Na 17 pytań, jakie Holecka zadała Dudzie z okazji 5 lat prezydentury, większość wyrażała zachwyt. Duda poszedł w to. Użalał się nad trudnością decyzji, jakie w samotności podejmuje. Mówił, że słucha zwykłych ludzi a nie profesorów, którzy kierują się interesami. Holecka pomagała
Rocznicowy wywiad Danuty Holeckiej z prezydentem Dudą w Wiadomościach TVP, a potem TVP Info (razem 42 minuty) był modelowym wręcz przykładem warsztatu telewizji publicznej.
Holecka miała 24 maja do dyspozycji prawie trzy kwadranse prezydenta, który łamał konstytucję, miał setki kontrowersyjnych wypowiedzi, parę razy buntował się wobec PiS i bywał upokarzany, ostatnio powrotem Kurskiego do TVP. Nie spełnił wielu obietnic (frankowicze, kwota wolna od podatku 8 tys., likwidacja NFZ). Dziennikarska gratka.
Niewykorzystana. Zacytujemy wszystkie 17 pytań Holeckiej, klasyfikując je do czterech kategorii: empatyzowanie, podpowiadanie, pytania z gotową odpowiedzią i pytania niby krytyczne.
Dzięki takim zabiegom Holecka i Duda współtworzą dwa główne przesłania: Duda jest wielkim prezydentem, mężem stanu, jego osiągnięcia są ogromne. Dla Dudy liczą się zwykli ludzie, jego wyborcy (a nie "profesorowie").
Opiszemy też gęstą od pozytywnych emocji atmosferę i mowę ciała obojga uczestników tej parodii wywiadu. Komunikacja pozawerbalna rozmówców (bez maseczek) była równie ważna jak wymiana słów.
"Ja też wolałbym siedzieć bliżej pani redaktor" - żartował serdecznie Duda. Holecka, ciepło: "No, byłoby wygodniej".
Ubrana elegancko, czarno-biało jak na Wigilię, Holecka patrzy na prezydenta rozpromieniona, zawiesza wzrok na nim, uśmiecha się i - przepraszam za ten szczegół - marszczy nosek. Mina (à la kotek) powraca kilkakrotnie, na ogół po krótkiej pauzie: "Słyszy pan [w 2015], że wygrywa Andrzej Duda (pauza, nosek). Czym było dla pana to zwycięstwo?".
Długa rozmowa toczy się w jednostajnym tempie. Holecka nie przerywa, daje się Dudzie wypowiedzieć obficie, do woli, na każde ze swych 17 pytań, niektóre monologi mają po 5 minut. Wywiad staje się nudny chyba nawet dla największych entuzjastów. Stały podziw Holeckiej usypia odbiorcę.
Siedzi w zasadzie nieruchomo. Ma dłonie grzecznie skrzyżowane na podołku. Potakuje, wpatrzona w prezydenta. Czasem poważnieje, np. gdy prezydent mówi o tym, jak uczy się od zwykłych Polaków tego, co ważne. Próbuje utrzymać na twarzy wyraz skupienia.
Gdy prezydent wspomina swój wyborczy sukces z 2015 roku okazuje wzruszenie. Dowodem na szczerość ma być wywracania oczami, gdy szuka lepszego określenia. Już w pierwszej odpowiedzi opisuje atmosferę po ogłoszeniu wyników "jak chyba nigdy w życiu, można tak powiedzieć".
Siedzi z dłońmi na kolanach, nogi lekko rozstawione. Uderza praca oczu prezydenta. Poza wywracaniem gałek, od czasu do czasu otwiera je szerzej, dając do zrozumienia, że "był oszołomiony, był w innym świecie".
Sięga też po inne środki. Gdy mówi, że to ludzie oczekiwali od niego załatwienia spraw Polaków ("niech pan to zrobi"), poważnieje, mruży oczy. Lewą rękę (jako mańkut) zaciska w pięść, kiwa głową, krótkimi szybkimi ruchami. Kiedy mówi, że "ludzie czuli się przez Donalda Tuska oszukani, okłamani, to tamten rząd podniósł wiek emerytalny" odlicza kolejne ciosy dłonią. "Ludzie byli ogromne wzburzeni" - aż rozkłada obie ręce.
Gdy pokazuje na swoje doskonałe relacje z prezydentem Trumpem splata dłonie, jak w dziecięcej wyliczance wchodzi kominiarz pod rabinie.
Kiedy mówi, że "z nikim nie walczy, ja się z nikim nie biję, ja konsekwentnie załatwiam polskie sprawy" marszczy czoło i lekko pochyla głowę. W ten sposób okazuje swoją wyższość nad innymi kandydatami, jest ponadto.
Dwa przekazy prezydenta dominują.
Prezydent wielokrotnie wraca do tego, że dla niego liczą się ludzie (a nie jakieś elity).
Podkreśla (uśmiechnięty szeroko, oczy szeroko otwarte), że w poprzedniej kampanii "zrozumiał, jak ważny dla niego jest kontakt z ludźmi". Cieszy się, a Holecka razem z nim, że gdy kończy się pandemia, może nareszcie spotkać się z wyborcami, "znowu mogę rozmawiać z ludźmi, to jest mi niezwykle potrzebne". I dalej, chyba aż się zagalopował:
"Sprowadzam swoją politykę de facto do rozmów z ludźmi a potem przemyślenia tych wszystkich kwestii".
I jeszcze, jak z podręcznika populizmu:
"Dla mnie liczy się najbardziej to, co chce mi powiedzieć zwykły człowiek. Mniej mnie interesuje, co mówi jakiś, prawda, profesor, bo profesorowie zazwyczaj kierują się jakimiś interesami, a zwykły człowiek mówi to, co leży mu na sercu".
Słowa "jakiś, prawda, profesor" Duda wypowiada ironicznie, wywracając gałkami, marszcząc się potem znacząco na te interesy profesorów. I kiwając głową dla podkreślenia swoich podejrzeń.
Ten wątek wprowadza Holecka, cofając się do początku prezydentury:
"Już pan wie, że czeka pana ogromna praca, ciężka, ogromna odpowiedzialność. Czy czegoś się pan nie spodziewał w prezydenturze? Coś pana zaskoczyło?".
Duda uderza w tony patetyczne:
"Ogromu odpowiedzialności nie widać. Prezydentura to jest wielka samotność.
Maciej Łopiński to powiedział, że jest mnóstwo doradców, ministrów, wszyscy wyrażają swoje opinie, potem wychodzą, ty zostajesz sam w pokoju i musisz podjąć decyzję. I to jest twoja decyzja, twoja odpowiedzialność. I rzeczywiście tak jest".
Ta odpowiedzialność jest trudna do wyobrażenia, bo Duda przedstawia się - i jest przedstawiany przez Holecką - jako twórca polityki państwa Prawa i Sprawiedliwości na czele z projektem 500 plus. Opisuje swoje niewiarygodne wręcz dokonania w polityce zagranicznej, poucza Europę, chwali się "moimi dobrymi relacjami panem prezydentem Trumpem". Przypisuje sobie wyprowadzenie Polaków z biedy.
Podkreśla, jak jest ważny. Na pytanie o wskazanie I Prezesa SN próbuje być nawet groźny: "Proszę nie lekceważyć moich materialnych prerogatyw. To jest decyzja, którą z całą pewnością podejmę z pełnym rozsądkiem".
I powołuje się na prezydenta Kaczyńskiego, który w 2008 roku wybrał na prezesa TK sędziego Zdziennickiego. "I też były różne głosy oburzenia, a pan prezydent powiedział, że to jest materialna prerogatywa i materialne prawo wyboru prezydenta, a nie żadne formalne. To prezydent całkowicie swobodnie, według własnych kryteriów, wybiera i to jest jego całkowicie swobodna decyzja". Słowo "materialne" podkreśla kiwając głową, z krótką pauzą.
Dodaje, że "wtedy też się wszyscy spodziewali i większość sędziów opowiadała się za panem sędzią Niemczyckim". Myli nazwisko sędziego Janusza Niemcewicza.
Warsztat Holeckiej opiszemy analizując jej pytania. Najpierw po prostu cytujemy:
1. Panie Prezydencie, pamięta Pan co pan robił 5 lat temu o tej porze? Mniej więcej za godzinę miały być zamknięte lokalne wyborcze...
2. Ale cisza wyborcza została przedłużona do 22:30. To chyba jeszcze bardziej... [Emocje sięgały zenitu - powiedział prezydent]
3. Słyszy Pan "Wygrywa Andrzej Duda" (mina kotka). Czym było dla pana to zwycięstwo?
4. Już Pan wie, Panie Prezydencie, że czeka pana ogromna praca, ciężka, ogromna odpowiedzialność. Czy czegoś się pan nie spodziewał w prezydenturze? Coś pana zaskoczyło?
5. Poczuł Pan, dopiero kiedy został pan prezydentem… (śmiech życzliwego podziwu)
6. Po Pana, Panie Prezydencie, zwycięstwie media okrzyknęły to sensacją. Bo tak, zobaczyć pana w mediach publicznych, trzeba by się było bardzo postarać. Został panu internet i kontakt bezpośredni z ludźmi. I w tym kontakcie bezpośrednim, to był przede wszystkim pański kontakt i pańska kampania. Jeździł pan po wszystkich powiatach i miejscowościach. I w tym kontakcie obiecał pan ludziom bardzo poważne rzeczy - przede wszystkim że obniży pan wiek emerytalny, że będzie 500 plus. Oczy w oczy. To chyba jeszcze większa odpowiedzialność i mobilizacja do spełnienia (najpierw serdecznie, z uśmiechami, ale przy słowach "mobilizacja" poważniej).
7. Oczekiwanie na zmiany było ogromne i dość trudna sytuacja. Likwidowane stocznie, trudna sytuacja w górnictwie. I Pan w to wszystko wchodzi. Miał Pan, Panie Prezydencie, obawy, że pewne rzeczy mogą nie wyjść, że sytuacja jest rzeczywiście trudna i trzeba odwrócić wektory? (z troską)
8. Wizy. Wszyscy obiecywali, a Panu się Panie Prezydencie udało (życzliwie, radośnie)
9. Gdyby Pan wygrał wybory, o co chciałby Pan zawalczyć w kolejnej kadencji? (z zaciekawieniem)
10. Co Pan, Panie Prezydencie, może Polakom obiecać? Bo tak: 500 plus jest, obniżony wiek emerytalny jest, trzynasta emerytura. Ci, którzy mówili, że Polski na to nie stać, teraz mówią, że to zostawią.
11. Kandydaci na I prezesa już wybrani wczoraj. Lista podobno już trafiła na Pana biurko, Panie Prezydencie. Nie wiem czy trafił do Pana też apel 50 sędziów SN, którzy zaapelowali o namysł nad powołaniem nowego I prezesa sądu.
12. Mówił Pan, Panie Prezydencie, o wsparciu dla przedsiębiorców w czasie epidemii. Jeden z kandydatów na urząd prezydenta organizuje tzw. strajk przedsiębiorców (z naciskiem na "tak zwany"). Na kanwie tego zaczęły się głosy, że zakaz zgromadzeń powinien zostać zniesiony, bo to ogranicza nasze swobody obywatelskie. Wydaje mi się, że w całej Europie są te zakazy. Jakie jest pana zdanie w tej chwili?
13. Jest Panu wytykane, że był Pan na targu w Garwolinie. Że przedsiębiorcy nie mogą, a Pan jedzie na targ.
14. Z drugiej strony jest Pan, Panie Prezydencie, krytykowany za brak aktywności, stąd spadki w sondażach. Jest Pan na prowadzeniu, ale na drugie miejsce wysuwa się kandydat PO, który głosi różne śmiałe tezy np. likwidacji publicystyki w TVP [chodziło o likwidację TVP Info].
15. Panie Prezydencie, dziś słyszałam w wielu programach publicystycznych, że niezbyt wyraźnie się Pan wypowiedział o sytuacji w radiowej Trójce.
16. Kiedy słyszy Pan, Panie Prezydencie, że Marszałek Senatu mówi, że być może wszyscy kandydaci powinni zbierać podpisy na nowo, a jednocześnie pamiętamy, jak mówiono o zabójczych kopertach, to co Pan sobie myśli?
17. Panie Prezydencie, w kilku słowach, jakby mógł Pan określić, dlaczego chciałby pan wygrać w tych wyborach.
Cały początek wywiadu (pytania 1 - 7) to kilkanaście minut rzewnych wspomnień prezydenta, które Holecka podtrzymuje empatycznymi pytaniami. Podkreśla w nich "ogrom ciężkiej pracy", "odpowiedzialność", "wielkie emocje", "ogromne oczekiwania". Podobny charakter ma pełne zachwytu pytanie o wizy (nr 8).
Jeśli Holecka dopytuje, czy coś wtrąca, to aby pomóc. Kiedy prezydent mówi o krytyce, z jaką spotkał się "nasz pomysł 500 plus",
Holecka parodiuje reakcje opozycji "pieniędzy nie ma i nie będzie".
Podpowiada też, gdy Duda o czymś zapomni. Gdy prezydent rozwodzi się, jak zapewnił Polsce bezpieczeństwa po nieodpowiedzialnych rządach Tuska, wtrąca ściszonym głosem jak suflerka: "I jeszcze najnowocześniejszy sprzęt F -35, pańska wizyta w Stanach Zjednoczonych...".
Szczególnym przykładem jest nieudany żart prezydenta: "Ja też nie przepadam za chodzeniem w maseczce. To nie jest moja ulubiona sytuacja, że [na spotkaniach z ludźmi] muszę kiwać i mówić »Hej, to ja, Andrzej Duda«" - i prezydent zaśmiewa się ze swego dowcipu, Holecka idzie za tym żartem: "A czasami innego kandydata pomylą z panem", co do reszty pokazuje, jak kiepski to żart.
Duda: "Ale nie jest to komfort".
Holecka: "No, nie jest".
W pytaniu 6. Holecka podsuwa Dudzie dwie zrealizowane obietnice "I w tym kontakcie obiecał pan ludziom bardzo poważne rzeczy - przede wszystkim że obniży pan wiek emerytalny, że będzie 500 plus. Oczy w oczy. To chyba jeszcze większa odpowiedzialność i mobilizacja do spełnienia". Nie pyta o obietnice niespełnione, co byłoby dziennikarskim odruchem.
Wszystkie trudniejsze pytania polegają na cytowaniu cudzych opinii. Holecka nie pozwala sobie na własną krytykę, to by oznaczało wyjście z roli.
Cytuje np. "głosy, że zakaz zgromadzeń powinien zostać zniesiony, bo to ogranicza nasze swobody obywatelskie" (pyt. 12). Ale podsuwa odpowiedź: "Wydaje mi się, że w całej Europie są te zakazy".
Perła w tej kategorii jest pytanie 16. "Kiedy słyszy Pan, Panie Prezydencie, że Marszałek Senatu mówi, że być może wszyscy kandydaci powinni zbierać podpisy na nowo, a jednocześnie pamiętamy, jak mówiono o zabójczych kopertach, to co Pan sobie myśli?". Wystarczyłoby powiedzieć "No właśnie, właśnie", ale prezydent mówi i mówi.
Pod koniec wywiadu Holecka zadaje trzy trudniejsze pytania (13-15). Rzecz w tym, że nie reaguje na odpowiedzi Dudy, które są zdumiewająco - jak to ująć - nietrafne i niemądre.
Pytany o występy na targu w Garwolinie Duda odpowiada, że był tam żeby "zrealizować potrzebę zakupów, a przy okazji rozmawiał ze sprzedającymi, bo ja właśnie ich chciałem spytać, jak wygląda handel i sprzedaż własnych płodów rolnych. Ja nie rozumiem o co tutaj chodzi" - i prezydent rozkłada ręce, a Holecka kiwa głową.
Na pytanie 14. o "spadek w sondażach" i "pojawienie się kandydata PO, który głosi różne śmiałe tezy" Duda powołuje się na rok 2015, kiedy "wszystkie sondaże pokazywały moją przegraną". Nie dostrzega, że sytuacja jest dokładnie odwrotna: wtedy faworytem sondaży był Bronisław Komorowski, tak jak on dzisiaj. I zagaduje: "robię swoje, staram się działać legalnie, ja uwielbiam spotkania z ludźmi". Holecka nie przerywa tej logorei, nie dopytuje.
Na pytanie 15. o niewyraźne reakcje na ocenzurowanie listy przebojów w Trójce i usunięcie z niej piosenki Kazika "Twój ból jest większy niż mój" (Holecka mówi tylko o sytuacji w Trójce) prezydent reaguje irytacją: "Niewyraźnie? Zareagowałem zażenowaniem. Osoby odpowiedzialne powinny być usunięte". Ale prezydent nie może się zagalopować:
"Piosenka? No wie pani, śpiewać każdy może, tak? Ja też lubię czasem zaśpiewać i mam do tego prawo. Odczucia można wyrażać, można w niej zawierać krytykę, piosenka jest piosenką"
- rozkłada ręce prezydent. Powołuje się na wolność słowa. I tylko dodaje, że gratuluje panu Kazikowi, że ktoś go wspaniale wylansował i piosenkarz zarobi grube pieniądze".
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze