W związku z nowymi badaniami GUS powrócił temat skuteczności programu Rodzina 500 plus w redukcji ubóstwa. Widać pozytywne efekty, ale w porównaniu z tym, co zapowiadał PiS, są rozczarowujące. A to wszystko w czasie, gdy na rynku pracy mamy najlepszą sytuację w historii – oznacza to, że faktyczny efekt programu może być jeszcze słabszy
Prawo i Sprawiedliwość od pewnego czasu przekonuje, że program 500 plus zlikwiduje ubóstwo wśród dzieci. Minister Elżbieta Rafalska mówiła w lutym, że jest pewne, że dzięki 500 plus ubóstwo skrajne spadnie o 48 proc., a skrajne ubóstwo dzieci i młodzieży, które jest „wstydem każdego państwa” może spaść nawet o 98 proc., a więc zostać zlikwidowane.
Prawo i Sprawiedliwość od pewnego czasu przekonuje, że program 500 plus zlikwiduje ubóstwo wśród dzieci. Najnowsze dane GUS pokazują, że zapowiedzi "całkowitej likwidacji" ubóstwa są mocno przesadzone. Pokazują, jak na ubóstwo wpłynął pierwszy rok funkcjonowania programu.
Wg nich wśród dzieci w wieku 0-17 lat:
PiS w swoich obietnicach powoływał się na modelowanie dr hab. Ryszarda Szarfenberga z Polskiego Komitetu Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu. Były to jednak tylko przewidywania, wg których ubóstwo skrajne wśród dzieci miało zmniejszyć się o 94 proc.
Okazało się, że zmniejszyło się, ale tylko o 35 proc, czyli prawie trzykrotnie mniej niż zapowiadano. To nadal bardzo dobra wiadomość, ale bez porównania gorsza, niż wskazywały przechwałki rządu PiS.
Jednym z powodów może być to, że w obliczeniach nie wzięto pod uwagę zmian w zachowaniu na rynku pracy po otrzymaniu dodatkowego świadczenia.
Szczegółowe dane ujawniają poważne niedoskonałości 500 plus.
Korzyści dla rodzin są bardzo nierówne:
Okazuje się więc, że z program świetnie zadziałał w rodzinach dwu- i trzydzietnych.
Ale bardzo słabo w przypadku rodzin z dużą liczbą dzieci (4 i więcej), czyli grupy, o którą PiS obiecywał walczyć najmocniej.
Jeszcze dziwniejszą rzecz widać, gdy popatrzy się na sytuacje rodzin wielodzietnych w szerszym ujęciu czasowym:
Źródło: Instytut Polityki Społecznej UW, GUS
Okazuje się, że spadek ubóstwa skrajnego wśród takich rodzin między 2014 a 2015 rokiem, jeszcze za rządów PO-PSL i zanim wprowadzono 500 plus, był większy niż po pierwszym roku funkcjonowania programu.
Zarówno w punktach procentowych, jak i relatywnie (w 2015 roku – 8,8 pkt proc., i 33 proc. relatywnie do roku poprzedniego, w 2016 roku już tylko 4,1 pkt proc. i 22 proc.)
Skąd się wzięła się ta poprawa sprzed 500 plus? To prawdopodobnie efekt zmian w zasadach przyznawania ulg prorodzinnych wprowadzonych w 2014 roku. Po pierwsze, kwota, którą rodziny z trójką lub więcej dzieci mogły odliczyć sobie od podatku wzrosła czterokrotnie. Po drugie wprowadzono zasadę, że jeśli kwota ulgi przewyższa kwotę zapłaconego podatku, to różnica wypłacana jest rodzinom w gotówce.
Na wierzch wychodzą więc poważne wady konstrukcyjne sztandarowego programu PiS. Wielu ekspertów krytykowało fakt, że program nie ma maksymalnego progu dochodowego (jest za to minimalny dla rodzin z jednym dzieckiem – otrzymają oni dofinansowanie tylko, jeśli dochód na głowę członka rodziny nie przekracza 800 zł). 500 plus trafia do absolutnie wszystkich, nawet najbogatszych gospodarstw domowych. Tymczasem pieniądze z najzamożniejszych rodzin mogłyby w większym stopniu trafiać do rodzin wielodzietnych, które najczęściej zagrożone są ubóstwem.
W takich rodzinach, by wzrost poziomu życia był wyraźny, potrzeba bardzo wyraźnego podniesienia dochodu. W przypadku rodziny z czwórką dzieci program 500 plus podnosi dochód na członka tylko o 250 zł miesięcznie.
Trzeba też pamiętać, że od połowy 2015 roku Polski rynek pracy wszedł w najlepszą fazę od 1989, co zauważył w rozmowie z OKO.press Dariusz Standerski z Fundacji Kaleckiego:
„Bezrobocie poniżej 10 proc. spadło dopiero w lipcu/sierpniu 2015 roku. Bezrobotni mogli zatem zacząć zyskiwać zatrudnienie dopiero w końcówce roku. Poprawa sytuacji materialnej ich rodzin mogła więc ujawnić się wyraźnie dopiero w statystykach z 2016 roku. To może oznaczać, że efekt samego 500 plus jest w rzeczywistości jeszcze słabszy niż wynika z danych GUS” – tłumaczy ekspert.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Komentarze