„W nawiązaniu do akcji zbierania podpisów pod społecznym projektem ustawy »Stop LGBT«, który promuje Kaja Godek informujemy, że Ksiądz Arcybiskup Stanisław Gądecki nie wyraził zgody na jej promowanie i przeprowadzanie na terenach kościelnych Archidiecezji Poznańskiej”. Tak brzmiał list arcybiskupa do proboszczów Archidiecezji Poznańskiej, który opublikował portal DEON.
To pierwszy hierarcha, który wprost zakazał zbiórki podpisów pod projektem „Stop LGBT”. Głównym celem ustawy jest zakaz parad równości.
Zobacz, o co chodzi w projekcie
18 sierpnia 2020 Fundacja „Życie i Rodzina” Kai Godek przedstawiła projekt ustawy, której głównym i najbardziej oburzającym punktem jest zakaz parad równości. Niezgodne z prawem miałyby być wszelkie manifestacje, których celem jest: kwestionowanie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, a także propagowanie:
- związków partnerskich;
- małżeństw jednopłciowych;
- adopcji i przysposobienia dzieci przez pary jednopłciowe;
- innej niż heteroseksualna orientacji płciowej;
- płci jako bytu niezależnego od uwarunkowań biologicznych;
- a także aktywności seksualnej dzieci i młodzieży przed ukończeniem 18 r.ż.
Pod pojęciem „propagowania” kryją się: „wszelkie formy upowszechniania, rozpowszechniania, agitowania, lobbowania, twierdzenia, oczekiwania, żądania, zalecania, rekomendowania lub promowania”.
To zapis wprost wyjęty z putinowskiej Rosji, gdzie prawo zabrania „propagowania nietradycyjnych zachowań seksualnych wśród nieletnich”.
De facto zakaz „propagowania homoseksualizmu czy transseksualizmu” rozciągnięty jest na całą sferę życia publicznego.
Dr Anna Błaszczak-Banasiak z biura Rzecznika Praw Obywatelskich tłumaczyła w OKO.press, że tego typu propozycje rażąco naruszają konstytucję.
Co na to biskupi?
Nie wiemy jeszcze, co ze zbiórkami pod projektem ustawy zrobili wszyscy biskupi. Na razie wiemy, że:
- Episkopat nie zajął stanowiska, chociaż list bp. Mizińskiego, sekretarza KEP, do biskupów brzmiał jak zachęta: „Mając na względzie, iż o umożliwieniu wiernym podpisania takiego projektu na terenie kościelnym decyduje biskup miejsca, pragnę prosić Waszą Eminencję/Ekscelencję o rozważenie – według swobodnej swojej decyzji – ewentualności przychylnego podejścia do tej sprawy”.
- Abp Dzięga (archidiecezja szczecińsko-kamieńska) zdecydowanie zachęca do zbierania podpisów.
- Podpisy zbierają parafie z diecezji radomskiej i rzeszowskiej.
- Archidiecezja gdańska dystansuje się od projektu: „Rozumiejąc motywację inicjatywy należy pamiętać, że wprowadzanie zmian w prawie o zgromadzeniach dotyka podstawowych praw i swobód obywatelskich. Zaostrzenie ustawy może kiedyś zostać wykorzystane do ograniczenia zgromadzeń o charakterze liturgicznym, procesji, pielgrzymek, a także zgromadzeń o charakterze narodowym i patriotycznym”. Ale też zbiórki nie zakazuje.
- Abp Depo, metropolita częstochowski, decyzję pozostawił „roztropności duszpasterskiej” proboszczów archidiecezji częstochowskiej.
Lista parafii, które zbierają podpisy
OKO.press sprawdziło, które parafie na swoich stronach informują o zbiórce i zachęcają do składania podpisu. Na razie znaleźliśmy 44 parafie, ale jest ich na pewno dużo, dużo więcej. Będziemy aktualizować naszą listę. Zamieściliśmy ją w tekście:
Informację o parafiach, które biorą udział w zbiórce podpisów zbierali także twórcy Atlasu Nienawiści. Na ich mapie jest 180 kościołów z całej Polski – także tych, które pobierają jednocześnie dotacje z UE.
Zachęcamy naszych czytelników do przysyłania informacji o innych parafiach, w których zbiera się podpisy pod „Stop LGBT”.
Lex Godek to kolejny akt faszyzacji kraju. Chodzi o to, żeby upodobnić Polskę do Białorusi Łukaszenki.
No pasaran!
Faszystowskie ograniczanie wolności wyrażania legalnych opinii przez obywateli!!!!!
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Należy tu podkreślić, że abp Gądecki na pewno nie jest orędownikiem uznania praw osób LGBT, a jedynie utrącił możliwość zbierania podpisów na terenach kościelnych. Cóż, dobre i to – przynajmniej tu zachował się przyzwoicie, zgodnie z maksymą śp. prof. Władysława Bartoszewskiego. Ciekaw jednak jestem, jak to będzie wyglądać w kościołach przyklasztornych – w Poznaniu np. u franciszkanów przy Pl. Bernardyńskim, albo u karmelitów bosych na Wzgórzu św. Wojciecha (nikomu niczego z góry insynuując). Bo zakony nie podlegają biskupom diecezjalnym, a więc i Stanisławowi Gądeckiemu, tylko swoim prowincjałom, którzy mają status równy biskupom – i w kościołach zakonnych wszystko zależy właśnie od decyzji prowincjałów. A ci mogą mieć w sprawie zbierania podpisów własne zdanie…
Poza tym, abp Gądecki nie wyraził zgody na zbieranie podpisów pod kościołami diecezjalnymi – ale nie zauważyłem czegoś innego i proszę Autorkę o uściślenie, czy proboszczowie w świetle tego braku zgody nie mają zakazu zachęcania z ambony wiernych wprost, by poszukać w Internecie możliwości złożenia podpisu poza terenem kościelnym (albo informowania wiernych, gdzie taka możliwość istnieje). Ordo Iuris na pewno zadbała o to, choćby u prawników będących jej członkami.
Stop propagowaniu zboczonych zachowań środowiska LGBT.
Kolejny zabieg propagandowy episkopatu. Nie zachęcamy, ale i nie zakazujemy. Do tego apel sformułowany przez biskupa pozującego na liberała. (trudna rolę wyznaczył mu episkopat). W wyniku ożywi się skrajny beton wśród wiernych, którzy na złość liberałowi złoża podpisy.
Jak autorka wykombinowała, że Gądecki jest pierwszym, że będą inni?
Biskup jest doskonale świadom przyspieszającego niestety upadku autorytetu KK, stąd moim zdaniem ta decyzja. Aby uratować KK według mnie episkopat powinien jednoznacznie odciąć się od wszelkich ortodoksyjnych i fundamentalistycznych środowisk próbujących na autorytecie KK zbić potencjał polityczny, dwa zakończyć wszelkie flirty ze środowiskami politycznymi i trzy szybko i skutecznie rozliczyć się z przestępstw pedofilii.
Biskup jest doskonale świadom istnienia wśród kleru większości homoseksualnej…
Odsyłam do "Sodomy" Frederica Martela.
Nie bardzo widzę ten upadek autorytetu, a raczej popularności i znaczenia Krk. Na przestrzeni ostatnich 30 lat frekwencja w kościołach spadała z szybkością ca 0,4% rocznie. Pamiętać tu trzeba o emigracji wśród której przeważali klienci Krk. Licząco spadła tylko liczba małżeństw kościelnych. Raczej nie z winy Krk. Za to Krk stał się atrakcyjnym dysponentem wpływów w rządowych i nie tylko instytucjach. Proponuję więc nie mówić o autorytecie ale raczej o instytucjonalnym wpływie i znaczeniu Krk. Autorytet to sprawa bardziej skomplikowana i tak na codzień raczej nie przywoływana. Zbyt wysublimowana i abstrakcyjna aby połanalfabetyczny kler i wierni rozumieli jego znaczenie.
Czyżby strach przed tym, że brunatna banda zaczyna zbyt daleko sięgać w dyskryminacji osób LGBT, przez co może też w końcu oberwać kler, wśród którego jest wielu gejów?
Gdyby marsze były pokojowe i z zachowaniem pewnej kultury i dobrego smaku, to można by się powoływać prawo do zgromadzeń. Natomiast to, co się na tych marszach wyprawia przechodzi wszelkie granice zdrowego rozsądku, nie mówiąć już o profanacjach religijnych. To jest terroryzowanie i piętnowanie wszystkich myślących tradycyjnie o rodzinie, to jest narzucanie antyrodzinnego stylu życia. A tu społeczeństwo ma się prawo bronić, bo to stanowi dla niego zagrożenie.
Gdy procesja Bożego Ciała przechodziła przez miasto jednego z naszych znanych pisarzy, to matka jego zamykała okiennice w oknach, aby domowników nie gorszyć widokiem tego pogańskiego bałwochwalstwa. Czyli profanacja, obraza uczuć religijnych obywateli Polski. To są fakty. Znając te fakty, rozumiem, że Jan B zaproponuje zakaz tego katolickiego obrządku?