W czasie, kiedy – tu posłużę się oficjalną, rządową propagandą – atakuje nas neomarksistowskie homolobby, środowiska LGBT próbują zrobić zamach na polską rodzinę, tradycję, wiarę, pani publikuje książkę pod tytułem „Wszystkie kolory tęczy”, rzecz o homoseksualnych zwierzętach. Rozumiem, że to głos w tej dyskusji?
Zacznę od tego, że to naprawdę przypadek. Książka wychodzi w tym momencie, ale napisałam ją dużo wcześniej, bo już dużo wcześniej działo się niedobrze.
W tej chwili mamy natężenie agresywnego nonsensu wokół seksualności człowieka. Ci, którzy rządzą Polską są niedouczeni w tym względzie, co nie zmienia faktu, że wcześniej społeczne podejście do ludzi LGBT też pozostawiało bardzo wiele do życzenia. Miałam tego dosyć. Konieczna jest edukacja od najmłodszych lat.
Napisałam tę książkę po to żeby mógł ją przeczytać zarówno ktoś, kto ma 10 lat, jak ktoś, kto ma 110 lat. Dlatego jest napisana w formie bajkowych opowiadań. Po to by nawet bardzo młodzi ludzi zrozumieli, że homoseksualizm to norma w obrębie każdego gatunku. Tak jest na całym świecie, tak było i będzie. I trzeba to zaakceptować. Tak, jak akceptujemy, że jedni mają rude włosy, a inni blond.
W każdej populacji kręgowców, a więc i ludzi są istoty o innej orientacji seksualnej i koniec. Są i już. A to, że to się zbiegło z nagonką na środowiska LGBT, to przypadek, bo myślałam o napisaniu tęczowej bajki dużo wcześniej.
Szczęśliwy zbieg okoliczności.
Zaczęłam szukać kogoś, kto chciałby wydać tę książkę. Okazało się, że wzbudza ona różne uczucia. Wydawnictwa odmawiały. Mówiono mi: „o, piękne, ale to jakby nie nasza bajka, może gdzie indziej”. Dlatego wydaję „Wszystkie kolory tęczy”z przyjaciółką, Beatą, która założyła wydawnictwo „Bez nazwy” specjalnie dla tej książki.
Od lat jest pani związana z Wydawnictwem Literackim. Wydaje tam pani przynajmniej 2 książki w roku.
Od lat i bardzo serdecznie związana, ale Wydawnictwo Literackie nie było zainteresowane.
Czy dlatego, że książka okazała się zbyt progresywna?
Bardzo możliwe, nie chcę oceniać dlaczego.
Była kłótnia, zrobiło się niemiło?
Nie, broń boże. U nich równocześnie wydaję drugą książkę, która jest jakby siostrą tej.
Spodziewałam się tego. Nie bardzo wierzyłam w to, że będą chcieli tę książkę, ale rozumiem. Nie mam żadnych pretensji. Piszę dalej dla WL-u i tak jak powiedziałam wydają książkę „Dość”, która już we wrześniu wychodzi w ich oficynie.
Czy propaganda partii rządzącej, partii-matki PiS, mogłaby skutecznie ostrzec zwierzęta przed zboczeniem homoseksualizmu?
Ha, ha, ha, przepraszam?
„Nie ulegajcie modzie na homoseksualizm”.
Na szczęście społeczności zwierzęce nie poszły naszym śladem i nie tworzą obozów partyjnych takich, czy owakich, które mają jakieś ideologie.
No właśnie „to ideologia, nie zwierzęta”.
Na szczęście nie. W świecie zwierząt seks jest jedną z fizjologicznych powinności, czynności, która nie wyróżnia się niczym specjalnym. One też politykują, walczą o wpływy i miejsca na hierarchicznej drabinie, ale nigdy nie gorszy ich to, co naturalne. Natomiast w społeczności ludzi, kto kontrolujeseks, ma kontrolę nad wszystkim. To cała tajemnica.
To jest najprostszy sposób wykorzystywany od tysięcy lat do rządzenia.
Mamy bzika na punkcie seksu. Zrobiliśmy z niego prawdziwe tabu. Jeszcze w średniowieczu seks był uznawany przez Kościół katolicki za grzech sam w sobie. Szyto koszule nocne z otworem, tylko po to żeby małżeństwo mogło sprokurować następne życie, ale żeby broń boże nie było żadnej nagości, bo ona była grzeszna i zła. Jeżeli mamy taką spuściznę, to seks musi budzić negatywne emocje, zamiast odwrotnie. Mnie to przeraża.
Tkwimy w tej czarnej dziurze niewiedzy i głupoty i niesiemy to na sztandarach, jako ludzkość. Polska nie jest jedynym krajem, który nie chce zaakceptować innej seksualności. To nie jest tak, że jesteśmy jedyni.
Na pewno w UE jesteśmy teraz liderem.
Niestety tak.
Książka składa się z kilku opowiadań. To bajki o miłości. Na przykład dwóch gęsiorów, lisiczek, pawianów zielonych. Na końcu zawsze pojawia się zły. To człowiek.
Bo tak jest. Jesteśmy jedynym gatunkiem zdolnym do takiego okrucieństwa, które jest w ogóle niewyobrażalne w naturze.
Trzeba dodać, że wszystkie kochające się pary są homoseksualne.
Chciałam pokazać, że homoseksualne uczucia są normą, która może zdarzyć się w każdej rodzinie bez względu na gatunek. I tylko my, ludzie znajdujemy tu problem. Lubimy prześladować, więc każdy powód „inności” jest dobry. To samo robimy w stosunku do ludzi innej kultury, to samo robimy zwierzętom. Są inne niż my, więc wolno je mordować.
Ewolucja nie tworzy zbędnych rozwiązań. Dlaczego stworzyła osobniki homoseksualne?
Ewolucja to rzeczywiście mądra “mama”. Dba o to by gatunek miał jak największe szanse przetrwania. Choć pary jednopłciowe nie mogą mieć wspólnego potomstwa, paradoksalnie dają większą szansę na ciągłość gatunku. Albo dołączają do pary hetero i pomagają odchować jej potomstwo, albo adoptują sieroty.
Gdy para gęsi wychowuje kilka piskląt, dorosłość osiągnie jedno lub dwa, ale gdy dołączy do niej para gejów, czy lesbijek dorosną wszystkie. Homoseksualna para może też adoptować sierotę, lub sieroty, co wbrew najgłupszym tezom jakie słyszałam nie ma wpływu na przyszłą seksualność podopiecznych. Bardzo trudno walczyć z głupotą i brakiem rzetelnej edukacji, ale chcę przypomnieć, że ludzie LGBT rodzą się w rodzinach hetero. Inaczej nie byłoby ich na świecie.
Nie umiem zrozumieć dlaczego parom jednopłciowym nie pozwala się adoptować osieroconych dzieci. Odmawia się małym, skrzywdzonym ludziom dorastania w rodzinie, tylko dlatego, że ktoś, kto ma władzę nie kieruje się rzetelną wiedzą.
Jak się traktuje gejów i lesbijki wśród zwierząt?
Tak samo, jak wszystkie inne zwierzęta. Nikt nie przywiązuje wagi do tego, kto i z kim wchodzi w bliższe kontakt, ale pod warunkiem, że nie ma walki o przekazanie genów. Tu przede wszystkim samce toczą boje o samice, tym bardziej zażarte im więcej jest do stracenia. Miłość jednopłciowa nie jest zagrożeniem, więc nikomu nie przeszkadza. Jednak u tych gatunków, gdzie zawierane są stałe związki zdrady nie są mile widziane. Zdrady, nie płeć zdradzającego.
Zwykłe sceny zazdrości?
Kiedy para wychowuje dzieci to ta strona, która dorwała swoją partnerkę lub partnera na zdradzie nie chce pomagać w ich wychowaniu . Trzeba by było wniknąć do rodziny, jak to wygląda wśród par dzietnych i bezdzietnych, ale myślę, że może nawet dochodzić do przemocy. W każdym razie zdrady nie są akceptowalne, choć się zdarzają. Zwierzęta częściej niż ludzie robią to tak sprytnie, żeby ta druga strona się nie dowiedziała.
A jakie ptaki są mistrzami tych zdrad.
Łatwiej byłoby powiedzieć, które nie są, dlatego że chociażby sowa śnieżna, rzadko zdradza, ale to tylko z tego powodu, że tam gdzie żyje bardzo trudno jej trafić na inną parę ptaków. Nie można powiedzieć, że istnieje para ptaków, która się nie zdradza. Rzadsze zdrady są u krukowatych, rzadsze, ale to też wynika z tego, że kruki spędzają każdą chwilę razem.
I mają związki na całe życie.
Na całe życie i są cudownymi, doskonałymi małżonkami, współmałżonkami. Natomiast wtedy, kiedy jedno siedzi na jajkach, czy gdzieś tam w jakiejś ważnej sprawie poleci, to się wszystko może zdarzyć. I rozwodów nie ma.
Frans de Waal, holenderski prymatolog i świetny pisarz, zajmujący się głównie bonobo (mówi o nich, że to „hipisi wśród naczelnych”), napisał w „Małpa w każdym z nas”, jak piorunujące wrażenie robi na jego studentach film, w którym dwa samce bonobo złączeni są francuskim pocałunkiem. „Żaden hollywoodzki aktor nie potrafiłby dorównać zapałowi, jaki te dwa podrostki wkładają w tę czynność”. Ludzie oglądają ten film w zupełnej ciszy”. Dziwi to panią?
Wcale, wcale nie. Nikt z ludzi nie dorówna zapałowi miłosnemu małp. To niemożliwe z jednego, jedynego powodu. Małpy nie wiedzą, że seks jest tabu.
Czy wśród zwierząt są gatunki homofobiczne?
Nie, absolutnie nie ma. Tak, jak powiedziałam, zdarzają się zazdrości, zdarzają się pojedynki, ale nie z powodu braku akceptacji dla innej orientacji seksualnej. W obrębie tych gatunków, gdzie panuje wielożeństwo seks z innym niż lider partnerem jest zagrożeniem dla jego genów. Jeleń walczy zażarcie z każdym konkurentem do seks-stołu. Natomiast gdyby seks uprawiały dwa samce, czy dwie samice, to w ogóle go nie obchodzi. Tylko przekazanie genów powoduje konflikty. Sama przyjemność z uprawiania seksu bez konsekwencji nie ma znaczenia. Żadnego.
I bonobo jest doskonałym przykładem na to, jak bardzo w pewnym przedziale wiekowym wszystkich zwierząt seks jest ważny. Make love not war. I wcale nie chodzi o to, by naśladować bonobo, ale gdyby tak zamiast kłótni małżeńskiej uprawiać seks?
De Waal we wspomnianej już książce („Małpa w każdym z nas”) pisze, że Francuzi mają „całą gamę wspaniałych wyrażeń” o seksie. „Seks na zgodę to po francusku la reconciliation sur l’oreiller – pogodzenie się na poduszce.
Seks jest sposobem na rozładowywanie złych emocji. Seks odgrywa ogromnie ważną rolę w dużej części naszego życia. Może je wzbogacić, ale gdy jest „grzechem” może spaczyć emocje na całe życie. I płeć nie ma tu znaczenia. Znaczenie ma to, by samemu dokonywać wyboru i nie bać się „niepoprawności” w wyborze partnera. To samo dotyczy zwierząt. Jednak one nie czują się inne, gdy wybiorą kogoś tej samej płci.
I to nie jest z braku laku?
Nie do końca, bo i u nas to się zdarza. Więzienia, klasztory, wojsko itp. Napięcie seksualne może być tak silne, że z braku laku pan ropuch wybiera kalosz unoszący się na stawie.
Ma pani w domu duże stado. 15 kotów i sześć psów, jest wśród nich para jednopłciowa?
Wszystkie moje zwierzęta są kastrowane, ale mimo to czasem ktoś do kogoś zapała miłością cielesną. Jest tylko chwilowa, nietrwała i nikogo nie gorszy.
We „Wszystkich kolorach tęczy” jestopowiadanie o pawianie zielonym, którego ojciec jest samcem alfa, a syn pochodzi od matki, która nie ma wśród samic wysokiej pozycji, więc i on jako jej dziecko też jest nisko w społeczności. Czy jego ojciec, szef stada, samiec alfa z dostępem do wszystkich samic może – tak jak często bywa wśród ludzkich ojców – wstydzić się syna?
Nie, no tutaj to pan chyba żartuje.
Prowokuję do porównania taty pawiana z tatą homo sapiens.
Wstyd? W tej dziedzinie w ogóle nie ma czegoś takiego. Moja babcia świętej pamięci mówiła- wstyd to kraść i to prawda. I gdyby jego syn był złodziejem to z pewnością byłby bardzo zbulwersowany i byłoby mu głupio, choć różnie pojmowane jest złodziejstwo w różnych społecznościach zwierząt.
Nie można odczuwać wstydu za to, że ktoś urodził się z zielonymi oczami. To chyba oczywiste. W świecie zwierząt nie ma podziału na gejów i nie gejów. Jest przyjemność z uprawiania seksu. I czy tę przyjemność osiągną dwa osobniki odrębnej płci, czy tej samej, nie ma znaczenia. Są miłości, są związki i czy to będzie związek taki, czy siaki to nikogo nie obchodzi, pod warunkiem jednak, że nie jest to grupa, w której oczekuje się potomstwa. Gdy jeden samiec zgromadzi harem, by mieć potomstwo będzie walczył o wyłączność w tym względzie. Choć bywa i tak, nawet wśród lwów, że powstaje koalicja samców. Najczęściej są to bracia. Dwaj, lub trzej. Jeden zajmuje się reprodukcją, drugi stróżowaniem, a trzeci raz pomaga temu, a raz tamtemu.
Ale fajniej uprawiać seks niż stać na czatach. To może o tę pozycję też trzeba zawalczyć.
Oczywiście i walczymy bez względu na gatunek, ale trzeba pamiętać, że nie każdy ma takie samo libido, nie każdy nosi w sobie wojownika i nie każdy chce być rodzicem.
A kto jest mistrzem miłości w świecie zwierząt?
Myślę, że salamandry.
Zamieniam się w słuch.
Nie da się opisać, trzeba zobaczyć. Pan salamandra plamista to mistrz ars amandi. Z pozoru niezdarny daje cyrkowy popis, którego nie znajdziemy w Kamasutrze.
One się wolno ruszają.
Proszę obejrzeć film w Internecie. Wolno, ale cyrkowo.
Jedna przed drugą się musi popisywać?
Ale jest pan dociekliwy. Salamandrowa para w akcji wygląda jakby zawiązywała się w supeł.
Supeł wgrze wstępnej, a później trzęsienie ziemi.
Seks płazów jest inny niż ssaków. Są inaczej, biedniej wyposażone. Nie mają narządów płciowych zewnętrznych, ale tak zwane kloaki. W przypadku salamandry cała sztuka polega na wprowadzeniu spermatofora do kloaki partnerki, a wymaga to nie lada zachodu.
Spermatofor? Muszę to zapamiętać.To są najpiękniejsi kochankowie? Mistrzowie ars amandi?
Bo ja wiem, czy najpiękniejsi, ale na pewno niezwykli. Nie oni jedyni. W Australii żyje mały ssak, torbacz o imieniu chutliwiec. Samczyki żyją tylko rok. Do okresu godowego. Gdy ten nadchodzi wpadają w taki zapał miłosny, że nie robią niczego innego poza seksem. Nie jedzą, nie piją tylko szukają partnerek do miłości i na koniec umierają.
Tragiczna historia.
I tak bywa.
Umrzeć z miłości.
Ja nie polecam.
A gdyby miała pani zrobić listę najwspanialszych kochanków wśród wszystkich gatunków.
To trzeba doprecyzować. Czy chodzi o sam akt, czy grę wstępną. Myślę, że nam, ludziom bardzo trudno to ocenić. Salamandry łączą to w cyrkowym popisie, altanniki (wróblowate z Australii i Nowej Gwinei) budują dla wybranki pałac tylko po to, by ją zachwycić. Robią to tygodniami, gdy sam akt trwa moment i odbywa się poza budowlą. Myślę, że jednak najwspanialsze są ptaki. Ich tańce godowe mogą zapierać dech w piersiach. No i stroje weselne. Choćby pawi ogon. Altannik go nie ma więc buduje altankę.
A co później z tą altanką?
Nic. To jest tylko bukiet kwiatów. Bo nawet w tej altance nie uprawiają seksu. Chodzi tylko o to by wzbudzić w niej tak wielki podziw, żeby zgodziła się zostać jego kochanką. Co ciekawe, nim to się stanie odwiedzają go inne, młode samce i czasem uprawiają z nim seks. To taka niby zaprawa przed prokreacją.
Zna pani cykl filmowy „Green Porno” Izabelli Rossellini i reżysera Jody Shapiro? Połączenie sztuk wizualnych z edukacją i genialna popularyzacja wiedzy o zwierzętach.
Nie, nie znam.
W krótkich filmach pokazują seksualne zwyczaje najróżniejszych gatunków. Pokazują to festiwale filmowe, są projekcje w galeriach sztuki. Ostatnio oglądałem film o seksie pszczół. Samcowi, po akcie, łamie się penis. Ona odlatuje, a on się wykrwawia na śmierć. Spełniony.
Wszystkie trutnie źle kończą. Ich rola ogranicza się do zasiania nadziei na ciągłość gatunku. Gdy młoda matka wylatuje z ula pędzi za nią tłum potencjalnych kochanków. Tylko najsilniejszy osiągnie cel, bo matka unosi się tam gdzie latają małe samoloty, nawet 500 m. Ten kto ją dogoni przekaże swoje geny następnym pokoleniom i zginie. Pozostałym też wiele nie zostanie, bo nie mają powrotu do ula i pierwsze chłody zakończą ich byt.
Jak pszczoła może dolecieć na wysokość kilkuset metrów na ziemię?
Prawda, że niesamowite? Jednak możliwe. I oboje tam dolatują.
Czy to prawda, że wróble są kompulsywnymi maniakami seksu?
Z naszego punktu widzenia wróbel to prawdziwy rozpustnik. W okresie godowym, czyli od kwietnia, nawet do sierpnia uprawia seks bez umiaru. Nim samiczka zniesie ostatnie jajo ich miłosne spotkania są jak serie z karabinu maszynowego. Akty miłosne co kilka sekund. Skąd wróbel wie, że ona go akceptuje? Dostaje dziobem w głowę. I już wiadomo, że może przejść do dzieła.
A wróbel ma żonę na zawsze?
Tak, wróbel jest monogamiczny, ale nie jest wierny. Gdy żona dorwie go na zdradzie robi straszną awanturę i nawet może zniszczyć gniazdo konkurentki. Sama też musi uważać, bo przecież wszystkie wróble zdradzają i muszą to z kimś robić.
„Lubię seks” – powiedział wróbel pytany o zainteresowania.
Jednak seks to nie tylko prokreacja. Dowody na to znajdujemy na każdym kroku i nie trzeba jechać do Afryki, by zobaczyć bonobo. Zabawy zwierzęcych młodzików bywają podbarwione seksem, gdy w grupie wzrasta napięcie. Poza tym trzeba pamiętać, że potrzeba uprawiania seksu jest związana z poziomem hormonów płciowych. Większość zwierząt z naszej szerokości geograficznej ma tę okazję tylko sezonowo. My i na przykład mysz domowa jesteśmy w tym względzie aktywni cały rok. Korzystajmy więc. Myszy korzystają.
*Dorota Sumińska – Z wykształcenia lek. wet. , z zamiłowania pilna obserwatorka każdego życia. Pisze książki, leczy zwierzęta i opowiada o nich w radiu i tv. Mama, babcia, wegetarianka, podróżniczka i profesjonalna, kochająca służąca dwudziestki starych i schorowanych psów i kotów.
Nie człowiek ma problem, ale KK i ów problem dotyczy nie KK, a wszystkich innych – czyli mamy do czynienia z Himalajami hipokryzji …
Nie mam podstaw do oceniania wypowiedzi pan Sumińskiej ale zaczynam mieć dosyć dyskusji na temat homo- i trans – seksualizmu, seksualizmu w ogóle itp. Temat narzucony dla odwrócenia uwagi od ważniejszych i eksploatowany przez ignorantów. Oczywiście Polakom potrzebna jest edukacja seksualne. Wątpię, aby najważniejszym w niej problemem były zachowania zwierzątek.
Tez juz mnie meczy ilosc artykulow na ten temat. Ale akurat ten wydal mi sie dosc przyjemny. Ogolnie mam wrazenie, ze najlepsza robite robia pozytywne przyklady i edukacja. No ale moze nie powinienem sie wypowiadac, bo jeszcze wyjdzie, ze pouczam kogos , kto przeciez wie lepiej jak przekonac nieprzekonanych
Franek Mih "najlepsza robite robia pozytywne przyklady i edukacja."
Tak, świetnym motywem bajki dla dzieci jest poniższe. Wyciągną z tego pouczające wnioski.
"Samcowi, po akcie, łamie się penis. Ona odlatuje, a on się wykrwawia na śmierć. Spełniony."
Przecież to nie jest streszczenie tego, co jest w książce.
Ewa Łętowska "Przecież to nie jest streszczenie tego, co jest w książce."
Dlaczego nie jest w książce? Przecież to się dzieje u zwierzątek? 😉
A mnie zastanawia, co się stało z tą ustawą która de facto miała zdelegalizować edukację seksualną?
Jeśli masz dość tej dyskusji, to pomyśl, dlaczego – gdyby nie było nasilającej się dyskryminacji i prześladowań, to nie byłoby potrzeby intensywnej dyskusji. Można mieć dosyć, ale nie należy poddawać się antynaukowej propagandzie, która krzywdzi ludzi, a do edukowania ludzi najlepiej dołożyć też własną cegiełkę.
w sumie tak męczące jest to, że część społeczeństwa jest odczłowieczana, prześladowana, oskarżana na wszelkie sposoby za wszelkie zdarzenia na które na zdrowy rozsadek nie ma nikt wpływu, bardzo męczące jest nie tylko przyzwolenie władz na przemoc i nienawiść ale i podsycanie tych patologii.
Hmmmm, miało być o seksualizmie… proszę Pana ja tu nie widzę nigdzie nic seksownego, nic nawet o seksie tylko propaganda mediów rządowych skupia się na moim seksualizmie demonizując, robiąc potwora. Stąd tyle artykułów i wypowiedzi bo każdy przyzwoity człowiek jest zaszokowany tą władzą i tym, że ma nadal poparcie, więc normalnie po ludzku edukują to ciemne społeczeństwo i władzę u władzy to bardziej zła wola, populizm, stosowana socjotechnika.
Co z tym zrobimy? Wiadomo do czego takie działania władz prowadzą, raz już tak było … i pójść trzeba za władzą czyli do jednolitego narodowo-socjalistycznego szczęśliwego społeczeństwa to dla jednych a dla innych m.in. dla mnie prosto do pieca
Ważniejsze problemy … hmmm jeśli dla Pana godność ludzka, prawo do życia nie jest nadrzędne to co jest nadrzędne?
W każdym ludzkim społeczeństwie są jakieś tabu. Nie u zwierząt.
Bardzo ciekawy artykuł uzmysławiajacy co jest naturalne a co historycznie uwarunkowane. Temat jest ważny a nie zastępczy – tolerancja to numer 1 problem w Polsce. Od lat wypada słabo w rankingu światowym na poziomie krajów Afryki w zasadzie. Ciężko zbudować społeczeństwo demokratyczne bez tolerancji mniejszości.
Sławek Poreda "Bardzo ciekawy artykuł uzmysławiajacy co jest naturalne a co historycznie uwarunkowane. "
Społeczeństwa ludzkie opierają się na różnych tabu oraz na akumulacji historycznych doświadczeń. Powrót do zwierzęcej "naturalności" jest utopią, ludzka natura jest specyficzna.
Nikt tu nie postuluje powrotu do "zwierzęcej naturalności", jedynie pokazuje na przykładach, że zachowania homoseksualne nie biorą się z "ideologii" czy innych wyssanych z palca antynaukowych cudów.
Ewa Wigurska "jedynie pokazuje na przykładach, że zachowania homoseksualne nie biorą się z "ideologii"
Co Pani wypisuje? Nikt nie twierdzi , że zachowania homoseksualne biorą się z ideologii. Jeśli już, to ideologia gender wykorzystuje brak aprobaty dla "nieheteronormatywnych" [straszny żargon, ale ja tego nie wymyśliłem] zachowań do generowania pseudorewolucyjnych konfliktów [zastępczych klas ofiar].
Celem tej strategii jest zamaskowanie realnych konfliktów społecznych, wynikłych z nierówności ekonomicznych, w służbie neoliberalizmu.
przestań ćpać xD ja chce tylko zalegalizować związek z moim partnerem, a nie generować pseudorewolucyjne konflikty
mające zamaskować realne konflikty społeczne, wynikłe z nierówności ekonomicznych, w służbie neoliberalizmu xD to pewna różnica w odbiorze świata przez normalnego geja i prawaka z wypranym mózgiem przez pis i kk
Marian Kovalsky "ja chce tylko zalegalizować związek z moim partnerem"
No i bardzo dobrze. Nie mam nic przeciwko temu, więcej, nie mam prawa się wtrącać.
Marian Kovalsky "prawaka z wypranym mózgiem przez pis i kk"
A co ja mam z tym wspólnego? Pomylił mnie Pan z kimś innym.
Ciekawe co na te rewelacje naukowcy etolodzy, bo weterynarz-bajkopisarz to autorytet raczej taki sobie. Na przykład, że zachowania homoseksualne występują w każdym gatunku, nie tylko w niektórych, nielicznych. Albo że są wynikiem działania mamy-ewolucji – jakim cudem, skoro nie dochodzi do przekazania genów? Możliwe też, że autorka, przy swoim entuzjastycznym podejściu, jako seks klasyfikuje zachowania, które wcale nim nie są, a są np. rodzajem zabawy.
Wyciąganie z etologii zwierząt jakichś wniosków czy wskazówek dla ludzi może zaprowadzić na manowce – są gatunki, które zjadają swoje dzieci, uśmiercają swoich partnerów seksualnych, pozbywają się osobników starych i schorowanych, ojcowie często, poza zapłodnieniem, nie zajmują się dziećmi itd. itp.
Jako pedagog przestrzegam przed braniem przykładu od zwierząt. Wśród nich występuje też kanibalizm, delfiny butlonose kopulują z innymi gatunkami zwierząt – np. z żółwiami morskimi. Tymczasem u zwierząt zaobserwowano zachowania interpretowane przez ludzi jako homoseksualne, a nie orientację seksualną. Zwierzęta w różny sposób okazują agresję, budują hierarchię w stadzie itd. U ludzi takie zachowania występują np. w więzieniach.
Jako pedagog(!!!) powinien Pan wiedzieć, że nie da się brać przykładu. LGBT występuje u wszystkich gatunków kręgowców czy się to Panu podoba czy nie. Mam nadzieję, że nie jest Pan nauczycielem biologii.
LGBT nie występuje! Jak już to LGB, bo raczej zwierzęta się nie przebierają i nie chcą zmieniać płci!
Że się powtórzę – w kwestii najgorszych zachowań ludzie robią to samo, co zwierzęta (plus o wiele więcej), więc gdybanie można sobie darować. I czemu uważasz, że ludzie mieliby przejmować od zwierząt tylko te najgorsze zachowania?
U zwierząt nie ma żadnych "najgorszych zachowań". Nie mają wolnej woli, działają w sposób jaki przewidziała natura, więc wprowadzanie tam kategorii etycznych jest nonsensem. Tak więc, jeśli samiec lwa schrupie któreś ze swoich młodych na przekąskę, czy kukułka podrzuci jajo do gniazda innych ptaków, to nie ma w tym zupełnie nic złego. Serio.
".. choć pary jednopłciowe nie mogą mieć potomstwa, ale paradoksalnie dają większą szansę na ciągłość gatunku. …ciach" Dziękuję do widzenia promocja sodomii ciąg dalszy. Domorosła weterynaryjka (sic !) już wie lepiej co jest dobre i słuszne. Neo komunizm z tęczowymi kolorami w natarciu.
Argument Pani Sumińskiej jest i trafny i logiczny. Poza tym do tego wniosku doszło już wcześniej bardzo wielu biologów, ale Pan Jarek się o tym nie dowie, bo jak przeczyta pół zdania, to chyba usypia… "ciach". Dobranoc.
Maciej Mikulewicz "do tego wniosku doszło już wcześniej bardzo wielu biologów"
Chętnie się zapoznam. Proszę o źródła.
Ja też poczytam te wiekopomne dzieła.
Źródeł nie podam, ale temat znany od dawna.
Zreszta dobrze mieć brata geja, zajmie sie twoim dzieckiem, pomoże,
Już służę pomocą, choć wystarczy Google czy Wikipedia, np.: "Animal Homosexuality: A Biosocial Perspective", autor Aldo Poiani, Cambridge University Press 2010 [fragmenty do poczytania na google books]; albo Joan Roughgarden, "Evolutions rainbow: Diversity, gender and sexuality in nature and people", University of California Press, Berkeley 2004 itd…
I jeszcze lista zwierząt wykazujących zachowania homoseksualne (szeroko definiowane):
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_animals_displaying_homosexual_behavior
Czyli około 100 gatunków kręgowców, na 58 000 obecnie znanych – niecałe 2 promile. Jak to się ma do stwierdzenia w tytule, że "uczucia homoseksualne" są normą w każdym gatunku? I to wszystko przy "szerokiej definicji", czyli podejściu bardziej ideologicznym niż naukowym, gdzie oprócz seksu wlicza się każde dłuższe przebywanie razem. To tak, jakby u ludzi do homoseksualistów wliczać wszystkich mężczyzn, którzy z różnych pozaseksualnych powodów mieszkają przez dłuższy czas razem, albo codziennie po robocie idą razem na piwko czy do siłowni.
A skąd wiesz, że tylko dwa promile? Jak myślisz, jest to temat, którym zajmowano się wyjątkowo intensywnie przez wieki? Podpowiem, że odkrywaniem nowych gatunków zajmujemy się bardzo intensywnie od wieków, a mimo to szacuje się, że odkryliśmy mniej niż jedną czwartą gatunków występujących na Ziemi.
Opieram się na liczbach, które istnieją, bo innych nie mam. Jest to zgrubny szacunek, jednak pokazujący, że zachowania tego typu są wśród zwierząt wąskim marginesem, nie normą.
Co i tak nie ma znaczenia, bo fałszywa jest sama idea takich porównań – pokażmy że coś występuje u jakichś zwierząt i w ten sposób udowodnijmy, że u ludzi też jest to dobre czy normalne. Nie jest to żaden dowód za ani przeciw czemukolwiek.
To akurat oczywisty absurd – większą szansę na ciągłość gatunku dają pary mające potomstwo a nie niemające potomstwa. Gdyby było tak, jak pisze pani Sumińska, dobór naturalny szybko wyeliminowałby pary heteroseksualne na rzecz homoseksualnych. To znaczy – wyeliminowałby, gdyby pary homoseksualne przekazywały dalej swoje geny… Ups…
Przykład z gęsiami byłby przekonujący, gdyby szły za nim statystyki, jak często ma to miejsce. Oraz u ilu innych gatunków poza gęśmi tak bywa. Co i tak nie ma większego znaczenia, wobec faktu nieprzekazywania dalej tych "korzystnych" genów.
Pani Sumińska wyraźnie napisała, że pary homoseksualne pomagają w wychowywaniu potomsta, więc skąd ten zadziwiający wniosek o "doborze naturalnym eliminującym pary heteroseksualne"?
Bo tak działa dobór naturalny – mutacje lepsze z punktu widzenia przetrwania gatunku z upływem czasu wypierają te gorsze, mniej efektywne. Skoro pani Sumińska twierdzi, że pary "homoseksualne" dają większe szanse na przetrwanie gatunku niż normalne, dobór naturalny bardzo szybko zapewniłby im dominację procentową w populacji. Gdyby miał szansę zadziałać.
Myślę, że powinieneś się doedukować, bo Dorota Sumińska nie mówi o niczym, co nie byłoby faktem powszechnie znanym w środowisku naukowym.
Wstydzić się powinien za cały swój komentarz. Zatem najpierw prosze odrobić lekcję biologii.
U zwierząt normalne jest też porzucanie najsłabszego potomstwa, brutalna przemoc, walki na śmierć i życie, poligamia, drastyczne gwałty – czy Pani chciałaby wprowadzić to u ludzi? Człowiek właśnie tym się różni od innych zwierząt, że potrafi kontrolować swoje zachowanie.
My robimy dokładnie to samo.
OK, patologiczne osobniki tak się zachowują. Ale fakt, że zwierzęta i pewien margines ludzi stosują jakieś zachowania, to nie znaczy, że mamy te zachowania uważać za zdrowe. Są zwierzęta praktykujące kazirodztwo. Ok. Ale gdy rodziny królewskie zawierały związki między kuzynami, skończyło się wysypem chorób genetycznych (hemofilia itd.). Czyli to, że zwierzęta coś robią, nie znaczy, że dane zachowanie byłoby korzystne dla gatunku ludzkiego.
Tak jak powiedział Maciej, w kwestii najgorszych zachowań ludzie robią to samo, co zwierzęta (plus o wiele więcej), więc gdybanie można sobie darować. I czemu uważasz, że ludzie mieliby przejmować od zwierząt tylko te najgorsze zachowania?
Uważam, że nie można usprawiedliwiać patologii odwołaniem do zwierząt. Więcej, nie można jej usprawiedliwiać odwołaniem do innych kultur ("w Afryce dziewczynki rodzą i jakoś żyją") ani do innych epok. Bo żyjemy tu, teraz i jako Homo sapiens.
Idac za ta logika, trzeba by wprowadzic jakies restrykcje dla ludzi, ktorzy nie chca mice dzieci – tez niezbyt korzystne dla przetrwania gatunku ludzkiego.
'Mice dzieci" na pewno nie są korzystne dla przetrwania gatunku.
Maciej Mikulewicz "My robimy dokładnie to samo."
Wierzę Wam, kolego Mikulewicz, że tak robicie. W końcu jak robią to zwierzęta to i Mikulewicz.
Ale wiesz, że nie jesteś jakimś cudem z niebios, tylko zwierzęciem jak wszyscy ludzie?
Ewa Wigurska "nie jesteś jakimś cudem z niebios, tylko zwierzęciem jak wszyscy ludzie?"
Nie trzeba być "cudem z niebios" aby nie "porzucać najsłabszego potomstwa, [stosować] brutalna przemoc, [praktykować] poligamię i drastyczne gwałty"
Całkiem zabawne towarzystwo się tu zbiera, widzę, że warto było założyć dziś konto.
Moi mili, obawiam się, że nie mam już na ten wątek czasu, ale pewnie się jeszcze spotkamy.
No, ja tam się cieszę, że dołączają do nas również sensowne osoby takie jak Ty, zwłaszcza że przyznam, że przygnębia mnie widoczny ostatnio zalew trollowania i szuryzmu. Myślę, że minimum moderacji nie byłoby od rzeczy.
Ewa Wigurska "Myślę, że minimum moderacji nie byłoby od rzeczy."
Ha, ha. Cenzura wiele w tej sprawie nie pomoże, nie zastąpi argumentów.
Czasem potrafi, chociaz nie wiem jak pod to podpiac chocby ludzkie dzialanie w afekcie. Tylko czemu osoba homoseksualna mialaby kontrolowac swoja orientacje seksualna i zwiazki z osobami tej samej plci? Nie rozumiem jakiemu celowi mialoby to sluzyc. Zachowania gatunku? Wtedy trzeba by tu podobna miara oceniac tez wszystkich ludzi, ktorzy z tego czy innego powodu nie chca miec dzieci: w tym ksiezy, zakonnice, albo osoby, ktore zwyczajnie nie chca bo nie, itp. Z ta poligamia tez nie bardzo czaje. Poligamia = wiele partnerow/partnerek, bo raczej nie chodzi pani o zawieranie malzenstwa, jesli odnosi sie pani do swiata zwierzat. Przeciez czlowiek ja tez nagminnie stosuje. Czy raczej wszyscy mamy od razu jednego pierwszego partnera na cale zycie? Zmienianie partnera wydaje sie byc ok., poki ludzi nie polaczy malzenstwo – no ale to juz jest wymysl czysto ludzki.
Bardzo cenię Roberta Kowalskiego, ale tak głupiego tekstu to dawno nie czytałem. Czekam na tekst, że zwierzęta nie znają obrazy uczuć religijnych. Sumińska da radę!!!
Ponownie się powtórzę – myślę, że powinieneś się doedukować, bo Dorota Sumińska nie mówi o niczym, co nie byłoby faktem powszechnie znanym w środowisku naukowym.
Tu nie chodzi fakty, tylko ich interpretację. Sumińska robi z królestwa zwierząt jakąś antropomorficzną groteskę.
Internetowa moda na to pouczanie nieznanego rozmówcy aby się doedukował, nie jest zbyt rozsądna.
Nie jestem wrogiem LGBT (ani jego entuzjastą), ale z przypadków homoseksualizmu wśród zwierząt nic dla LGBT nie wynika. To rozważania na poziomie jakichś opowiastek dla dzieci. Jelonek Bambi też był gejem, a nasza szkapa lesbijką.
Też mnie to razi – przenoszenie do świata zwierząt pojęć, które tam nie istnieją – uczucia, miłość, rodzina, zdrada, taki czy siaki seksualizm. Dlaczego jednopłciowe pary zwierząt, nie kopulujące ze sobą, uznaje się za "homoseksualistów" a nie za przyjaciół, kumpli czy dobrych znajomych 🙂 Niedługo dowiemy się pewnie, że zwierzęta prowadzące stadny tryb życia, to "poliamoryści".
a można obrazić uczucia religijne? Jeżeli ktoś czuje się obrażony posagiem przedstawiającym Jezusa na którym jest flaga tęczowa czy cokolwiek innego to jest odczucie tej osoby i świadczy o słabe wierze i jest problemem tylko i wyłącznie tej osoby.
Nie da się obrazić uczuć religijnych ponieważ religia opiera się na wierze. Wiara to subiektywne przekonanie o istnieniu lub nieistnieniu kogoś lub czegoś.
To jak to można obrazić?
Jestem pewny (nie polega to na wierze tylko wiedzy), że jeżeli Jezus istniał to by mu nie przeszkadzała flaga, nie przeszkadzałaby "tęczowa madonna" ale takie przywiązanie do obrazów, figur i innych bałwochwalczych przedmiotów tak – dostałby furii jak w Świątyni.
Ja wierze znaczy tyle co nie wiem. Uczucia niewiedzacych mozna bardzo latwo obrazic. Zdaza sie to czesto nazywajac kogos glupkiem. Ale obraza uczuc religijnych brzmi duzo ladniej i powazniej.
Jestem ateistą i zwolennikiem zniesienia art. 196, ale wiem, że uczucia religijne istnieją (to uczucia związane np. z przedmiotami kultu) i że można je obrazić. Zawsze chodzi o czyjeś konkretnie uczucia. Choć obiektywnie flaga LGBT nie powinna niczyich uczuć obrażać. Ale zasłonięcie Jezusowi twarzy maseczką z symbolem ateizmu jak najbardziej może obrażać.
Nikt nie wie, co by myślał Jezus (był raczej niezrównoważony psychicznie), więc nie pierdziel.
Ale mi argumenty!
Co takie prawactwo ma się oglądać na jakieś małpy???
Przecież to ukoronowanie stworzenia bożego.
Wystarczy spojrzeć na takiego Tarczyńskiego opychającego się w restauracji z nogami na krześle, próbującego z pełną gębą żarła telefonować.
Oni nie tylko lepsi od zwierząt.
Oni też lepsi od ciebie głupi gorszy sorcie!
Jak mozna porownywac swiadome dorosle okazywanie milosci do paskudnych aktow przemocy (!?) Utopia mozna tak samo nazwac dazenie do idealnej heteroseksualnej rodziny! Jesli chcesz dazyc do takiej to super! Tak samo pary LGBT! Bardzo smutne, ze tyle osob nie rozumie potrzeby tolerancji. Wielu nie rozumie milosci, Boi sie poznac samych siebie. Nienawisc w stosunku do innych jest projekcja nienawisci do siebie(!) Takie tematy sie walkuje do skutku. Porownywanie LGBT do pedofilii jest skandaliczne i ma na celu odwrocenie uwagi od kosciola! Oni dobrze to wiedza i manipuluja. Nie maja szacunku do swojego spoleczenstwa.
Obudzcie sie!
Zawsze mnie bolala powszednia agresja w Polsce (zwykla wizyta w sklepie), ocenianie blizniego, upokarzanie. Bezpodstawne podwazanie wartosci drugiego czlowieka i kompletny brak szacunku do siebie samych, konsekwentnie siebie nawzajem. Powierzchowna wymiana uprzejmosci i pusta bezwartosciowa duma. Unikanie odpowiedzialnosci za swoje czyny, ciagle szukanie winnego i ciagle poczucie wyimaginowanego zagrozenia. WSZYSTKO zaczynajace sie od glowy Panstwa! Spoleczenstwo zastraszone jest latwe do kontrolowania. Totalny brak konsekwencji w dzialaniu wladzy co przenosi sie na drobniejsze jednostki. Zaburzenia NARCYSTYCZNE. Cale nacje potrafia miec owe zaburzenia, na glebszych nieswiadomych plaszczyznach. Poczytajcie o tym. Jest duzo pomocnych artykulow na ten temat. To jest czescia toksyny w naszym spoleczenstwie.
I dajcie tym biednym LGBT ludziom swiety spokoj.
Oni chca okazywac sobie milosc i nie musza sie z tego tlumaczyc. Potrzebuja bysmy rozumieli. Interesujace, ze nikomu nie robia tym krzywdy (?!)
Kosciol za to doslownie niszczy zycia ludziom swoja pedofilia i hipokryzja. Temat, ktorym trzeba sie natychmiast zajac!!!
Wybierajcie madrze swoje priorytety. Myslcie za siebie samych.
LGBT walcza zrozumienie i prawa bycia soba.
Trzymam kciuki za LGBT. Nie poddawajcie sie!
Komentujący, poczynania naszych szadzących nie chcą zauważyć podstawowego faktu, to nie o brak edukacji jest tutaj problemem, nie "niedouczenie". Oni są doskonale zorientowani w tej kwestii. Taką wybrali ideologię, i światopogląd. Ustalenia naukowe nic dla niech nie znaczą.
Czlowiek to taka glupia malpa ktora zapomniala ze jest zwierzakiem.
Bóg stworzył kobietę i mężczyznę. Oczywistym jest że stworzył też geja , transseksualistę czy lesbijkę. Czy cos mu się coś pokiełbasiła w jego wielkim twórczym akcie. Nie. Pokiełbasiło się za to grupie kanonizowanych schizofreników zwanych prorokami, którzy usiłują od tysięcy lat wcisnąć rzeszom niekanonizowanych głupców że to oni a nie Bóg mają wyłączność na posiadanie racji.
Istnieją zachowania o wiele bardziej powszechne wśród zwierząt, niż ten bardzo naciągany "homoseksualizm". 99% kręgowców załatwia się tam, gdzie je potrzeba zastanie, nie krępując się pozostałych osobników, puszcza gazy w towarzystwie, siorbie i ciamka przy jedzeniu, wali jak spleśniałe onuce, bo kąpie się raz na ruski miesiąc albo i wcale itd. itp. Co z tego konkretnie wynika dla oceny ludzkich zachowań? A jeśli nie wynika nic, to dlaczego?
O to jak niejeden znany mi facet:):)
Skończcie już promować obrzydliwości. Homoseksualizm NIE jest normą, jest odchyłem od normy. Abominacją.
Pani Sumińska trochę myli dwa odrębne elementy: seks między osobnikami tej samej płci nie zawsze wynika z miłości czy zainteresowania partnerem. Z drugiej strony jak popatrzy się na wynurzenia osób, którym w głowie się nie mieści jak może "facet facetowi", faktycznie przykłady, że "samiec samcowi" może, są istotne. Ale nie można tego mieszać z autentycznymi parami, choćby takimi jak u pingwinów – i mam wrażenie, że to takie przykłady, jak to zwierzęta "niszczą rodzinę", tworząc własną homoseksualną, są w tej dyskusji ważniejsze. Prawdopodobnie ludzkość szybciej by zaakceptowała, że "ktoś tam w młodości miał kochanka – ale teraz ma poprawnie żonę i dzieci", niż że ktoś chce mieć z tym kochankiem rodzinę, nawet jeśli dzieci ograniczą do tych włochatych i szczekających. Wrzucanie takich pomieszanych argumentów tylko sprawia, że dyskusje na ten temat są trudniejsze i ktoś bardziej ogarnięty może stwierdzić, że "lewaki" już same nie wiedzą o czym mówią. Chyba już naprawdę za gorąca robi się ta dyskusja, skoro zaczynamy rzucać byle czym, byle był argument. A to nasza strona miała być tą, która lepiej rozumie problem.
Rzuciła mi się w oczy jedna rzecz, która nie daje mi spokoju 🙂 Rzecz nieistotna dla wymowy całego artykułu, ale muszę zapytać – "Ewolucja nie tworzy zbędnych rozwiązań." A wyrostek robaczkowy? 🙂 Pytam, bo zawsze postrzegałem ewolucję jako proces, który tworzy dużo zbędnych rozwiązań, z których tylko część okazuje się mniej lub bardziej przydatna i dlatego się utrwala.