0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto: picture alliance / Sebastian KahFoto: picture allian...

Pierwszy tydzień po wyborach europejskich to gorący czas formowania się grup politycznych. Europejska Partia Ludowa (EPL) liczy już 190 mandatów – o cztery więcej w stosunku do wyników podawanych w poniedziałek 10 czerwca. Grupa Socjalistów i Demokratów (S&D) ma 136 mandatów, o trzy mniej niż wynikało z poniedziałkowych projekcji. Wynik liberałów z Odnowić Europę (RE – od ang. Renew Europe) zatrzymał się na 80 mandatach. Zieloni także nie drgnęli – mają 52 mandaty.

Trzy największe grupy w PE – EPL, S&D oraz Odnowić Europę – mają w tej chwili 406 mandatów. To aż o 45 więcej niż potrzeba do utworzenia większościowej koalicji.

Grupy prowadzą już wstępne rozmowy koalicyjne. Do koalicji chcą dołączyć także Zieloni – we wtorek 11 czerwca, po pierwszym powyborczym spotkaniu Konferencji Przewodniczących w PE, sam na sam rozmawiali o tym szef EPL Manfred Weber oraz szefowa Zielonych Terry Rientke.

Mimo to w Parlamencie nowej kadencji dużo może się jeszcze wydarzyć.

Ostatniego słowa nie powiedziały jeszcze grupy narodowo-konserwatywnej i skrajnej prawicy. Grupa Tożsamość i Demokracja (ID) liczy obecnie 58 mandatów. Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) zdołała w tym tygodniu zwiększyć swoją liczebność o 5 mandatów – ma ich obecnie 76. EKR przyciągnął już trzech z 60 niezrzeszonych posłów partii skrajnie prawicowych.

Ale „do wzięcia” jest jeszcze około 57 eurodeputowanych, którzy na etapie wyborów europejskich nie należeli do żadnej grupy politycznej w PE. Ich partie w poprzedniej kadencji były niezrzeszone albo dopiero co dostały się do PE i nie podjęły jeszcze decyzji o swojej przynależności politycznej.

Jak wynika z analizy OKO.press, w sumie siły suwerenistyczne i nacjonalistyczne liczą w PE nowej kadencji 190 mandatów.

To tyle, co Europejska Partia Ludowa. Szanse na utworzenie jednej supergrupy są jednak bardzo małe – partie te są niezwykle zróżnicowane.

Przeczytaj także:

Kto rozdaje karty na skrajnej prawicy?

Przynależność do grupy politycznej w PE jest bardzo ważna, ponieważ im większa grupa, tym większa siła głosu grupy w łonie Konferencji Przewodniczących.

Konferencja to składające się z szefów grup politycznych oraz przewodniczącego PE ciało, które decyduje o podziale prac w Parlamencie. To ona rozdziela prace legislacyjne pomiędzy grupy polityczne w PE oraz przyznaje głos na sesjach plenarnych.

Posłowie niezrzeszeni nie mają na forum Konferencji Przewodniczących głosu. Dlatego, jeśli chce się coś znaczyć w PE, trzeba należeć do grupy politycznej.

Po wyborach na dominującą pozycję w swoich grupach politycznych wybiły się dwa ugrupowania.

W grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów prym wiedzie partia Bracia Włosi premierki Włoch Giorgii Meloni. Bracia Włosi zyskali aż 12 dodatkowych mandatów (wzrost z 10 do 22), a tym samym przeskoczyli na pozycji lidera w grupie delegację Prawa i Sprawiedliwości, która straciła 7 mandatów (spadek z 27 do 20 mandatów).

W grupie Tożsamość i Demokracja francuskie Zjednoczenie Narodowe, które w tych wyborach zdobyło aż 12 mandatów więcej (wzrost z 18 do 30). Jednocześnie w grupie ID bardzo zmalało znaczenie Włochów – Lega Mattea Salviniego straciła aż 14 mandatów (spadek z 22 do 8). Wzrosło za to znaczenie Holendrów i Austriaków. Holenderska PVV Geerta Wildersa wprowadziła do PE aż 6 europosłów. Delegacja Wolnościowej Partii Austrii (FPO) podwoiła swoją liczebność (z 3 do 6 mandatów).

Dla obu grup politycznych kluczowe znaczenie ma jednak, ilu niezrzeszonych uda się im przyciągnąć w swoje szeregi.

A jest z kogo wybierać.

Większość niezrzeszonych i nowych do skrajna prawica

Jak wynika z analizy OKO.press, spośród 98 eurodeputowanych, którzy na etapie wyborów europejskich nie należeli jeszcze do żadnej grupy politycznej, bo a) w poprzedniej kadencji ich partie były niezrzeszone,np. zostały wydalone z grupy, b) ich partie po raz pierwszy dostały się do PE i dopiero będą decydować o swojej przynależności, aż 60 to eurodeputowani skrajnej prawicy.

Największą delegacje niezrzeszonych (15 mandatów) na prawicy tworzą eurodeputowani z niemieckiej AfD – Alternatywy dla Niemiec.

Zaledwie dwa tygodnie przed wyborami AfD została wydalona z grupy Tożsamość i Demokracja. W ostatnich miesiącach, w przeciwieństwie do innych partii z grupy (francuskiego Zjednoczenia Narodowego oraz Legi Mattea Salviniego), AfD konsekwentnie zaostrzała swoją antyunijną retorykę, postulując reemigrację osób z doświadczeniem imigranckim z Niemiec oraz dexit – wyjście Niemiec z Unii Europejskiej.

Tuż przed wyborami wybuchł też podwójny skandal: lider kampanii AfD do PE europoseł Maximilian Krah w wywiadzie dla włoskiego dziennika La Repubblica powiedział, że jego zdaniem nie wszystkich członków SS należy uważać za przestępców; niedługo przed tym asystent Kraha został aresztowany przez belgijską policję w związku z podejrzeniem o szpiegostwo na rzecz Chin.

To za to – na wniosek Zjednoczenia Narodowego – AfD zostało wydalone z ID.

Teraz część polityków AfD chce wrócić do grupy ID. Za jest trzecia co do wielkości w grupie delegacja austriackiej Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ) (6 mandatów). Ale współpracy z AfD nie chce najliczniejsze we frakcji ID francuskie Zjednoczenie Narodowe (30 mandatów).

Fidesz chce do EKR, ale Meloni jest na nie

Duża jest też delegacja niezrzeszonego Fideszu – 11 mandatów. W 2020 roku Fidesz został wydalony z Europejskiej Partii Ludowej w związku z łamaniem praworządności. Teraz partia Viktora Orbána, która w wyborach poradziła sobie gorzej, niż wskazywały sondaże, chce przyłączyć się do grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

Akcesję Fideszu do EKR popiera PiS, ale silny opór stawia Giorgia Meloni.

Meloni po wyborach patrzy w stronę Europejskiej Partii Ludowej – chciałaby, aby na europejskiej scenie politycznej powstał sojusz analogiczny do tego, który rządzi Włochami – centroprawicy, narodowych konserwatystów oraz skrajnej prawicy. Włoska premierka wie, że w związku z łamaniem praworządności, EPL wyklucza jakąkolwiek współpracę z węgierskim Fideszem. Dlatego Fidesz w EKR to dla Meloni ostateczność.

Kuszącym nabytkiem dla którejś z prawicowych grup byłaby też polska Konfederacja.

Konfederacja zdobyła aż 6 mandatów w Parlamencie Europejskim, ale nie należy jeszcze do żadnej z parlamentarnych grup. Jak mówią politycy partii, trwają obecnie negocjacje w tej sprawie, ale nie chcą zdradzić z kim, bo „negocjacje lubią ciszę” – jak powiedziała w rozmowie z OKO.press Ewa Zajączkowska-Hernik, rzeczniczka Konfederacji oraz świeżo upieczona europosłanka.

Pewnym jest, że w EKR Konfederacji nie chce PiS.

Obie partie na krajowej scenie politycznej od lat ustawiają się w pozycji adwersarzy. Sojusz na forum europejskim byłby niezrozumiały dla ich wyborców.

Konfederacja jest ugrupowaniem wyraźnie antyeuropejskim – postuluje referendum w sprawie członkostwa Polski w Unii, a jej politycy deklarują, że w takim referendum zagłosowaliby przeciwko polskiemu członkostwu. Ponadto politycy tego ugrupowania postulują ograniczenie integracji europejskiej, rezygnację z celów klimatycznych oraz samodzielność państw członkowskich w zakresie kształtowania polityki migracyjnej.

To sprawia, że Konfederacja mogłaby się odnaleźć w gronie partii z grupy Tożsamość i Demokracja, gdyż partie zrzeszone w tej grupie są bardzo zróżnicowane. Są tam zarówno partie antynatowskie, te wspierające sojusz północnoatlantycki; przeciwne sankcjom na Rosję i pomocy Ukrainie, jak i takie, które mają w tej kwestii odmienne zdanie. Na pewno łączy je niechęć do europejskiej integracji i daleko posunięty eurosceptycyzm.

„Make Europe Great Again”

Kolejną partią, która jest łakomym kąskiem dla liczących na wzrost liczebności grup prawicowych, jest rumuński AUR, który w wyborach europejskich był w Rumunii drugi – zdobył niemal 15 proc. głosów. Ta nacjonalistyczna, eurosceptyczna partia, która postuluje przyłączenie Mołdawii do Rumunii, w nowym parlamencie będzie miała aż 6 mandatów.

Głównym hasłem AUR w tych wyborach europejskich było nawiązujące do hasła Donalda Trumpa z pierwszej kampanii prezydenckiej hasło „Make Europe Great Again”. Manifest AUR opierał się na czterech filarach: ortodoksyjnej religijności, prymatu narodu, rodziny oraz wolności. Partia przyciąga do siebie osoby rozczarowane nierównomiernym rozwojem gospodarczym Rumunii.

Lider AUR, George Simion, zapowiedział, że jego partia dołączy do grupy EKR (do EKR należy już jeden europoseł wybrany w poprzednich wyborach), ale akces pięciu nowych członków partii do EKR wciąż nie stał się faktem.

Trzy mandaty ma bułgarskie skrajnie prawicowe Odrodzenie (bułg. Vazrazhdane), które zdobyło niemal 15 proc. głosów w niedzielnych wyborach, niemal tyle, co partia z drugą i trzecią najlepszą notą.

Odrodzenie to partia populistyczna, otwarcie prorosyjska, eurosceptyczna, z silnymi poglądami antyromskimi, antyimigracyjnymi i anty-LGBT+. W lutym portal Euractiv informował, że Odrodzenie planuje przyłączyć się do grupy ID. Jednak po tym, jak z ID wydalone zostało AfD, okazało się, że

lider Odrodzenia, Kostadin Kostadinow, prowadzi rozmowy z AfD o utworzeniu nowej grupy skrajnej prawicy na forum PE.

Kostadinow nie ma dobrej reputacji – jest podejrzewany przez bułgarskie służby o bycie rosyjskim szpiegiem.

Trzy mandaty ma także hiszpański SALF (SALF to akronim od hiszpańskiego „Se Acabó La Fiesta”, pol. „Koniec zabawy”). SALF to nowe ugrupowanie na hiszpańskiej scenie politycznej. na jego czele stoi influencer Luis “Alvise” Pérez. SALF to ugrupowanie skrajnie prawicowe, populistyczne, antyestablishmentowe, antyimigranckie oraz postulujące liberalizm ekonomiczny. Powstało tuż przed wyborami europejskimi i zdobyło 4,6 proc. głosów, czyli 3 mandaty – o jeden więcej niż dawały mu sondaże. Mandat objął m.in. założyciel partii Luis “Alvise” Pérez. Nie wiadomo jeszcze, do której grupy politycznej mogą chcieć dołączyć eurodeputowani SALF.

Parlamentarna drobnica też się liczy

Poza tym jest jeszcze 14 ugrupowań, które zdobyły po jednym lub dwa mandaty.

Dwa mandaty ma czeska centroprawicowa, dość eurosceptyczna koalicja Sprzysiężonych i Zmotoryzowanych, która powstała z połączenia dwóch małych ugrupowań – Zmotoryzowanych kierowcy rajdowego Filipa Turka, którego głównym postulatem wyborczym było zagwarantowanie, że UE nie wprowadzi ograniczeń dla samochodów z silnikami spalinowymi, oraz Przysięgi Roberta Šlachty, czeskiego polityka i byłego celnika. Jak wynika z ustaleń OKO.press, Sprzysiężeni i Zmotoryzowani najprawdopodobniej dołączą do EKR. Mandat zdobył m.in. Filip Turek.

Również dwa mandaty zdobyła skrajnie prawicowa, ultranacjonalistyczna S.O.S. Romania, obecna na rumuńskiej scenie politycznej od 2021 roku. Na czele partii stoi Diana Iovanovici Șoșoacă, była polityczka AUR, która dołączyła do niej w 2022 roku. Partia domaga się zwrotu przez Ukrainę ziem rumuńskich, zaanektowanych przez Związek Radziecki w 1940 roku, i jest przez rumuńskie media oskarżana o bliskie związki z Rosją.

S.O.S. Romania jest uznawany za partię bardziej radykalną niż AUR.

Sama Șoșoacă jeszcze do niedawna otwarcie domagała się wyjścia Rumunii z UE. Teraz na stronie partii można przeczytać, że „przeciwstawia się chińskiej i rosyjskiej dyktaturze” i wspiera członkostwo Rumunii w UE. Șoșoacă zdobyła mandat do Parlamentu Europejskiego. Jest też objęta ukraińskimi sankcjami.

Jeśli AUR dołączy do EKR, nie będzie tam miejsca dla S.O.S. Romania – partie są ze sobą skonfliktowane na krajowej scenie politycznej. Wtedy S.O.S. Romania może rozważać dołączenie do grupy ID. Chyba że powstanie trzecia grupa, złożona z AfD i bułgarskiego Odrodzenia – wtedy S.O.S. Romania może mieć jeszcze jedną opcję.

Jeden mandat zdobyła słowacka skrajnie prawicowa, neofaszystowska Republika. Mandat ponownie przypadł jej założycielowi Milanowi Uhríkowi. Uhrík jest europosłem od 2019 roku, ale pozostaje niezrzeszony i nie wiadomo, czy będzie chciał to zmienić. Podczas poprzedniej kadencji wielokrotnie głosował przeciwko sankcjom na Rosję oraz rezolucjom wzywającym do zaprzestania rosyjskiej agresji na Ukrainę – portal Politico.eu zidentyfikował Uhríka jako jednego z przyjaciół Putina w Parlamencie Europejskim.

Uhrík był kiedyś członkiem neofaszystowskiej Partii Ludowej Nasza Słowacja znanego w Polsce neofaszysty Mariana Kotleby. Członkowie tej partii wielokrotnie brali udział w warszawskim Marszu Niepodległości. Kotleba był skazany w Czechach za propagowanie symboli neonazistwoskich.

Bałkańska skrajna prawica też wchodzi do PE

Jeden mandat zdobyło też bułgarskie ugrupowanie Jest taki Lud (ITN) piosenkarza i gospodarza telewizji kablowej Slaviego Trifonowa. Jest Taki Lud to partia antyestablishmentowa, antykorupcyjna, konserwatywna społecznie, ale prounijna. Iwaljo Walczew, były finansista, poseł ITN, już zadeklarował, że chce dołączyć do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

Jeden mandat zdobył również chorwacki Ruch Ojczyźniany (Domovinski Pokret, DP). DP to skrajnie prawicowa, populistyczna partia założona w 2020 roku przez Miroslava Škorę, piosenkarza, byłego posła Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej i kandydata na prezydenta. Ruch Ojczyźniany to ugrupowanie nacjonalistyczne, eurosceptyczne, społecznie konserwatywne i postulujące protekcjonizm gospodarczy.

Eurodeputowany tej partii Stjepo Bartulica dołączył już do EKR.

Bartulica to profesor filozofii politycznej na Uniwersytecie w Zagrzebiu, założyciel chorwackiego katolickiego NGOsa. Regularnie pojawia się na konferencjach CPAC międzynarodowej prawicy. Opowiada się za ograniczeniem kompetencji instytucji europejskich.

Po jednym mandacie mają dwie małe, stosunkowo nowe na greckiej scenie politycznej skrajnie prawicowe partie z Grecji – Demokratyczny Ruch Patriotyczny „Zwycięstwo” oraz partia „Głos rozsądku”, które wraz z należącą do EKR partią Elliniki Lysi („Greckie Rozwiązanie”) zdobyły w sumie niemal 17 proc. głosów w niedzielnych wyborach.

Wszystkie te partie są partiami narodowo-konserwatywnymi, których polityczny przekaz opiera się na trzech filarach: „wiara, ojczyzna, rodzina”.

Postulują między innymi ograniczenia praw do obywatelstwa w Grecji oraz rozszerzenie wsparcia socjalnego dla wielodzietnych rodzin. W dużym stopniu bazują na elektoracie centroprawicowej Nowej Demokracji (EPL), która od czasu ostatnich wyborów parlamentarnych, traci w sondażach.

Jeden mandat zdobył też Narodowy Front Ludowy z Cypru (Ethniko Laiko Metopo, ELAM). ELAM został założony w 2008 roku jako oddział zdelegalizowanego w Grecji Złotego Świtu. Podobnie jak Złoty Świt, ELAM jest partią skrajnie ultranacjonalistyczną, która sprzeciwia się demokracji przedstawicielskiej. W ostatnich latach partia złagodziła nieco swój przekaz, a jej ultranacjonalistyczna retoryka uległa normalizacji. Mandat zdobył były rzecznik tej partii Geadi Geadis, który już dołączył do EKR.

Węgry, Dania, Hiszpania

Jeden mandat zdobyli też centroprawicowi independentyści katalońscy – koalicja wyborcza Junts UE. W 2019 roku independentystom udało się zdobyć trzy mandaty. W poprzedniej kadencji byli niezrzeszeni, ponieważ na forum PE nie ma prawicowej grupy, która akceptowałaby dążenia separatystyczne. Takie partie zrzeszone są w dwóch grupach lewicowych – The Left oraz w Wolnym Przymierzu Europejskim.

Jeden mandat zdobyła partia Duńskich Demokratów Inger Støjberg (Danmarksdemokraterne). Duńscy Demokraci to obecnie trzecia na duńskiej scenie politycznej pod względem liczby mandatów w parlamencie partia polityczna. Została założona w 2022 roku przez byłą polityczkę duńskich liberałów Inger Støjberg.

Duńscy Demokraci to partia populistyczna, narodowo-konserwatywna, która postuluje zaostrzenie polityki imigracyjnej oraz zwiększenie wysiłków na rzecz asymilacji, a nie integracji imigrantów. Partia wypełnia lukę po tracącej w sondażach Duńskiej Partii Ludowej. W kwietniu 2024 Kristoffer Storm, główny kandydat partii w wyborach europejskich, zadeklarował chęć dołączenia do grupy EKR, ale akces partii nie doszedł jeszcze do skutku.

Jeden mandat zdobył węgierski, skrajnie prawicowy Ruch Nasza Ojczyzna (węg. Mi Hazánk Mozgalom, MHM) założony w 2019 roku przez kilku byłych polityków Jobbiku, w tym byłego wiceprzewodniczącego partii, László Toroczkaiego.

Ruch Nasza Ojczyzna to ugrupowanie ultranacjonalistyczne, konserwatywne, mocno eurosceptyczne i prorosyjskie. Partia po raz pierwszy wystartowała w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 r., ale nie zdobyła mandatu. W wyborach parlamentarnych na Węgrzech w 2022 r. stała się trzecią co do wielkości partią w kraju. Partia zadeklarowała chęć dołączenia do nowej skrajnie prawicowej grupy założonej przez AfD.

Partie z krajów bałtyckich

Po jednym mandacie zdobyły dwie małe, prawicowe partyjki z Łotwy – łotewska konserwatywna, agrarna Zjednoczona Lista (łot. Apvienotais saraksts, AS) oraz “Po pierwsze Łotwa” (łot. Latvija pirmajā vietā, LPV).

Zjednoczona Lista to koalicja wyborcza działająca wspólnie od 2022 roku, która na agendzie ma przede wszystkim sprzeciw wobec Zielonego Ładu i konserwatyzm środowiskowy. Nowowybrany eurodeputowany z tej partii, Reinis Pozņaks, był jednym z inicjatorów rozpoczętej cztery dni po wybuchu wojny w Ukrainie akcji Twitter Konwój – dostarczania używanych samochodów na Ukrainę. Pozņaks już dołączył do grupy EKR.

“Po pierwsze Łotwa” to założona w 2021 roku przez jednego z potężniejszych łotewskich oligarchów Ainārsa Šlesersa partia narodowo-konserwatywna, antyestablishemtowa, na początku swojej działalności prorosyjska. Przed wyborami do PE postulowała konieczność walki z „lewicowym liberalizmem” i „tendencjami federalistycznymi w polityce europejskiej”.

Partia czerpie inspiracje z trumpizmu – twierdzi, że broni tradycyjnych wartości rodzinnych, opowiada się za wypowiedzeniem Konwencji Stambulskiej oraz postuluje głębszą współpracę z krajami, które „wzmacniają rodzinę i wartości chrześcijańskie". Mandat zdobył 69-letni Vilis Krištopans, były premier Łotwy. Jeszcze nie ogłosił, czy przyłączy się do którejś z grup politycznych.

Jeden mandat zdobył też litewski Związek Narodu i Sprawiedliwości (łot. Tautos ir teisingumo sąjunga, TTS), ugrupowanie o charakterze eurosceptycznym. Mandat zdobył przewodniczący partii Petras Gražulis, który w grudniu 2023 roku stracił mandat poselski po tym, jak grudniu 2023 Sąd Konstytucyjny orzekł, że polityk w sposób rażący naruszył konstytucję i złamał przyrzeczenie, głosując w parlamencie za innego deputowanego. Jak informował portal Europe Elects, Gražulis zadeklarował, że w Parlamencie będzie chciał dołączyć do grupy antysystemowej, a jako sobie najbliższą wymienił grupę EKR.

Scenariusze dla grup prawicowych

Z analizy OKO.press wynika, że na razie większe wzięcie wśród nowych i niezrzeszonych ma grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. W sumie aż 27 eurodeputowanych z tej grupy zadeklarowało, że chciałoby dołączyć do EKR:

  • 11 eurodeputowanych Fideszu,
  • 5 nowych deputowanych rumuńskiego AUR (jeden już jest w grupie),
  • dziesięciu deputowanych, których partie zdobyły po jednym mandacie.

W zeszłym tygodniu EKR sfinalizował już akces trzech eurodeputowanych z tej listy. Są to:

  • Stjepo Bartulica z chorwackiego Ruchu Ojczyźnianego,
  • Geadis Geadi z cypryjskiego Narodowego Frontu Ludowego,
  • Reinis Poznaks z łotewskiej Zjednoczonej Listy.
Jeśli EKR uda się pozyskać kolejnych członków grupa może liczyć nawet ponad 100 europosłów. To jednak bardzo optymistyczny scenariusz.

Scenariuszy dla narodowo-konserwatywnej i skrajnej prawicy jest kilka:

  • EKR chce się wybić na pozycję trzeciej co do wielkości siły w Parlamencie Europejskim. Po zeszłotygodniowym akcesie trzech eurodeputowanych z partii do tej pory niezrzeszonych w EKR, grupie brakuje już tylko czterech nowych eurodeputowanych, by przegonić liczebnie grupę Odnowić Europę. Grupa Giorgi Meloni patrzy też w stronę Europejskiej Partii Ludowej – Meloni chciałaby, aby na europejskiej scenie politycznej powstał sojusz analogiczny do tego, który rządzi Włochami – centroprawicy, narodowych konserwatystów oraz skrajnej prawicy. Dlatego jest ostrożna z akcesami do EKR, by nie zrazić do siebie von der Leyen.
  • Grupa Tożsamość i Demokracja także szuka nowych członków, by uzupełnić braki po wydalonej w maju, liczącej 9 osób delegacji Alternatywy dla Niemiec. Grupa, w której dominuje francuskie Zjednoczenie Narodowe, zaproponowała połączenie sił i utworzenie jednej prawicowej supergrupy – Marine Le Pen wyszła z taką inicjatywą wobec premierki Włoch Giorgii Meloni jeszcze przed wyborami. Meloni nie odrzuciła, ani nie przyjęła tej oferty. Los propozycji Le Pen zależy najprawdopodobniej od tego, jaki układ uda się stworzyć Meloni z EPL. Jeśli nie będzie żadnego strategicznego sojuszu między Meloni a von der Leyen, Meloni może rozważyć utworzenie super grupy z Tożsamością i Demokracją.
  • Część eurodeputowanych AfD chciałaby wrócić do grupy Tożsamość i Demokracja, ale Marine Le Pen nie jest na to otwarta. Dlatego możliwe jest powstanie trzeciej grupy skrajnej prawicy, w której największą delegacją byłoby liczące 15 mandatów AfD. Zainteresowanie dołączeniem do tej grupy wyraziło też już bułgarskie Odrodzenie (3 mandaty) oraz węgierski skrajnie prawicowy Ruch Nasza Ojczyzna (1 mandat). Jednak żeby mogła powstać nowa grupa, musi się zebrać co najmniej 23 eurodeputowanych z siedmiu krajów. Teoretycznie jest to możliwe, przy takiej liczbie pojedynczych mandatów dla partii skrajnie prawicowych z różnych krajów.

Grupy polityczne muszą się uformować do pierwszej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego nowej kadencji, czyli do 16 lipca. O tym, jaka jest liczebność poszczególnych grup, przekonamy się zatem w ciągu najbliższych tygodni.

;

Udostępnij:

Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze