0:00
0:00

0:00

Podniesienie stawki godzinowej to jedna z głównych obietnic PiS, Beata Szydło zapewniała, że rząd ją zrealizuje przez pierwsze 100 dni.

Projekt ustawy powstał, ale rząd skierował go do Sejmu dopiero pod koniec maja 2016 r. Stawka 12 zł brutto ma wejść w życie w 2017 r.

W styczniu 2016 r. projekt nowelizacji ustawy o zmianie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu o pracę trafił do konsultacji społecznych. „Projekt zmian likwiduje nadużywanie stosowania kilkuzłotowych stawek np. w przypadku zatrudniania pracowników firm ochroniarskich czy sprzątających. To sytuacja nie do zaakceptowania i musimy ją zmienić” – mówiła wtedy Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.

Według projektu minimalna stawka w wysokości 12 zł brutto za godzinę ma wejść w życie 1 stycznia 2017.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej szacuje, że zmiany doprowadzą w 2017 roku do wzrostu wydatków pracodawców o 487 mln zł, a o 282 mln zł – wzrostu dochodów netto osób, które inaczej otrzymywały wynagrodzenie na poziomie 80 proc. płacy minimalnej.

Eksperci uważają, że podniesienie płacy minimalnej nie spowoduje wzrostu bezrobocia i ucieczki miejsc pracy do szarej strefy – przed czym ostrzegają niektórzy przedsiębiorcy (np. z branży ochroniarskiej). Nie rozwiąże też jednak problemu niskich płac.

Projekt ustawy z 15 stycznia 2016 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę był konsultowany przez niemal pół roku. Stawka 12 zł brutto może wejść w życie od 2017 r.

Rząd PO-PSL próbował w ostatnich latach uporządkować formy zatrudnienia w Polsce. Wprowadził m.in. oskładkowanie umów-zleceń, żeby ograniczyć skalę zatrudniania na tzw. umowy śmieciowe (nieoskładkowane pozostały tylko umowy o dzieło). Przed wyborami wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej 12 zł obiecywała ówczesna premier Ewa Kopacz. Była to też jedna ze sztandarowych obietnic PiS. Beata Szydło zapewniała w exposé, że zostanie zrealizowana w ciągu 100 dni: „Podnoszenie płacy minimalnej, w tym 12 zł jako minimalna stawka godzinowa, likwidacja umów śmieciowych i zwiększenie popytu na pracę – to wszystko powinno się przyczynić do zmiany sytuacji, w której udział płac w PKB jest wyjątkowo niski”.

W styczniu 2016 r. rządowy projekt nowelizacji „Ustawy o zmianie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu o pracę” został przekazany do konsultacji społecznych – przed złożeniem go do Sejmu. „Projekt likwiduje nadużywanie stosowania kilkuzłotowych stawek np. w przypadku zatrudniania pracowników firm ochroniarskich czy sprzątających. To sytuacja nie do zaakceptowania i musimy ją zmienić” – mówiła wtedy Elżbieta Rafalska, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Projekt przewidywał, że nowa stawka minimalna zostanie wprowadzona 1 lipca 2016 r.

16 marca 2016 r. w wywiadzie dla PAP ministra Rafalska mówiła już, że „ustawa ustanawiająca minimalną stawkę 12 złotych za godzinę pracy może zacząć obowiązywać od 1 września”.

W marcu rząd zmienił zapis w projekcie. Nowe stawki miałyby wejść w życie 1 września (dla umów zawieranych po tej dacie), a dla wszystkich umów – od początku 2017 r.

7 kwietnia 2016 r. Rada Dialogu Społecznego – zrzeszająca przedstawicieli rządu, pracodawców i pracowników – poparła plan podniesienia stawki godzinowej. Za głosowali jednogłośnie i przedstawiciele związków zawodowych, i pracodawców.

Związkowcy zaproponowali, aby stawka już w 2017 r. (i w następnych latach) była waloryzowana. Min. Rafalska uznała, że jest to do przyjęcia.

Konsekwencje

Ministerstwo pracy szacuje, że wprowadzenie minimalnej stawki spowoduje wzrost wydatków pracodawców w 2017 r. o 487 mln zł i wzrost dochodów najmniej zarabiających pracowników o 282 mln zł.

Doświadczenia międzynarodowe nie wskazują, aby podnoszenie płacy minimalnej (w umiarkowanych granicach) powodowało kryzys na rynku pracy. Ekonomista Paul Krugman, laureat nagrody Nobla, twierdzi, że wzrost minimalnych wynagrodzeń nie musi powodować ucieczki miejsc pracy w szarą strefę. Pod warunkiem, że stawka minimalna nie zostanie wywindowana powyżej średniej wydajności pracy w gospodarce. Istotne jest także to, jak efektywnie działać będą inspektoraty pracy.

Trudno powiedzieć, jaki poziom płacy minimalnej byłby zbyt wysoki dla polskiego rynku pracy. Nie ma nawet pełnych danych o liczbie pracujących na podstawie umów cywilnoprawnych i wysokości ich wynagrodzeń.

Od początku 2015 r. godzinowa płaca minimalna (8,5 euro) obowiązuje w Niemczech. Po roku oceniono jej wpływ na gospodarkę. Okazało się, że bezrobocie w tym czasie spadło do najniższego poziomu od lat: do 6,2 proc. Ogólne zarobki wzrosły o 0,5–1 proc. (w zależności od landu). Minimalna „godzinówka” wzrosła u ok. 3,6 mln pracowników, co na wschodzie Niemiec spowodowało wzrost płac nisko wykwalifikowanych pracowników o blisko 10 proc. Pensje kobiet zatrudnionych w hotelarstwie w niektórych landach skoczyły o blisko 20 proc.

Przykład niemiecki jest istotny – podobnie jak w Polsce, nie istniały tam bowiem wcześniejsze regulacje w tym zakresie i krytycy rozwiązania uważali, że skutki takich rozwiązań dla gospodarki będą negatywne.

Była wiceminister pracy Irena Wóycicka powiedziała „Oku” w maju 2016 r., że czas na wprowadzenie minimalnej płacy w Polsce jest dobry, bo ciągle spada bezrobocie: „12 zł za godzinę nie powinno zaszkodzić rynkowi pracy, choć w niektórych sektorach może «tąpnąć», np. w branży ochroniarskiej albo usług czystościowych”. Zdaniem Wóycickiej część pracodawców i pracowników i tak będzie omijać ustawowe stawki.

Niektóre branże mogą wyprzedzająco podnieść płace powyżej 12 zł za godzinę, nawet dla najgorzej wynagradzanych pracowników, z powodu sytuacji na rynku pracy – będą chcieli zatrzymać pracowników. Na wiosnę 2016 r. pensje podniosły dwie największe sieci dyskontów – najpierw Biedronka, a potem Lidl.

Właściciele agencji ochrony zwracają uwagę, że wprowadzenie stawki minimalnej na poziomie 12 zł za godzinę może doprowadzić do zwolnień pracowników, a nawet upadku mniejszych firm. Sławomir Wagner, prezes Polskiej Izby Ochrony, mówił poratlowi PolskieRadio.pl, że branża chciałaby stopniowego wprowadzania minimalnej stawki, zaczynając od 9 zł za godzinę.

Ekonomista i były minister finansów prof. Grzegorz Kołodko uważa, że ustalenie stawki płacy minimalnej w wysokości 12 zł za godzinę poprawi sytuację najsłabiej zarabiających. „Jeżeli kogoś nie stać na płacenie pracownikom 12 złotych za godzinę niech nie otwiera biznesu w Polsce” – powiedział „Oku” prof. Kołodko. Uważa on jednak także, że sprawę niskich płac można rozwiązać tylko kompleksowo, np. podwyższając pensję minimalną i wolną od podatku.

;

Komentarze