0:00
0:00

0:00

Śledztwo

Agenci Erdogana szarpali manifestantki i zabrali im transparenty. Prezydent Duda nie reaguje, policja bada, MSZ czeka

  • Bianka Mikołajewska

Do skandalicznego zajścia doszło we wtorek, 17 października 2017, podczas wizyty w Polsce prezydenta Turcji Recepa Erdoğana.

Tego dnia lewicowe organizacje zorganizowały pod Pałacem Prezydenckim manifestację „Korepetycje z dyktatury”, zapraszając wszystkich, którzy chcieli zaprotestować przeciwko autorytarnym rządom Edroğana w Turcji i zacieśnianiu relacji z nim przez polskie władze.

„Reżim Erdoğana aresztował z powodów politycznych blisko czterdzieści tysięcy ludzi. W więzieniach siedzi stu pięćdziesięciu dziennikarzy. Siedzi również wielu opozycyjnych parlamentarzystów. (…) Zamknięto sto kilkadziesiąt opozycyjnych telewizji, gazet, stacji radiowych i portali” – pisali w zaproszeniu organizatorzy manifestacji.

Recep Erdoğan rządzi Turcją od 2003 roku. Od tamtego czasu Turcja w przyspieszonym tempie przeszła drogę od świeckiej demokracji do konserwatywnej religijnie dyktatury. Reżim Erdoğana aresztował z powodów politycznych blisko czterdzieści tysięcy ludzi. W więzieniach siedzi stu pięćdziesięciu dziennikarzy. Siedzi również wielu opozycyjnych parlamentarzystów. Setki tysięcy pracowników państwowych zostało zwolnionych, a na ich miejsce przyszli ludzie lojalni wobec dyktatury. Zamknięto sto kilkadziesiąt opozycyjnych telewizji, gazet, stacji radiowych i portali. Erdoğan prześladuje pracowników uniwersytetów, którzy dostają zakazy wyjazdu z kraju i straszeni są więzieniem za poglądy. Ograniczane są prawa kobiet. Mniejszości w Turcji narażone są bardziej niż kiedykolwiek na brutalne represje. Wielomilionowej społeczności kurdyjskiej w Turcji rząd wypowiedział otwartą wojnę. Protesty opozycji, mniejszości i kobiet są siłowo rozpędzane.

17 października 2017 roku, w dwudziestą rocznicę wejścia w życie Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej Recep Erdoğan będzie gościł u prezydenta Andrzeja Dudy oraz premier Beaty Szydło. Ta haniebna wizyta będzie miała miejsce na kilka dni przed posiedzeniem Rady Europejskiej poświęconym kryzysowi demokracji w Turcji. Rząd polski wyrządza tureckiemu dyktatorowi nie lada przysługę, uwiarygadniając go na chwilę przed rozmowami. Ergodan może się łatwo odwdzięczyć. Może udzielić naszym rządzącym cennych korepetycji z dyktatury:

Jak zmienić konstytucje, aby rządzić wiecznie? Dlaczego kobiety są gorsze od mężczyzn? Jak chyłkiem zmienić ordynację wyborczą na mniej demokratyczną? Jak się pozbyć opozycji, czyli represje i aresztowania. Jak dobrze pałować, czyli siłowe tłumienie protestów. O wielokulturowości w praktyce. Mniejszości etniczne i religijne: Wsadzać? Strzelać? Torturować? Jak wykończyć świeckie państwo? Jak wzmacniać militaryzm, używając armii przeciw słabszym?

Wszystko to na kilka dni przed trudnymi rozmowami Rady Europejskiej na temat relacji z Turcją. Rząd Prawa i Sprawiedliwości raz jeszcze stawia Polskę w roli konia trojańskiego Europy, raz jeszcze pokazuje, w jak głębokim poważaniu ma demokrację i prawa człowieka. Jarosław Kaczyński raz jeszcze pokazuje, że bliżej mu do międzynarodówki zamordystów Erdoğana, Putina, Orbána i Trumpa niż do rodziny demokratycznych europejskich państw. Nie chcemy, żeby Polska uczestniczyła w budowaniu unii konserwatywnych religijnie reżimów. Nasze miejsce jest w świecie praw człowieka. Nasza polityka powinna być oparta na międzynarodowej solidarności z prześladowanymi i dyskryminowanymi, a nie z ich oprawcami. Hasło "Za wolność naszą i waszą" nie powinno znikać z naszych sztandarów.

Pokażmy, że nie ma na to naszej zgody. Okażmy solidarność z ofiarami tureckiej dyktatury. Stańmy po stronie demokracji, pokoju i praw człowieka.

Organizatorzy: Partia Razem Inicjatywa Polska Partia Zieloni Warszawski Strajk Kobiet Inicjatywa Feministyczna Klub "Lewaka"

Korepetycje z pacyfikacji manifestacji

Na protest pod Pałacem Prezydenckim wybierały się Barbara Sińczuk i Danuta Hoffman. Miały ze sobą flagę UE i dwa transparenty – w tym duży (1 metr na blisko 3 metry), z napisem „Korepetycje z dyktatury?” po turecku, polsku i angielsku.

Wpis Barbary Sińczuk na Facebooku - zdjęcie transparentu, który zarekwirowali ochroniarze Erdogana. Fot. screen

Gdy przechodziły przez Pl. Piłsudskiego, zobaczyły kolumnę limuzyn z turecką delegacją, zmierzającą w okolice Grobu Nieznanego Żołnierza, gdzie Erdoğan miał złożyć wieniec. Postanowiły rozwinąć transparent tam gdzie stały - pod Krzyżem Papieskim.

„Ledwo go rozwinęłyśmy, zobaczyłam, że spod Grobu Nieznanego Żołnierza, przez plac biegnie w naszym kierunku dwóch ochroniarzy, a za nimi kolejnych dwóch. Przed nami stał kordon policji, ale ochroniarze minęli go. Dwaj błyskawicznie zabrali nam mniejszy transparent - sztywny, na tekturze oraz flagę UE i pobiegli z powrotem, przez cały Plac Piłsudskiego.

Dwóch zaczęło szarpać się z nami, wydzierając nam większy transparent, ten w trzech językach. Cały czas wrzeszczałyśmy strasznie: „Policja!” Ale nikt nie reagował. Dopiero gdy ludzie Erdoğana zabrali nam transparenty, otoczyło nas kilkunastu funkcjonariuszy polskiej policji. Spychali nas na bok i wylegitymowali” - relacjonuje OKO.press Danuta Hoffman.
Ochroniarze Erdoğana przebiegli Pl. Piłsudskiego w tą i z powrotem - z transparentami zabranymi manifestantkom. Nikt nie zareagował. Fot. screen Google Maps

Barbara Sińczuk i Danuta Hoffman są pewne, że transparenty zabrali im funkcjonariusze tureckich służb.

„Byli elegancko ubrani, w garniturach. Ale nie był to nasz BOR – chodzimy często na manifestacje i nieraz widziałyśmy borowców. Ci w klapach mieli inne znaczki – bordowo- złote. Wszyscy mieli ciemną karnację, ciemne włosy i wąsy" - opowiada Hoffman.

Policja: nie interweniowaliśmy, bo zapewnialiśmy bezpieczeństwo VIP-om

Policjanci, którzy wylegitymowali kobiety na Pl. Piłsudskiego, poinformowali je, że zawiadomienie w sprawie zajścia z agentami Erdogana mogą złożyć w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa- Śródmieście i że to ta jednostka będzie ewentualnie prowadzić sprawę.

Dzień po tych wydarzeniach, w środę 18 października, zapytaliśmy więc oficera prasowego tej komendy:

  • Dlaczego funkcjonariusze policji nie interweniowali, gdy ochrona prezydenta Erdogana odebrała manifestantkom banery?
  • Czy ustalono kim byli mężczyźni, którzy interweniowali na Pl. Piłsudskiego? I jakie służby reprezentowali?
  • Czy służby obcego państwa mają prawo podejmować interwencje na terenie Polski, w stosunku do polskich obywateli? A jeśli nie - czy policja będzie badała wątek bezprawnej interwencji służb na terenie Polski?
17.10.2017 Warszawa , Krakowskie Przedmiescie . Protest srodowisk lewicowych przeciw wizycie w Polsce prezydenta Republiki Turcji Recepema Erdogana . Protest odbywa sie przed Palacem Prezydenckim . nz Barbara Sinczuk (P)
Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
17.10.2017 r. Barbara Sińczuk i Danuta Hoffman opowiadają o zajściu z agentami Erdoğana podczas protestu przed Pałacem Prezydenckim. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta

W odpowiedzi asp. sztab. Robert Koniuszy napisał:

"Wczorajsze spotkanie odbywało się na najwyższym szczeblu państwowym i policjanci realizowali zadania związane z zapewnieniem bezpieczeństwa VIP-om posiadającym immunitet dyplomatyczny. W takiej sytuacji policjanci nie podejmują innych działań, które mogłyby zwiększyć zagrożenie dyplomatów".

Oficer prasowy śródmiejskiej komendy zapewnił również, że "Nie można w tym przypadku mówić o jakiejkolwiek bierności Policji. Funkcjonariusze interweniowali w tej sprawie, rozmawiali z tymi kobietami, informując o sposobie postępowania w takiej sytuacji. Jeszcze wczoraj przez policjantów z Komendy Rejonowej Policji Warszawa Śródmieście zostały podjęte czynności sprawdzające, mające na celu wyjaśnienie okoliczności tego zdarzenia".

Przeczytaj także:

MSZ: nie wpłynęło zgłoszenie

Według informacji, które uzyskaliśmy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w uroczystości złożenia przez prezydenta Erdoğana kwiatów przy Grobie Nieznanego Żołnierza uczestniczyli pracownicy MSZ, m.in. przedstawiciel protokołu dyplomatycznego.

Dzień po wizycie prezydenta Erdoğana w Polsce i zajściu z udziałem jego ochroniarzy wysłaliśmy więc również pytania do MSZ:

  • Czy MSZ podjął jakieś działania w związku z bezprawną interwencją tureckich służb w Polsce, wobec polskich obywateli?
  • Czy zamierza podjąć jakieś działania w tej sprawie? Jakie?
  • Czy w opinii MSZ dopuszczalna jest sytuacja, w której służby obcego państwa ograniczają prawo wolności słowa i wyrażania opinii w Polsce?

"Uprzejmie informujemy, że do MSZ nie wpłynęło zgłoszenie w opisywanej sprawie. W związku z tym sugerujemy kontakt ze służbami porządkowymi w celu potwierdzenia i wyjaśnienia zajścia" - odpowiedziało Biuro Rzecznika Prasowego MSZ.

Dopiero gdy poinformowaliśmy resort, że zajście potwierdziła śródmiejska komenda policji (wcześniej o sprawie informowała w mediach społecznościowych Partia Razem i media, m.in. "Gazeta Wyborcza"), MSZ skorygowało swoje stanowisko:

"Uprzejmie informujemy, że funkcjonariusze Komendy Rejonowej Policji Warszawa Śródmieście podjęli czynności sprawdzające mające na celu wyjaśnienia okoliczności zdarzenia.

W zależności od wyników tego postępowania resort spraw zagranicznych podejmie decyzję o ewentualnych dalszych krokach wobec strony tureckiej" - poinformowało nas w czwartek (19 października).
17.10.2017 Warszawa , Palac Prezydencki . Prezydent RP Andrzej Duda i Prezydent RT Recep Tayyip Erdogan podczas podpisania umow i wspolnej konferencji prasowej .
Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
17.10.2017 Prezydent Andrzej Duda i prezydent Turcji Recep Erdogan. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Prezydent: zaprosił Erdoğana, ale na działania jego służb nie reaguje

Prezydent Erdoğan przyjechał do Polski na zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy. Podczas wizyty Duda podkreślał, że liczy na zacieśnienie współpracy politycznej, gospodarczej oraz wojskowej z Turcją. "Polska popierała i popiera starania Turcji o wstąpienie do UE" – zapewniał podczas wspólnej konferencji prasowej.

Wysłaliśmy więc do Kancelarii Prezydenta podobny list jak do MSZ - z pytaniami o stanowisko w sprawie interwencji ochroniarzy Erdoğana.

Ponieważ Kancelaria nawet przy najprostszych i najbardziej pilnych pytaniach wyznacza naszej redakcji 14 dniowy termin na udzielenie odpowiedzi (czyli maksymalny przewidziany w ustawie Prawo prasowe), a później nagminnie przekracza ten termin, łamiąc prawo – zaznaczyliśmy, że sprawa jest pilna. I że "brak odpowiedzi uznamy za brak zainteresowania prezydenta RP i Kancelarii Prezydenta RP bezprawnymi działaniami służb prezydenta Turcji R. Erdoğana".

Biuro prasowe poinformowało nas, że odpowiedź otrzymamy "w ustawowym 14-dniowym terminie".

Do czasu publikacji Andrzej Duda nie wypowiedział się publicznie w tej sprawie i nie potępił bezprawnych działań tureckich służb wobez polskich obywatelek.

;
Na zdjęciu Bianka Mikołajewska
Bianka Mikołajewska

Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.

Komentarze