0:000:00

0:00

„Można było osiągnąć więcej, można było inaczej, można było czapkami zdusić czerwonego, i odzyskać pełną niepodległość!”.

Takie oceny roku 1989 wystawiają ludzie, którzy nie znają realiów tamtych czasów. "Podpierają się opiniami świadków transformacji, czasami używającymi profesorskich tytułów, ale 30 lat temu jakoś dziwnie cicho żyjących, którzy dopiero teraz doczekali się swojego czasu" - mówi OKO.press Jarosław J. Szczepański* przez wiele lat bliski współpracownik Tadeusza Mazowieckiego (1927-2013) pierwszego premiera niepodległej Polski (1989-1991).

Szczepański przedstawia zapis najważniejszych wydarzeń 1989 roku, czasu przełomu w Polsce i w całym komunistycznym bloku. Starszym - dla przypomnienia, młodszym - dla informacji (patrz niżej). I chwilę rozmawiamy.

Piotr Pacewicz, OKO.press: Jaki był Mazowiecki?

Jarosław J. Szczepański: Dużo wiadomo, jest sporo zapisków, książek. Uderzająca była jego uczciwość i powaga. I poczucie odpowiedzialności, które kazało mu być w gotowości, by w każdej chwili wyjść i powiedzieć dziękuję, gdy się nie udawało to, co uważał za dobre i słuszne.

Dziś politycy trzymają się foteli. On trzymał się swoich wartości. Umiał słuchać i dawał się wygadać. Jego rady ministrów przeszły do legendy, bo ciągnęły się godzinami, ale w końcu zawsze sam podejmował decyzję. To były jego decyzje, inna rzecz, że zwykle trafne.

Był otwarty dla wszystkich, ale byli tacy, których starał się unikać. Tak było z Jarosławem Kaczyńskim, który przyszedł do redakcji "Tygodnika Solidarność", jeszcze na ul. Czackiego. Był sierpień, już było wiadomo, że Mazowiecki będzie premierem. Prosił mnie, żeby powiedzieć, że nie ma czasu.

Mazowiecki miał poczucie wielkiego przełomu jaki się dokonuje, czuł historię.

Nie bał się tempa tych przemian?

Byłem świadkiem, jak czytał czołówkę "Wyborczej" z 3 lipca "Wasz prezydent, nasz premier". Michnik oszalał, przestrzelił, trzeba poczekać. Natychmiast usiadł i napisał polemikę. On nie był posłem, nie zdecydował się kandydować w drużynie Lecha Wałęsy, to wszystko działo się dla niego trochę za szybko. W lecie 1989 był pewien, że za wcześnie na branie władzy, że zapłacimy za dużą cenę.

"Spiesz się powoli" - zatytułował polemikę. Ale wszystko potoczyło się błyskawicznie. Jako premier pojechał nawet z wizytą do ZSRR.

Organizowałem wyjazd dziennikarzy, mieliśmy straszne przepychanki ze służbami sowieckimi, które nie chciały wpuścić jakichś dziennikarzy z Niemiec. Byliśmy w Katyniu, Mazowiecki jako pierwszy polski premier, nigdy nie widziałem kogoś równie skupionego jak on. Mróz był taki, że kamery TVP zamarzały (i potem film miał artystyczny efekt stop klatek).

Wychodzimy z cmentarza i na ryneczku nagle - nie ma Mazowieckiego! Po prostu zniknął, rozpłynął się w tym mrozie. Rosjanie nic nie wiedzą, tak mówią. Był moment paniki, w tamtym miejscu nie było nam do śmiechu. Potem okazało się, że miejscowy pierwszy sekretarz zabrał go swoją wołgą.

Jak rozmawiam z młodymi ludźmi, a nawet z czterdziestolatkami, którzy wtedy mieli - no tak! - 10 lat, to okazuje się, że niczego nie wiedzą. Nie znają kontekstu, że dookoła były komunistyczne kraje, a on był premierem PRL, na podstawie Konstytucji PRL.

Dlatego dla czytelników i czytelniczek OKO.press napisałem takie krótkie podsumowanie 1989 roku, minimum tego, co trzeba wiedzieć.

PRL nie chciał się skończyć

Konieczne jest przypominanie, gdzie była Polska w 1989 roku. Szczególnie na początku roku, bo od listopada 1989 zaczęła się powoli już przenosić w inną rzeczywistość.

W czasie, kiedy z trudem siadano do obrad Okrągłego Stołu w pierwszych dniach lutego, Polska, wówczas Polska Rzeczpospolita Ludowa, była członkiem paktu wojskowego - Układu Warszawskiego, kierowanego przez ZSRR, oraz członkiem RWPG, czyli Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej skupiającej państwa socjalistyczne, charakteryzującą się wieloma przedsięwzięciami gospodarczymi mającymi na celu utrzymanie systemu, a nie efektywność gospodarki.

PRL leżała dokładnie (licząc szerokość i długość geograficzną) w tym samym miejscu, co dziś, jednakże otoczona nieistniejącymi dziś państwami. Na Zachodzie było NRD, czyli Niemiecka Republika Demokratyczna, a w niej milionowa armia radziecka. W Polsce radzieckich żołnierzy było około ćwierć miliona.

Na południu mieliśmy granicę z CSRS, czyli Czechosłowacką Republiką Socjalistyczną. Na wschodzie i północy graniczyliśmy ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich. Bez zmian była jedynie nasza morska granica na Bałtyku, jednakże była ona bardzo strzeżona i wypłynięcie kutrem czy jachtem na morze wymagało nie tylko posiadania paszportów i wiz, ale też zezwolenia od PRL-owskiej władzy.

Polska wchodziła w rok 1989 z zadłużeniem ponad 40 miliardów dolarów. Inflacja przekraczała 60 procent miesięcznie.

Jeszcze w październiku 1988 szef PZPR, gen. Wojciech Jaruzelski oświadczył, że nie nastąpi legalizacja „Solidarności” zawieszonej po wprowadzaniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku, a zdelegalizowanej w listopadzie 1982 roku.

Po debacie telewizyjnej w końcu listopada 1988 między Alfredem Miodowiczem, szefem oficjalnych związków zawodowych, a „prywatną osobą” Lechem Wałęsą, rządowe ośrodki badania opinii publicznej pokazały, iż poparcie dla negocjacji oraz rozmów rządu z opozycją zwiększyło się z 30 do 70 procent!

Takie było tło wydarzeń roku 1989, czasu odzyskiwania wolności. Przypomnijmy je w wielkim skrócie, po kolei.

Okrągły Stół i strajki

W nocy 20/21 stycznia zamordowany został w swej parafii na warszawskich Powązkach ksiądz Stefan Niedzielak. Oficjalnie śmierć nastąpiła na skutek upadku z krzesła. Ale ponieważ był on kapelanem Rodzin Katyńskich, otwarcie krytykował władzę, to podejrzenie spadło na Służbę Bezpieczeństwa.

30 stycznia zamordowany został ksiądz Stanisław Suchowolec z parafii w Białymstoku. Oficjalnie zginął na skutek zaczadzenia. Był kapelanem białostockiej "Solidarności".

6 lutego 1989 udało się doprowadzić do rozpoczęcia obrad Okrągłego Stołu. Jak twierdzi dziś prof. Andrzej Friszke – jedną i drugą stronę, (czyli opozycyjno-solidarnościową oraz rządowo-związkową) namawiał do rozpoczęcia obrad. Do rozmów zaproszono też Episkopat, którego przedstawiciele w inauguracyjnym posiedzeniu Stołu uczestniczyli. Zdaniem historyka – obie strony miały tylu samo chętnych, jak i niechętnych do rozpoczęcia obrad.

7 lutego wybuchł pierwszy z wielu później zaogniających sytuację – strajk w Kopalni Węgla Brunatnego w Bełchatowie. Trzeba było gasić, by nie zablokował obrad, a jednocześnie nie można było spalić solidarnościowych związkowców, którzy – również przedstawiciele Bełchatowa – byli m.in. przy 13-tu posiedzeniach podzespołu górniczego.

Obrady w dzisiejszym Pałacu Prezydenckim przy Krakowskim Przedmieściu trwały osiem tygodni. Prawie każdego dnia wybuchały w Polsce nowe protesty, punkty zapalne, z których większość mogła doprowadzić do zerwania obrad.

5 kwietnia negocjacje Okrągłego Stołu zakończono. Najważniejszą – przynajmniej dla strony solidarnościowo-opozycyjnej – była decyzja o czerwcowych wyborach, które acz nie do końca miały być demokratyczne, to dawały wielkie szanse opozycji na zdobycie do 35 procent miejsc w Sejmie i bez limitu miejsc w Senacie. Ustalono też indeksację płac zależną od inflacji.

