0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Marcin Michalec / Agencja Wyborcza.plFot. Marcin Michalec...

20 maja pisaliśmy o zmianach w kryteriach dochodowych do zasiłków z pomocy społecznej. Rząd zaproponował ich wzrost i zapowiedział prace nad zmianą zasad ich waloryzacji.

Problemy z wysokością zasiłków i ich waloryzacją można znaleźć też w innych miejscach systemu pomocy społecznej. Jednym z nich są zasiłki rodzinne.

Zasiłek rodzinny to:

  • 95 zł na dziecko w wieku do ukończenia 5 roku życia;
  • 124 zł na dziecko w wieku powyżej 5 roku życia do ukończenia 18 roku życia;
  • 135 zł na dziecko w wieku powyżej 18 roku życia do ukończenia 24 roku życia.

To bardzo niskie kwoty. A nie były one waloryzowane od 2016 roku. Wówczas zasiłek na dziecko poniżej 5 roku życia wzrósł o… 9 złotych. Tymczasem skumulowana inflacja między kwietniem 2016 a kwietniem 2024 to 46 proc. Czyli, aby zrekompensować wzrost cen zasiłki rodzinne,

powinny wynosić:

  • 139 zł na dziecko w wieku do ukończenia 5 roku życia;
  • 181 zł na dziecko w wieku powyżej 5 roku życia do ukończenia 18 roku życia;
  • 197 zł na dziecko w wieku powyżej 18 roku życia do ukończenia 24 roku życia.

To znaczące różnice wobec stanu obecnego.

Co gorsza, nie zmieniają się też kryteria dochodowe.

Przeczytaj także:

Szybki rozkład

„Zasiłek rodzinny przysługuje, jeżeli przeciętny miesięczny dochód rodziny w przeliczeniu na osobę albo dochód osoby uczącej się nie przekracza kwoty 674,00 zł” – czytamy na stronie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Jeśli w rodzinie mamy dziecko z niepełnosprawnością, próg ten rośnie do 764 zł na osobę.

Niewaloryzowanie progów dochodowych oznacza powolne wygaszanie tego zasiłku.

  • W 2022 roku zasiłek rodzinny miesięcznie pobierało średnio 552,7 tys. rodzin.
  • W 2021 roku było to 679 tys.
  • Rok wcześniej – 821,9 tys.
  • 2019 –to 1 mln osób
  • 2018 – 1,1 mln
  • 2017 – 1,119 mln

Między 2018 a 2022 rokiem – w zaledwie cztery lata – liczba rodzin pobierających zasiłek rodzinny spadła niemal dokładnie o połowę.

Ubodzy nie zyskują tak szybko

Rosnące dochody przy braku waloryzacji kryterium dochodowego oznaczają, że zasiłek jest coraz mniej dostępny. To może być pozytywne zjawisko – coraz mniej ubogich, którzy nie potrzebują już wsparcia. Niestety, nie ma dowodów, że w tym przypadku chodzi właśnie o to. A mamy przesłanki by sądzić, że jest zupełnie inaczej.

Poziom ubóstwa w Polsce w latach 2018-2022 był niemal stały. Zasięg ubóstwa skrajnego spadł z 5,4 proc. do 4,7 proc. Ubóstwa relatywnego – z 14,2 proc. do 11,8 proc. To spadki, ale nieodpowiadające skali spadku rodzin korzystających z zasiłków rodzinnych.

Idźmy dalej. Między 2018 a 2022 rokiem średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 38 proc. Skumulowana inflacja w tym okresie to 27 proc. Realnie mamy więc wzrost o zaledwie 11 proc. To oczywiście wzrost, ale nie taki, który uzasadniałby tak duży odpływ osób korzystających z zasiłków rodzinnych. Szczególnie, że mówimy o miarach średnich, a chodzi nam o osoby na dole rozkładu dochodów, o najuboższych. Tam wzrost pensji może być wolniejszy.

Czyli, mówiąc krótko – rządy PiS i obecny rząd koalicyjny zapomniały o zasiłkach rodzinnych. Trudno spojrzeć na to inaczej niż jak na oczekiwanie, aż zasiłki te przestaną dotyczyć kogokolwiek. To jednak kiepska metoda na prowadzenie polityki społecznej.

Uwaga skupiona na 800+

W tym roku rodziny z dziećmi otrzymały długo wyczekiwaną waloryzację 500+ do 800+. Jak w rozmowie z OKO.press zauważa prof. Ryszard Szarfenberg z Uniwersytety Warszawskiego, brak waloryzacji zasiłków rodzinnych oznacza, że duża część ubogich rodzin z dziećmi w ciągu najbliższych trzech lat realnie straci sporą część wzrostu świadczenia 800+. A to problem, bo nie tak powinien działać system pomocy.

Obecne zmiany – lub brak zmian – oznacza, zdaniem, prof. Szarfenberga – powolny upadek dotychczasowego systemu pomocy, ustalonego w latach 2002-2004 przez rząd SLD-UP.

Ten rozkład trwa jednak od lat.

„Sytuację całkowicie zmieniło wprowadzenie 500+ i jego upowszechnienie od 2019 r. Spowodowało to zamrożenie kryteriów i poziomów zasiłków rodzinnych i ich relatywnie coraz mniejszy zasięg i dostępność, na czym traciły uboższe rodziny. Zwracały one więc część 500+ do budżetu i obecnie będą jeszcze więcej zwracać z podwyżki 500+. Jest to nieakceptowalne oszczędzanie na ubogich rodzinach. Jeśli teraz zmienią się mechanizm ustalania kryteriów dla zasiłków z pomocy społecznej, to przypieczętuje to los zasiłków rodzinnych, które będą wypłacane nawet nie wszystkim najuboższym rodzinom”.

Scenariusze reformy

Zdaniem prof. Szarfenberga jest kilka scenariuszy reformy, która zakończy historię zasiłków rodzinnych, które wymyślono 30 lat temu. Pierwszy – to wariant likwidacyjny.

„Rząd ma duże wydatki na zbrojenia, najbardziej skrajnie ubogie rodziny to mała grupa wyborcza, jest 800+ i sa inne świadczenia skierowane do rodzin z dziećmi. Likwidacja zasiłków rodzinnych i dodatków do nich da kilka miliardów, które zostaną skierowane gdzie indziej lub pozwolą na kolejną obniżkę podatków”.

Kolejne dwa warianty profesor nazywa scaleniowymi.

„W pierwszym zasiłki rodzinne z dodatkami zostaną włączone do 800+, poprzez wprowadzenie mechanizmu zwiększania świadczeń wraz ze spadkiem dochodu. W drugim zasiłki rodzinne zostają scalone z systemem pomocy społecznej, czy to jako nowy rodzaj zasiłku w ustawie o pomocy społecznej, czy to jako reforma obecnych zasiłków poprzez ich zwiększenie (to jednak zależy od poziomu kryteriów)”.

Zachować zasiłki rodzinne?

To jednak oznacza, że władza świadomie wygasiłaby zasiłki rodzinne. Czy istnieje scenariusz, w którym da się je uratować i zachować jako ważną część systemu?

„Pozostaje jeszcze przywrócenie zasiłkom rodzinnym znaczenia w stosunku do 800+ poprzez ich zasadnicze zwiększenie i zmianę zasad weryfikacji z trzyletniej na roczną. Argumentowałem cały czas za takim rozwiązaniem ze względu na to, że rodziny uboższe miały coraz mniejsze korzyści z 500+, gdyż rząd odbierał im drugą ręką zasiłki rodzinne przez mrożenie kryteriów i poziomów świadczeń”.

Prof. Szarfenberg argumentuje, że rozszerzenie 500+ na wszystkie dzieci dało korzyści głównie rodzinom zamożnym, a żadnych rodzinom ubogim, które i tak je pobierały na pierwsze dziecko. Jego zdaniem te argumenty te są słabo rozumiane, „zapewne dlatego, że uwaga skupiała się wyłącznie na 500+, a teraz na 800+”.

„W obu wariantach scaleniowych zasiłków rodzinnych z 800+ lub z pomocą społeczną, można osiągnąć podobny efekt proporcjonalnego uniwersalizmu, tzn. świadczenia są powszechne, ale wyższe dla rodzin uboższych” – mówi ekspert – „Jeśli jednak scaleniu będą podlegać zasiłki rodzinne zamrożone od 10 lat, to rodziny ubogie będą stratne o to wszystko, co im zabrano ze względu na mrożenie kryteriów i poziomów tych zasiłków. W tym kontekście najlepsza byłaby reforma taka, która najpierw zasadniczo zwiększa zasiłki rodzinne, a ewentualnie potem je scala z 800+ lub z pomocą społeczną”.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze