0:00
0:00

0:00

Komisja Dyscyplinarna dla nauczycieli akademickich Uniwersytetu Warszawskiego potwierdziła ustalenia OKO.press.

Dotarliśmy do obu tekstów. Z ich porównania wynikało, że Szymanek ukradł swojej magistrantce 18 stron. Od siebie dodał tylko drobne wtrącenia, krótkie zakończenia oraz przypisy, w tym przypis do własnego artykułu.

Z jednego z przypisów do artykułu wynikało, że powstał on w ramach realizacji projektu Narodowego Centrum Nauki, co nie mogło być prawdą.

Szymanek jest głównym specjalistą Biura Analiz Sejmowych do spraw społecznych. Jesienią 2015 roku na zamówienie BAS

sporządził m.in. ekspertyzę, w której stwierdził, że wybór pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego przez poprzedni Sejm jest nieważny.

Pomógł w ten sposób uzasadnić odmowę zaprzysiężenia sędziów przez prezydenta Andrzeja Dudę i wprowadzenie do TK trzech dublerów sędziów. A tym samym — przejęcie przez PiS kontroli nad TK.

Przeczytaj także:

Rok bez nauczania

OKO.press poznało orzeczenie komisji dyscyplinarnej ws. Szymanka.

W orzeczeniu z 19 grudnia 2018 roku komisja uznała go winnym wszystkich zarzucanych mu czynów.

Według komisji naukowiec:

1. Uznał się za współautora tekstu swojej magistrantki Amandy Dziubińskiej. Opublikował go jako artykuł pt.: "Nowe instrumenty działania francuskiej Rady Konstytucyjnej". Tekst był jedynie nieznacznie skorygowaną wersją fragmentu pracy magisterskiej Amandy Dziubińskiej. Szymanek przekonywał, że jest autorem tej pracy w dziesięciu procentach.

2. Opublikował tekst wyłącznie pod swoim nazwiskiem w książce ku czci prof. Bogusława Banaszaka, o czym nie poinformował swojej magistrantki. Redaktor i recenzent księgi zeznali, że Szymanek nie poinformował ich o "współautorstwie" Amandy Dziubińskiej.

3. Wbrew prawdzie informował w przypisie artykułu, że tekst powstał w ramach realizacji projektu Narodowego Centrum Nauki. Szymanek nie powiadomił o tym kierownika projektu, mimo że miał taki obowiązek.

Komisja wymierzyła dr. hab. Szymankowi karę pozbawienia prawa do wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego na okres jednego roku.

W ciągu dwóch tygodni od dostarczenia orzeczenia Jarosław Szymanek lub Amanda Dziubińska mogą odwołać się od tej decyzji do komisji dyscyplinarnej ds. nauczycieli akademickich przy Radzie Głównej Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Skład orzekający wymierzył Szymankowi karę surowszą od tej, której domagał się rzecznik dyscyplinarny. "Uznał bowiem, że

kara powinna mieć efekt odstraszający w przypadku tak dalece nagannego zachowania nauczyciela akademickiego, który nadużył pozycji mistrza w relacjach z uczniem".

Na wyrok miał też wpływ brak skruchy Szymanka i "świadomości rangi i znaczenia popełnionych deliktów dyscyplinarnych". Ostatnie zdanie, które wypowiedział podczas posiedzenia komisji, brzmiało: "(...) postępowanie nauczyło mnie dystansu do osób, których jestem promotorem".

Zwolnienie z pracy

Szymanek już stracił stanowiska profesora politologii na Uniwersytecie Warszawskim (jego umowa wygasła w czerwcu 2018 roku). Orzeczenie komisji dyscyplinarnej może sprawić, że zostanie zwolniony także z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, gdzie prowadzi zajęcia m.in. z prawa konstytucyjnego.

Jego bezpośredni przełożony prof. Andrzej Piasecki po zapoznaniu się z orzeczeniem komisji poinformował OKO.press, że w poniedziałek przekaże je rektorowi wraz z wnioskiem o rozwiązanie umowy z dr. hab. Szymankiem.

Po udowodnieniu Szymankowi plagiatu najprawdopodobniej swój wniosek o przyznanie mu profesury wycofa rada Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW.

Już wcześniej, z powodu oskarżenia o plagiat, Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów zawiesiła postępowanie zmierzające do przyznania mu tytułu profesora.

"JM Rektor i Senat powinni wystąpić z oficjalnym apelem do dziekana Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW o podjęcie działań, mających na celu wycofanie z Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów poparcia Rady Wydziału dla Jarosława Szymanka w jego przewodzie profesorskim.

Uniwersytet Warszawski powinien dopilnować, aby osoba, która dopuściła się plagiatu, nie została obdarzona godnością profesora tytularnego. Tej zasady powinna przestrzegać każda uczelnia" - komentuje dla OKO.press Marek Wroński, prof. PWSZ w Kaliszu, który na łamach „Forum Akademickiego” od lat tropi plagiatorów.

Także z powodu oskarżeń o plagiat dr hab. Szymanek złożył rezygnację z członkostwa w komitecie redakcyjnym "Przeglądu Sejmowego", w którym od marca 2016 roku zarobił łącznie 17 016 zł. Redaktor naczelny "Przeglądu", Waldemar Paruch z UMCS, rezygnacji nie przyjął, ale zawiesił członkostwo Szymanka w komitecie redakcyjnym do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez sąd.

I więzienie?

Prof. Paruch czeka więc na zakończenie postępowania wszczętego w sierpniu 2018 roku przez prokuraturę Rejonową Śródmieście-Północ w Warszawie w sprawie przywłaszczenia przez dr. hab. Szymanka autorstwa cudzego utworu (art. 115 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych). Szymanek nie usłyszał jeszcze zarzutów, ale wobec ustaleń komisji dyscyplinarnej powinna to być jedynie kwestia czasu.

Za plagiat grozi Szymankowi grzywna, kara ograniczenia wolności albo nawet trzyletnie więzienie.
;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze