W sondażach Ipsos dla OKO.press poparcie dla związków partnerskich i równości małżeńskiej bywało już wyższe (odpowiednio – 60 proc. i 42 proc.) tym razem jednak zmieniliśmy metodologię badania.
Naszym celem było dać możliwość osobom przeciwnym równym prawom osób LGBT otwartego wyrażenia swojej opinii w rozmowie z ankieterami, bez obaw i wstydu przed ujawnieniem uprzedzeń. W ten sposób chcieliśmy zbadać, jaki byłby realny wynik głosowania w hipotetycznym referendum, gdy obywatel zostaje sam na sam z kartą wyborczą i nie musi obawiać się oceny swoich poglądów przez innych.
Dlatego pytanie sformułowaliśmy następująco:
Jaki jest Pana/Pani pogląd? Czy parom jednopłciowym należałoby…
- dać prawo zawierania związków partnerskich,
- dać prawo do zawierania małżeństw,
- niczego nie zmieniać w prawie,
- nie wiem, trudno powiedzieć.
Jak widzimy, odpowiedź de facto odmawiająca równych praw osobom LGBT jest sformułowana całkowicie neutralnie, ankietowany odnosi się wyłącznie do kształtu normy prawnej. Co więcej, pogląd, że prawo jest dobre już teraz i po prostu nie należy go zmieniać, jest – tak jak pozostałe odpowiedzi – również poglądem pozytywnym: ankietowany wybierając taką opcję, nie deklaruje, że osobom LGBT należy czegoś odmówić, twierdzi jedynie, że powinno zostać tak, jak jest.
Tego rodzaju odpowiedź zbiera również tę część badanych, która w innych sondażach mogła np. wstydzić się wyrazić swoje mniej lub bardziej homofobiczne przekonania.
Jednak wyniki nie zostawiają wątpliwości: rzeczywistość zmienia się na naszych oczach. Mimo nagonek, kłamstw i opluwania osób LGBT przez polityków obozu władzy i rządowe media, 56 proc. Polaków opowiada się co najmniej za wprowadzeniem w naszym kraju związków partnerskich dla osób tej samej płci (w tym 21 proc. opowiada się równością małżeńską). 39 proc. badanych uważa zaś, że prawo nie powinno się zmieniać, a więc osoby nieheteronormatywne nie powinny mieć prawa ani do związków małżeńskich, ani do małżeństw.
W kolejnych sondażach w czerwcu 2016, lutym 2019 i sierpniu 2019 pytaliśmy w sondażu Ipsos, czy badani są za przyznaniem parom jednopłciowym prawa do związków partnerskich czy nie (kolejno 52, 56 i 60 proc.) i – w osobnym pytaniu – do małżeństw (38, 41 i 41 proc.). W takim sformułowaniu mógł też występować efekt unikania odpowiedzi negatywnej, odbierającej prawa osobom LGBT.
Zobacz, jak wcześniej pytaliśmy o związki partnerskie i małżeństwa
W lutym 2019 roku pytaliśmy: „Czy pary homoseksualne powinny mieć w Polsce prawo do związków partnerskich, małżeństw, adopcji dzieci?” W każdym z przypadków możliwe były dwie odpowiedzi: tak lub nie.
W sierpniu 2019 roku pytaliśmy: „Czy Pana/Pani zdaniem para kobiet lub mężczyzn, która żyje ze sobą w związku homoseksualnym powinna mieć prawo do…” Możliwe były następujące odpowiedzi: Adopcji dzieci / Zawarcia małżeństwa / Wychowywania dzieci z poprzednich związków / Zawarcia związku partnerskiego / Dziedziczenia po sobie nawzajem / Nie powinna mieć żadnego z tych praw / Nie wiem, trudno powiedzieć.
Szeroki konsensus w sprawie związków osób LGBT
W sprawie związków partnerskich dla osób LGBT panuje w Polsce szeroko zakrojony konsensus. Co najmniej takie rozwiązanie popierają w większości:
- kobiety,
- mężczyźni,
- osoby od 18 do 60 lat,
- mieszkańcy miast od 20 tys. wzwyż
- oraz wyborcy wszystkich partii (nawet Konfederacji) oprócz Prawa i Sprawiedliwości.
Wniosek? Gdyby dziś rozpisać referendum, związki partnerskie dla par jednopłciowych zostałyby przyjęte sporą większością, a Polska dołączyłaby do unijnej normy: co najmniej związki partnerskie są dziś normą w 21 na 27 krajów UE. Równość małżeńska obowiązuje w 13 krajach Unii.
Zobacz, jakie regulacje obowiązują w krajach UE
Prawo do małżeństwa:
Austria, Belgia, Dania, Finlandia, Francja, Niemcy, Irlandia, Luksemburg, Malta, Holandia, Portugalia, Hiszpania, Szwecja
Prawo do związku partnerskiego:
Chorwacja, Cypr, Czechy, Estonia, Grecja, Węgry, Włochy, Słowenia
Bez prawa do małżeństwa lub związku partnerskiego:
Bułgaria, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja
Gdyby pokusić się o odważniejszą, publicystyczną interpretację wyników badania Ipsos, można powiedzieć, że histeryczna propaganda rządzących, Kościoła i prawicowych mediów, tworzenie uchwał o wolności od ideologii LGBT, wyzywanie bliźnich o innej orientacji seksualnej od tęczowej zarazy i nowych bolszewików
to ohydna, ale pozbawiona szans powodzenia próba zawrócenia Wisły kijem.
Trudno sobie wyobrazić, by Polacy, których poglądy od lat ewoluują w stronę coraz większej akceptacji równych praw osób LGBT, zmienili nastawienie pod wpływem tyrad Marka Jędraszewskiego, Dariusza Oko, Rafała Ziemkiewicza, czy Przemysława Czarnka.
Jak bardzo mowa nienawiści i obsesja na temat seksualności jest obca „kodowi kulturowemu” większości Polaków, pokazuje rozkład poglądów w naszym badaniu wg sympatii partyjnych (na wykresie nie uwzględniamy wyborców PSL ze względu na bardzo małą grupę badanych):
Nie dziwi, że najbardziej progresywny jest elektorat Lewicy, który jako jedyny w większym stopniu popiera równość małżeńską niż związki partnerskie (a oba rozwiązania łącznie aż w 98 proc.!), lekko zaskakuje postępowość wyborców KO (88 proc. co najmniej za związkami, w tym 38 proc. za małżeństwami).
Ale już fakt, że nawet 55 proc. wyborców Konfederacji popiera co najmniej związki partnerskie, pokazuje, że równe (lub chociaż równiejsze) prawa dla osób LGBT są akceptowane także wśród młodych wyborców prawicowych. Tego zwrotu zwyczajnie nie da się zatrzymać.
Ta konstatacja staje się jeszcze bardziej oczywista, gdy popatrzymy na poglądy wedle wieku i płci:
Przynajmniej za związkami partnerskimi opowiadają się w większości zarówno kobiety jak i mężczyźni, a odsetki wśród osób do 50 roku życia to już przepaść: za pozostawieniem obecnego prawa bez zmian opowiada się zaledwie 30 proc. ankietowanych w tej grupie. Każdy kolejny rok będzie zapewne oznaczał pogłębienie tych różnic.
Wieś konserwatywna, ale wcale nie tak bardzo
Jak pamiętamy, we wszystkich kampaniach wyborczych od 2015 roku temat równych równych praw osób LGBT był omijany szerokim łukiem przez Platformę Obywatelską, największą partię opozycyjną. Uzasadnienie było zawsze jedno: Polacy, zwłaszcza ci ze wsi i małych miast, nie są jeszcze gotowi na zmiany i dyskusję nie tylko o równości małżeńskiej, ale nawet o związkach partnerskich. W efekcie to pole wypełniała szczująca na mniejszości propaganda rządzących i powolnych im mediów.
W tym rozumowaniu polityków Platformy jest ziarno prawdy: rzeczywiście wieś i miasta do 20 tys. mieszkańców są bardziej konserwatywne niż reszta kraju:
Szkopuł w tym, że poparcie w tej grupie ankietowanych dla wprowadzenia w Polsce co najmniej związków partnerskich wynosi 46 proc., to jest… o 12 pkt. proc. więcej niż w tej samej kohorcie stanowią zwolennicy KO.
Czy politycy konserwatywno-liberalnej opozycji wyciągną z tego wnioski, przekonamy się podczas najbliższej kampanii wyborczej. Niech żywi – homo, hetero, trans – nie tracą nadziei.
Sondaż Ipsos dla OKO.press i „Wyborczej” zrealizowany metodą CATI (telefoniczny) w dniach 21-23 września 2021 roku. Badanie zrealizowano na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N=1000
Dewiacja nigdy nie wygrają. Ci ludzie będą albo przymusowo leczeni albo kastrowani
Dodaj do tego fakt, że 88 procent Polaków chce pozostać w UE i będzie "łaskawa zmiana" miała kupę do zrobienia.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Ale syf ta Konfederacja.
Tak na zdrowy rozum: co mnie to obchodzi, że pan Zenek kocha się w panu Maćku, a nie w pani Zosi? No chyba że… ja sam podkochuję się w panu Maćku, ale cholernie – bardzo cholernie! – wstydzę się do tego przyznać. To wtedy rzeczywiście: oznajmiam respondentowi IPSOS, że jestem przeciw LGBT, golę łeb na łyso, wstępuję do ONR i wychodzę na ulicę, krzycząc: "Precz z pedałami!" I tylko nocami, gdy nikt nie widzi, chlipię po cichutku, że nie mogę przytulić się do pana Maćka.
Pan Jarosław z PiSu tak ma, pan Krzysztof wrobiony w dziecko z sekciarką z Konfederosji, pan Michał W. od zera. Schemat znany i, jak widać, szeroko uskuteczniany. Tylko głów nie golą.
Czyli patrzac na slynnego europosla z wegier, nawet najbardziej prominentni pisowcy juz niedlugo beda mogli wyjsc z szafy
Wniosek o wynikach referendum jest przedwczesny. Należy pamiętać, że ewentualne referendum poprzedziła by kampania, która mogłaby nie tylko zmienić poglądy Polek i Polaków, ale także wpłynąć na mobilizację różnych grup społecznych.
Sądzę, że bardziej miarodajne byłoby zadanie pytania "jak głosował(a)by Pan(i) w referendum (z opcją "nie zagłosował(a)bym") i przedstawienie odpowiedzi uwzględniających przewidywaną medialną narrację wokół referendum. Tzn. zamiast "nic nie zmieniać w prawie" np. "obronić prawo Polek i Polaków do decydowania o samych sobie, dzieci przed seksualizacją i adopcją przez pary homoseksualne".
Tak przedstawione pytanie sugeruje, że nie ma Polaków orientacji homoseksualnej.
Pańska uwaga o tyleż niesłuszna, że na dobrą sprawę takie pytanie można by sprowadzić do sformułowania: "Czy dał(a)by Pan(i) sobą manipulować w okresie kampanii przedreferendalnej?" Wiadomo że 100% odpowiedziałoby "nie".
Natomiast ma Pan rację, że gdyby w tej chwili takie referendum miałoby się odbyć, to w TVPiS rozpętałaby się niebywałych rozmiarów nagonka na LGBT i z pewnością by to miało mniejszy lub większy wpływ na wynik głosowania. Gdyby mogło być inaczej… mielibyśmy dziś prezydenta Rafała Trzaskowskiego, a nie służącego jego kaczej wysokości Andrzeja Du*ę.
Mam wrażenie, że taki prymitywny przekaz pojawia się od czasu do czasu w państwowych mediach i jakoś znajduje się spora grupa wyborców, która nie dostrzega w tym (dla mnie i dla Ciebie oczywistej) manipulacji.
PS Nie lubię "Panowania". Możemy zostać na "Ty"?
Cytowany w artykule sondaż nie jest precyzyjny, albowiem nie uwzględnia istotnej kwestii, mianowicie wyrażenia zgody, na wychowywanie dzieci przez jednopłciowe związki partnerskie/małżeństwa, oraz adoptowanie dzieci przez te związki.
*
Gdyby cytowany sondaż uwzględniał powyższą kwestię, czyli gdyby pytanie brzmiało na przykład tak:
>>Czy parom jednopłciowym należałoby dać prawo zawierania związków partnerskich wraz z prawem do wychowywania dzieci oraz z prawem do ich adoptowania
to poziom akceptacji dla takich związków partnerskich byłby bardzo nikły, a może nawet byłoby więcej przeciwników, aniżeli zwolenników.
Dlaczego kwestia przysposabiania dzieci jest tak ważna. Otóż dlatego, że aktywiści LGBT maksymalizują swoje postulaty i wnioskują o ustanowienie związków partnerskich z jednoczesnym prawem do wychowywania dzieci w takich związkach. Wystarczy przypomnieć projekt ustawy p. Biedronia z czasów kampanii wyborczej, który nota bene znacząco przyczynił się do porażki obozu demokratycznego w wyborach prezydenckich.
Ponieważ nie sądzę, aby aktywiści ruchu LGBT zrezygnowali z postulatu przysposabiania dzieci w jednopłciowych związkach partnerskich, zatem wynik ankiety należy traktować z dużą ostrożnością i nie traktować go jako przyzwolenia społeczeństwa jako zgodę. Uważam, że dopiero wtedy, gdy ankieta będzie zawierać bardziej szczegółowe pytania określające funkcjonowanie związków partnerskich, będzie można wyrobić sobie opinię jakie jest zdanie społeczeństwa.
PS. Całkiem niedawno OKO.press cytowało (dwukrotnie!) wyniki ankiety, w której za przyzwoleniem na zawieranie jednopłciowych związków partnerskich z prawem do wychowywania dzieci opowiadało się od 6 do 11 procent społeczeństwa. Ponieważ nie sądzę, aby w ciągu kilku miesięcy mogło dojść do tak radykalnego przyrostu zwolenników jednopłciowych związków partnerskich, jak opisuje to dzisiejszy artykuł, więc kwestia metodyki sondażu oraz przyjętych kryteriów wymaga uszczegółowienia.
Zamiast się jarać sondażem zróbcie referendum to się przekonamy czy jest się z czego cieszyć.
Przy okazji pytanko o aborcję. Może też o finansowanie kościołów z podatku kościelnego. I będzie git.
Referendum można sobie organizować w kwestiach gospodarczych (np. wprowadzenie euro), ustrojowych (np. ordynacja wyborcza, członkostwo w NATO / UE), ewentualnie w kwestiach etycznie kontrowersyjnych, jak aborcja.
Referendum, w którym 95% społeczeństwa będzie głosowało, czy pozostałym 5% należy łaskawie przyznać podstawowe prawa człowieka, które ponadto nie mają żadnego negatywnego wpływu na nic i nikogo – jest samo w sobie pomysłem moralnie wątpliwym.
Wysokie poparcie dla związków partnerskich wśród wyborców KO nie jest żadnym zaskoczeniem. Jak porównamy średni wiek posłów w sejmie ze średnim wiekiem mieszkańców Polski to wyraźnie widać, że posłowie są wyraźnie starsi niż Polacy a przez to bardziej konserwatywni. Taka prawidłowość występuje w wielu krajach, dlatego w ostatnich latach w niektórych krajach prawa człowieka są wprowadzane za pomocą referendów. Oczywiście jest to droga etycznie wątpliwa, ale czasem jedyna.
oko press i ich sondaże. koalicja 276 podobno miała zgnieść pis w wyborach 57 do 29 proc