Wybory 4 czerwca, już z "Wyborczą"

Miesiąc po zakończeniu obrad 8 maja 1989 roku ruszyła „Gazeta Wyborcza” - pierwsza oficjalna opozycyjna gazeta codzienna w PRL. Do tego czasu poza koncernem RSW „Prasa Książka Ruch” [największa spółdzielnia wydawnicza w RWPG, której 98 proc. udziałów miał Komitet Centralny PZPR] wydawane były koncesjonowane codzienne gazety – "Kurier Polski" przez Stronnictwo Demokratyczne, "Zielony Sztandar" przez ZSL oraz "Słowo Powszechne" przez koncesjonowanych katolików, czyli PAX. Wszystkie one były w rękach władzy.

17 maja – na wniosek rządu premiera Mieczysława Rakowskiego - zostaje przyjęta przez Sejm „Ustawa o stosunku państwa do Kościoła Katolickiego w PRL” znacznie poszerzająca swobody religijne oraz biznesowe możliwości działań prowadzonych przez Kościół katolicki. Jest to spełnienie żądań Kościoła i danie mu możliwości samodzielnego działania przy minimalnej kontroli Państwa.

2 czerwca - tuż przed czerwcowymi wyborami - ukazał się reaktywowany „Tygodnik Solidarność” kierowany przez Tadeusza Mazowieckiego.

Wybory 4 czerwca dały opozycji 35 procent miejsc w Sejmie (wszystkie, jakie mogła wziąć zgodnie z umową Okrągłego Stołu) i 99 miejsc w wolnych wyborach do Senatu.

Również 4 czerwca w Pekinie doszło do masakry na Placu Niebiańskiego Spokoju. Związek Radziecki w tym czasie wycofywał ostatnie oddziały interwencyjne z Afganistanu.

Jaruzelski prezydentem, PZPR próbuje rządzić

Sytuacja gospodarcza Polski była z dnia na dzień coraz gorsza.

W lipcu znaleziono zwłoki księdza Sylwestra Zycha, któremu Służba Bezpieczeństwa wielokrotnie groziła śmiercią.

19 lipca Zgromadzenie Narodowe (minimalną większością 270 na 537) wybrało na prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego. Ale w powietrzu wisiała propozycja zgłoszona 3 lipca przez Adama Michnika „Wasz prezydent, nasz premier”. Wzbudziła zainteresowanie i zaniepokojenie.

Tadeusz Mazowiecki odpowiadał ostrożnie. Był przekonany, że to jeszcze za wcześnie, że zmiany nie zaszły wystarczająco daleko, by dokonywać taką operację. Opozycja była zbyt słaba i dalej nie miała armat.

1 sierpnia rząd Mieczysława Rakowskiego uwalnia ceny żywności. W sierpniu ceny wzrastają o 40 procent, płace – na skutek wprowadzonej w lipcu (wynik ustaleń poczynionych przy Okrągłym Stole) indeksacji płac – aż o 90 procent!

Jednak nasz premier. Co naprawdę mówił Mazowiecki o "grubej linii"

Mija jednak miesiąc i po nieudanych próbach utworzenia rządu przez Kiszczaka, 17 sierpnia Lech Wałęsa ("Solidarność"), Roman Malinowski (Zjednoczone Stronnictwo Ludowe) i Jerzy Jóźwiak (Stronnictwo Demokratyczne) zawiązują koalicję.

Do tego czasu SD i ZSL były praktycznie koncesjonowane przez PZPR. Efektem jest desygnowanie Tadeusza Mazowieckiego na stanowisko premiera polskiego rządu. To pierwszy po dziesiątkach lat niekomunistyczny premier. Reakcje świata komunistycznego z dnia na dzień są coraz bardziej nerwowe.

Mazowiecki 24 sierpnia 1989 wygłasza pamiętne exposé. Prezentuje wstępną listę proponowanych zmian, podkreśla konieczność istnienia państwa pluralistycznego. Armia i milicja mają służyć społeczeństwu i to ma być zagwarantowane prawnie. „Chcę być premierem wszystkich Polaków, niezależnie od ich poglądów przekonań, które nie mogą być kryterium podziału obywateli na kategorie.” (…) „Rząd, który utworzę nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać.

Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania.

(…) Rząd sam niczego nie uzdrowi. Musimy to zrobić wspólnie. Polska będzie inna, jeśli zechcą tego wszyscy”.

Ta gruba linia, przerobiona rok później na grubą kreskę, i do dziś używana jako dowód na zdradę "elit solidarnościowych", jest przedstawiana jako zgoda na nierozliczanie ludzi poprzedniego systemu. To przekłamanie. Gruba linia oznaczało jedynie, że rząd Mazowieckiego ponosi odpowiedzialność za swoje czyny, a nie za czyny poprzedników.

Zarzucano po latach Tadeuszowi Mazowieckiemu, że dał ludziom dawnej władzy możliwość miękkiego przejścia do nowego systemu. Ale w 1989 roku takich zastrzeżeń nie miał nikt. A Mazowiecki z pełną świadomością swoich słów oferował Polakom demokrację nie dzieląc ich. Mając świadomość, że sił partyjnych (PZPR i partie satelickie; milicja i wojsko) z rodzinami jest blisko pięć milionów.

Tych ludzi nie można było wykluczyć, nie można było odtrącić. Trzeba ich było wpleść w budowę nowej Polski.

Od sierpnia 1989 roku, co kilka dni organizowane są w wielu miastach demonstracje przez Kornela Morawieckiego i jego Solidarność Walczącą pod hasłem „Sowieci won”.

Exposé przerwane zasłabnięciem

12 września 1989 Tadeusz Mazowiecki wygłasza w Sejmie exposé i prezentuje skład gabinetu. To słynne wystąpienie, pokazywane na całym świecie, szczególnie moment, w którym trzeba było zrobić przerwę, bo premier zasłabł.

Po półgodzinnej przerwie wrócił na mównicę i zażartował, że z jego zdrowiem jest jak z polską gospodarką - dostało zadyszki.

We wrześniu - wciąż - Polska Rzeczpospolita Ludowa ma rząd, którym kieruje niekomunistyczny premiera, ale resorty siłowe pozostają w rękach generałów poprzedniego systemu.

Jednak to Mazowiecki formułuje sposób przejścia od państwa totalitarnego do państwa demokratycznego. Dzieje się to w biegu, przy narastającej inflacji i pustej kasie rządu.

We wrześniu wicepremier Leszek Balcerowicz spotyka się w Waszyngtonie z MFW i Banku Światowym. Rozmowy dotyczą pomocy doraźnej, polskiego długu zagranicznego, funduszu stabilizacyjnego oraz pozyskania kredytów z Banku.

Pierwsza wizyta zagraniczna Mazowieckiego ma miejsce we Włoszech i w Watykanie. 20 października Mazowiecki spotyka się z Janem Pawłem II. Wcześniej szefowie rządów pierwszą podróż zagraniczną kierowali do Moskwy.

Obóz się burzy, zanim się posypie

Nicolae Cauceşcu, szef rumuńskiej partii komunistycznej i przywódca Rumunii, wysyła we wrześniu do wszystkich rządzących partii komunistycznych memoriał, w którym domaga się obrony socjalizmu w Polsce. Odpowiedź Mieczysława Rakowskiego, wówczas I sekretarza PZPR i gen. Jaruzelskiego – prezydenta PRL, jest zdecydowanie negatywna.

Na początku listopada w Warszawie odbywa się posiedzenie ministrów spraw zagranicznych państw Układu Warszawskiego. Premier Mazowiecki przyjmuje ich obiadem i uczestniczy w koncercie poświęconym rocznicy rewolucji październikowej 1917 roku.

Pada mur berliński

9 listopada Helmut Kohl, kanclerz RFN, odbywa wizytę w Polsce. Tego samego 9 listopada NRD otwiera granicę z RFN, pada mur berliński i rusza exodus enerdowców do Berlina Zachodniego i RFN. Kanclerz przerywa wizytę i leci do Berlina, gdzie trwa wielka manifestacja radości.

12 listopada odbywa się spotkanie Kohl – Mazowiecki w Krzyżowej, miejscu symbolizującym opór przeciwko Hitlerowi.

14 listopada w Warszawie następuje podpisanie umowy polsko-niemieckiej. Niezwykle istotnej ze względu na kwestie uznania granicy polsko-niemieckiej.

W Europie wizja zjednoczenia Niemiec wywołuje opór Francji i Wielkiej Brytanii. Nie są skłonne dać na to zgody.

Wałęsa w Kongresie, Mazowiecki w Moskwie

15 listopada Lech Wałęsa, przewodniczący NSZZ "Solidarność", mówi w amerykańskim Kongresie: „Stoję przed Wami jako trzeci w historii cudzoziemiec, którego zaproszono, aby przemówił przed połączonymi izbami Kongresu Stanów Zjednoczonych”.

Przed nim tego zaszczytu dostąpili markiz Marie Joseph de La Fayette, uczestnik wojny o niepodległość USA oraz premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill. Do Polski transmisja wystąpienia Wałęsy jest nadawana przez „Głos Ameryki”.

