego z homofobiczne wypowiedzi pracownika Ikei pokazuje, że cytatów tych można używać do propagowania nienawiści, broniąc się jednocześnie wolnością głoszenia poglądów religijnych (a potem liczyć na wsparcie władz państwa, które chętnie ujmą się za autorem nienawistnych słów).
Jaki związek może widzieć edukator IPN między prawem antydyskryminacyjnym a zbrodniami podczas powstania warszawskiego? Co mają do tego bolszewicy i demokraci? Żeby to zrozumieć, należy dokonać małej kwerendy i myśli tego prominentnego IPN-owca.
Żydzi, swastyka i Japończycy w Los Angeles
Największe wpadki Tomasza Panfila ujrzały światło dzienne niedługo po powołaniu go na wspomniane stanowisko.
Historyk napisał do „Gazety Polskiej” artykuł charakteryzujący stosunki polsko-żydowskie, w którym zawarł następujące myśli: „Polityka NSDAP, rządzącej w Niemczech od 1933 r., na początku nie była wobec Żydów jednoznaczna. Oczywiście obowiązywały ustawy norymberskie wprowadzające dyskryminację prawną ludności żydowskiej, nasilały się represje i pogromy, ale jednocześnie Hitler i jego wspólnicy preferowali emigrację jako sposób »oczyszczenia« Niemiec” oraz „Po agresji Niemiec na Polskę sytuacja Żydów nie wyglądała bardzo źle. Wprawdzie władze okupacyjne objęły ich nakazem pracy, nakazały noszenie opasek z gwiazdą Dawida, obciążyły wyznaczanie stref tylko dla Żydów, ale jednocześnie zezwoliły na tworzenie judenratów, czyli organów samorządu”.
Artykuł można uznawać za kontrowersyjny i obraźliwy, przede wszystkim wynikało jednak z niego, że autor nie znał regulacji prawnych dotyczących położenia Żydów w Niemczech w latach 1933–1938, procederu wywłaszczania majątków ani wykluczania Niemców pochodzenia żydowskiego z życia społecznego. Wygląda również na to, że nie posiadał on wiedzy o statusie prawnym judenratów, ani o terrorze niemieckim wobec ludności żydowskiej w Polsce w okresie 1939–1942.
OKO.press pisało o tych kuriozalnych twierdzeniach Panfila:
Oliwy do ognia dolał fakt, że sporządził on w charakterze biegłego powołanego przez Sąd Rejonowy w Chełmie opinię ws. Adama G. oskarżonego o propagowanie faszyzmu.
Panfil uznał, że symbol swastyki pod innym kątem niż 45 stopni nie jest symbolem nazistowskim, a inne formy tego symbolu posiadają własne znaczenia, z reguły definiowane kontekstowo.
Stwierdził też, że połączenie orła z krzyżem celtyckim oraz napis „white Power” są „niezręczne” i „wewnętrznie sprzeczne”, ale „intencje projektanta były patriotyczne”.
Obraz Panfila, jego stosunku do Żydów i symboliki faszystowskiej wydaje się pełniejszy, gdy wspomni się o tym, że jednym z jego doktorantów był ideolog ONR Tomasz Greniuch, onsam był natomiast honorowym członkiem Stowarzyszenia Ogniwo, działającej w Wielkiej Brytanii grupy zdominowanej przez neonazistów.
Oderwane od rzeczywistości są nie tylko jego opinie dotyczące Holocaustu.
Na łamach portalu Polonia Christiana należącego do Fundacji im. Piotra Skargi (polskiej odnogi brazylijskiego ruchu religijnego Tradycja, Rodzina, Własność) udzielił wywiadu na temat II wojny światowej, w którym opisał japońską inwazję na zachodnie wybrzeże USA: „kilkudziesięciu Japończyków dotarło na zachodnie wybrzeże USA. Władze kraju kwitnącej wiśni nie zdawały sobie jednak sprawy, że Amerykanie trzymają broń w domach, w związku z czym udało się zatrzymać ich atak bez specjalnego udziału armii. Mieszkańcy zaatakowanych terenów po prostu wzięli sprawy we własne ręce”.
Kłopot w tym, że takiego wydarzenia nie było. Wątek ataku na Hollywood przez dowodzącego okrętem podwodnym komandora Akiro Mitamurę pojawia się… w komedii „1941” nakręconej przez Stevena Spielberga w 1979 roku. Czyżby Panfil pomylił wojenną komedię z filmem historycznym?
Manipulacja o powstaniu warszawskim
Biorąc pod uwagę dotychczasowe wypowiedzi urzędnika BEN, nie może dziwić, że rocznica powstania warszawskiego służy mu do walki z prawem antydyskryminacyjnym – jakkolwiek absurdalne się to nie wydaje.
Warto jednak przypomnieć podstawowe fakty. Warszawa przed 1 sierpnia 1944 nie była redutą cywilizacji łacińskiej. Była miastem poddawanym stałemu terrorowi przez reżim, który Żydów, homoseksualistów, komunistów i demokratów masowo mordował. Warto zwrócić uwagę, że w wypowiedzi Panfila pojawia się słowo „Niemcy”, nie ma „nazistów”, ale już są „bolszewicy” i „demokraci” – bez narodowości, którzy jakoby na zbrodnie podczas powstania przyzwolili. Teza może być uzasadniona w kontekście postawy Armii Czerwonej względem walczącej stolicy, gdy w tym samym czasie siły Armii Ludowej uczestniczyły w walkach. Stanowisko jest jednak całkowicie bezzasadne w kontekście demokratów.
Siły zbrojne aliantów były zajęte walką na froncie zachodnim. Mimo to nad Warszawę wysłano lotników polskich, ale też brytyjskich, amerykańskich i australijskich w celu zrzucenia broni i amunicji. W operacji tej zostało zestrzelonych 256 lotników, w tym 112 Polaków, 133 Brytyjczyków. Demokraci stanowili także główny nurt Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej, która stawiała Niemcom opór nie tylko w 1944 roku, ale przez całą wojnę, a wypowiedzi sugerujące ich współodpowiedzialność za spalenie Warszawy i zagładę jej 200 tys. mieszkańców, w wykonaniu urzędnika państwowego są dla nich zniewagą.
Sprawa jest o tyle bulwersująca, że to właśnie temu pracownikowi IPN powierzono koordynację projektu edukacyjnego „Korzenie totalitaryzmu”.
Mimo licznych kompromitacji swojego urzędu Tomasz Panfil był przez swoich przełożonych oceniany pozytywnie, a w latach 2017-2018 otrzymał premie o łącznej wartości 7650zł brutto
„Na marszu można na nim także spotkać transparent o treści „stop totalitaryzmom” z przekreśloną swastyką, sierpem i młotem oraz tęczą. Zbrodnie popełnione przez Niemców podczas powstania zostają w ten sposób „zdenazyfikowane” i złożone na karby… lewicy, LGBT i wrogów faszyzmu”.
– (a) Przekreślona swastyka oznacza antynazizm i dalej antyneoznazizm; (b) przekreślony sierp i młot oznacza antybolszewizm i dalej antyneobolszewizm; (c) przekreślona szmata tęczowa oznacza antylgtbizm i dalej antylewacyzm (tęczowa szmata pretenduje bowiem do symbolu lewactwa).
„(…) zbrodnie (…) zdenazyfikowane (…)” – autor ma całkiem zlasowany (prawdopodobnie lewacko) mózg, gdyż nie potrafi stosować elementarnej logiki. A brak rozumowania logicznego stanowi m.in. differentia specifica lewactwa. Jeżeli mamy symbol zakazu wjazdu (znak drogowy) to znaczy, że nie wolno wjeżdżać i twórcy tego znaku dokładnie to właśnie mają na myśli. A dla lewaka modyfikacja znaczeń stosownie do swej dewiacyjnej ideologii to bułka z masłem.
prosto i logicznie ale to nigdy dla nich nie wystarczy…
OKO.press, czy możecie usunąć powyższy spam i mowę nienawiści?
Antyfaszyzm, antykomunizm, antygenderyzm.
Antygenderyzm to przykład prawicowej logiki – prawacki zlasowany mózg.
Przeczytaj jeszcze parę razy ten artykuł, a za dziesiątym razem ze zrozumieniem, jak Ci się uda. Porównanie LGBT do faszyzmu i komunizmu jest sporym nadużyciem (delikatnie piszę), a tak ten baner to zrobił. Dalej: Panfil (wg tego artykułu) napisał "Są trzy przyrodzone (naturalne) prawa człowieka: prawo do życia, prawo do wolności i prawo do dążenia do szczęścia. Negowanie prawa do wolności oznacza zaprzeczanie nie tylko fundamentom cywilizacyjnym, ale fundamentom człowieczeństwa".
W ten sposób nie może odmówić społeczności LGBT prawa do życia, wolności i szczęścia. Jak to ma się do jego dalszych wypowiedzi i poglądów?
Być może autor ma lewacko zlasowany mózg, jak piszesz, ale Ty nie jesteś w stanie zrozumieć treści tego artykułu. Sorry. Zawsze mi jest przykro, jak widzę, że ktoś patrzy, a nie widzi, słucha, a nie słyszy, czyta, a nie rozumie.
LGBT to nie totalitaryzm.
Totalitaryzmy jak hitlerowski, stalinowski prześladowały i zabijały osoby LGBT.
Ten transparent ze zdjęcia świadczy o stanie zmanipulowania ludzi którzy stworzyli go. Niestety, brak rzetelnej edukacji i demony homofobii, ksenofobii, rasizmu, teorii spiskowych szaleją…
Stosunek demokratów:
1. Narada: Na obawy Mikołajczyka, że uznanie linii Curzona oznaczać będzie oddanie Sowietom połowy Polski i utratę niepodległości, Churchill wstał krzycząc: ”Nie macie poczucia odpowiedzialności (…) Nie myślicie o przyszłości Europy, macie na myśli tylko swój własny, pożałowania godny interes”.
2. Dopiero 30 sierpnia rządy USA i Wielkiej Brytanii uznały oficjalnie, że AK stanowią część sił alianckich i korzystają tym samym z praw konwencji genewskiej z dnia 27 VII 1929. Gdyby wcześniej „demokraci” przyznali AK prawa kombatanckie powstańcy nie byliby rozstrzeliwani po dostaniu się do niewoli.
"Warto zwrócić uwagę, że w wypowiedzi Panfila pojawia się słowo „Niemcy”, nie ma „nazistów”, ale już są „bolszewicy” i „demokraci” – bez narodowości, którzy jakoby na zbrodnie podczas powstania przyzwolili".
– III Rzesza niemiecka to naziści. Naziści to tylko Niemcy, a ścislej obywatele III Rzeszy, "nazizm" bowiem to twardy nacjonalizm niemiecki. Podczas gdy "bolszewicy" to synonim "komunistów" w dowolnym kraju (internacjonalizm), a "demokraci" to to synonim rządów demokratycznych w dowolnym kraju.
= Kto to jest ten niedouk Jakub Woroncow? (brak notki autorskiej).
Nazizm, to narodowy socjalizm, a partie narodowo-socjalistyczne istniały też w innych krajach.
https://en.wikipedia.org/wiki/National_Socialist_Workers%27_Party_of_Denmark
https://en.wikipedia.org/wiki/National_Socialist_Movement_in_the_Netherlands
Ściślej: nazizm (od Nationalsozialismus) rozumiany jest jako ideologia bądź system państwowy. Jako system państwowy istniał jedynie w III Rzeszy. Natomiast jako "czysta" ideologia bądź ideologia ucieleśniona w partii politycznej oczywiście istniał w różnych krajach (ale w kontekście Powstania Warszawskiego pod uwagę należy brać wyłącznie nazizm III Rzeszy):
(1) III Reich: Ein Volk, Ein Reich, Ein Fuhrer.
(2) Fuhrerprinzip.
(3) Der Fuhrer hat immer Recht.
(4) Socjaldarwinizm.
(5) Prymat rasy aryjskiej.
W kontekście Powstania Warszawskiego należy brać pod uwagę, że po stronie nazistów walczyli nie tylko niemieccy żołnierze.
Oczywiście, np. w pacyfikacji Ochoty brał udział pułk SS-RONA Bronisława Kamińskiego (tzw. "kamińcy") – wyjątkowo dzicy i okrutni. Pewien odsetek formacji niemieckich stanowiły też komanda ukraińskie; np. stacjonująca w Al. Szucha 150-osobowa ukraińska kompania policyjna.
Ferduś, nie zapominaj o znanym polskim szlachcicu z Kaszub. On też się wykazał przy tłumieniu PW.
Tak, ale sam nazizm jest niemiecką – a nie np. indyjską albo węgierską – odmianą faszyzmu. Tak samo, jak np. volkswagen produkowany w Chorwacji będzie niemieckim, a nie chorwackim samochodem.
Autor tekstu artykułu wciąż zapomina że demokracja, wolność wyznania, wolność słowa i wyrażania poglądów jest dla wszystkich i nie ważne że ktoś tam apeluje aby czegoś nie było bo można powiedzieć że marszów LGBT też sobie nie życzy duża większość Polaków a jednak są. Inna sprawa co na tych marszach jest wyrażane, nawoływane lub nawet chęć wymuszania. Tutaj wracamy do słowa demokracja i konstytucji gdzie sami wiemy że w demokracji rządzi większość z poszanowaniem mniejszości choć poszanowanie to zachowanie praw dla wszystkich a nie koniecznie uznanie wszystkich roszczeń mniejszości. Nawoływanie zaś do przewrotu, rewolucji co jak mówi Lech Wałęsa dajcie mi 100 tys ludzi a ja się za nich wezmę? Przecież to przewrót a nie poszanowanie woli dużej większości wyborców którym się chciało iść na wybory i zagłosować. Tutaj znowu słowo klucz czyli podział Polaków niby na dwie równe części – ale jak to ktoś policzył gdy miał tylko 10 palców? Jak logika podziału Polski skoro na PIS zagłosowało 40% a PO 20% – gdzie tu jest połowa? Drugiej tury gdzie jest dwóch kandydatów nie bierzemy pod uwagę gdyż wielu kandydatów odpadło a Konfederacja na pewno nie cierpi PIS i PO a pomimo to głosowała na obu panów kandydatów bo nie było wyjścia. Logika dziennikarzy i polityków spłaszcza mózgi wyborcom i dzieli ich – ale my się nie damy! My wyborcy rozumiemy na kogo głosujemy i dlaczego.
Ciekawe, zawsze jak widzę na Oko.press artykuły o naszych faszystach, antysemitach, wszelakich negacjonalistach, itp. indywiduach, to pod nimi pojawiają się szybko te same nicki osób, które to podejmują z nimi niby polemikę. Jakby na etacie, aż strach przeszywa człowieka jak pomyśli, jakich to instytucji . Choć to jeszcze bym mógł zrozumieć. Pieniążek nie śmierdzi. Ale jak to piszą z własnych chęci, angażując na to swój cenny czas, wysiłek intelektualny, emocje to mnie prawdziwy strach ogarnia. Widzę szatana, który jątrzy, niby inteligentne, niby celne, ale to wszystko co piszą ci ludzie, to nie jest mądre. Przez te linijki komentarzy, przebija, prawie niedostrzegalne zło, które relatywizuje fakty i zachowania przedstawione w artykułach.
Nota bene chciałbym podziękować Oko.press za kawał dobrej, odważnej, dziennikarskiej roboty. Etos tego zawodu dość nisko upadł w naszej Ojczyźnie…by tylko przypomnieć, los świetnych dziennikarzy Radiowej Trójki
"Jakby na etacie, aż strach przeszywa człowieka jak pomyśli, jakich to instytucji"
Podejrzewam, że ta instytucja to farma trolli Pawła Szefernakera…
Zamiast rostrząsać brunatny nawóz na składniki pierwsze, powinno się w tym kraju raz na zawsze skończyć z tolerancją dla wszystkich odcieni ultracjolskiego brązu.
Zamiast tego konstruuje się tutaj coś na miarę nauki, dowodzącej, że ugruntowana nienawiścią i zawiścią ideologia, to kompleksowy nurt filozoficzny nauki o odchodach.
Jednak odejście od tego jest niestety bardzo trudne, prawie niewykonalne, jako że polskie społeczeństwo, czy wierzące, czy nie, jest wystarczająco długo w kleszczach KrK, zaczynając na obyczajach, poprzez politykę aż do pseudoetycznej konstrukcji podwójnej moralności.
Jak wiadomo, KrK jest bardzo wrażliwy na wszystkie próby wytknięcia mu błędów, co ostatnio uwidacznia się w przełożeniu na ich trzódkę.
Polski KrK nauczył swych wiernych na jakiekolwiek próby krytyki, niekoniecznie połączone z satyrą na temat bałwochwalstwa i neofeudalizmu kościelnego, reagować skargą o obrazie lub nawet pokrzywdzeniu uczuć religijnych.
Jako że \"tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem Polak, jest Polką a Polka Polakiem\", przekłada się delikatność katolickich płomiennych uczuć również bezpośrednio na nacjonalizm jako tradycyjne, przez Boga nadane uczucie, które tym samym nie ma prawa być ranione.
Sęk w tym, że nacjonaliści powołują się na wolę bożą, chcąc udowodnić nieprzypadkowe przyjście na świat, w tym a nie innym narodzie wybranym.
W USA jest wspaniały przykład lewactwa – ruch BLM i antifa. Rozwalają całe USA hehehehehe
Zastanawiam się komu i dla czego z pośród pisowskich TKM-ów, nadzorujących IPN zależy na robieniu z Powstania Warszawskiego hucpy politycznej. O PW napisano przed powstaniem IPN chyba wszystko. W wielu językach. Przez, zwolenników i wrogow. W jakim więc celu jakiś sprzedajny gnój wypisuje bzdury, wyssane ze śmierdzacego palca.
Szkoda tylko tego białka w Panu P., jz