0:000:00

0:00

Politycy i media PiS na potęgę straszą opinię publiczną opowieściami o puczu i zamachu na władzę. Stanisław Janecki w wPolityce zupełnie serio pisze, że 16 grudnia 2016 byliśmy o włos od "kolejnego krwawego grudnia, zabrakło tylko jednego: prawdziwej krwi i ofiar".

"Pożywki" dla rewolty miał dostarczyć "lewicowy performer Wojciech Diduszko, który położył się na ulicy pod Sejmem, udając rannego". Janecki z pewnością wie, bo informowała o tym nawet TVP Info, że Diduszko po prostu chciał blokować wyjeżdżających z Sejmu polityków. Jak się zorientował, że auta już przejechały - wstał.

Ale za tym gorączkowym szukaniem krwi stoi teza ogólniejsza: rośnie antypisowski radykalizm. Trudno powiedzieć, czy ta histeria, która opanowała kręgi władzy, jest autentyczna, czy stanowi tylko propagandowym chwyt, by zohydzić opozycję.

Także po stronie opozycyjnej pojawiają się opinie, że konieczna jest radykalizacja oporu i że czas zerwać z delikatnością pierwszego KOD-u.

Przeczytaj także:

Czy postawy osób niechętnych władzy rzeczywiście się radykalizują? Cząstkową odpowiedź daje sondaż IPSOS dla OKO.press. Osoby badane miały określić swoje życzenia związane z dalszymi protestami przeciwko PiS.

Odpowiedzi rozłożyły się mniej więcej po równo. 45 proc. badanych chciałoby zaprzestania protestów, a nieco więcej - 48 proc. - ich kontynuacji.

Tej drugiej grupie daliśmy do wyboru trzy możliwości. Wariant kontynuacji ("protestować tak jak do tej pory") wybrało 20 proc. Dwa warianty "radykalizacji" - by protestów było więcej oraz "by używać bardziej zdecydowanych form działania" wskazywało po 14 proc.

Przełożone na liczby obywateli i obywatelek oznacza to, że:

13,7 mln Polaków i Polek ma antyrządowych protestów dość. 14,7 mln chciałoby ich kontynuacji, z czego 8,6 mln chciałoby, żeby były mocniejsze: 4,3 mln jest za tym, by było ich więcej, a tyle samo za tym, by były bardziej zdecydowane.

Radykalizacja po męsku i kobiecemu

Zaprzestania protestów chcieliby częściej najstarsi - 56 proc. wśród osób 60 plus, rzadziej najmłodsi (18-24 lata - 32 proc.). Odpowiedzi kobiet i mężczyzn są podobne, różnica dotyczy jedynie form radykalizacji: kobiety częściej wybierały odpowiedź "więcej protestów" a mężczyźni wskazywali na "bardziej zdecydowane formy".

Najczęściej spokoju chcieliby mieszkańcy wsi (55 proc.), najrzadziej dużych miast (34 proc.).

Kolosalne były różnice geograficzne: na wschodzie kraju zaprzestania protestów chce aż 63 proc. osób, na zachodzie - tylko 24 proc.. Potwierdza to trwałość podziałów mentalności wywodzących się jeszcze z czasów zaborów.

Kongresówka jest za PiS-em i propagowanym przez PiS "ładem i spokojem", dawny zabór pruski i ziemie odzyskane - są bardziej zrewoltowane.

PiS i opozycja czyli lustrzane odbicia

Portrety polityczne są doskonale klarowne.

Elektorat PiS w całości (nie licząc 7 proc. niezdecydowanych) chciałby, żeby protesty się skończyły. Taki wynik może wydawać się oczywisty, ale nie jest. PiS "gra" przecież także na konflikt i polaryzację, a Jarosław Kaczyński jest mistrzem kopania rowów dzielących Polaków. Protesty takie podziały pogłębiają. Podgrzewanie nastrojów okazuje się jednak sprzeczne z oczekiwaniami elektoratu PiS, który ma dość manifestacji przeciwko władzy i chce spokoju.

Z innych odpowiedzi sondażu wiemy, że polityczne emocje wyborców PiS są dalekie od pozytywnych: 39 proc. odczuwa złość, 33 proc. rozczarowanie, 24 proc. lęk. W porównaniu z wrześniem w grudniu ubyło też uczuć pozytywnych: dumy, zadowolenia i optymizmu.

Odpowiedzi elektoratów PO i Nowoczesnej - partii opozycyjnych wspierających protesty - są lustrzanym odbiciem postaw elektoratu PiS. 86 proc. jest za dalszymi protestami.

Połowa wyborców PO + .N chciałaby przy tym radykalizacji protestów: żeby było ich więcej (31 proc.) lub sięgnęły po bardziej zdecydowane metody (19 proc.). Emocje polityczne zwolenników opozycji są silnie negatywne: 62 proc. odczuwa rozczarowanie, 58 proc. złość, 52 proc. lęk.

W sondażu nie zdefiniowaliśmy, na czym miałyby polegać "bardziej zdecydowane formy działania", chodziło raczej o uchwycenie politycznych nastrojów. Nie wiemy więc, czy badani mieli na myśli tylko bardziej radykalne hasła lub postulaty, czy też formy działania, jak blokowanie dróg i urzędów, zagłuszanie oficjalnych przemówień (jak 10 stycznia 2017 zrobili Obywatele Rzeczpospolitej Jarosławowi Kaczyńskiemu podczas smoleńskiej miesięcznicy), czy wreszcie ataki słowne czy fizyczne w sieci lub świecie realnym.

A ile osób jest chętnych do działania?

Tyle polityczne pragnienia. W tym samym sondażu sprawdzaliśmy też deklaracje uczestnictwa w politycznym konflikcie, po obu stronach. Okazało się, że 11 proc. badanych (3,4 mln) deklarowało udział lub zamiar udziału w protestach (Polki częściej niż Polacy!). W obronę "dobrej zmiany" angażuje się lub deklaruje taki zamiar 6 proc., czyli 1,8 mln Polek i Polaków.

Potencjał radykalizacji politycznej w świetle grudniowych badań IPSOS dla OKO.press wygląda zatem tak:

  • kontynuacji protestów chce 48 proc. (14,7 mln), z czego
  • 20 proc. - na obecnym poziomie (6,1 mln),
  • 14 proc. - żeby było ich więcej (4,3 mln),
  • 14 proc. - żeby były bardziej radykalnie(4,3 mln).
  • 11 proc. brało udział lub deklaruje osobisty udział w protestach (3,4 mln).

Sondaż IPSOS dla OKO.press, 19-21 grudnia 2016 na reprezentatywnej, 1003-osobowej grupie metodą wywiadu telefonicznego CATI.

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze