0:000:00

0:00

Propagandowy przekaz o wielkim sukcesie Polski na arenie międzynarodowej powtarzają politycy partii rządzącej i media publiczne. Wiadomości TVP w materiale z soboty 3 czerwca zatytułowanym „Koniec mitu izolacji Polski" podkreślają: „190 krajów nas poparło, żaden nie był przeciw".

W podobnie triumfalny ton uderza posłanka PiS, Joanna Lichocka. W felietonie "Wracamy do gry" na portalu niezależna.pl pisze „To prestiż i poważne wzmocnienie pozycji Polski na arenie międzynarodowej".

Minister Witold Waszczykowski, do którego oprócz premier Beaty Szydło i prezydenta Andrzeja Dudy, należy ten sukces, może mieć satysfakcję z dobrze zrealizowanego zadania.
Raczej fałsz. Starania rozpoczęła dyplomacja Radka Sikorskiego.
felieton na Niezależna.pl,05 czerwca 2017

Przypominamy kilka faktów:

  • wybór do Rady Bezpieczeństwa nie ma wiele wspólnego z zasługami, jest przede wszystkim wynikiem globalnej arytmetyki - członkowie Rady reprezentują regiony świata w następującym stosunku miejsc: Afryka (3 miejsca), Azja i Pacyfik (2 miejsca), Ameryka Łacińska i Karaiby (2 miejsca), Europa Zachodnia i inne grupy (2 miejsca), Europa Wschodnia (1 miejsce);
  • jednak żeby zostać wybranym spośród państw regionu, trzeba się postarać - i Polska się starała. O miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ Polska zabiegała od prawie 10 lat. Starania wzmocnił resort Radosława Sikorskiego w rządzie Donalda Tuska. W 2012 roku w oficjalnym komunikacie MSZ pisało:

„Promocja kandydatury Polski do Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych na lata 2018-19 jest jednym z celów naszej dyplomacji podczas debaty generalnej 67. sesji Zgromadzenia Ogólnego NZ, która odbędzie się między 25 a 29 września [2012] w Nowym Jorku" (podkreśl. - OKO.press). Następnie o wybór do Rady ubiegał się MSZ pod kierownictwem Witolda Waszczykowskiego - jeśli możemy mówić o czymś sukcesie, to polskich dyplomatów pracujących pod różnymi rządami i obu polskich rządów;

  • Polska nie raz była niestałym członkiem RB. I to zarówno w III RP - w latach 1996-97, czyli za rządów Włodzimierza Cimoszewicza i Jerzego Buzka, jak i w PRL - w latach 1982-83, 1970-71, 1960, 1946-47 - wielokrotne doświadczenie uczestniczenia w pracach Rady mogło wzmocnić szanse Polski, wiele państw nigdy nie zasiadało w Radzie Bezpieczeństwa;
  • żaden z kandydujących krajów nie miał konkurencji - również Polska;
  • 190 głosów "za" to żaden sukces, jeśli weźmiemy pod uwagę wybory w 2017 roku: wszystkie kandydujące państwa uzyskały powyżej 180 głosów. Jednak nie zawsze tak było, np. w 1979 roku reprezentanta regionu Ameryki Łacińskiej i Karaibów wybrano po 154 rundach głosowań;
  • wybór do Rady nie oznacza, że dany kraj cieszy się uznaniem z powodu zasług dla szerzenia demokracji czy praw człowieka - wraz z Polską została wybrana Gwinea Równikowa, która łamie prawa człowieka - stosuje tortury, przetrzymuje więźniów politycznych;
  • Rada Bezpieczeństwa składa się z 10 członków: pięciu wybieranych na dwuletnie kadencje i pięciu stałych (USA, Wielka Brytania, Francja, Chiny, Rosja);
Polskie państwo zyskało możliwość wpływania na najważniejsze decyzje w kwestiach bezpieczeństwa na świecie, ma znaczące narzędzie do prowadzenia działań dyplomatycznych.
Blisko prawdy. Polska też będzie odpowiadać za globalne bezpieczeństwo.
felieton na Niezależna.pl,05 czerwca 2017
  • Rada Bezpieczeństwa jest najważniejszym ONZ-owskim ciałem - jedynym, które podejmuje decyzje wiążące prawnie członków organizacji. Decyduje m.in. o nałożeniu sankcji i użyciu sił zbrojnych;
  • Polska będzie współuczestniczyć w najważniejszych decyzjach dotyczących globalnego porządku. Nasza dyplomacja będzie się zajmować konfliktami w takich krajach, jak Syria, Izrael, Pakistan czy Haiti. Jak wykorzysta te dwa lata zależy od sprawności i zdolności współpracy na forum międzynarodowym;
  • Lichocka pisze, że polska dyplomacja zyskała narzędzia „do prowadzenia działań dyplomatycznych. W tym dotyczących konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, a także katastrofy w Smoleńsku”. Jest niezwykle wątpliwe, by Rada Bezpieczeństwa zajmowała się katastrofą w Smoleńsku, a zwłaszcza udowadnianiem, że miał tam miejsce zamach, skoro stałym członkiem Rady jest Rosja.

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze