0:00
0:00

0:00

W grudniu 2020 roku zbratana z władzą PiS TVP Info podała, że liderka protestów przeciwko wyrokowi TK Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji – Marta Lempart – ma dodatni wynik testu na covid.

“Przewodnicząca Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart wykonała 14 grudnia test na koronawirusa, uzyskując wynik pozytywny" – mieli ustalić dziennikarze portalu. Artykuł opublikowano 16 grudnia 2020. Zacytowano w nim też wypowiedź lekarki: „siewcy śmierci chodzą w tłumie”.

W tym czasie sama Lempart nie znała jeszcze wyniku testu.

Sprawę wycieku danych medycznych – dane te należą do najbardziej wrażliwych i chronionych – miał rozpatrzeć Urząd Ochrony Danych Osobowych. Jednak ówczesny szef UODO Jan Nowak robił, co mógł, żeby nie zająć się tą sprawą. Sądowa potyczka między Nowakiem a ówczesnym Rzecznikiem Praw Obywatelskich Adamem Bodnarem skończyła się kasacją do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

W komunikacie z 6 maja nowy prezes UODO

Mirosław Wróblewski informuje, że urząd wycofał kasację złożoną przez poprzedników.

„Zbadać należy [...], jak dane mogły wyciec z publicznych rejestrów. W tym celu trzeba ocenić legalność przekazania danych dziennikarzom przez administratora danych osobowych, a także prawidłowości przetwarzania danych w systemie teleinformatycznym sanepidu” – zapowiada na stronie urzędu.

Jak stłumić niewygodne protesty

UODO nie podaje nazwiska Lempart, ale z treści komunikatu wynika jasno, że „aktywistka” to właśnie ona. To Lempart była obiektem ataku władz i wobec niej pozwoliły sobie one na tak drastyczne złamanie prawa do prywatności.

Wycieku prawdopodobnie by nie było, gdyby rząd PiS nie postanowił tłumić protestów przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji za pomocą przepisów covidowych. Uczestniczki i liderki Strajku Kobiet były w tym celu straszone postępowaniami karnymi z artykułu o stwarzanie zagrożenia sanitarnego (art. 165 par. 1 pkt 1 kk).

Przeczytaj także:

Z takim zarzutem wystąpił w specjalnym orędziu sam Jarosław Kaczyński 27 października 2020 roku Doradcy rządu zaczynają się wtedy zastanawiać, czy nie dałoby się przypisać odpowiedzialności za II falę pandemii właśnie Strajkowi Kobiet. W OKO.press pisała o tym Agnieszka Jędrzejczyk.

Marta Lempart i inne liderki Strajku Kobiet w całej Polsce miały potem postępowania prokuratorskie z art. 165 kk. Skończyło się to niczym, bo nie znaleziono żadnego dowodu, by akurat udział w proteście na wolnym powietrzu zwiększał zagrożenie epidemiczne.

Przypomnijmy: TK Przyłębskiej wydał wyrok w pandemii, kiedy obowiązywały zakazy zgromadzeń i obowiązek noszenia maseczek. Władza wydała je jednak nielegalnie, bo bez umocowania w ustawie. Ta w tym czasie nie pozwalała zobowiązywać do noszenia maseczek osób zdrowych. Zaś ograniczenie wolności konstytucyjnej zgromadzeń nie może następować w drodze rozporządzenia.

UODO wzrusza ramionami

Skąd TVP miała dane o zakażeniu liderki protestu covidem? Tego jak dotąd nie ustalono, bo podporządkowany PiS Urząd Ochrony Danych Osobowych nie zareagował na informację o wycieku informacji z Sanepidu.

Do akcji wkroczył wtedy RPO Adam Bodnar. Zwrócił się do UODO, by sprawą się zajął. Ale ówczesny szef urzędu Jan Nowak odmówił. Wkrótce potem RPO zaskarżył w sądzie administracyjnym decyzję Nowaka. W tym samym czasie (jak wynika z maili ze skrzynki min. Dworczyka) premier Morawiecki z doradcami ustalają, że ponieważ pandemia przygasa, nie będą używać argumentu, że na wzrost zachorowań wpływ mają protesty. Sprawa ataku na liderki Strajku Kobiet przycicha.

Ale sprawa Lempart nadal toczy się przed sądem. Wojewódzki Sąd Administracyjny w listopadzie 2021 roku nakazuje prezesowi UODO Janowi Nowakowi zbadanie sprawy. Nowak nadal nie zamierza tego zrobić. Twierdzi, że nie może, bo nie ma adresu Marty Lempart – a bez jej zgody nie może badać sprawy. Na decyzję sądu składa skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. I tam skarga czekała na rozpoznanie, do teraz.

Prezes Wróblewski podtrzymuje argument poprzednika, że bez zgody aktywistki nie mógł on prowadzić postępowania z wniosku RPO. Ale pisze też, że w odpowiedzi na skargę kasacyjną z 2021 roku RPO przekazał mu adres aktywistki, co dało możliwość wystąpienia o taką zgodę.

Zatem PUODO mógł działać, tyle że nie chciał.
;

Udostępnij:

Redakcja OKO.press

Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press

Komentarze