0:000:00

0:00

Skazana to Sabina Bobin. Skazujący ją wyrok - w trybie nakazowym - wydała sędzia Iwona Gierula z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli. Sędzia orzekła, że aktywistka jest winna znieważenia funkcjonariusza publicznego sędziego Przemysława Radzika, działającego jako wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie.

Radzik to nominat ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, słynący z tego, że ściga niezależnych sędziów, znanych z obrony praworządności. Robi to razem z głównym rzecznikiem dyscyplinarnym Piotrem Schabem i jego drugim zastępcą Michałem Lasotą. Są symbolami represji wobec sędziów w Polsce.

Sabina Bobin miała go znieważyć w czasie protestu 28 marca 2022 roku. Przed Sądem Okręgowym w Warszawie i pod gabinetem Radzika - w gmachu sądu - domagała się przywrócenia do pracy zawieszonego bezprawnie przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną sędziego Igora Tulei. Radzik nie chciał go przywrócić mimo prawomocnego orzeczenia sądu, który to nakazał. Dlatego Bobin protestowała wraz z obywatelami z inicjatywy Wolna Prokuratura oraz stołecznymi sędziami.

Sąd rejonowy uznał ją jednak za winną i skazał, bo stwierdził, że jej forma protestu znieważyła Radzika. Sąd orzekł, że Bobin znieważyła go kartką „Radzik Wypierdalaj”, wpisem na Facebooku, że jest „zbrodniarzem”, kolejną kartką „Przemysław Radzik jest zbrodniarzem” i słowami: „cham”, „pisowski pachołek i łajdak”. I za to sąd nałożył na aktywistkę 3 tysiące złotych grzywny.

W związku z tym, że wyrok jest nakazowy - zapada bez udziału stron, sąd opiera się tylko na dowodach prokuratury - Sabina Bobin złożyła sprzeciw i w grudniu sprawa trafi do rozpoznania na normalnym procesie.

Aktywistka tak komentuje skazanie za protest w obronie Tulei: „Czy przesadziłam? To nie były mocne słowa. Słownictwo było adekwatne do tego, co dzieje się w Polsce. Jest rozwalany system sądownictwa i chaos. Jako Polka mam prawo być zdenerwowana. Od siedmiu lat jedna partia rozwala w Polsce wszystko to, co jest dla mnie ważne i mam prawo być wkurzona”.

Sabina Bobin jest osobą transpłciową, jest w trakcie procesu sądowego uzgodnienia płci. Fot. Archiwum prywatne

Jak Radzik i Schab blokowali powrót Tulei do pracy

W poniedziałek 28 marca 2022 roku sędzia Igor Tuleya przyszedł do macierzystego Sądu Okręgowego w Warszawie, by przystąpić do pracy. W ręku miał prawomocne orzeczenie Sądu Okręgowego w Warszawie z 21 marca, który w ramach zabezpieczenia nakazał przywrócić go do pracy. Tuleya jest bowiem zawieszony od listopada 2020 roku. Zawiesiła go nielegalna Izba Dyscyplinarna i jednocześnie uchyliła mu immunitet.

Bo bzdurny zarzut karny chce mu postawić Prokuratura Krajowa, za to, że sędzia wpuścił dziennikarzy na ogłoszenie krytycznego dla PiS orzeczenia. Tuleya w tym orzeczeniu wypunktował łamanie procedur przez posłów PiS podczas uchwalania budżetu w Sali Kolumnowej Sejmu w grudniu 2016 roku. Nakazał też prokuraturze śledztwo w tej sprawie.

Przeczytaj także:

Sędzia jak dotąd nie ma jednak ogłoszonego zarzutu, bo na jego zatrzymanie nie zgodził się Adam Roch z Izby Dyscyplinarnej. A Tuleya sam do prokuratury nie pójdzie, bo nie uznaje decyzji Izby o uchyleniu mu immunitetu. W listopadzie 2022 roku miną dwa lata od jego zawieszenia.

A powrót nielegalnie zawieszonych sędziów do pracy - jest ich jeszcze trzech - to warunek Komisji Europejskiej odblokowania dla Polski miliardów euro z Krajowego Planu Odbudowy. Oprócz Tulei zawieszeni za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE są jeszcze Piotr Gąciarek i Krzysztof Chmielewski z Warszawy oraz Maciej Ferek z Krakowa. Wcześniej Izba zawiesiła jeszcze Beatę Morawiec z Krakowa, Pawła Juszczyszyna z Olsztyna i Macieja Rutkiewicza z Elbląga, ale wrócili już do orzekania.

Mimo prawomocnego orzeczenia z marca 2022 roku ws. przywrócenia sędziego Tulei, ówczesne władze sądu okręgowego, czyli prezes Piotr Schab i jego zastępca Przemysław Radzik nie dopuścili go do orzekania. Byli głusi na protest pod sądem 28 marca. Podobnie zachowali się sierpniu 2022 roku, gdy uchylili decyzję nowej prezeski sądu okręgowego o dopuszczeniu Tulei do pracy. Zrobili to już jako władze Sądu Apelacyjnego w Warszawie - Schab jest tu prezesem, a Radzik jego zastępcą.

Obaj nie wykonują też wyroku TSUE z 15 lipca 2021 roku, w którym Izbę uznano za nielegalną, co doprowadziło do jej likwidacji i powołania nowej Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Tym samym decyzje Izby są nielegalne. Za niewykonanie orzeczenia sądu Radzikowi i Schabowi grozi w przyszłości odpowiedzialność karna i dyscyplinarna.

Dlaczego sąd skazał Bobin

Sabina Bobin na pikietę wsparcia dla Tulei 28 marca 2022 roku poszła z koleżanką. Przed wejściem do sądu okręgowego przykleiła do ściany kartkę z napisem „Radzik Wypierdalaj”. A po skończeniu oficjalnego protestu przed wejściem do sądu - byli na nim obywatele z inicjatywy Wolna Prokuratura, sędziowie i Igor Tuleya - Bobin poszła z koleżanką pod gabinet Przemysława Radzika w sądzie. Tam na drzwiach do jego gabinetu nakleiła kartkę „Przemysław Radzik jest zbrodniarzem”.

Bobin opowiada OKO.press: „Radzik wchodził do gabinetu. Spojrzał na kartkę i zastanawiał się, co to za napis. Siedziałam z koleżanką na ławce. Nie zapytał nas o nic. I po kilku minutach zleciało się 4 - 5 strażników sądowych. Przyszło też 6 policjantów. Domagali się od nas danych osobowych. Policja mówiła, że da mandat, że to wulgaryzmy. Radzik wyszedł wtedy z pokoju i powiedział, że składa zawiadomienie, bo czuje się znieważony. Poprosił policję by odprowadziła go do drzwi wyjściowych, bo czuje się zagrożony. Zadałam mu pytanie, dlaczego nie dopuszcza Tulei do orzekania i nie wykonuje wyroków sądu. On pomachał ręką i wyszedł w asyście policji. Powiedział, że będziemy miały za to sprawę [zawiadomienie złożył prezes sądu - red.]”.

Aktywistka mówi dalej: „Byłam otoczona prze policją przez pół godziny. Zabrano mój telefon, funkcjonariusz przeglądał zdjęcia. Zabrano telefon celem zrzucenia nagrań z akcji z telefonu [Bobin relację z akcji zamieściła na swoim profilu na Facebooku - red.]. Po dwóch dniach go oddali. Potem wezwano mnie na przesłuchanie. Powiedziałam, że przyczyną protestu była łamanie praworządności przez Radzika, że ja jako obywatelka jestem przeciwna, żeby neo-sędziowie [Radzik i Schab są neo-sędziami, czyli sędziami nominowanymi przez nielegalną KRS – red.] nie wykonywali wyroków sądów”.

W efekcie Prokuratura Rejonowa Warszawa - Wola skierowała przeciwko niej akt oskarżenia. Zarzuciła jej cztery czyny z artykułu 226 prf 1 kodeksu karnego, czyli znieważenie funkcjonariusza publicznego. Prokuratura uznała, że przekroczyła ona granicę prawa do krytyki oraz naruszyła normy społeczne. I tak prokuratura oskarżyła ją o popełnienie trzech czynów, w których miała znieważyć Radzika:

  • Powieszenie kartki przy drzwiach wejściowych do sądu z napisem „Radzik Wypierdalaj” i umieszczenie zdjęcia z tego na Facebooku z podpisem „Zamieszanie w Sądzie Okręgowym. Radzik nie mógł uwierzyć, że jest dla mnie zbrodniarzem. Wezwał straż sądową i policję. Mówił, że się boi”.
  • Powieszenie kartki na drzwiach do gabinetu Radzika z napisem „Przemysław Radzik jest zbrodniarzem” i umieszczenia zdjęcia z tego na profilu na Facebooku z podpisem „Brawo JA. Brawo Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej”.
  • Skierowanie słów do Radzika w sądzie: „Panie Radzik, dlaczego pan jest zbrodniarzem? Dlaczego pan nie dopuszcza sędziego, który jest legalnie wybrany do orzekania. No proszę bardzo i to jest zbrodniarz. Zamknijcie tego chama, zamknijcie tego zbrodniarza, tego pachołka pisowskiego zamknijcie, bo to nie jest sędzia, tylko to jest łajdak pisowski, a nie sędzia”. Prokuratura oskarża też za opublikowanie z tego wydarzenia relacji na żywo na profilu Bobin na Facebooku.
  • Czwarty zarzut jest za znieważenie policji i straży sądowej, która podjęła interwencję. Bobin robiąc relację na żywo mówiła do nich: „O tak, gromadzą tutaj, wszyscy przestępcy się tutaj gromadzą (…) jakimi wy kurwa jesteście patriotami, gdy nie respektujecie wyroków demokratycznego sądu. Pachołki pieprzone, pisowskie dziadostwo”.

Sędzia Iwona Gierula z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli wyrok nakazowy bez udziału stron wydała 14 września 2022 roku. Wyrok nakazowy wydaje się tylko na podstawie aktu oskarżenia. Co do zasady powinien być wydawany w prostych sprawach, gdy dowody na czyny oskarżonego są pewne, a jego wina nie budzi wątpliwości. I sędzia przyjęła, że tak jest i skazała Bobin na 3 tysiące złotych grzywny.

Zdjęcia z akcji Sabiny Bobin w obronie Tulei z 28 marca 2022 roku, które zamieściła na swoim profilu na Facebooku. Tyłem stoi Przemysław Radzik

Dlaczego Bobik użyła ostrych słów przeciwko Radzik

Aktywistka od tego wyroku złożyła sprzeciw i sprawa w grudniu 2022 roku trafi na normalny proces. Nie uważa, że ostrymi słowami znieważyła Radzika. OKO.press tłumaczy dlaczego tak się wtedy zachowała.

Bobin mówi: „Obecna władza po prostu naruszyła szereg przepisów, które nie tylko mnie dotknęły osobiście, ale też inne osoby. Ja od pięciu lat uczestniczę w protestach w obronie sądów, osób LGBT i w obronie praw kobiet. Protesty są różne, spontaniczne. Staram się w nich uczestniczyć, jeśli dotyczą kwestii o które walczę”.

Bobin na co dzień jest przewodniczącą zarządu stowarzyszenia Hejt Stop, walczącego z mową nienawiści. W 2021 roku kandydowała w wyborach na prezydenta Rzeszowa. Jest osobą transpłciową. Jest w trakcie procesu sądowego o uzgodnienie płci. Przez organy państwa traktowana jest jako mężczyzna. Dlatego w wyroku nakazowym sąd skazał Norberta Bobina, a nie Sabinę.

„Jestem osobą transpłciową, mam prawo do tego, żeby być sobą” - mówi OKO.press aktywistka. Dodaje: „Boli mnie, że traktują mnie jako mężczyznę. Zawsze składam oświadczenia, że z uwagi na tożsamość płciową proszę o zwracanie się do mnie w formie żeńskiej. Zdarzają się sędziowie, którzy to szanują i nawet w uzasadnieniach piszą Pani Norberta Bobin używająca imienia Sabina”.

Aktywistka oprócz sprawy z Radzikiem ma też inne procesy, bo bierze udział w różnych protestach.

„Mam też sprawy za rzekome znieważenie policji oraz dwie sprawy za znieważenie symboli narodowych i obrazę uczuć religijnych. Trzymałam flagę Polski, do której była doczepiona flaga tęczowa. A w kościele Świętego Krzyża wywiesiłam na ołtarzu napis Jezus kocha wszystkich” - wylicza Sabina Bobin.

Nie uważa, że przesadziła ze słownictwem wobec Radzika. „Jako Polka mam prawo być wkurzona. Od siedmiu lat jedna partia rozwala w Polsce wszystko to co jest dla mnie ważne” - mówi OKO.press Bobin.

Jak Radzik ściga za krytykę

Przemysław Radzik nie po raz pierwszy pokazał, że jest wrażliwy na swoim punkcie. Wcześniej skierował dwa prywatne akty oskarżenia z artykułu 212 kodeksu karnego o zniesławienie. Oskarżył o to dziennikarkę "Polityki" Ewę Siedlecką, bo pomyliła go z drugim zastępcą rzecznika dyscyplinarnego Michałem Lasotą. I przypisała Radzikowi działania Lasoty. Dziennikarka szybko poprawiła błąd i przeprosiła. Ale Radzik nie odpuszczał.

Stołeczny sąd uniewinnił dziennikarkę, ale wyrok ten uchylił Sąd Okręgowy w Siedlcach gdzie przekazano odwołanie Radzika. Sąd w Siedlcach uznał, że Siedlecka jednak zniesławiła Radzika, ale z powodu znikomej szkodliwości czynu umorzył sprawę. Wyrok odwoławczy wydał sędzia delegowany Paweł Mądry, czyli sędzia wadliwe obsadzony. Bo TSUE orzekł, że delegowanie przez ministra sprawiedliwości sędziów do orzekania w sądach wyższych instancji narusza prawo unijne. To m.in. z tego powodu Siedlecka złożyła kasację od tego wyroku do Sądu Najwyższego.

Radzik z artykułu 212 oskarżył też profesora Michała Romanowskiego, który jest pełnomocnikiem sędziów Pawła Juszczyszyna i Igora Tulei. Obu pomaga w sądach wrócić do pracy i zwalczał decyzje nielegalnej Izby Dyscyplinarnej o ich zawieszeniu.

Radzik oskarżył go za to, że wymienił go w liście do wiceszefowej Komisji Europejskiej Věry Jurovej. Profesor też przypisał mu działania Michała Lasoty, ale błąd nie był przez niego zawiniony. Zarzucił też, że żądając zawieszenia Juszczyszyna przed Izbą Dyscyplinarną w lutym 2020 roku Radzik mówił, że sędzia wypowiedział wojnę własnemu państwu. Sąd w Łodzi nieprawomocnie uniewinnił profesora.

Mężczyźni na demonstracji
Sędzia Igor Tuleya na pikiecie wsparcia dla niego pod Sądem Okręgowym 28 marca 2022 roku. Obok niego inny zawieszony sędzia Piotr Gąciarek. Fot. Maciej Jazwiecki/Agencja Wyborcza.pl

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze