Warszawa, 10 września 2020.
Dziesiątki policjantów, snajperzy, oficerowie Służby Ochrony Państwa czuwali, by nikt i nic nie przeszkodziło prezesowi Kaczyńskiemu w składaniu kwiatów pod pomnikiem brata Lecha.
Nieliczni demonstranci byli momentalnie wyłapywani. Zasłaniani przez policyjne furgonetki, nawet przez autobus, tak, żeby prezes niczego nie zauważył, nie usłyszał.
„Kiedyś wygramy, faceci w mundurkach” - wykrzyczała policjantom pani z białą różą i tęczową torbą. „Wygramy, nawet jeśli ja nie doczekam, bo jestem stara baba. Ale wygramy.
I już nie będzie polskiej policji prywatnej, tylko będzie Polska Policja Państwowa z powrotem”.
Materiał Roberta Kowalskiego.
Dziennikarz radiowy i telewizyjny, producent, reżyser filmów dokumentalnych. Pracował w m.in Polskim Radiu, „Panoramie” TVP2. Był redaktorem naczelnym programu „Pegaz” i szefem publicystyki kulturalnej w TVP1. Współpracuje z Krytyką Polityczną, gdzie przeniósł zdjęty przez „dobrą zmianę” program „Sterniczki” z Radiowej Jedynki. Tworzy cykl „Kamera OKO.press”.
Dziennikarz radiowy i telewizyjny, producent, reżyser filmów dokumentalnych. Pracował w m.in Polskim Radiu, „Panoramie” TVP2. Był redaktorem naczelnym programu „Pegaz” i szefem publicystyki kulturalnej w TVP1. Współpracuje z Krytyką Polityczną, gdzie przeniósł zdjęty przez „dobrą zmianę” program „Sterniczki” z Radiowej Jedynki. Tworzy cykl „Kamera OKO.press”.
Komentarze