0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Displaced Palestinian children play hand clapping games at a tent camp in Rafah in the southern Gaza Strip on April 26, 2024 amid the ongoing conflict between Israel and the Palestinian militant group Hamas. (Photo by MOHAMMED ABED / AFP)Displaced Palestinia...

Dzień na żywo. Rosjanie osiągają kolejne postępy na froncie. Izrael zbombardował Rafah

Na żywo

Członkowie rządu Benjamina Netanjahu są gotowi zerwać koalicję, jeśli Netanjahu zrezygnuje z ofensywy na Rafah. Na froncie w Ukrainie Rosjanie odnotowali nowe postępy w rejonie Awdijiwki

Google News

08:11 16-04-2024

Prawa autorskie: Fot. Maciej Wasilewski / Agencja Wyborcza.plFot. Maciej Wasilews...

Nowacka o pracach domowych: „Każda zmiana budzi dyskusje”

Ministra Edukacji broniła w wywiadzie pomysłu rezygnacji z ocenianych prac domowych dla uczniów. Mówiła też o swoich planach w związku z wyborami do europarlamentu

Barbara Nowacka była gościnią porannej rozmowy „Graffiti” w Polsat News. Pytana była m.in. o reakcję na decyzję ministerstwa o rezygnacji z ocenianych prac domowych.

„Mamy świadomość, że każda zmiana budzi dyskusje. Spotykam rodziców przeszczęśliwych, że nareszcie mogą z dzieckiem porozmawiać. Ale też rodziców, którzy mówią, »no ale cały czas siedzi w telefonie«. Namawiam, żeby wtedy spróbowali z dzieckiem porozmawiać, pouczyć się. Jest czas i przestrzeń na dodatkowe pasje” – tłumaczyła Nowacka.

„Polska szkoła potrzebuje zmiany. Dzieci mają prawo do czasu wolnego i ten czas wolny mogą spędzać, jak chcą. Np. na czytaniu lektur, na zajęciach dodatkowych. Ale szkoła ma też za zadanie wyrównać szanse. Miałam poczucie głębokiej niesprawiedliwości, że dzieci rodziców zamożniejszych albo z większą ilością czasu, z większymi kompetencjami społecznymi mogły się znacznie lepiej przygotowywać w domu” – mówiła ministra.

Nowacka podkreśliła, że prace domowe są, ale nieoceniane. W dodatku, na co zwracali jej uwagę nauczyciele, zadania często odrabiała za uczniów sztuczna inteligencja. Jednak jak wynika z sondażu Ipsos dla OKO.press, większość społeczeństwa nie zgadza się z pomysłem, by to Ministerstwo Edukacji podejmowało za szkoły decyzje w tej sprawie.

Przeczytaj także:

Ministra dopytywana była, czy mniej prac domowych nie oznacza przypadkiem większej liczby sprawdzianów.

„Temat ocenozy w szkole jest tematem bardzo przyszłościowym. Czeka nas bardzo debata przed reformą w 2026, którą będę wprowadzała. W jaki sposób i za co oceniać, jak powinna wyglądać ocena i jak często oceniać uczniów” – stwierdziła.

„Nie wybieram się do Brukseli”

Ministra przecięła też spekulacje o swojej ew. kandydaturze w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

„Absolutnie nie wybieram się do Brukseli. Po to wygrywaliśmy wybory, żeby naprawiać Polskę. Jestem strasznie wdzięczna premierowi Donaldowi Tuskowi, że pomógł nam wszystkim wspólnie wygrać wybory i że możemy to odbudowywać. Cieszę się, że mogę być w resorcie edukacji i zmieniać polską szkołę” – zaznaczyła Nowacka.

„Zobaczymy jeszcze, jak te listy się ułożą. Dla mnie możliwość zmieniania Polski, działania w Polsce, zwłaszcza po tych ośmiu latach, trudnych, gdzie walczyliśmy o praworządność, o prawa człowieka, o dobrą szkołę, o prawa kobiet... Nie wydaje się korcącą perspektywą pojechanie do Brukseli i tam praca. Choć oczywiście są tam wielkie wyzwania” – mówiła.

07:11 16-04-2024

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

Siemoniak: Pegasusem inwigilowano ponad 500 osób

Minister Koordynator Służb Specjalnych ujawnił w mediach skalę inwigilacji Pegasusem w latach 2017-2021

Minister-Koordynator Służb Specjalnych Tomasz Siemoniak był gościem porannej „Rozmowy Piaseckiego” w TVN24. Wywiad dotyczył przede wszystkim Pegasusa – specjalistycznego oprogramowania do podsłuchów kupionego przez rząd PiS. Bo w poniedziałek do Marszałka Sejmu trafił raport Prokuratora Generalnego o skali wykorzystania tego narzędzia.

Tomasz Siemoniak powiedział, że

służby przekazały ministrowi Adamowi Bodnarowi informację o inwigilacji ponad 500 osób.

„Zobaczymy, w jaki sposób ujął tę informację minister sprawiedliwości, bo to on jest gospodarzem tego dokumentu” – poinformował Siemoniak.

„W tej sprawie nie chodzi o to, żeby zaspokoić ciekawość opinii publicznej, ale by rozliczyć osoby, które są za to odpowiedzialne” – dodał.

Raport przed terminem

Minister podkreślił, że zwyczajowo informacja Prokuratora Generalnego powinna trafić do Sejmu do 30 czerwca, ale Adam Bodnar postanowił przyspieszyć tę procedurę. „Od Marszałka Sejmu zależy, kiedy będzie to przedstawiane na forum Sejmu. Uważamy, że to jest kompletna informacja” – powiedział Siemoniak.

Do tego zakres dokumentu, który zwykle dotyczy ubiegłego roku, został rozszerzony.

„Minister postanowił, w związku z nadzwyczajną sytuacją inwigilacyjną, pokazać, jak to wyglądało też w poprzednich latach” – tłumaczył Siemoniak.

Wymuszane zgody sądu?

Konrad Piasecki dopytywał ministra, czy każdy z ponad 500 podsłuchów Pegasusem zakładano za zgodą sądu. Siemoniak powiedział, że tak, ale prokuratura bada, czy zgody te nie były wymuszane.

„Jedną sprawą jest zwykła kontrola operacyjna, a czym innym jest wykorzystanie Pegasusa. Pytanie, czy sędziowie mieli zawsze świadomość, jakie narzędzie będzie tutaj stosowane. [...] To jest przedmiotem śledztwa. Sędziowie, o czym mówią publicznie, pewnie nie mieli pełnych informacji, a z tego co mówią, komfort ich pracy w tych obszarach jest bardzo mały” – mówił minister.

Siemoniak zaznaczył, że służby muszą iść z duchem czasu i potrzebują nowych narzędzi. Ale wykorzystanie Pegasusa to „zamknięty rozdział”.

„Takiego systemu jak Pegasus, zwłaszcza stosowanego wobec własnych obywateli, którzy są niewygodni dla władzy, nigdy za tego rządu nie będzie” – powiedział.

06:12 16-04-2024

Prawa autorskie: Fot. Anna Rose Layden / GETTY IMAgencja GazetaES NORTH AMERICA / Getty Images via AFPFot. Anna Rose Layde...

USA: Koniec impasu w Izbie Reprezentantów ws. pomocy dla Ukrainy?

Spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson zapowiedział, że w Izbie ruszą prace nad pakietami pomocowymi dla Ukrainy, Izraela oraz Tajwanu

Zapowiedź Mike'a Johnsona daje nadzieję, że amerykański Kongres uchwali pomoc dla Ukrainy jeszcze w tym tygodniu – podaje Polska Agencja Prasowa. Prace nad przyjęciem pakietu pomocowego utknęły w Izbie Reprezentantów. Amerykański Senat przegłosował go jeszcze w lutym.

Na konferencji prasowej Johnson powiedział, że pod głosowanie nie podda całego pakietu w wysokości 95 mld dolarów, zawierającego wsparcie dla Ukrainy, Izraela i „państw Indo-Pacyfiku”. Najpewniej jeszcze dziś ogłosi za to osobne projekty dla każdego z tych regionów. Johnson chce także wyjść z propozycją ustaw pozwalających na wykorzystanie zamrożonych rosyjskich aktywów, a także zamiany pomocy dla Ukrainy w pożyczki i leasing sprzętu.

Spiker Izby Reprezentantów uważa, że do głosowania nad tymi propozycjami mogłoby dojść jeszcze w piątek.

Jeśli zostaną przyjęte, trafią następnie do Senatu.

Amerykańska telewizja CNN informuje, że oddzielne pakiety pomocowe Johnsona najpewniej będą zawierać podobne kwoty, jak w senackiej wersji projektu, czyli 60 mld dolarów na pomoc Ukrainie i 14 mld dla Izraela.

„Na całym świecie są terroryści, tyrani i okropni przywódcy, tacy jak Putin, Xi, a także [przywódcy – red.] w Iranie. Oni obserwują, czy Ameryka stanie w obronie swoich sojuszników i swojego własnego interesu. My to zrobimy” – zapewnił Johnson w rozmowie z dziennikarzami.

Czy zdążą do piątku?

Przekazanie pieniędzy Ukrainie popiera większość kongresmenów i kongresmenek. Ale część przedstawicieli Partii Republikańskiej zapowiedziała swój sprzeciw, pojawiły się też zapowiedzi wniosków o odwołanie Johnsona (sam jest Republikaninem). Cały proces mogą wydłużyć ew. poprawki do projektów. A od poniedziałku Kongres ma w planach dwutygodniową przerwę w obradach.

Demokraci zapowiedzieli, że są gotowi poprzeć plan Johnsona, o ile pozwoli on na uruchomienie pilnej pomocy dla Ukrainy. Biały Dom za to zalecał Izbie Reprezentantów przyjęcie pakietu w całości, w wersji zaakceptowanej już przez Senat.

Do odblokowania pomocy dla Ukrainy wzywają USA politycy europejscy, w tym prezydent Andrzej Duda, premierka Estonii Kaja Kallas, czy szef brytyjskiej dyplomacji David Cameron, a także premier Japonii Fumio Kishida.

22:20 15-04-2024

Prawa autorskie: Patryk Ogorzalek / Agencja GazetaPatryk Ogorzalek / A...

Podsumowanie dnia. Izrael zapowiada reakcję na atak Iranu. Do Polski wpłynęło 27 mld zł z KPO

Marek Sawicki z PSL wzywał Donalda Tuska i prokuraturę do wyciągnięcia konsekwencji wobec min. Katarzyny Kotuli za wpisy o aborcji. Tymczasem za posty w mediach społecznościowych stanowisko wicewojewody stracił Jacek Protasiewicz

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz poinformowała, że Polska dostała pierwszą wypłatę z Krajowego Planu Odbudowy.

„27 mld zł – do Polski wpłynął właśnie największy przelew z UE w historii naszego członkostwa." -napisała na portalu X.

Przeczytaj także:

Prezydent USA Joe Biden powiedział premierowi Izraela Benjaminowi Netanjahu, że Stany Zjednoczone będą pomagać w obronie, ale nie chcą brać udziału w kontrataku. „Nie chcemy wojny z Iranem” – mówią amerykańscy urzędnicy. Przez ostatnie dwa dni szereg światowych liderów wzywał zarówno Izrael jak i Iran do deeskalacji.

Szef Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela Herci Halewi zapowiadał w poniedziałek, że „Iran poniesie konsekwencje swoich działań” i że Izrael „wybierze odpowiednią reakcję”. Nie precyzował jeszcze, jak będzie ona wyglądać.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Po debacie w Sejmie o aborcji ministra ds. równości Katarzyna Kotula opublikowała w swoich social mediach instrukcję bezpiecznej aborcji. Marek Sawicki z PSL domaga się „reakcji premiera” i mówi o naruszeniu prawa.

„Tego typu instruktaże ze strony pani minister są naruszeniem prawa. Czy zajmie się tym pan premier, nie wiem. Uważam, że to złamanie prawa. To będzie dowód na to, czy rzeczywiście mamy niezależną prokuraturę pod rządami pana ministra Bodnara” – powiedział w Polsat News Marek Sawicki z PSL.

Przeczytaj także:

Jacek Protasiewicz został odwołany ze stanowiska wicewojewody dolnośląskiego. To decyzja Donalda Tuska po serii obraźliwych wpisów, jakie Protasiewicz publikował w weekend na portalu X.

Przeczytaj także:

Konfederacja idzie do wyborów do Parlamentu Europejskiego z hasłem „Chcemy żyć normalnie”. Podczas konwencji Sławomir Mentzen nawoływał do przeznaczenia wszystkich pieniędzy z polityki klimatycznej na zbrojenia. Ewa Hernik-Zajączkowska obiecywała, że obroni polskie kobiety przed „pigmento-dodatnimi królami buszu” i „książętami orientu”.

Przeczytaj także:

Wolontariuszka Klubu Inteligencji Katolickiej została zatrzymana w marcu 2022 na granicy polsko-białoruskiej pod zarzutem organizowania nielegalnego przekroczenia granicy, za co groziło jej nawet do ośmiu lat więzienia. Teraz sprawę rozpatrzy Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.

Przeczytaj także:

21:53 15-04-2024

Konfederacja rozpoczyna kampanię do Parlamentu Europejskiego

Konfederacja idzie do wyborów do Parlamentu Europejskiego z hasłem „Chcemy żyć normalnie”. Podczas konwencji Sławomir Mentzen nawoływał do przeznaczenia wszystkich pieniędzy z polityki klimatycznej na zbrojenia. Ewa Hernik-Zajączkowska obiecywała, że obroni polskie kobiety przed „pigmento-dodatnimi królami buszu” i „książętami orientu”.

W poniedziałek Konfederacja zainaugurowała kampanię do Parlamentu Europejskiego. W 2014 roku Kongresowi Nowej Prawicy udało się wprowadzić do PE czterech europosłów (m.in. Janusza Korwin-Mikkego i Stanisława Żółtka). W 2019 Konfederacja jesienią dostała się do Sejmu, ale w maju nie przekroczyła progu wyborczego w wyborach do PE.

„Teraz musimy zrobić to, czego nie udało nam się zrobić w 2019 roku – wprowadzić prawdziwą, pryncypialną, mocną, zdrową ekipę do Parlamentu Europejskiego. Polska nie może być gorszym krajem niż pozostałe państwa członkowskie. Polska musi mieć reprezentowane całe spektrum polityczne w Parlamencie Europejskim, z każdego poważnego państwa europejskiego, najważniejsze forum europejskie, czyli do Parlamentu Europejskiego przyjeżdżają euroentuzjaści, skrajni eurofederaliści, przyjeżdżają ze wszystkich nurtów lewicy, centrowcy, chadecy, liberałowie progresywni i prawdziwa prawica” – mówił lider Konfederacji oraz wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.

Konfederacja zamierza w kampanii skupić się na hasłach związanych ze sprzeciwem wobec unijnej polityki klimatycznej i migracyjnej. Hasło przewodnie to: „Chcemy żyć normalnie”. Liderami list mają być między innymi: Konrad Berkowicz, Anna Bryłka, Ewa Hernik-Zajączkowska, Dobromir Sośnierz.

Mentzen: Wszystkie pieniądze z polityki klimatycznej przesunąć na zbrojenia

Podczas konwencji głos zabrał także Sławomir Mentzen, prezes Nowej Nadziei.

"Chcemy być w innym miejscu, niż teraz, a nie tak jak Hiszpanie, Grecy, Włosi, czy Francuzi, którzy przez 15 czy 20 lat w ogóle się nie rozwinęli. I nie dlatego się nie rozwinęli, że się im nie chciało pracować, tylko dlatego, że mieli tyle podatków, regulacji, składek, że ten rozwój był w zasadzie niemożliwy.

Niestety, kierunek, w którym UE zmierza to dalsza stagnacja, bieda, cofnięcie się w rozwoju gospodarczym"

- przekonywał.

„Chcą nam zakazać kupowania samochodów, ograniczyć wyjazdy na wakacje, chcą nawet, żebyśmy nie mogli naszymi samochodami wjeżdżać do naszych polskich miast. Dlaczego jakiegoś Niemca w Brukseli ma interesować to, czy ja wjadę do stolicy państwa polskiego? Żaden Niemiec nie powinien nam ograniczać wjazdu do Warszawy, te czasy się skończyły prawie sto lat temu!”.

Sławomir Mentzen dużo miejsca poświęcił na krytykę unijnej polityki klimatycznej, w tym Zielonego Ładu.

„Ja się w ogóle nie boję tego, że za 50 lat będzie tu dwa stopnie cieplej. Załóżmy, że będzie, jakoś to przeżyjemy. Ale od tego Polska nie spłonie. Nawet jak jakieś tam zagrożenie jest, to za dekady. A zagrożenie wojenne jest tu i teraz. My tę wojnę możemy mieć nie za 50 lat, ale za dwa lata. Trzeba natychmiast wszystkie środki z polityki klimatycznej skierować na zbrojenia” – postulował polityk.

Hernik-Zajączkowska o „królach buszu” i „książętach orientu”

Polityki i polityczki Konfederacji podnosili także kwestię migracji.

„Nie wyobrażam sobie, by jacyś pigmento-dodatni, książęta orientu czy królowie buszu, normalnie nazwałabym ich jak należy, ale nie mogę tego zrobić, bo przecież jest poprawność polityczna i chociażby za chwilę nasze zasięgi by zostały ucięte. Ale nie wyobrażam sobie, zostali zgarnięci do Polski, zostali wysłani do Polski i tutaj w Polsce tworzyli swoje strefy no-go zones, byli utrzymywani z naszych podatków i oni napadali, gwałcili i okradali nasze kobiety!” – mówiła Ewa Hernik-Zajączkowska.

Polityczka zapowiedziała także, że w PE zamierza doprowadzić do powołania „międzynarodowej komisji śledczej do spraw walki z nielegalną imigracją”.