„Przez ostatnie 50 lat nasz naród toczył trudną i ciężką bitwę, najpierw, aby obronić swoje istnienie biologiczne. Później, by ocalić swoją tożsamość narodową. I w jednym, i w drugim przypadku nasza determinacja została uwieńczona sukcesem.

Dziś Polska wraca do rodziny krajów demokratycznych i pluralistycznych, do kręgu wartości religijnych i europejskich. Polska ma dziś, pierwszy od półwiecza, rząd niekomunistyczny, niezależny i popierany przez społeczeństwo".

24 listopada Mazowiecki jedzie do Moskwy. Głównym punktem jest spotkanie z Gorbaczowem, ale także wizyta w Katyniu i msza, która się odbywa w miejscu kaźni polskich oficerów. To pierwsze uhonorowanie przez polskiego premiera zamordowanych przez NKWD w kwietniu 1940 roku polskich oficerów.

Balcerowicz szokuje gospodarkę

W Polsce trwają przygotowania do reformy gospodarczej. Sytuacja finansów jest katastrofalna. Zasoby Narodowego Banku Polskiego nie pokrywają ułamka dolarowych depozytów złożonych przez Polaków w banku. Informacje o tym są okryte poufnością, ponieważ panika wywołałaby absolutną niewypłacalność.

Balcerowicz – wicepremier i minister finansów - chce wprowadzić ustrój gospodarczy, w którym dominują przedsiębiorstwa prywatne, jest konkurencja, gospodarka jest otwarta na świat, kraj dysponuje mocnym i wymienialnym pieniądzem, państwo nie krępuje firm masą biurokratycznych regulacji i jest odporne na naciski grup interesów, włącznie ze związkami zawodowymi.

Balcerowicz prze do przeprowadzenia szokowej kuracji likwidującej hiperinflację. Wolność gospodarcza musi być powiązana z utrzymaniem w ryzach płac w przedsiębiorstwach państwowych.

Jednocześnie konieczne jest jak najszybsze wprowadzenie zmian systemowych i głębokie przekształcenia instytucjonalne – prywatyzacja, demonopolizacja, reforma sfery budżetowej, ubezpieczeń społecznych banków, stworzenie powszechnego systemu podatkowego i przywrócenie samorządów lokalnych.

Program gospodarczy rządu i proponowany pakiet zmian jest przedstawiany w Sejmowi 17 grudnia. A już 27 grudnia 1989 Sejm uchwala pakiet ustaw – omawianych równolegle przez komisje nadzwyczajne w Sejmie i w Senacie.

Międzynarodowy Fundusz Stabilizacyjny przeznacza 400 mln dolarów, które mają zapewnić wymienialność złotego.

Aksamitna Czechosłowacja, krwawa Rumunia

18 listopada 1989 w Czechosłowacji wybucha Rewolucja Aksamitna. 29 grudnia prezydentem Czechosłowacji zostaje Vaclav Havel.

Zamach stanu kończy rumuński komunizm. Nicolae Cauceşcu, I sekretarz komunistycznej partii, który kilka tygodni wcześniej proponował interwencję w Polsce w obronie socjalizmu, zostaje 25 grudnia wraz z małżonką rozstrzelany. Toczą się walki, ale 27 grudnia specjalna misja polskiego rządu do Bukaresztu stwierdza, że doniesienia o tysiącach ofiar były przesadzone.

31 grudnia 1989 roku wchodzi w życie ustawa zmieniająca zapisaną w Konstytucji nazwę państwa z Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej na Rzeczpospolitą Polską, a orzeł – polski symbol, odzyskuje koronę na głowie, którą zdjęła mu komunistyczna Polska.

1 stycznia 1990 w życie wchodzą reformy Balcerowicza. Polska zamyka etap zwany ekonomią socjalistyczną i powoli staje się państwem gospodarki rynkowej.

*Jarosław J. Szczepański, ur. 1950, z wykształcenia historyk, z zawodu dziennikarz. Współpracownik Tadeusza Mazowieckiego w "Tygodniku Solidarność" (w 1981 i w 1989 roku) oraz w czasach wprowadzania najważniejszych reform lat 1989/90. Współpracował też z Tadeuszem Jedynakiem i śląską Solidarnością górniczą w latach 80. Górnictwem i Śląskiem zajmuje się od połowy lat 70. Autor m.in. książki „Górnik Polski. Ludzie z pierwszych stron gazet” (Warszawa 2005) o zmianie postrzegania zawodu górnika w czasach przemian

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze