0:000:00

0:00

"Nadal uważam, że w Polsce niezbędna jest szeroka koalicja demokratyczna. W przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii, gdzie demokracja funkcjonuje źle, ale nie jest zagrożona, w Polsce zagrożone są podstawy ustroju demokratycznego" - mówi OKO.press prof. Timothy Garton Ash tuż przed przyjazdem do Polski.

W poniedziałek 3 czerwca 2019 o 18:30 wygłosi - po polsku! - wykład, na który serdecznie zapraszamy Czytelników i Czytelniczki (szczegóły niżej).

"Bez wątpienia PiS osiągnął bardzo dobry wynik, co niespecjalnie mnie cieszy, kiedy myślę zarówno o Polsce, jak i o Europie - ocenia Ash eurowybory 26 maja. - Ale Koalicja Europejska również uzyskała przyzwoity wynik, co pokazuje, że w Polsce, tak jak w innych krajach, kluczem do sukcesu strony proeuropejskiej i proliberalnej jest umiejętność budowania koalicji. Tej umiejętności zabrakło między innymi w Wielkiej Brytanii".

"Prawica, choć w Parlamencie Europejskim liczna, jest mocno podzielona. Na razie wydaje się, że w silna będzie grupa liberałów z ALDE połączona z liberałami Emmanuela Macrona. To oni, wraz z socjalistami i z Europejską Partią Ludową będą rozdawać karty. I to jest kolejna dobra wiadomość".

Dalej cała rozmowa z Timothym Gartonem Ashem.

3 czerwca w Warszawie prof. Timothy Garton Ash wygłosi Wykład im. Wiktora Osiatyńskiego pod tytułem

„Polska, Europa: od »chwalebnej rewolucji« 1989 do kryzysu Unii 2019″.

Głos zabiorą też m.in. Adam Bodnar, Danuta Hübner, Aleksander Smolar i Katarzyna Kasia.

Bądź z nami w najbliższy poniedziałek 3 czerwca od 18:30 w siedzibie Fundacji im. Stefana Batorego w Warszawie przy ulicy Sapieżyńskiej 10A. Wstęp wolny.Więcej o wykładzie tutaj. Daj nam znać na Facebooku, czy zamierzasz przyjść. Udostępnij wiadomość znajomym. Przeczytaj też opinię Aleksandra Smolara o wyniku polskich eurowyborów.

Timothy Garton Ash

Historia nie pierwszy raz przynosi tę prostą w gruncie rzeczy lekcję – w jedności siła

Anna Wójcik, OKO.press: W wyborach do Parlamentu Europejskiego wszyscy obawiali się wygranej populistów i nacjonalistów. Tymczasem poza Węgrami, Polską i Włochami...

Timothy Garton Ash: ...na pewno nie było to wielkie zwycięstwo populistów i nacjonalistów, na które się nastawiano. I to jest dobra wiadomość. Liberałowie i zieloni uzyskali w wielu krajach świetne wyniki. Natomiast ogólna ocena jest bardziej skomplikowana.

Skład nowego Parlamentu Europejskiego odzwierciedla fragmentację i polaryzację społeczeństw Europy, podobnie, jak to się dzieje w politykach krajowych. W Unii Europejskiej jeszcze trudniej niż do tej pory będzie wypracowywać wspólne stanowiska i podejmować decyzje. Widać to już teraz w dyskusji nad tym, kto ma objąć najważniejsze urzędy, zastąpić Jean-Claude'a Junckera na stanowisku Przewodniczącego Komisji Europejskiej i Donalda Tuska na stanowisku Przewodniczącego Rady Europejskiej.

W Polsce Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło wyborczy triumf i będzie miało 27 europosłów i posłanek. Jaki będzie wpływ tej partii w Parlamencie Europejskim?

Bez wątpienia PiS osiągnął bardzo dobry wynik, co niespecjalnie mnie cieszy, kiedy myślę zarówno o Polsce, jak i o Europie.

Ale nie zapominajmy, że Koalicja Europejska również uzyskała przyzwoity wynik (22 mandaty), co pokazuje, że w Polsce, tak jak w innych krajach, kluczem do sukcesu strony proeuropejskiej i proliberalnej [w sensie wolnościowej - red.] jest umiejętność budowania koalicji. Tej umiejętności zabrakło między innymi w Wielkiej Brytanii.

Skrajna prawica, choć w Parlamencie Europejskim liczna, jest mocno podzielona. Na razie wydaje się, że w silna będzie grupa liberałów z ALDE połączona z liberałami Emmanuela Macrona. To oni, wraz z socjalistami i z Europejską Partią Ludową, będą rozdawać karty. I to jest kolejna dobra wiadomość.

Układ sił w Parlamencie zmienił się, ponieważ sukces odniosły partie, które podejmowały tematy ważne dla przyszłości kontynentu i w ogóle globu, jak klimat i migracje. Niestety, nie w Polsce.

Istotnie, tematy takie jak klimat, stały się ważnym elementem kampanii w wielu krajach, między innymi w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii. To coś nowego, fascynujące zjawisko.

Kolejnym pozytywem jest proeuropejska mobilizacja i niespotykanie wysoka frekwencja, średnio w UE - 50,93 proc. Polityka europejska na nowo nabrała dynamizmu.

Dla polityki europejskiej niekorzystna byłaby dalsza dominacja Wielkiej Koalicji (EPL i Socjaliści i Demokraci) w Parlamencie Europejskim, czyli sytuacja, w której centro-prawica i centro-lewica de facto decydują między sobą. To sytuacja niezdrowa dla demokracji i dobrze, że się skończyła. Skuteczność nowej koalicji w Parlamencie Europejskim zależy w dużej mierze od liberałów ALDE i od Macrona.

Z drugiej strony, wygranym tych wyborów jest Wiktor Orbán, który słusznie ogłosił wielkie zwycięstwo Fideszu (ponad 52 proc.). Zawdzięcza je między innymi medialnej propagandzie o niespotykanej skali.

Węgry nie są już demokracją liberalną.

Sam Orbán, choć ideologicznie pozostaje w tym samym obozie co np. lider Ligi Północnej we Włoszech Matteo Salvini, jest, jak mówią w Niemczech, Machtmensch - człowiekiem rozgrywek politycznych, kochającym władzę. Sam nie jest zideologizowany.

Orbán wie, z kim trzymać, żeby mieć wpływ i dlatego będzie dążył do utrzymania Fideszu w Europejskiej Partii Ludowej. Co oczywiście byłoby skandaliczne.

Partie skrajne nie zdominują Parlamentu Europejskiego. Czy to zwiastun końca ich popularności w Europie?

Nie ma odpowiedzi ogólnoeuropejskiej. Wyniki partii skrajnie prawicowych i populistycznych znacząco różnią się w poszczególnych krajach. We Francji Rassemblement National Marine Le Pen dostał nieco więcej głosów niż ruch Macrona. We Włoszech triumfował Salvini.

To nie przypadek, że populistyczna prawica odnosi takie sukcesy w krajach Południa, które odczuwają kryzys strefy euro. Do tego dochodzą wysokie wyniki PiS w Polsce i Fideszu na Węgrzech. Populistyczna prawica jeszcze nie jest w odwrocie.

Ale niezależnie od układu sił i koalicji w Parlamencie Europejskim, to, jaka będzie Unia Europejska nadal – a nawet w większym stopniu niż dekadę temu – zależy przede wszystkim od rządów państw członkowskich. Zapisy traktatowe to jedno, a rzeczywistość polityczna, to drugie.

Wszystko zależy od relacji między rządami. Jak silny będzie Macron we Francji? Jak zachowa się socjaldemokratyczny rząd Sancheza w Hiszpanii? Czy możliwe będzie nimi porozumienie. Niewykluczone, że w 2019 roku odbędą się także wybory w Niemczech. To będzie miało większy wpływ na kierunki rozwoju Europy niż układ frakcji w Europarlamencie.

Jak wybory europejskie wpłynęły na sytuację w Wielkiej Brytanii?

Wynik jest fascynujący. To było tak naprawdę nieformalne wielkie referendum w sprawie wyjścia z Unii. Wygrali je zwolennicy brexitu i to nawet „twardego” brexitu, jeśli będzie to konieczne.

Ale dobry wynik uzyskali też liberałowie, którzy są zwolennikami pozostania w UE.

Mamy bardzo ciekawą sytuację polityczną, która sprawia, że możliwe wydaje się przeprowadzenie drugiego referendum. Co to oznacza? We wrześniu nowy premier z Partii Konserwatywnej spróbuje renegocjować umowę między Wielką Brytanią a Unią Europejską w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.

Ale to się nie uda. Wywoła to wielki kryzys polityczny w Westminsterze przed terminem wyjścia z UE, który upływa 31 października. Widzę dwa warianty wyjścia z tego kryzysu: albo nowe wybory, albo referendum.

Natomiast wybory nie są w smak ani Partii Konserwatywnej, ani Partii Pracy, ponieważ wybory przed brexitem na prawicy przyniosą głosy partii Brexit Nigela Faragea, a na lewicy liberałom, a także Zielonym na koszt Partii Pracy.

Czyli powtórzenie referendum?

Wiele na to wskazuje.

W Polsce po wyborach opozycja znalazła się w kryzysie. Czy może się czegoś nauczyć od liberałów w Wielkiej Brytanii?

Raczej niewiele. W Wielkiej Brytanii liberałowie uzyskali dobry wynik nie dlatego, że są liberałami, ale dlatego, że od 24 czerwca 2016 roku, czyli natychmiast po referendum, domagają się powtórzenia głosowania. I to ich spaja.

Historia nie pierwszy raz przynosi tę prostą w gruncie rzeczy lekcję – w jedności siła. Żeby wygrać wybory trzeba tworzyć szerokie koalicje, z jasnym przekazem, dobrą organizacją i energiczną kampanią.

Paradoksalnie, w Wielkiej Brytanii mówiłem znajomym liberałom, żeby patrzyli na Polskę, w której udało się przed wyborami zawiązać Koalicję Europejską, wyjść do innych środowisk. Nawet jeśli jest to koalicja taktyczna, na czas wyborów.

Nadal uważam, że w Polsce niezbędna jest szeroka koalicja demokratyczna. W przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii, gdzie demokracja funkcjonuje źle, ale nie jest zagrożona, w Polsce zagrożone są podstawy ustroju demokratycznego.

Tym, co jest co rezonuje z Polski i budzi podziw Europy, jest obywatelska obrona demokracji konstytucyjnej. Mobilizują się media, inteligencja, przedstawiciele różnych grup społecznych, kobiety, ale też młodzież.

Oczywiście, to nie wystarczy. Potrzebne są partie polityczne i koalicja, która będzie w stanie wygrać wybory parlamentarne na jesieni. Ale skala mobilizacji w Polsce w porównaniu do Węgier jest nieporównywalna. To daje nadzieję.

Przeczytaj także:

T. G. Ash. Europa - wolność - Polska [sylwetka]

Tekst Tadeusza Kolasińskiego

Uważni czytelnicy brytyjskiego magazynu The Spectator już 15 maja 1989 roku mogli dowiedzieć się o nadciągającym końcu systemu komunistycznego z artykułu spuentowanego przez Timothy'ego Gartona Asha operowym “Po 40 latach, skończył się komunizm. La commedia è finita”. Brytyjski historyk wyprzedził słynną wiadomość podaną przez Joannę Szczepkowską o ponad pięć miesięcy.

Na początku lat osiemdziesiątych Ash zaczął być znany w Polsce dzięki wydanemu w drugim obiegu tłumaczeniu książki “Polska rewolucja - Solidarność”. Pracujący nad doktoratem w Berlinie Wschodnim, przyjechał do Polski jako wysłannik The Spectator.

Uczestniczył w najważniejszych wydarzeniach: od strajku w Stoczni w 1980, przez pogrzeb księdza Popiełuszki, obrady Okrągłego Stołu, po częściowo wolne wybory w czerwcu 1989 roku. Brał udział we współczesnej historii Polski w podwójnej roli, jako świadek i uczestnik, a zarazem jako historyk i dziennikarz. Oprócz pisania z Polski i o Polsce, relacjonował aksamitną rewolucję w Czechosłowacji, przemiany na Węgrzech oraz współtworzył historiografię jednoczących się Niemiec.

Publikacje dotyczące tego okresu obfitują w anegdoty - od wyczekiwania na wyniki wyborów 4 czerwca 1989 z Adamem Michnikiem i Jackiem Kuroniem, przez oprowadzanie po Krakowie przez młodą Różę Thun, po zakład o butelkę szampana z żoną Václava Havla, Olgą Havlovą. Koloryt relacji nie przesłania jednak analizy sytuacji.

Spojrzenie Asha na Polskę jest interesujące, ponieważ jako obserwator sytuacji wewnętrznej zachowuje ciekawość obserwatora zewnętrznego, patrząc z oddalenia, ma przewagę dobrej znajomości kontekstu wewnętrznego.

Opisując przemiany w Europie Środkowej Ash jest zarazem historykiem piszącym historię teraźniejszości, jak i pośrednikiem między łączącymi się wschodnią i zachodnią częściami Europy. Dał temu wyraz odbierając w 2017 roku w Akwizgranie Nagrodę Karola Wielkiego - najbardziej znaną polityczną nagrodę przyznawaną w Niemczech, której laureatami byli m.in. Winston Churchill, Jean Monnet, Robert Schuman, Helmut Kohl, Bronisław Geremek, Jan Paweł II, Donald Tusk, Tony Blair, Jacques Delors oraz Bill Clinton. Ash na swojego laudatora wybrał Donalda Tuska i poprosił go o wygłoszenie mowy po polsku. Tusk określił Asha jako jednego z “najwybitniejszych historyków i intelektualistów obecnej doby” (tekst laudacji dostępny jest tu).

Według Asha ziarno obecnego europejskiego kryzysu zostało zasadzone w czasie największego triumfu Europy w roku 1989. Wielu intelektualistów nie chciało zauważyć wtedy oczywistości, że “ludzkość nie żyje wyłącznie wolnością i wartościami uniwersalnymi”. Wspominając w 2017 roku pierwsze dekady transformacji, Ash zwracał uwagę na sytuację robotników oraz rozdźwięk społeczny w Polsce. “W rozmowach ze stoczniowcami gdańskimi, które przeprowadziłem w 1999, dominowało poczucie zawodu i rozczarowania” - podkreślał w The New York Review of Books. Skomentował też powiedzenie Adama Michnika “serce mam po lewej, a portfel po prawej stronie”. Ash zauważył, że “serce po lewej stronie w rozumieniu liberalnych elit z dużych miast było ledwo widoczne dla zwyczajnych ludzi, szczególnie w małych miastach i biedniejszych regionach”.

Ash pisze dzisiaj o nierównościach ekonomicznych i nierówności szans, ale także o “nierówności uwagi i szacunku”, która w obliczu popularności wyborczej populistów w wielu krajach jest w jego ocenie co najmniej tak ważna, jak nierówności ekonomiczne. Choć obserwacja ta dotyczyła sytuacji we wschodniej części Niemiec, jest też adekwatna do opisu Polski, w której Jarosław Kaczyński odwołuje się “redystrybucji prestiżu” przez politykę godnościową.

Patrząc na Polskę z zewnątrz, Ash wyróżnia dwa stereotypy, które nazywa odpowiednio "stereotypem nowojorskim" i "stereotypem paryskim" i podkreśla, że na Polacy reagują na oba alergicznie.

“Według pierwszego stereotypu, nowojorskiego, Polacy są w głębi serca katolickimi, antysemickimi nacjonalistami. Według drugiego stereotypu, paryskiego, w Polsce tak jak w pozostałej części ‘Europy Wschodniej’ (…) nigdy nie było Europy Oświecenia a teraz wraca ona do autorytaryzmu, illiberalizmu, jest na wpół drogi do Azji”. Znajomość tych stereotypów oraz reakcji na nie pomaga Ashowi zdiagnozować rolę Polski w polityce europejskiej. W 2012 zwracał uwagę, że aby zostać pierwszoligowym graczem w Europejskiej polityce zewnętrznej, Polska musi mieć coś do powiedzenia na temat sąsiadów innych krajów i ich problemów. "W tym zakresie Polska jest wciąż bardzo słaba” - podsumował wówczas, a ta diagnoza jeszcze zyskała na aktualności.

Ash pisał o Polsce wiele, ale jego zainteresowania były szersze. Sam przyznał, że jego praca skupiała się na dwóch wielkich tematach: Europie i wolności. Mówił, że był najszczęśliwszy, kiedy obie szły razem, tak jak w 1989, i najmniej szczęśliwy, kiedy pozostawał w konflikcie. Ash zajmował się zagadnieniem wolności także w wymiarze wolności wypowiedzi. Jego ostatnia książka, wydana w Polsce pod tytułem “Wolne słowo. Dziesięć zasad dla połączonego świata”, to ważna analiza dla wszystkich, których zajmowały rozważania na temat epoki post-prawdy lub, jak woli autor, epoki post-faktu.

3 czerwca w Warszawie będzie można posłuchać i podyskutować z Timothym Gartonem Ashem na żywo w ramach wydarzenia organizowanego przez Archiwum Osiatyńskiego i OKO.press. Prof. Ash wygłosi Wykład im. Wiktora Osiatyńskiego zatytułowany „Polska, Europa: od »chwalebnej rewolucji« 1989 do kryzysu Unii 2019″. Głos zabiorą też m.in. Adam Bodnar, Danuta Hübner, Aleksander Smolar, Katarzyna Kasia oraz aktywiści Maria Ejchart-Dubois, Katarzyna Jagiełło i Piotr Szumlewicz.

Bądź z nami w najbliższy poniedziałek 3 czerwca od 18:30 w siedzibie Fundacji im. Stefana Batorego w Warszawie przy ulicy Sapieżyńskiej 10A.

Daj nam znać, czy przyjdziesz dołączając do wydarzenia na Facebooku.

Udostępnij:

Tadeusz Kolasiński

Studiuje prawo na Sciences Po w Paryżu.

Anna Wójcik

Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych. Pracuje w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. Stypendystka Fundacji Humboldta, prowadzi badania w Instytucie Maxa Plancka Porównawczego Prawa Publicznego i Międzynarodowego w Heidelbergu.

Komentarze