0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Michał Łepecki / AgencjaMichał Łepecki / Age...

Stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska od czerwca 2016 roku już trzy razy wysłało wnioski o udostępnienie informacji publicznej do Lux Veritatis i Naszej Przyszłości, fundacji założonych przez o. Tadeusza Rydzyka.

o. Tadeusz Rydzyk jest prezesem zarządu Lux Veritatis, zasiadają w nim także o. Jan Król i Lidia Kochanowicz-Mańk. Prezesem Naszej Przyszłości jest o. Grzegorz Moj; o. Rydzyk jest przewodniczącym rady fundacji.

Za każdym razem Sieć domagała się tego samego:

  • wskazania przedsięwzięć prowadzonych od 2008 roku, w których korzystano ze środków publicznych,
  • wskazania podmiotów przekazujących środki publiczne wraz z datami umów - także od 2008 roku,
  • podania wykazu wydatków tych środków (celu, kwoty, daty, kontrahentów) - od 1 stycznia 2016 roku.

Do tej pory Watchdog nie doczekał się udostępnienia informacji, choć ustawa daje maksymalnie dwa tygodnie na odpowiedź. Za pierwszym razem kiedy Watchdog złożył skargę do sądu, fundacje tłumaczyły, że nie dotarły do nich maile z wnioskami. Sąd im uwierzył.

Za drugim razem, gdy Watchdog wysłał wnioski pocztą, fundacje przekonywały, że obowiązek udostępniania informacji publicznej ich nie dotyczy. W przypadku Naszej Przyszłości sąd nie zgodził się z taką wykładnią i zobowiązał fundację do udostępnienia informacji. Sprawa Lux Veritatis czeka na rozstrzygnięcie.

Przypomnijmy, że zgodnie z ustawą (art. 4 ust. 1 pkt 5) wszystkie podmioty, które dysponują środkami publicznymi, są zobowiązane do udzielenia informacji o ich wysokości czy sposobie wykorzystania.

Przeczytaj także:

Mimo wyroku żadna z fundacji odpowiedzi nie udzieliła, więc 12 kwietnia 2017 roku Watchdog wysłał wnioski o udostępnienie informacji po raz trzeci. Fundacje znalazły kolejną wymówkę od udzielenia odpowiedzi:

"Zważywszy na terytorialny zasięg, a także powiązania Wnioskodawcy z podmiotami zagranicznymi o nie w pełni transparentnej proweniencji, uprzejmie informujemy, że merytoryczne rozpatrzenie wniosku (...) nie będzie możliwe do czasu wcześniejszego podania przez Wnioskodawcę (organizację pozarządową) podstawy normatywnej do występowania do Fundacji Lux Veritatis/Nasza Przyszłość (...), czyli także o statusie organizacji pozarządowej (...)".

Każdy ma prawo do informacji

"Zastrzeżenia co do zasięgu terytorialnego, skali i powiązań międzynarodowych są absurdalne - mówi OKO.press Bartosz Wilk z Sieci, prawnik specjalizujący się w prawie do informacji publicznej. - Nie ma podstaw też żądanie wskazania podstawy prawnej. Można przypuszczać, że taka odpowiedź ma sprawiać pozory realizacji naszego wniosku, a de facto wydłużyć postępowanie" - domyśla się.

Na swoim profilu facebookowym Watchdog skomentował pismo od fundacji tak: "Czyżby Watchdog był agentem obcego wywiadu?"

Być może inspiracją dla pełnomocniczki fundacji o. Rydzyka była działalność Bartłomieja Misiewicza. Gdy OKO.press domagało się od Ministerstwa Obrony Narodowej udostępnienia informacji publicznej związanej z odszkodowaniami dla rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, we wrześniu 2016 roku dostaliśmy odpowiedź od ówczesnego rzecznika MON:

"Jesteśmy w trakcie sprawdzania statusu prawnego Państwa instytucji. Do momentu uzyskania wiążącej opinii prawnej, nie możemy udzielić Państwu odpowiedzi".

Tymczasem ustawa o dostępie do informacji publicznej nie przewiduje żadnych ograniczeń ze względu status czy rodzaj działalności wnioskodawców. Wręcz przeciwnie: wprost mówi (art. 2), że prawo do informacji publicznej przysługuje każdemu, a od wnioskodawcy nie wolno żądać wykazania, że może z niego skorzystać.

Art. 2. 1. Każdemu przysługuje, z zastrzeżeniem art. 5, prawo dostępu do informacji publicznej, zwane dalej „prawem do informacji publicznej”. 2. Od osoby wykonującej prawo do informacji publicznej nie wolno żądać wykazania interesu prawnego lub faktycznego.

Kalendarium długiej drogi do prawdy

Sieć Obywatelska Watchdog Polska zmaga się z fundacjami o. Rydzyka od 7 czerwca 2016 roku. Dwukrotnie złożyła na nie skargi (trzecią złoży wkrótce) oraz zawiadomienie do prokuratury.

7 czerwca 2016 roku Watchdog wysłał mailem wnioski o udostępnienie informacji publicznej. W wyznaczonym przez ustawę terminie dwóch tygodni nie dostał żadnej odpowiedzi.

20 lipca Watchdog złożył do WSA w Warszawie skargę na bezczynność obu fundacji.

3 listopada Watchdog wysłał wnioski ponownie, tym razem tradycyjną pocztą. Znów bez żadnej odpowiedzi.

23 listopada sąd odrzucił skargę w sprawie Lux Veritatis, dając wiarę fundacji, że mail do niej nie dotarł.

19 grudnia Watchdog złożył kolejne skargi na bezczynność obu fundacji. Fundacje złożyły wnioski o ich odrzucenie, argumentując, że obowiązek udzielania informacji publicznej ich nie dotyczy.

25 stycznia 2017 roku WSA w Warszawie uznał skargę na Naszą Przyszłość i zobowiązał fundację do rozpatrzenia wniosku w ciągu dwóch tygodni. Fundacja nie zastosowała się do wyroku. Skargi na Lux Veritatis jeszcze nie rozpatrzył.

Także 25 stycznia Watchdog złożył do prokuratury rejonowej Warszawa-Wola zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez obie fundacje.

24 kwietnia prokuratura rejonowa Warszawa-Wola odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie nieudostępnienia informacji publicznej. W uzasadnieniu stwierdzono, że o odpowiedzialności karnej można mówić tylko wtedy, gdyby zarząd fundacji nie udostępniał informacji umyślne, a w tym wypadku tak nie było.

Watchdog złożył zażalenie na decyzję prokuratury. Sąd rejonowy Warszawa-Wola zajmie się nim na rozprawie 24 maja.

Państwowe dzieła o. Rydzyka

Redakcja OKO.press prowadzi monitoring państwowych wydatków na „dzieła” o. Tadeusza Rydzyka. W naszym zestawieniu odnotowujemy wszystkie przypadki wsparcia „dzieł” od jesieni 2015 roku, gdy władzę w kraju przejęło PiS – zarówno te, które jako pierwsza ujawniła redakcja OKO.press, jak i te opisane przez inne media. Pełną i aktualizowaną na bieżąco listę znajdziecie publikujemy TUTAJ.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze