"Badania dowodzą, że przynajmniej 80 proc. kobiet, u których stwierdzono raka piersi, jajnika, mózgu, dokonało wcześniej aborcji" - czytamy na billboardzie, który stanął na poboczu drogi pod Krakowem. Oburzeni są pacjenci i lekarze. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia nie będzie interweniować, bo twierdzi, że obowiązuje wolność wypowiedzi
"Treść bilbordu jest obrazą i atakiem wycelowanym w naszych pacjentów i ich rodziny, którzy na co dzień zmagają się z ciężką chorobą, a użycie w tle wizerunku lekarza jest niemoralnym nadużyciem" - napisało w specjalnym oświadczeniu Polskie Towarzystwo Ginekologii Onkologicznej. Towarzystwo podkreśla, że "nie istnieją żadne publikacje poparte dowodami naukowymi, które popierałyby tezę postawioną przez autora powyższej treści".
Billboardy, wykorzystujące autorytet lekarza i nieznane nikomu badania, nie zrobiły wrażenia na Ministerstwie Zdrowia. Zapytana przez "Gazetę Wyborczą" o komentarz rzeczniczka MZ Milena Kruszewska, stwierdziła, że billboard nie ma charakteru komercyjnego, więc nie wchodzą w grę przepisy o nadużywaniu wizerunku lekarza. "Przypadek ten należy, niestety, potraktować jako realizację konstytucyjnie chronionego prawa do swobody wypowiedzi i poglądów". Na pytanie dziennikarki, czy słowo "niestety" oznacza dezaprobatę dla akcji, Kruszewska odpowiada, że minister nie będzie wydawał ocen moralnych, etycznych i naukowych.
Resort zdrowia nie zamierza w żaden sposób interweniować w sprawie billboardu, choć przyznaje, że nie posiada badań, które potwierdzałyby tezy artykułu.
OKO.press zapytało o opinię Kamilę Ferenc, prawniczkę z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny:
"Po raz kolejny prawo do swobody wypowiedzi traktuje się jako prawo absolutne, a pamiętajmy - że tak jak inne wolności podlega ono ograniczeniom.
Mówi o tym art. 31 ust. 3 Konstytucji, a także Europejska Konwencja Praw Człowieka (art.10 ust. 2). Jej granice wyznaczają m.in. ochrona porządku publicznego czy wolności i praw innych obywateli. Również orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wskazuje, że ze względu na przesłanki określone w art. 10 ust. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka można ograniczyć wolności wypowiedzi".
Prawniczka tłumaczy: "Wyrok Wielkiej Izby Trybunału z 2012 roku w sprawie Mouvement Raëlien Suisse v. Switzerland dotyczył sekty realiańskiej, wobec której władze w Szwajcarii wydały zakaz prowadzenia kampanii billboardowej również opartej na nienaukowych twierdzeniach. I tak też jest z tą kampanią. Zarówno Okręgowa Izba Lekarska jak i Polskie Towarzystwo Ginekologii Onkologicznej stanowczo podkreśliły, że treść banerów jest fikcją i nie ma oparcia w żadnych badaniach czy literaturze naukowej.
Co więcej, wymowa plakatów, szczególnie w polskich warunkach społeczno-politycznych, uderza w pacjentki onkologiczne i kobiety, które poddały się zabiegowi przerwania ciąży. Jest to dla nich dodatkowa stygmatyzacja. Autorzy treści banerów na swojej stronie internetowej nie podają absolutnie żadnych statystyk czy wyników badań. Odwołują się za to własnych intuicyjnych przekonań i do nienaukowej teorii o syndromie postaborcyjnym, które to określenie bardziej nadaje się do opisania skutków działań mających na celu ostracyzm kobiet, które poddały się aborcji i wpędzenie ich w poczucie winy i wykluczenia".
Kamila Ferenc dodaje: "Oczywiście, można mieć różne poglądy, ale gdy próbuje się je wkładać w konwencję nauki i posługuje się konkretnym kodem językowym “badania”, “lekarz”, “statystyki”, “dowody”, to mamy do czynienia z nieuczciwością - i to nie tylko intelektualną.
Ministerstwo podkreślało, że tej sytuacji nie musi oceniać moralnie. To prawda, ale ma obowiązek zweryfikować ją od strony prawnej. W demokratycznym państwie prawa nie można pozwolić na rozprzestrzenianie fałszywych informacji zasłaniając się wolnością wypowiedzi".
Wbrew pozorom za akcją billboardową nie stoją katolickie środowiska antyaborcyjne. Akcję zorganizował Instytut Nelumbo założony przez małżeństwo Polaków mieszkających w Portugalii. Instytut prowadzi warsztaty i spotkania m.in. ustawienia Hellingera (metoda psychoterapii), treningi grupowe, business coaching, szamańskie ceremonie Ayahuasca.
Na swojej stronie Izabela Kopaniszyn i Łukasz Leśniowski zapewniają, że nie są związani z Kościołem katolickim ani żadną partią polityczną i wyjaśniają, o co chodziło w akcji billboardowej. Nelumbo powołuje się na tezy Ryke Hamera, lekarza, który twierdził, że jest związek z traumatycznym przeżyciem i zachorowalnością na nowotwór. Chodzi zatem o psychosomatyczne źródła chorób, który to koncept nie jest ani nowy, ani lekceważony przez lekarzy - istnieje w medycynie konwencjonalnej.
Pomysłodawcy akcji nie wyjaśniają jednak, dlaczego owym traumatycznym (i nagłym) przeżyciem ma być koniecznie aborcja.
Akcja Instytutu wywołała nie tylko oburzenie, ale i reakcję. W internecie powstały natychmiast billboardy z alternatywnymi "badaniami":
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze