0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Michal Ryniak / Agencja GazetaMichal Ryniak / Agen...

„Panie prezydencie, Pawle, ciekawe, czy ucieszy cię dzisiejsza frekwencja. Zobaczymy. Dziękuję Ci za Twoją bezgraniczną miłość do gdańszczanek i gdańszczan. Uczcijmy Jego pamięć nie minutą ciszy, ale gromkimi oklaskami. Pawle, usłysz tam w niebie nasze oklaski, bo ci się po prostu należą. Należą ci się za twoje życie i za twoją śmierć, ale śmierć, która dała nam wielką nadzieję” - mówiła Aleksandra Dulkiewicz zanim podano wyniki.

Prezydent miałby powody do dumy i radości, ale podszytej lekkim niepokojem.

Już oficjalnie: frekwencja 3 marca 2019 w wyborach uzupełniających po tragicznej śmierci prezydenta Pawła Adamowicza 14 stycznia 2019, wyniosła 48,67 proc., więcej niż w jakichkolwiek wyborach uzupełniających w przeszłości.

Głosowało 170 028 gdańszczanek i gdańszczan. Wyniki:

Aleksandra Dulkiewicz - 82,22 proc.;

Grzegorz Braun - 11,86 proc.;

Marek Skiba - 5,92 proc.

82 proc. dla Dulkiewicz...

...nie jest zaskoczeniem. Dulkiewicz wskazało 40 proc. wszystkich uprawnionych go głosowania, czyli dwa razy więcej niż Pawła Adamowicza w I turze (21 proc.) i nieco więcej niż zamordowany prezydent dostał w II turze (37 proc.) przeciwko kandydatowi PiS Kacprowi Płażyńskiemu.

Przypomnijmy wyniki wyborów samorządowych w Gdańsku, 21 października 2018:

I tura: Adamowicz otrzymał 36,97 proc., a Płażyński - 29,68 proc., Wałęsa 27,77 proc. Frekwencja: 56,7 proc.

II tura: 64,8 proc. Adamowicz. Kacper Płażyński - 35,2 proc. głosów. Frekwencja: 57,7 proc.

Pokazuje to na mobilizację gdańszczan i gdańszczanek pomimo tego, że wynik wyborów był z góry wiadomy. Nawet prezydent Dulkiewicz dała do zrozumienia, że sprawa jest przesądzona, odmawiając debaty z Braunem.

Głosowanie na Dulkiewicz wyraża poparcie dla polityki miejskiej, która będzie kontynuowana, ale także dla wartości, jakie wyrażał Adamowicz, rozumny konserwatysta, z otwartą głową, który stawiał na wolność i równość. I na Europę, widząc Gdańsk jako miasto tradycyjnie otwarte.

Jego tragiczna śmierć rozbudziła te wartości i ożywiła dumę z miasta, jego tradycji, jego sukcesów i jego niezależności. Już widać, że prezydent Dulkiewicz zachowa tę odważną niezależność, co widać choćby po taktownej, ale zdecydowanej odpowiedzi na zakusy władzy na przejęcie kontroli nad Europejskim Centrum Solidarności.

30. rocznica wyborów czerwcowych w Gdańsku, 4 czerwca 2019, może stać się wydarzeniem politycznym wielkiej wagi, konsolidującym opozycję przeciw PiS na gruncie rosnącej siły politycznej polskich metropolii.

18 proc. dla Brauna i Skiby

Grzegorz Braun już zdążył zasugerować, że wyniki wyborów zostały sfałszowane: „Czy układ gdański będzie swobodnie kontynuował swoje żerowanie na Gdańsku i na gdańszczanach? Czy Gdańsk zostanie integralną częścią Rzeczpospolitej, czy też podryfuje w stronę niemieckiego, czy żydowskiego Wolnego Miasta Gdańska i tęczowej mekki sodomitów? Czy dzieci gdańskie będą bezpieczne, czy też będą molestowane różnymi programami pseudo równościowymi?”.

To w skrócie przekaz Brauna: ksenofoba i antysemity, otwarcie wrogiego podstawowym wartościom demokratycznym, zwolennika teorii spiskowych (loże masońskie!), który o Unii Europejskiej nie mówi inaczej niż "eurokołchoz".

Marek Skiba, właściciel firmy budowlanej, prorynkowy w stylu Korwin-Mikkego, tropiciel „układu gdańskiego”, specjalista od walki z „ideologią LGBT".

Naprzeciwko Dulkiewicz było dwóch prawicowych radykałów spod znaku politycznego szaleństwa. Dostali razem 18 proc. głosów.

Dużo czy mało? Głosów na obu radykałów szukać można w trzech prawicowych elektorach: PiS, Kukiz'15 i KORWIN z Ruchem Narodowym.

W ostatnim sondażu IPSOS dla OKO.press w całej populacji:

  • PiS wskazało 34 proc. badanych;
  • Kukiz' 15 - 8 proc,
  • KORWIN + Ruch Narodowy - 6 proc.

RAZEM: 48 PROC.

Nie mamy odrębnych wyników dla Gdańska, ale są dla „regionu północnego”, czyli z grubsza Pomorza:

  • PiS wskazało 27 proc. badanych;
  • Kukiz' 15 - 4 proc,
  • KORWIN + Ruch Narodowy - 5 proc.

RAZEM: 36 PROC.

W największych miastach (ponad 500 tys.) wyniki są mniej więcej takie jak na Pomorzu.

Zakładając, że na Brauna i Skibę głosowali przede wszystkim korwiniści i narodowcy (w Gdańsku ok. 5 proc.), pozostałych 7 proc. głosów szukać można w elektoratach Kukiz'15 lub PiS.

PiS wycofał się z wyścigu, co powinno raczej demobilizować jego zwolenników. Paweł Kukiz nie był na pogrzebie Adamowicza, ale pisał, jak jest wstrząśnięty i deklarował nawet, że spróbuje ograniczyć własny język nienawiści.

Mimo tego jakaś część zwolenników PiS i Kukiz'15 wybrała prawicowych oszołomów i to w sytuacji, gdy oznaczało to głosowanie przeciwko testamentowi zamordowanego prezydenta.

Pokazuje to na wysoki potencjał prawicowego radykalizmu.

Dulkiewicz: Nie jestem drugim Adamowiczem, ale...

„Nie mieliście nic lepszego do robienia w niedzielę wieczorem?” - zapytała zgromadzonych w sztabie wyborczym kandydatka na prezydentkę Aleksandra Dulkiewicz chwilę po zamknięciu lokali wyborczych.

Był w tym żarcie gdański luz i umiejętność łapania kontaktu z ludźmi. Potem całkiem serio:

„Niezależnie od wyniku wyborów, każdy oddany głos na moją kandydaturę to głos za określoną wizją miasta. Miasta wolnego, otwartego, solidarnego.

Nie jestem drugim Pawłem Adamowiczem, ale obiecuję kontynuować jego misję".

Zwróciła się też do zmarłego tragicznie prezydenta Gdańska: „Panie prezydencie, Pawle, ciekawe, czy ucieszy cię dzisiejsza frekwencja. Zobaczymy. Dziękuję ci za twoją bezgraniczną miłość do gdańszczanek i gdańszczan.

Uczcijmy jego pamięć nie minutą ciszy, ale gromkimi oklaskami. Pawle, usłysz tam w niebie nasze oklaski, bo ci się po prostu należą. Należą ci się za twoje życie i za twoją śmierć, ale śmierć, która dała nam wielką nadzieję".

„Najważniejsze, żebyśmy tworzyli wspólnotę. Bo miasto to ludzie. Ludzie, którzy troszczą się o siebie nawzajem. Ludzie, którzy są solidarni ze sobą wzajemnie i z tymi, co przychodzą do nas. Ludzie, którzy widzą drugiego człowieka. Tylko tacy ludzie są w stanie stworzyć nowoczesne rozwijające się miasto. Miasto z duszą. A taki marzy mi się Gdańsk.

„Wiem, że wielu z was chciałoby żyć w takim mieście. Mieście, gdzie sąsiedzi pamiętają o seniorce z drugiego piętra, gdzie córka nowych gdańszczan przybyłych z Ukrainy, uciekających przed wojną, będzie akceptowana w klasie. Mieście, gdzie będziemy się troszczyli o siebie wzajemnie, o tych, którym dzieje się źle, którzy są słabsi".

Aleksandra Dulkiewicz staje do walki

Do 13 stycznia 2019 Aleksandra Dulkiewicz była znana przede wszystkim w Gdańsku.

Pierwszy raz cała Polska usłyszała o niej w dniu zamachu na prezydenta miasta Pawła Adamowicza. Jako pierwsza wiceprezydent, musiała zastąpić swojego szefa. 15 stycznia Mateusz Morawiecki ogłosił, że wyznaczy ją na komisarza Gdańska – w mieście przyjęto to jako gest dobrej woli – premier nie wyznaczył nikogo ze swojego środowiska, ale pozostawił miasto w rękach zastępczyni Adamowicza.

17 stycznia otrzymała nominację na to stanowisko z rąk wojewody pomorskiego Wojciecha Drelicha.

Dulkiewicz z ogłoszeniem startu w przyspieszonych wyborach poczekała, aż emocje związane z pogrzebem Pawła Adamowicza trochę opadną. 22 stycznia, na konferencji prasowej powiedziała:

„Choć kontekst jest bardzo trudny, bolesny – dla mnie osobiście również, wiem, że pan prezydent by sobie tego życzył. Będę kandydowała z listy stowarzyszenia Wszystko dla Gdańska, bo jest to stowarzyszenie, które założył pan prezydent, tworzyliśmy je wspólnie. Jest to środowisko pro-gdańskie, pro-obywatelskie i chciałabym je godnie reprezentować”.

Niespodziewana kampania wyborcza potrwała nieco ponad miesiąc. Do wyścigu z Dulkiewicz stanął tylko kandydat skrajnej prawicy Grzegorz Braun i Marek Skiba z komitetu Odpowiedzialni-Gdańsk.

Wokół osoby Dulkiewicz wytworzyła się niespotykana zgoda wśród wszystkich partii politycznych.

PiS już 15 stycznia ogłosiło, że nie wystawi swojego kandydata w Gdańsku (22 stycznia Ryszard Terlecki wyjaśnił, że partia nie popiera Dulkiewicz i zachowuje „krytyczny stosunek” do sytuacji w Gdańsku w ostatnich latach).

Nawet prawicowy publicysta Stanisław Janecki napisał dla wPolityce.pl tekst, w którym przekonywał, że Dulkiewicz powinna być jedyną kandydatką na stanowisko prezydenta Gdańska. 15 stycznia napisał o niej:

„Test człowieczeństwa, o czym wszyscy mogli się przekonać poprzez media, na pewno zdała zastępująca Pawła Adamowicza wiceprezydent Aleksandra Dulkiewicz. Zdała go celująco (…). Od wiceprezydent Dulkiewicz usłyszeliśmy słowa mądre, godne, najodpowiedniejsze w momencie, gdy Paweł Adamowicz walczył o życie”.

(W międzyczasie Janecki wrócił do swojego tradycyjnego tonu. Jego tweety z ostatnich dni nie nadają się do cytowania).

Może to się wydawać zaskakujące – PiS i jego zwolennicy nie zwykli tak łagodnie traktować krytyków swojej władzy. A Aleksandra Dulkiewicz do niedawna była członkinią PO, a swój negatywny stosunek do władzy PiS wyraża jasno m.in. w mediach społecznościowych.

Na pewno jest w tym również element kalkulacji. Dulkiewicz od początku była naturalną kandydatką na następczynię Adamowicza, a w atmosferze, jaka panuje obecnie w Gdańsku, kandydat PiS nie mógłby liczyć na duże poparcie.

Dzieci Ruchu Młodej Polski

Jej życie jest ściśle związane z Gdańskiem. Jej dziadkowie osiedli w zniszczonej stolicy Pomorza tuż po II wojnie światowej. Podobnie potoczyły się losy rodziny Pawła Adamowicza – jego rodzice byli przesiedleńcami z Wilna, do Gdańska trafili w 1946 roku.

„Ona jest z samorządowej rodziny, jej ojciec Zbyszek Dulkiewicz był jednym z ludzi, którzy współtworzyli gdański samorząd. Jej mama, Iza Dulkiewicz, była przez lata dyrektorem w urzędzie miejskim. Można powiedzieć, że ma samorządowy background” – mówi OKO.press Antoni Pawlak, rzecznik Pawła Adamowicza w latach 2007-2016.

Działalność publiczna rodziców Aleksandry Dulkiewicz – Izabeli i Zbigniewa – nie zaczęła się jednak z początkiem samorządności w Polsce. W lipcu 1979 roku należeli 25 założycieli Ruchu Młodej Polski. Była to konserwatywna organizacja opozycji demokratycznej, skupiona wokół Aleksandra Halla. Do RMP dołączył później Paweł Adamowicz.

Dzieciństwo Dulkiewicz upłynęło w atmosferze walki o demokratyczną Polskę. Urodziła się w tym samym roku, w którym powstał Ruch Młodej Polski, w stolicy polskiego oporu antykomunistycznego.

„Z Olą znamy się od zawsze, jesteśmy dziećmi Ruchu Młodej Polski” – mówi OKO.press Piotr Grzelak, drugi wiceprezydent Gdańska przy Pawle Adamowiczu, rocznik 1982. Zanim spotkają się w gdańskim ratuszu jako wiceprezydentowie, przejdą podobną drogę rozwoju. Kluczowy wpływ wywrą na nich ich rodziny – Grzegorz Grzelak, ojciec Piotra, również działał w opozycji demokratycznej.

„Pełna energii i dynamiki”

„Tata Oli był moim ojcem chrzestnym. Był w tej roli bardzo troskliwy” – wspomina Zbigniewa Dulkiewicza Piotr Grzelak. „Pamiętał, żeby być w moim życiu w ważnych chwilach. Myślę, że Ola odziedziczyła tę cechę po swoim tacie. Taka sama jest zresztą jej mama Iza. W budowaniu relacji międzyludzkich jest bardzo podobna do prezydenta Adamowicza, pamięta o wszystkich urodzinach, imieninach. To jest bardzo istotne w budowaniu wspólnoty, o której prezydent mówił”.

Antoni Pawlak, b. rzecznik Adamowicza: „Aleksandra ma niesłychaną łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi i błyskawicznego przechodzenia z nimi na ty – ze starszymi, młodszymi, nie ma tutaj żadnych barier w kontakcie z drugim człowiekiem. Nie wiem, jak to wygląda teraz, gdy pełni wyższe stanowisko, ale myślę, że trudno zmienić jej charakter”.

„Ma taki typ osobowości, który bardzo łatwo i szybko pozwala jej wchodzić w relacje z innymi ludźmi” – mówi nam Anna Czekanowicz, była dyrektor biura prezydenta Gdańska do spraw kultury. „Jest osobą pełną energii i dynamiki”.

Te cechy sprawiły, że jej polityczna współpraca z Pawłem Adamowiczem układała się wzorowo. Była jego polityczną uczennicą od samego początku. „Działała w Stronnictwie Konserwatywno-Ludowym z prezydentem Adamowiczem” – mówi Grzelak. „Tak jak ja, była też w stowarzyszeniu Młodzi Konserwatyści. Razem przeszliśmy drogę od konserwatyzmu do większej wrażliwości społecznej, otwartości, po śladach Pawła Adamowicza.

Prezydent potrafił się spotkać z różnymi skrajnościami, rozmawiać, szukać rozwiązania. Otwierał się na inne światopoglądy. To jest wspólnota wartości, która łączy teraz Olę, szefa, a także mnie”.

W 2006 roku została asystentką prezydenta, oboje byli już wówczas w Platformie Obywatelskiej. W tym samym roku do pracy w ratuszu przyszedł Antoni Pawlak: „Bardzo dobrze się z nią współpracuje. Ona jest bardzo merytoryczna – nie lubię tego słowa, ale trudno tutaj znaleźć inne. To jest bardzo silna kobieta”.

„Paweł traktował ją jak rodzinę”

Od razu została rzucona na głęboką wodę.

Piotr Grzelak: „Od samego początku Ola brała na siebie bardzo trudne rzeczy. W 2007 roku, gdy Polska i Gdańsk otrzymały organizację Euro 2012, prezydent powołał ją na dyrektora biura Euro. Tak się złożyło, że gdy pełniła tę funkcję, zaszła w ciążę. To pokazuje, że Adamowicz jej ufał – to był bardzo ważny i bardzo trudny projekt. Z drugiej strony, wiedział, że macierzyństwo jest dla niej bardzo ważne, bardzo się z tego powodu cieszył.

Paweł nigdy nie bał się zaufać Oli w najtrudniejszych sytuacjach. Traktował ją jak członka rodziny i cieszył się jej szczęściem”.

Od 2006 roku nieprzerwanie pracuje w gdańskiej polityce i kulturze. Pięć lat od 2009 roku spędziła w Europejskim Centrum Solidarności. Później trafiła do Gdańskiej Agencji Rozwoju Gospodarczego Invest. W 2017 roku wróciła do bezpośredniej współpracy z Pawłem Adamowiczem – prezydent powołał ją na swoją zastępczynię do spraw gospodarczych.

W międzyczasie potrafiła też grać na swoje konto polityczne. Od 2010 roku co cztery lata odnawia swój mandat w radzie miasta. W 2014 roku została nawet szefową klubu PO w gdańskiej radzie miejskiej.

W 2015 roku prezydent Adamowicz zawiesił swoje członkostwo w partii ze względu na ówczesne zarzuty dotyczące nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym – ostatecznie jego członkostwo wygasło. W 2018 roku PO rzuciła mu wyzwanie i wystawiła swojego kandydata na prezydenta Gdańska – Jarosława Wałęsę. Dulkiewicz poszła z Adamowiczem. Do rady startowała z listy założonego przez niego stowarzyszenia – „Wszystko dla Gdańska”.

Anna Czekanowicz: „W momencie, kiedy prezydent zdecydował się startować w ostatnich wyborach samorządowych jego wiceprezydenci – Ola Dulkiewicz i Piotr Grzelak – stanęli obok niego bez chwili wahania. Ola została szefową jego sztabu. Zrezygnowali z partii, z poczucia bezpieczeństwa, podjęli wyzwanie, stanęli obok swojego mentora i szefa”.

Niespodziewany komisarz

W kampanii samorządowej w 2018 roku musiała wielokrotnie bronić Adamowicza. W październiku, gdy sztab PO użył argumentu, że Adamowicz po wyborach może zostać zastąpiony przez PiS komisarzem, Dulkiewicz kategorycznie zaprotestowała:

„Dla mnie smutne jest, że także siły prodemokratyczne wskazują w tej kampanii na ten argument. Ale mecenas komisarz nam nie grozi”.

Zaledwie trzy miesiące później, w dramatycznych okolicznościach, została mianowana przez rząd PiS komisarzem. W zgodnej ocenie komentatorów, polityków i jej współpracowników, z trudnym zadaniem przeprowadzenia swojego miasta przez żałobę poradziła sobie wzorowo.

Antoni Pawlak: „Ona jest, tak jak my wszyscy, mocno wstrząśnięta. Natomiast, tak jak mówiłem, jest niezwykle silną kobietą. To ona kierowała wszystkimi uroczystościami, które się odbywały w zeszłym tygodniu. Wydaje mi się, że zdała ten egzamin przynajmniej na piątkę”.

Anna Czekanowicz: „Tydzień, który minął pokazał, że potrafiła wziąć w swoje ręce sytuację, która wydawała się niemożliwa do opanowania w takim trybie. Szczególnie w momencie, gdy wszyscy próbowali opanować szok”.

Piotr Grzelak: „Układając listę osób zaproszonych na pogrzeb, bardzo nam zależało, żeby były obecne na nim, oprócz osób pełniących ważne, państwowe funkcje, osoby bliskie prezydentowi, związane nie tylko z pracą, ale też życiem osobistym – przyjaciele z dzieciństwa, czasów szkolnych i studenckich, jego fryzjer, jego kierowcy”.

Czy Dulkiewicz jako prezydent Gdańska dokończy kadencję Pawła Adamowicza? Czy poradzi sobie z tym wyzwaniem?

Piotr Grzelak: „Jest na to zdecydowanie gotowa, również dzięki prezydentowi Adamowiczowi, który nie trzymał nas pod kloszem, tylko wystawiał na coraz to nowe, trudniejsze wyzwania”.

Anna Czekanowicz: „Skoro Paweł Adamowicz namaścił ją na swojego pierwszego zastępcę, skoro okazał jej tak wielkie zaufanie, to w tej chwili ona powinna realizować to, co wspólnie przygotowywali i realizowali”.

;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Na zdjęciu Magdalena Chrzczonowicz
Magdalena Chrzczonowicz

Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze