Antykoncepcja hormonalna jest przyczyną rozwodów, powoduje raka i zagraża życiu, prezerwatywy są nieskuteczne i toksyczne dla organizmu, a przed chorobami przenoszonymi drogą płciową może uchronić właściwa suplementacja witaminy C i D3. Z taką - nienaukową - koncepcją zdrowia prokreacyjnego do szkół chce wejść Ministerstwo Zdrowia. OKO.press obala mity MZ
Za publiczne pieniądze z Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016-2020 - dokładnie 9 mln 665 tys. 706 zł - firma Lechaa Consulting Sp. z.o.o przygotowała internetową platformę edukacyjną o zdrowiu prokreacyjnym pod nazwą "W stronę dojrzałości".
Zgromadzone tam materiały mają służyć przeszkoleniu tutorów, którzy później mają prowadzić zajęcia ze zdrowia prokreacyjnego dla młodzieży licealnej. Dokładnie pisaliśmy o tym tutaj:
OKO.press wybrało 13 najbardziej absurdalnych cytatów z dwóch filmów szkoleniowych umieszczonych na platformie:
Linki do filmów umieszczamy poniżej, a cytaty zestawiamy z komentarzami Antoniny Lewandowskiej - edukatorki seksualnej działającej w grupie edukatorów seksualnych "Ponton". Konsultacji medycznej udzieliła doktor Karina Sasin.
"Żeby uspokoić osoby, które sięgają po środki antykoncepcyjne Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), wprowadziła definicję, zgodnie z którą ciąża zaczyna się od momentu zagnieżdżenia zarodka w macicy. Jest to definicja utylitarna, która nie ma nic wspólnego z suchym naukowym myśleniem. Zapłodniona komórka jajowa to jest już zarodek, to nowy początek życia, który może się rozwijać, a powstanie z niego nic innego jak tylko człowiek".
Antonina Lewandowska: "Otóż nie. Z zapłodnionej komórki jajowej może się wykształcić zaśniad groniasty, potworniak, zespół komórek z anomalią chromosomalną uniemożliwiającą rozwój zarodka, może ona się okazać pustym jajem płodowym.
Zapłodniona komórka jajowa wcale nie musi się rozwinąć w płód,
tak samo jak nie ma gwarancji, że organizm każdą ciążę utrzyma – nawet 20 proc. kobiet, które wiedzą o tym, że są w ciąży, ją traci, a przecież nie każda kobieta wie o ciąży od samego jej początku – ile krwawień, które brane są za miesiączki to wczesne poronienia? Niestety, tego tematu pani doktor nie porusza".
"Stosowanie prezerwatyw podnosi ryzyko zakażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową. Nonixinol - substancja składowa prezerwatyw - uszkadza nabłonek, który jest naturalną ochroną człowieka. Nonixinol wchłaniany w dużych dawkach jest toksyczny dla organizmu i może mieć zły wpływ ogólnoustrojowy".
Antonina Lewandowska: "W kontekście zakażeń chorobami i infekcjami przenoszonymi drogą płciową (z angielskiego STI i STD) nie możemy mówić o bezpiecznym seksie – tylko i wyłącznie o bezpieczniejszym. Prezerwatywy to jedyna metoda antykoncepcji, która stanowi zabezpieczenie przed STI i STD, choć faktycznie nie jest to zabezpieczenie 100 proc. Jednak mówić, że ich stosowanie zwiększa ryzyko zakażenia? Nie bez powodu prezerwatywa zaliczana jest do barierowych form antykoncepcji – tworzy barierę między organizmami. Prezerwatywy lateksowe i poliizoprenowe nie przepuszczają wirusów i bakterii, które bez zastosowania prezerwatywy nie miałyby przeszkód przed dostaniem się do organizmu.
A nabłonek uszkadzany jest też w trakcie seksu bez żadnych zabezpieczeń, tak to już bywa z siłą tarcia...".
"Stosowanie antykoncepcji hormonalnej podnosi ryzyko zawału serca, zakrzepicy, nowotworów. Może też zakończyć się śmiercią. Mam dwie pacjentki, które przyszły do mnie nauczyć się ekologicznych metod rozpoznawania płodności, bo w ich rodzinie doszło do naglej śmierci z powodu używania antykoncepcji hormonalnej. Miały zakrzepicę zatorowo-płucną".
Antonina Lewandowska: "Stosowanie antykoncepcji może mieć skutki uboczne, o czym informują przecież sami jej producenci. Przed rozpoczęciem przyjmowania antykoncepcji hormonalnej lekarz lub lekarka powinni zbadać pacjentkę, a w razie dalszych wątpliwości, wysłać ją (lub jego, bo pamiętajmy, że antykoncepcji używają też niektórzy transseksualni mężczyźni) na pogłębioną diagnostykę. Jednym z głównych przeciwwskazań do stosowania antykoncepcji hormonalnej opartej na estrogenach są właśnie zaburzenia krzepliwości krwi – wiem co mówię, sama takie mam. Ale nie zniechęcam ludzi do stosowania antykoncepcji, a po prostu rozmawiam, zwracam uwagę.
Uważam, że poinformowanie kogoś i pozwolenie na podjęcie własnej decyzji, to lepsza droga niż zastraszanie i wyolbrzymianie.
Łatwo sprawić, żeby coś brzmiało groźnie. Spożywanie alkoholu (który jest przecież substancją psychoaktywną!) zaburza umiejętność logicznego myślenia i panowania nad emocjami, zwiększa ryzyko chorób układu krwionośnego czy zachorowania na raka (chociażby wątroby czy przełyku), uzależnia, a jego spożycie może prowadzić do śmierci. Czy to znaczy, że powinniśmy wprowadzić prohibicję?
A z punktu widzenia czysto medycznego – pacjentki mogły mieć zakrzepicę żył głębokich, płucną albo obie. Ale nie zatorowo-płucną".
"Tabletki hormonalne obniżają płodność o 26 proc., a stosowanie spiral - o 29 proc."
Antonina Lewandowska: "Hormony z antykoncepcji nie gromadzą się w organizmie. W zależności od stosowanej metody płodność może wrócić już w kolejnym cyklu (w przypadku tabletek) albo w ciągu paru miesięcy (przy stosowaniu zastrzyków lub implantu). Pamiętajmy, jednak, że zajście w ciążę to nie jest wcale taki prosty proces – problemy z płodnością mogą pojawić się u par z wielu różnych powodów, warto w razie ich wystąpienia skonsultować się z ginekologiem/ginekolożką zamiast wysnuwać pochopne wnioski.
Przeprowadzono wiele badań, które udowodniły, że w ciągu roku po odstawieniu antykoncepcji hormonalnej płodność osób, które używały antykoncepcji hormonalnej wraca do poziomu osób, które nigdy jej nie stosowały (ok. 80 proc.). Takie wyniki otrzymali w swoich badaniach chociażby I. Chi, A. Perheentupa czy M.A.M. Hassam.
Warto dodać, że w przypadku pacjentek z obniżoną rezerwą jajnikową tabletki antykoncepcyjne mogą spowodować spowolnienie utraty płodności (brak owulacji spowoduje, że komórki jajowe nie będą się marnować i pozostaną w zapasie na przyszłość)".
"Antykoncepcja hormonalna ma negatywne skutki psychospołeczne. Pacjentki, które raz nie przyjmą tabletki odczuwają zaniepokojenie. Wpływa ona też negatywnie na relacje partnerskie i pracę zawodową. Ma też wpływ na trwałość związków - od kiedy wprowadzono antykoncepcję hormonalną znacznie zwiększyła się ilość rozwodów".
Antonina Lewandowska: "W 2012 roku doktor Franz H. Messerli opublikował badanie, które stało się tematem wykładów ze statystyki na uniwersytetach całego świata, które to wykłady stały się ulubionymi dla wielu studentów i studentek socjologii (dobrze, przyznaję się, moim ulubionym, o innych nic nie wiem). Otóż doktor Messerli przeanalizował zależność między spożyciem czekolady w ciągu roku w kilogramach per capita w różnych krajach świata, a otrzymane dane zestawił z liczbą laureatów i laureatek nagrody Nobla poszczególnych państw. I znalazł korelację, to znaczy stwierdził, że równolegle występują zjawiska wysokiego spożycia czekolady i wysokiej liczby osób nagrodzonych Noblem. I co z tego wynika? Otóż, nic. Bo korelacja nie świadczy o przyczynowości. A po ludzku – współistnienie poszczególnych zjawisk jeszcze nie znaczy, że mają one na siebie bezpośredni wpływ.
Istnienie korelacji między liczbą rozwodów, a stosowaniem antykoncepcji to o wiele za mało, żeby mówić o przyczynowości.
Co do odczuwania zaniepokojenia – gdy pominiemy dawkę ważnego dla nas leku z natury rzeczy jesteśmy nerwowi czy nerwowe, bo nie mając wiedzy medycznej, nie jesteśmy pewni, co to może dla nas oznaczać.
Do zarzutu o negatywnym wpływie na relacje partnerskie i pracę zawodową nie będę się nawet odnosić, bo nie bardzo mam do czego – to puste hasło typu „straszak”, niepoparte przykładami ani badaniami sprawdzającymi także przyczynowość, nie tylko korelację".
"W krajach zorientowanych na rozdawanie antykoncepcji hormonalnej wśród nastolatek takich jak Wielka Brytania i Szwecja można odnotować negatywne skutki takie jak: największy procent nastoletnich ciąż, wzrost zakażenia wirusem HIV i chorobami przenoszonymi drogą płciową, zwiększona ilość partnerów seksualnych, a także zwiększona aktywność seksualna, które są przyczyną wyższego ryzyka niedrożności jajowodów".
Antonina Lewandowska: "Brytyjczycy faktycznie borykają się z problemem nastoletnich ciąż od lat. Od tak dawna, że już w 2000 roku wprowadzono w życie program mający obniżyć ich odsetek. Po głębokich zmianach wprowadzonych w życie przez ministerstwa zdrowia, pracy i edukacji (m. in. wprowadzeniu kompleksowej edukacji seksualnej w szkołach i zwiększeniu dostępu do antykoncepcji) Wielka Brytania ogłosiła sukces –
nastoletnich ciąż notuje się coraz mniej.
W 2016 roku w The Lancet opublikowano duży raport K. Wellings pt. England's Teenage Pregnancy Strategy: a hard-won success. Znowuż w The Guardian, w 2016 roku, pisano, że w ciągu 20 lat na wyspach za kanałem La Manche odsetek nastoletnich ciąż spadł o połowę – jako jedną z przyczyn tego stanu rzeczy wskazuje się właśnie łatwiejszy dostęp do antykoncepcji i edukacji seksualnej.
Co do zakażeń wirusem HIV – w 2016 roku w Wielkiej Brytanii zarejestrowano 5164 nowych zakażeń wirusem, co stanowi spadek o 18 proc. względem roku 2015.
W Szwecji antykoncepcja hormonalna nie jest darmowa, a do wykupienia środków potrzebna jest recepta (nie dotyczy antykoncepcji postkoitalnej czyli tzw. tabletki po). Darmowe są prezerwatywy, o których skuteczności pisałam wyżej.
Co do liczby partnerów seksualnych i zatykania jajowodów – ryzyko wystąpienia niedrożności jajowodów wzrasta w przypadku zachorowania na STD (np. na chlamydiozę), a większą szansę na zakażenie mamy zawsze przy większej ilości partnerów i niezabezpieczonym seksie, czyli jest dokładnie odwrotnie niż twierdzi pani doktor".
"Skażenie estrogenami ma też negatywny wpływ na środowisko, a także płodność całej populacji - możemy spodziewać się, że ogólnie będzie ona spadać"
Antonina Lewandowska: "Na płodność ma wpływ mnóstwo czynników, choćby stres czy zanieczyszczenie środowiska. Nie można postawić diagnozy, że za spadek dzietności odpowiedzialne są estrogeny w środowisku, bo pomijamy w ten sposób mnóstwo czynników biologicznych, społecznych i ekonomicznych.
Jeśli chodzi o estrogeny w wodzie - tak, mogą szkodzić rybom, ale ludziom nic nie grozi. A jeśli ktoś i tak jest zaniepokojony i uważa, że powinno się tabletki profilaktycznie odstawić spieszę donieść, że kobieta ciężarna wydala z moczem więcej estrogenu niż ta, która przyjmuje antykoncepcję hormonalną".
"Łatwy dostęp do antykoncepcji powoduje ciągłą gotowość seksualną i wpływa na zwiększone ryzyko przenoszenia chorób drogą płciową".
Antonina Lewandowska: "Antykoncepcja hormonalna potrafi raczej obniżać libido niż je podnosić - amerykańskie badania z marca 2016 wskazują, że spadek pociągu seksualnego może dotyczyć co piątej kobiety stosującej antykoncepcję hormonalną. Badania wykazały także, że przyjmowanie dwuskładnikowych tabletek antykoncepcyjnych może podwyższać ryzyko wystąpienia depresji, której jednym z objawów jest spadek libido.
W kwestii chorób przenoszonych drogą płciową – rozumiem, że chodzi tu o zlikwidowanie czynnika lęku przed zajściem w ciążę, co ma prowadzić do zwiększenia liczby partnerów seksualnych, a tym samym podnieść ryzyko zakażenia…? Niestety, to tak nie działa. Badanie G.M. Secury z 2014 roku pokazuje, że przy zapewnionym dostępie do darmowej antykoncepcji większość kobiet nie zmienia liczby partnerów (70 proc. ankietowanych), 13 proc. zgłasza zmniejszenie lich liczby, a 16 proc. faktycznie mówi o zwiększeniu liczby partnerów,
ale 8o proc. z tych 16 proc. zwiększa liczbę z… 0 do 1".
"Wczesny kontakt płciowy może prowadzić do zranień psychicznych, które w dalszym rozwoju mogą być przyczyną depresji i samobójstw".
Antonina Lewandowska: "Wczesna inicjacja seksualna jest łączona przede wszystkim z większą szansą na angażowanie się w kontakty seksualne pod wpływem alkoholu lub narkotyków, zakażenie STI/STD czy wczesne zajście w ciążę. Badania K.C. Kugler opublikowane w maju 2017 roku potwierdzają zwiększenie szansy na wykazywanie zachowań ryzykownych, jednak wprost mówią o braku objawów depresyjnych spowodowanych wczesną inicjacją seksualną.
Pamiętajmy jednak, że mowa tu o konsensualnych kontaktach płciowych (czyli takich, na które obie strony wyrażają świadomą zgodę)".
"Homoseksualni mężczyźni najczęściej używają środków barierowych takich jak prezerwatywy. Mimo to wśród nich jest olbrzymia ilość przenoszenia kiły. Tutaj te relacje moją mieć znaczenie, bo przy wszystkich chorobach przenoszonych drogą płciową ilość partnerów ma znaczenie. Zwiększa się wtedy ryzyko transmisji. Homoseksualiści charakteryzują się tym - i to wynika z badań naukowych - że często zmieniają partnerów. Zdarza się tak, że mają nie kilkadziesiąt, a kilkuset partnerów rocznie. Trwałość ich związków jest iluzoryczna".
Antonina Lewandowska: "Po pierwsze – ta wypowiedź jest skrajnie homofobiczna. Tak osoby homo-, hetero-, bi-, jak i panseksualne (oraz osoby identyfikujące się z innymi orientacjami) prowadzą różne style życia seksualnego. Niektórzy mają wiele partnerów, inni tworzą stałe monogamiczne związki na całe życie. Promiskuityzm nie jest charakterystyczny dla konkretnej orientacji. Tak, to prawda, że ilość partnerów seksualnych ma znaczenie w kontekście możliwości zakażenia (prosty rachunek prawdopodobieństwa – więcej partnerów/partnerek – większe szanse na zakażenie), ale dotyczy to wszystkich osób aktywnych seksualnie, niezależnie od preferencji.
Po drugie – kiła jest jedną z chorób, która powoduje owrzodzenia na skórze. Jeśli więc zmiana skórna nie jest zakryta, a ma kontakt z genitaliami partnera/partnerki lub ich okolicami (bo znajduje się np. w pachwinie lub na udzie) to tak, może dojść do zakażenia. I nie ma to nic wspólnego z nieszczelnością prezerwatyw (bezpieczniejszy seks, nie bezpieczny)".
"Prezerwatywy zaburzają spontaniczność, osłabiają libido, kłopotliwie się zakładają i obniżają doznania. Dodatkowo mają mikropory - 5 mikrometrowe pory w latekście - szersze niż główka plemnika czy wirus HIV. Mogą spokojnie przemknąć przez te szpary. (...) Jak widać środki barierowe są nie bardzo skuteczne".
Antonina Lewandowska: "Jak pisałam w swoim artykule »Retoryka strachu i pogardy«, teoria o mikroporach w prezerwatywach wywodzi się z lat 90. z konserwatywnej amerykańskiej gazety, a cały pomysł został oparty na badaniach rękawiczek lateksowych, które objęte były innymi standardami produkcji niż prezerwatywy. Gdyby owe mikropory faktycznie miały mieć 5 mikrometrów to po napełnieniu wodą przeciekałyby (cząsteczka wody jest dużo mniejsza niż taki ewentualny por).
Co do reszty zarzutów – zakładanie prezerwatywy może zostać przeprowadzone jako element gry wstępnej, nie osłabiając pożądania ani spontaniczności. Kłopotliwie się zakładają jeśli się ich założyć nie potrafi albo nie zostały dopasowane rozmiarowo, a teoria o osłabianiu doznań została obalona badaniami z 2015 roku. Okazało się, że mężczyźni mający problemy z erekcją przy stosowaniu prezerwatyw mają je także bez stosowania środków barierowych".
"Środki barierowe są niezbyt skuteczne. Bardzo ważna jest dbałość o sprawny układ odpornościowy. Pomaga właściwa suplementacja witaminy C i D3"
Antonina Lewandowska: "O środkach barierowych napisano już tyle, że chyba wystarczy. Ale skrótowo – są skuteczne. A na pewno skuteczniejsze niż ich brak. Owszem, dbałość o sprawny układ odpornościowy jest ważna, a witamina C i D3 są ważne w jego funkcjonowaniu.
Ale sugerowana w tym cytacie przewaga suplementacji witamin ponad stosowanie środków barierowych przerasta moje siły nawet w tej serii komentarzy. Witaminy nie mają możliwości chronić ani leczyć chorób i infekcji przenoszonych drogą płciową".
"Najbardziej pewnym sposobem uniknięcia zakażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową jest pozostawanie w wiernym, monogamicznym, trwałym związku zdrowej pary lub powstrzymanie się od kontaktów seksualnych. Te cytaty są ze strony internetowej ośrodka chorób zakaźnych w Atlancie i były tam nawet za czasów Baracka Obamy. Barack Obama charakteryzował się tym, że dawał pieniądze takim firmom jak "parenthood", które zajmowały się propagacją przerywania ciąży oraz rozdawaniem antykonceptyków u nieletnich. Było tam też propagowanie prezerwatyw i współżycia od najmłodszych lat. Nawet mimo tych dziwnych pomysłów wszystkie zalecenie kończyły się tymi dwoma zdaniami".
Antonina Lewandowska: "Tajemnicze Parenthood odnosi się najpewniej do Planned Parenthood, amerykańskiej organizacji pozarządowej zajmującej się edukacją seksualną i świadczącą usługi z zakresu zdrowia i praw seksualnych i reprodukcyjnych (Sexual and Reproductive Health and Rights) w jednej z największej sieci klinik na świecie. Planned Parenthood nie zajmuje się propagacją przerywania ciąży, oferuje po prostu dostęp do legalnej i bezpiecznej aborcji. „Rozdawanie” środków antykoncepcyjnych sugeruje traktowanie ich jak cukierki – w Planned Parenthood pracują lekarze i lekarki, którzy badają swoje pacjentki (i pacjentów, bo opieka ginekologiczna dotyczy też transmężczyzn) i zapewniają im dostęp do potrzebnych środków. Propagowanie prezerwatyw? Tak, bo środki barierowe jako jedyne stanowią ochronę przed STI i STD, a młodzież i tak seks uprawia, niezależnie jak często powie się, że mają tego nie robić.
Tak, to prawda, że najpewniejszym sposobem ochrony przed zakażeniami są abstynencja seksualna i życie w wiernym monogamicznym związku (po uprzednim przebadaniu się partnerów jeśli byli wcześniej aktywni seksualnie).
Nie istnieje magiczna tabletka albo środek niwelujący wszystkie zagrożenia.
Tylko, że ludzie są w większości istotami seksualnymi, pożądanie jest naturalne i normalne. Seks jest zdrowy (zarówno psychicznie, jak i fizycznie), zbliża do siebie ludzi i jest ważnym dla wielu par elementem związku.
I na koniec - to, że potencjalne wypadki rowerowe mogą powodować otarcia, zwichnięcia, naciągnięcia albo zerwania mięśni, złamania, a nawet zgon nie znaczy, że rower wstawiamy do piwnicy i przestajemy wychodzić z domu. To znaczy, że uczymy się przepisów i przed wejściem na rower zakładamy kask".
Aktualizacja: Po publikacji OKO.press firma Lechaa Consulting usunęła ze strony internetowej i kanału youtube filmy szkoleniowe.
Poniżej zamieszczamy całe filmy szkoleniowe (dla osób o mocnych nerwach):
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze