Bianka Mikołajewska
Bianka Mikołajewska
Ochroniarze prezydenta Turcji odebrali transparenty manifestującym przeciwko jego wizycie w Polsce. Prezydent Duda od dwóch dni nie reaguje. Policja zapewnia, że wyjaśnia "okoliczności tego zdarzenia". A MSZ deklaruje, że w zależności od wyników postępowania policji „podejmie decyzję o ewentualnych dalszych krokach wobec strony tureckiej"
Do skandalicznego zajścia doszło we wtorek, 17 października 2017, podczas wizyty w Polsce prezydenta Turcji Recepa Erdoğana.
Tego dnia lewicowe organizacje zorganizowały pod Pałacem Prezydenckim manifestację „Korepetycje z dyktatury”, zapraszając wszystkich, którzy chcieli zaprotestować przeciwko autorytarnym rządom Edroğana w Turcji i zacieśnianiu relacji z nim przez polskie władze.
„Reżim Erdoğana aresztował z powodów politycznych blisko czterdzieści tysięcy ludzi. W więzieniach siedzi stu pięćdziesięciu dziennikarzy. Siedzi również wielu opozycyjnych parlamentarzystów. (…) Zamknięto sto kilkadziesiąt opozycyjnych telewizji, gazet, stacji radiowych i portali” – pisali w zaproszeniu organizatorzy manifestacji.
Na protest pod Pałacem Prezydenckim wybierały się Barbara Sińczuk i Danuta Hoffman. Miały ze sobą flagę UE i dwa transparenty – w tym duży (1 metr na blisko 3 metry), z napisem „Korepetycje z dyktatury?” po turecku, polsku i angielsku.
Gdy przechodziły przez Pl. Piłsudskiego, zobaczyły kolumnę limuzyn z turecką delegacją, zmierzającą w okolice Grobu Nieznanego Żołnierza, gdzie Erdoğan miał złożyć wieniec. Postanowiły rozwinąć transparent tam gdzie stały - pod Krzyżem Papieskim.
„Ledwo go rozwinęłyśmy, zobaczyłam, że spod Grobu Nieznanego Żołnierza, przez plac biegnie w naszym kierunku dwóch ochroniarzy, a za nimi kolejnych dwóch. Przed nami stał kordon policji, ale ochroniarze minęli go. Dwaj błyskawicznie zabrali nam mniejszy transparent - sztywny, na tekturze oraz flagę UE i pobiegli z powrotem, przez cały Plac Piłsudskiego.
Dwóch zaczęło szarpać się z nami, wydzierając nam większy transparent, ten w trzech językach. Cały czas wrzeszczałyśmy strasznie: „Policja!” Ale nikt nie reagował. Dopiero gdy ludzie Erdoğana zabrali nam transparenty, otoczyło nas kilkunastu funkcjonariuszy polskiej policji. Spychali nas na bok i wylegitymowali” - relacjonuje OKO.press Danuta Hoffman.
Barbara Sińczuk i Danuta Hoffman są pewne, że transparenty zabrali im funkcjonariusze tureckich służb.
„Byli elegancko ubrani, w garniturach. Ale nie był to nasz BOR – chodzimy często na manifestacje i nieraz widziałyśmy borowców. Ci w klapach mieli inne znaczki – bordowo- złote. Wszyscy mieli ciemną karnację, ciemne włosy i wąsy" - opowiada Hoffman.
Policjanci, którzy wylegitymowali kobiety na Pl. Piłsudskiego, poinformowali je, że zawiadomienie w sprawie zajścia z agentami Erdogana mogą złożyć w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa- Śródmieście i że to ta jednostka będzie ewentualnie prowadzić sprawę.
Dzień po tych wydarzeniach, w środę 18 października, zapytaliśmy więc oficera prasowego tej komendy:
W odpowiedzi asp. sztab. Robert Koniuszy napisał:
"Wczorajsze spotkanie odbywało się na najwyższym szczeblu państwowym i policjanci realizowali zadania związane z zapewnieniem bezpieczeństwa VIP-om posiadającym immunitet dyplomatyczny. W takiej sytuacji policjanci nie podejmują innych działań, które mogłyby zwiększyć zagrożenie dyplomatów".
Oficer prasowy śródmiejskiej komendy zapewnił również, że "Nie można w tym przypadku mówić o jakiejkolwiek bierności Policji. Funkcjonariusze interweniowali w tej sprawie, rozmawiali z tymi kobietami, informując o sposobie postępowania w takiej sytuacji. Jeszcze wczoraj przez policjantów z Komendy Rejonowej Policji Warszawa Śródmieście zostały podjęte czynności sprawdzające, mające na celu wyjaśnienie okoliczności tego zdarzenia".
Według informacji, które uzyskaliśmy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w uroczystości złożenia przez prezydenta Erdoğana kwiatów przy Grobie Nieznanego Żołnierza uczestniczyli pracownicy MSZ, m.in. przedstawiciel protokołu dyplomatycznego.
Dzień po wizycie prezydenta Erdoğana w Polsce i zajściu z udziałem jego ochroniarzy wysłaliśmy więc również pytania do MSZ:
"Uprzejmie informujemy, że do MSZ nie wpłynęło zgłoszenie w opisywanej sprawie. W związku z tym sugerujemy kontakt ze służbami porządkowymi w celu potwierdzenia i wyjaśnienia zajścia" - odpowiedziało Biuro Rzecznika Prasowego MSZ.
Dopiero gdy poinformowaliśmy resort, że zajście potwierdziła śródmiejska komenda policji (wcześniej o sprawie informowała w mediach społecznościowych Partia Razem i media, m.in. "Gazeta Wyborcza"), MSZ skorygowało swoje stanowisko:
"Uprzejmie informujemy, że funkcjonariusze Komendy Rejonowej Policji Warszawa Śródmieście podjęli czynności sprawdzające mające na celu wyjaśnienia okoliczności zdarzenia.
W zależności od wyników tego postępowania resort spraw zagranicznych podejmie decyzję o ewentualnych dalszych krokach wobec strony tureckiej" - poinformowało nas w czwartek (19 października).
Prezydent Erdoğan przyjechał do Polski na zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy. Podczas wizyty Duda podkreślał, że liczy na zacieśnienie współpracy politycznej, gospodarczej oraz wojskowej z Turcją. "Polska popierała i popiera starania Turcji o wstąpienie do UE" – zapewniał podczas wspólnej konferencji prasowej.
Wysłaliśmy więc do Kancelarii Prezydenta podobny list jak do MSZ - z pytaniami o stanowisko w sprawie interwencji ochroniarzy Erdoğana.
Ponieważ Kancelaria nawet przy najprostszych i najbardziej pilnych pytaniach wyznacza naszej redakcji 14 dniowy termin na udzielenie odpowiedzi (czyli maksymalny przewidziany w ustawie Prawo prasowe), a później nagminnie przekracza ten termin, łamiąc prawo – zaznaczyliśmy, że sprawa jest pilna. I że "brak odpowiedzi uznamy za brak zainteresowania prezydenta RP i Kancelarii Prezydenta RP bezprawnymi działaniami służb prezydenta Turcji R. Erdoğana".
Biuro prasowe poinformowało nas, że odpowiedź otrzymamy "w ustawowym 14-dniowym terminie".
Do czasu publikacji Andrzej Duda nie wypowiedział się publicznie w tej sprawie i nie potępił bezprawnych działań tureckich służb wobez polskich obywatelek.
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Komentarze