0:00
0:00

0:00

Debatę przesuwano kilkakrotnie – najpierw miała odbyć się o 18.00, potem o 21.45, następnie o 20.00. Ostatecznie zaczęła się tuż przed 23.00. Najpierw przemawiała przedstawicielka komitetu inicjatywy ustawodawczej Marta Lempart, potem głos zabrali przedstawiciele i przedstawicielki poszczególnych klubów i kół.

Już wiemy, że

  • PiS zagłosuje przeciwko ustawie (w 2018 r. część posłów PiS zagłosowało za przekazaniem projektu „Ratujmy kobiety” do komisji ze względu na jego obywatelski charakter). Klub złożył wniosek o odrzucenie projektu w I czytaniu,
  • KO i Lewica złożyły wniosek o przekazanie projektu do komisji. Jak pisaliśmy wcześniej – Nowoczesna, Inicjatywa Polska i Zieloni (w ramach KO) na pewno zagłosują za projektem, w PO zapewne wyłamie się kilkoro posłów.
  • Lewica poparła projekt i złożyła taki sam wniosek jak KO,
  • Koło PPS poparło projekt,
  • Koalicja Polska nie zgłosiła żadnego wniosku. W klubie nie będzie dyscypliny, bo KP opowiada się za referendum,
  • Polska 2050 także przypomniała, że opowiada się za referendum, które miałoby odbyć się po wygranych przez opozycję wyborach. W kole nie będzie dyscypliny,
  • Konfederacja zagłosuje przeciwko projektowi.

Debata zakończyła się ok. 1 w nocy (relacja live powyżej). Głosowanie odbędzie się 23 czerwca w bloku głosowań. W Sejmie stawiła się Lewica i część KO, było także kilkunastu posłów PiS – tutaj jednak ławy świeciły pustkami, szczególnie pod koniec debaty.

Lempart: Macie szanse zrobić coś zwyczajnego

Projekt przedstawiła Marta Lempart ze Strajku Kobiet: „Przychodzę z projektem ustawy, która nie tylko jest zgodna z Konstytucją, ale – przede wszystkim – usuwa z obrotu prawnego sprzeczne z naszą Konstytucją regulacje. Całą naszą ustawę można i trzeba potraktować jako jeden z wielu koniecznych programów naprawczych. Kobiety w krajach, które przestrzegają międzynarodowych standardów ochrony zdrowia i przyjętych na siebie zobowiązań w obszarze praw człowieka. Polska nie jest teraz takim krajem. Naprawmy to!”

Teoretycznie w Polsce obowiązuje przepis, który ma ratować życie i zdrowie kobiet w ciąży, gwarantując im aborcję w przypadku zagrożenia dla zdrowia i życia. Jak działa w warunkach obecnej praktyki antyaborcyjnej, przekonały się pani Agnieszka z Częstochowy, pani Izabela z Pszczyny.

Naprawmy to! Nasz projekt wprowadza z powrotem ochronę zdrowia i życia kobiet w ciąży, gwarantując im, w zagrożeniu, potrzebną aborcję. Ani jednej więcej!"

Przed Wami wszystkimi wielka szansa zrobienia czegoś zupełnie zwyczajnego. Normalnego. Oczywistego".

Lempart powołała się na sondaż Ipsos dla OKO.press: „66 proc. obywatelek i obywateli Polski popiera dostęp do legalnej, bezpiecznej i darmowej aborcji do 12 tygodnia”.

Przeczytaj także:

"Coraz więcej ludzi w Polsce uważa, że o świadczeniach medycznych powinny decydować wyłącznie standardy medyczne. Coraz więcej ludzi w Polsce uważa, że kobiety wiedzą co robią.

Nikt nie musi mnie słuchać. Nikt nie musi słuchać Marty Lempart. Ale to, co widzicie na polskich ulicach od 2016 roku, co widzieliście w 2020 to jest głos suwerena. Głos, który ja dobrze znam, i dobrze radzę – nie ignorujcie go".

Lekarki z holenderskich klinik: Polki to najliczniejsza grupa wśród naszych pacjentek

Na pytania posłów i posłanek odpowiadała Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu, członkini inicjatywy ustawodawczej. Prezentujemy jej przemówienie:

"Reprezentuje komitet Legalna Aborcja Bez Kompromisów, ale przede wszystkim chce dziś mówić w imieniu osób, które od lat pomagają w aborcjach. Te osoby wykonują prace, która powinna należeć do państwa i być częścią systemu ochrony zdrowia. W Ustawie antyaborcyjnej uchwalonej w 1993 roku nigdy nie chodziło o zlikwidowanie aborcji w Polsce. Chodziło wam jedynie o o to, żeby osoby potrzebujące aborcji były samotne, czuły wstyd i izolacje. Ustawa z 1993 roku obejmuje jakiś 1% wszystkich aborcji. 99% aborcji to są aborcje z innych powodów, niż te wyróżnione z ustawie z 1993 roku. Wszystkie powody do aborcji są ważne. Bo my jesteśmy ważne.

Jako Aborcja Bez Granic każdego dnia pomagamy co najmniej 90 osobom w trakcie aborcji tabletkami, Codziennie 4 osoby wyjeżdżają z naszą pomocą na zabieg aborcji do zagranicznej kliniki. W zeszłym roku wydałyśmy 1,5 miliona złotych na zabiegi aborcji, dla tych osób, których na to nie stać. Tylko w 2021 roku łączna liczba osób, która miała z nami aborcję wynosiła 34 tysiące.

Niestety są osoby, którym nie udało się pomóc.

W 2000 roku Alicja Tysiąc miała prawo do legalnej aborcji, jej przypadek mieścił się w jednej z trzech ustawowych przesłanek. Ale nie mogła znaleźć lekarza. Każdy zasłaniał się klauzulą sumienia. Alicja nieodwracalnie straciła wzrok.

W 2004 roku zmarła Agata Lamczak. Była w 5 miesiącu chcianej ciąży, kiedy zdiagnozowano jej chorobę nowotworową. Jej również odmówiono aborcji, umierała na oczach matki.

W 2008 roku 14 letnia Agata z Lublina była prześladowana przez organizacje antyaborcyjne, bo nie chciała jako dziecko w ciąży. Jej matkę pozbawiono praw rodzicielskich tylko dlatego, że próbowała pomóc swojej córce uzyskać dostęp do aborcji.

W 2014 roku dr Chazan oszukiwał swoją pacjentkę, ukrywał przed nią wady płodu, by zmusić ją do kontynuowania ciąży, porodu. Zmusił ją do patrzenia na śmierć swojego dziecka.

W 2021 zmarła 30-letnia Iza z Pszczyny. Osierociła 10-letnią córkę. W początkowej fazie sepsy pisała ze szpitala „Mamo, leżę tu jak jakiś inkubator". Nad ranem zmarła. Politycy, którzy są odpowiedzialni za to morderstwo, wmawiają nam, że to zaniedbanie lekarzy, a lekarze wmawiają nam, że to zaniedbanie polityków. A my w cieniu waszych awantur robimy aborcje.

Czy was to w ogóle obchodzi?

Te kobiety są bohaterkami, bo pomimo doznanej krzywdy, zdecydowały się nagłośnić swoją historię w trosce o nas wszystkie. Dziękujemy Wam i tym, które Was wspierały. Wasz krzyk przebił ciszę politycznej hipokryzji.

Politycy i polityczki głosując dziś za legalną aborcją mają szanse przywrócić Wam poczucie sprawiedliwości i zadośćuczynić krzywdzie. Nie zwróci to nam tych, które umarły, ale daje nadzieje, że Iza z Pszczyny i Agnieszka z Częstochowy będą ostatnimi ofiarami tego zakazu.

Mieć w Polsce aborcje to być bohaterką. Bohaterkami są też wszystkie osoby, które znajdują sposoby żeby aborcje w Polsce mieć, na przekór stygmatyzacji. Te bohaterki przerywają ciąże w trosce o dzieci, które już mają. 61% kobiet mających doświadczenie aborcji to matki. Te bohaterki to kobiety, które codziennie zamawiają tabletki aborcyjne i biorą je we własnych domach, wyjeżdżają za granicę na zabiegi, pożyczają sobie na nie pieniądze i mają odwagę poprosić o wsparcie.

Polski zakaz aborcji jest jedną z najbardziej okrutnych ustaw antyaborcyjnych. Co z tego, że nie karze nas za nasze własne aborcje, kiedy ściga te osoby, które nam pomagają? Kiedy służy temu, żebyśmy robiąc aborcję były pozbawione wsparcia? Na szczęście są grupy, które pomimo tego prawa zdecydowały się wspierać osoby potrzebujące aborcji.

Jedna z nas, Justyna Wydrzyńska, która jest tutaj dzisiaj na sali, jest oskarżona o pomoc w aborcji. Justyna pomogła kobiecie, którą terroryzował własny mąż. Justyna wysłała jej swoje tabletki aborcyjne. 14 lipca odbędzie jej się druga rozprawa sądowa. Grożą jej trzy lata więzienia, za to, że stoi po stronie empatii i pomaga w aborcjach.

Tak Wysoka Izbo, Szanowny Marszałku wygląda rzeczywistość aborcyjna w Polsce. Prawo nie powstrzymuje osób w niechcianych ciążach przed aborcją. Kobieta w niechcianej ciąży myśli przede wszystkim o tym jak znaleźć dostęp do aborcji, ile to będzie kosztować i czy ją na to stać. I ona zrobi aborcję, niezależnie od tego, jakie jest prawo. Do polityków i polityczek proponujących referendum aborcyjne chcę powiedzieć jedno: jedyne słuszne referendum aborcyjne odbywa się w prywatnej łazience nad pozytywnym wynikiem testu ciążowego. Mają one 100-procentową frekwencję, nie ma złych odpowiedzi a pytanie jest proste: czy chcę kontynuować tę ciążę? Tu się nie da się zrobić reasumpcji. Czy chcecie czy nie, to nie jest Wasza sprawa.

Wiem o czym mówię, bo pamiętam jak sama byłam w niechcianej ciąży. Nie sprawdzałam wtedy kodeksu karnego ani katechizmu. Pierwsze co zrobiłam, to zajrzałam na stan konta i sprawdziłam cenniki słowackich klinik. Szybko przekonałam się, że aborcja w klinice jest poza moim zasięgiem. Wtedy nie działała jeszcze Aborcja Bez Granic, która pomaga w opłaceniu zabiegu. Zamówiłam tabletki i miałam aborcję w piątkowy wieczór. Po wszystkim byłam bardzo głodna, zamówiłam pizzę a uczucie ulgi było nie do opisania.

Większość osób nie żałuje swojej aborcji. Ja również nigdy jej nie żałowałam. Moje aborcyjne doświadczenie było dobre, bo miałam wsparcie przyjaciółki, Kobiet w Sieci, chłopaka, który ze mną był i ani razu nie podważał mojej decyzji i życzę tego wszystkim, które będą potrzebować aborcji.

Dlatego sama staram się to wsparcie dawać. Każdego dnia rozmawiamy z osobami, które potrzebują aborcji, albo właśnie są w trakcie. Mówimy im: wszystko będzie dobrze, aborcja tabletkami jest bezpieczna, nie potrwa dłużej niż klika godzin, kup sobie leki przeciwbólowe. Zapewniamy je, że nie są same, że takich jak one są miliony, że jedna na trzy kobiety przynajmniej raz w życiu zrobiła aborcję. Słyszymy jak mówią nam, że czują ulgę i jest im wstyd, bo nie czują żalu. Wtedy odpowiadamy: kochana, wszystko co czujesz po swojej aborcji jest ok. Nie musisz się tłumaczyć.

Szanowni posłowie, Szanowne posłanki! Jeśli znacie 10 kobiet to trzy z nich na pewno miały aborcje. To bardzo prawdopodobne, że kochacie te osoby, a o tych aborcjach nie wiecie.

Powiedzenie o swojej aborcji publicznie to przełamanie hipokryzji, rewolucja, akt odwagi. Katarzyna Bratkowska, Natalia Przybysz, Maria Czubaszek, Ewa Dąbrowska Szulc i wiele innych tą odwagę miało.

Dobrze wiem, że na tej sali są dziś osoby, które mają za sobą doświadczenie aborcji. Czy odważycie się ze mną podnieść rękę i pokazać, jak powszechne jest to doświadczenie?

Aborcje to bardzo demokratyczne doświadczenie – łączy osoby o różnych poglądach, wierze, miejscu zamieszkania, poziomie sprawności fizycznej, wykształcenia czy wieku. Aborcji nie potrzebują tylko te osoby, które uczestniczyły w strajkach kobiet. Moment dowiedzenia się o niechcianej ciąży, tych dwóch kresek na teście ciążowym często weryfikuje poglądy. Wtedy okazuje się, że „moje życie” jest ważniejsze niż przekonania. Wtedy okazuje się, że „moja sytuacja jest wyjątkowa”.

Możecie wierzyć lub nie, ale aborcje robią też katoliczki, a my w Aborcji Bez Granic je w tym wspieramy. Potem dzwonią do nas i mówią, że dzięki aborcji mogły zacząć swoje życie od nowa, odzyskały sprawczości, uwierzyły, że mają prawo o sobie decydować. Czasem mówią nawet, że skoro bóg jest dobry, to na pewno chce dla nich jak lepiej. A aborcja była dla nich najlepszym rozwiązaniem.

Po 22 października 2020 r., kiedy trybunał zaostrzył kolejny raz prawo antyaborcyjne w Polsce, zaczęły się do nas odzywać osoby, u których wykryto wady płodu. Te osoby ratunek znajdują najczęściej w Holandii, gdzie aborcja jest dostępna do 22 tygodnia. Kosztuje 1000 euro, ale do tego należy doliczyć koszt podróży i pobytu. Kobiety w ciąży ze stwierdzonymi wadami płodu mówią: czemu muszę wyjeżdżać do obcego kraju, czuć się jak uciekinierka, dlaczego nie mogę tego zrobić u siebie w szpitalu a po wszystkim jak najszybciej wrócić do domu? Lekarki z holenderskich klinik mówią wprost: Polki to najliczniejsza grupa wśród naszych pacjentek, są to pacjentki ze szczególnymi potrzebami, często są pokiereszowane przez to co spotkało je w polskich szpitalach i trzeba je uspokajać i zapewniać, że otrzymają pomoc. Coraz częściej słyszymy, że do holenderskich klinik przyjeżdżają kobiety w stanie zagrożenia życia. Polska polityka antyaborcyjna sprawiła, że do lekarza trzeba chodzić z numerem prawniczki, najlepiej z numerem prawniczki Federy, która podpowie pacjentce jakie są jej prawa, a lekarza przekona, że musi ratować życie pacjentki.

Szanowne Posłanki, legalna, dostępna i darmowa aborcja to nasza wspólną sprawa. Zagłosujcie dziś w zgodzie z rzeczywistością aborcyjną i potrzebami społecznymi. Zagłosujcie na tak, nie tylko dla siebie samych, ale też dla swoich sióstr, matek, córek, sąsiadek i przyjaciółek. Dla listonoszki, która przynosi wam pocztę dla Pani z sejmowej kawiarni u której zamawiacie kawę. Dla pani sprzątającej sale sejmowe i pracownic administracji. Dla nauczycielki waszych dzieci. Dla pielęgniarki strajkującej pod Sejmem. Dla Siostrzenicy, którą widujecie przy rodzinnym stole. Dla dziewczyny swojego syna. Dla uchodźczyni, która uciekła do Polski przed wojną. Bliskie wam kobiety mogą kiedyś potrzebować aborcji.

Zagłosujcie na tak dla siebie i dla nich. A jak zagłosujecie na nie, to do kogo zadzwonicie, gdy same będziecie potrzebować aborcji?

Szanowni Posłowie, czas w końcu wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje, które mają bezpośredni wpływ na nas wszystkie. Dla Was to tylko głosowanie, a dla nas to kwestia naszego życia. Wasza moralność nie jest ważniejsza od naszych potrzeb, naszych decyzji.

Projekt legalnej aborcji składałyśmy w dzień matki, bo matki mają aborcje. Jutro jest dzień ojca. Jutro macie szanse dać swoim córkom ważny prezent: oddać nam godność zabraną w 1993 roku, przywrócić nam sprawczość, zwrócić prawo i sprawiedliwość. Możecie pokazać im, że ufacie ich decyzjom i wierzycie, że to one najlepiej wiedzą, czego chcą i czego potrzebują.

Bo my – jesteśmy w stanie o sobie decydować. I będziemy o sobie decydować. I decydujemy o sobie każdego dnia bez Waszego pozwolenia.

Głosując na tak możecie w końcu się od nas odczepić i zaakceptować fakt, że aborcje się dzieją, albo możecie dalej być hipokrytami. Nie wy decydujecie i nie wy jesteście w tej sprawie najważniejsi. Nie macie prawa niczego nam zabraniać i niczego nam kazać.

Teraz zwracam się do prezesa Jarosława Kaczyńskiego – żaden polityk nigdy nie był tak blisko prawdy, jak Pan, gdy mówił Pan, o tym, że każdy w Polsce wie, jak zrobić aborcje. Miał Pan rację, przyznając, że wasze decyzję nie mają żadnego realnego znaczenia. Szanowny prezesie, mówił Pan o ludziach na tej sali – powiedział pan prawdę o sobie, o swojej warstwie społecznej i swoich kolegach – na zewnątrz nie każdego stać na wyjazd za granicę. Nie każdy ma opiekę do dzieci, nie każdy ma etat, nie każdy ma wolne na żądanie. Na szczęście istnieją tanie, łatwo dostępne tabletki aborcyjne.

Światowa Organizacja Zdrowia mówi, że aborcja tabletkami jest bezpieczna i można używać ich samodzielnie. To są tabletki do aborcji farmakologicznej. Nazywają się mifepristone i misoprostol. Mifepristone połykasz a 24 godzin później do policzkowe wkładasz cztery tabletki misoprostolu. Bezpieczny zestaw możesz zamówić z Women help Women. Będziemy przy tobie jeśli tego potrzebujesz. Aborcja tabletkami jest bezpieczna i nie jest przestępstwem, nic ci nie grozi za przerwanie własnej ciąży. Nie kupuj tabletek od handlarzy z internetu, bo wsypą ci zwykły paracetamol i ograbią z pieniędzy.

Jeśli potrzebujesz wsparcia w aborcji za granicą, nie stać cię na zabieg dzwoń na Aborcje Bez Granic 22 29 22 597.

;
Na zdjęciu Magdalena Chrzczonowicz
Magdalena Chrzczonowicz

Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze