Zmiany w OKO.press: Piotra Pacewicza na stanowisku redaktora naczelnego zastępują Magdalena Chrzczonowicz i Michał Danielewski. Pacewicz pozostaje szefem zarządu Fundacji OKO. Po co ta zmiana? Dlaczego? Komu to potrzebne? Przeczytajcie
OKO.press to moje trzecie dziennikarskie życie. Po siedmiu latach w podziemnym „Tygodniku Mazowsze”, który zrobił ze mnie człowieka i 22 latach w „Wyborczej”, gdzie ćwiczyłem się w dziennikarstwie obywatelskim, powierzono mi wiosną 2016 roku, utworzenie niedużego medium, które miało z pasją młodości wystąpić przeciwko machinie partyjnego państwa PiS i jego narodowo-katolickiej ideologii. Jako faktycznie młodziutki (ledwie 63 lata) ojciec założyciel (byli też inni rodzice) i przez następne osiem lat szef OKO.press, ogłaszam bez nadmiernej skromności, że misja została wykonana i stworzyliśmy razem medium, jakiego nie było.
Razem, to znaczy z Wami – Czytelnicy i Czytelniczki – którzy nas czytacie i utrzymujecie przy pomocy najprostszej metody „co łaska”. I z całym zespołem, który rok po roku rozwijał OKO.press i robi to nadal.
Nieoczekiwanie okazało się, że nie tylko OKO.press dorasta, ale również mi przybywa lat (aby zobrazować swój wiek, powiem, że naraziłem rodziców na nieprzyjemności, kiedy na wczasach zakładowych zawołałem na cały głos, że, mamo, umarł Pan Jezus, a chodziło o Bolesława Bieruta). Nie biegam już maratonów, co najwyżej dychę, i owszem, energii mam mniej, a także wytwarzam mniej pomysłów na minutę (przy okazji zapamiętajcie to wszystkie i wszyscy – kreatywność to przyzwolenie na zgłaszanie także głupich pomysłów).
Czuję się też obcokrajowcem w epoce medialnej, w której reguły gry wyznacza pewna wyszukiwarka na literkę G. Zdołałem już nawet polubić czasy Facebooka (dla młodszych – to komunikator podobny do Instagrama i Tik-Toka, ale głównie tekstowy i bez limitów), teraz jakoś mniej...
Mam też w pamięci przypadki szefów, którzy nie chcieli ustąpić miejsca młodszym i przyjmowało to zaskakujące formy. Osiem lat prowadzenia medium to długi czas, a każde medium musi się zmieniać. Moi do tej pory zastępcy, a teraz następcy – Magda i Michał – mogą tym zmianom nadać impet. No i jak długo mieliby jeszcze czekać na wzięcie pełnej odpowiedzialności, bez ojca założyciela siedzącego u szczytu stołu?
Przy okazji – pomysł dwojga naczelnych jest nowatorski, być może wyznaczy nawet standard w prawie prasowym, jakiego nie było. Nie jest to jednak pierwsza rzecz, którą OKO.press robi po raz pierwszy, prawda?
Z Magdą i Michałem na czele OKO.press będzie nadal tym, czym było i jest – medium obywatelskim blisko ludzi, organizacji społecznych i inicjatyw oddolnych, krytycznym wobec władzy, gdy władza sobie na to zasłuży (a obecnej idzie tu całkiem nieźle), radykalnie za prawami człowieka, jakiej by ten człowiek nie był płci, orientacji, wieku, sprawności, koloru skóry czy kraju pochodzenia. No i żeby ten bunt był mądry, a nie tylko hałaśliwy.
Oczywiście każde z nich doda coś od siebie – Magda odruch zaangażowania tam, gdzie łamane są prawa ludzkie i obywatelskie, kobiet czy migrantów, żywiołowy komentarz w zastanawiającym połączeniu ze spojrzeniem na chłodno, bez myślenia ideologicznego. Dlatego tak chętnie zapraszają ją media.
Michał – rozumienie polityki jako gry potencjalnie o sumie ujemnej, czyli dziedziny, w której łatwo wszyscy przegrywają, niestety kosztem społeczeństwa i opinii publicznej. Stąd trafność jego przewidywań, szybkich diagnoz i realistycznych sugestii, co zrobić, żeby to wszystko lepiej urządzić, a nie żeby dać się urządzić politykom i polityczkom.
Nie znikam z OKO.press. Będę dalej męczył Państwa analizami, wywiadami i omawianiem autorskich sondaży.
Poza tym zachowuję stanowisko prezesa fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO, czyli wydawcy OKO.press. I tego stołka będę się trzymał, dopóki zrewoltowana załoga nie wyrwie mi go spod…
Serio, jako prezes – tak mnie zaczęli pieszczotliwie nazywać w redakcji – będę pilnować dwóch kluczowych rzeczy dla dalszego rozwoju OKO.press: idei i kasy. Chodzi o to, żeby i tu, i tu bilans był dodatni: bez deficytu wartości i bez deficytu budżetu. Pierwsze pójdzie nam łatwo (patrz wyżej), w drugim możecie nam pomóc. Bo pamiętajcie kochane i kochani, że czy to z naczelnym Pacewiczem, czy naczelnymi Chrzczonowicz i Danielewskim, OKO.press jest Wasze. Dosłownie, istniejemy, dopóki chcecie, żebyśmy istnieli i dajecie temu wyraz przy pomocy prostokątnego kawałka plastiku z 16 cyferkami.
Zapewne część z Państwa na zmiany w OKO.press, które właśnie ogłaszamy, zareagowała tak jak pewne dwie panie, które w popularnym internetowym filmiku pytały: “A komu to potrzebne?”, “A dlaczego?”. No i co to za jedni, ci nowi naczelni?”.
Kultura osobista nakazuje odpowiedzieć najpierw na tę ostatnią wątpliwość i ładnie się przedstawić przed Czytelnikami i Czytelniczkami.
Oboje od stycznia 2020 roku byliśmy wicenaczelnymi OKO.press, dzieląc się opieką nad działami redakcyjnymi, koordynacją pracy całego zespołu redakcyjnego, wymyślaniem nowych formatów i setkami przeróżnych, biurokratycznych mniejszych i większych przedsięwzięć, którymi nie będziemy teraz zawracać Państwu głowy. Oprócz tego oczywiście również pisaliśmy: Magda przede wszystkim o prawach kobiet i sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, Michał głównie o polityce i sondażach.
Magda jest w OKO.press od samego początku, najpierw jako sekretarzyni redakcji, potem wicenaczelna. Przed Okiem pracowała w organizacjach pozarządowych i pisała w Res Publice Nowej. Za teksty w OKO.press była nominowana do Nagrody Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego (w 2023 roku) i do Pióra Nadziei Amnesty International Polska (w 2024 roku).
Michał do OKO.press przyszedł w 2019 roku i w tym samym roku został wicenaczelnym. Wcześniej był m.in. zastępcą szefa działu krajowego “Gazety Wyborczej”, w życiu żadnej nagrody nie zdobył.
Skąd zmiana w naszej redakcji, wyjaśnił już wyżej Piotr. Komu to potrzebne? Czas pokaże. My na pewno czujemy na sobie ogromną odpowiedzialność, bo zastępowanie Pacewicza w czymkolwiek to już spore wyzwanie, a zastępowanie go na czele OKO.press, które stworzył od podstaw, czyniąc z naszego portalu najbardziej oryginalny i ciekawy projekt w polskim krajobrazie medialnym, to już zadanie najambitniejsze z ambitnych.
Bo osiem lat temu to miał być tylko eksperyment, próba, troszkę szalony pomysł. Niewielu dawało nam szanse na przetrwanie, a my na przekór robiliśmy OKO: ulepszaliśmy je, zmienialiśmy, mościliśmy się, szukając swojego miejsca. Ta wiara się sprawdziła – osiem lat to kupa czasu, wieki całe. Mieliśmy rację, że cisnęliśmy. To znaczy konkretnie Piotr ją miał. W 2016 roku podjął się mgliście zarysowanego pomysłu na medium i stworzył je od zera.
Nie unikniemy tutaj tonu laudacji, ale przysięgamy, że wszystko, co poniżej to prawda. Praca nad tekstem nigdy Pacewicza nie nudzi. Uwielbia, gdy dziennikarze przypinają się do tematu, drążą, wyciągają na wierzch niesprawiedliwość i nie odpuszczają. Sam jest nieustępliwy, skupiony, uważny i dociekliwy. Szczególarz. Ale cechą, która zapewne pozwoliła stworzyć OKO.press takim, jakie jest, to ciągła gotowość do zmiany ugruntowanych poglądów, przekonań, przyzwyczajeń – jednym słowem do dyskusji. I jednocześnie bezkompromisowego przywiązania do zasad najważniejszych, których należy się trzymać. Tak jak po 15 października, gdy wielu uznało, że sprawa jest załatwiona, PiS obalony, można iść do domu. Ale nie Piotr. Jego radość trwała dwa dni, bo „teraz trzeba ich dociskać, żeby zrealizowali, co obiecali”. I swoim zwyczajem rzucił się sprawdzać (szczególnie w jego ukochanym temacie, czyli edukacji), czy zrealizowali.
Trudno nam, Wam pewnie też, wyobrazić sobie OKO.press bez Piotra. I dobrze, bo on wcale nie odchodzi. Jak go znamy, pisać będzie teraz nawet więcej, bo inaczej nie wytrzyma. Pozostaje też prezesem zarządu OKO.press.
No dobrze, to konkretnie: jak teraz będzie?
Nie planujemy żadnych rewolucji, zamierzamy stać dokładnie tam, gdzie staliśmy do tej pory. Na straży praw kobiet, mniejszości, migrantów, osób LGBT i w okopach dziennikarskiej świętej trójcy: faktów, niezależności, dociekliwości. Będziemy sprawdzać władzę, wytykać błędy opozycji, demaskować propagandowe, populistyczne przekazy, które wciąż w Polsce zdecydowanie zbyt często przybierają formę rasizmu lub homofobii. Będziemy stać po stronie słabszych w ich relacjach z politykami, wielkim biznesem, grupami interesu. I nigdy, przenigdy nie będziemy powiewać takim czy innym partyjnym sztandarem, ani skandować na cześć takiego lub innego politycznego lidera.
Postaramy się was również nie zanudzić na śmierć, bo mrugnięcie okiem zawsze było naszego OKA cechą rozpoznawczą. Wierzymy, że misja dziennikarska musi być poważna, ale nie powinna być koturnowa i sztampowa, w zbyt ciasnej garsonce i pod odbierającym oddech krawatem.
Jak nam to wszystko wyjdzie? Tak naprawdę ćwiczyliśmy to już przez ostatnie trzy lata, kiedy zarządzaliśmy częścią redakcyjną OKO.press w trójkę, poza systemem poleceń i nakazów, za to, jak to się okropnie mówi, w procesie ciągłej deliberacji. Również i to uznajemy za plus: w światku mediów wypełnionych samcami i samicami alfa, którzy i które wszystko wiedzą najlepiej, we wszystkim są najlepsi i zjedli wszystkie dostępne rozumy, potrafiliśmy kierować OKO.press i zbiorowo, i harmonijnie. Zresztą z tak znakomitym zespołem, który mamy, nie było to aż tak szczególnie trudne.
I tego się będziemy trzymać, a Wy koniecznie sprawdzajcie, jak nam to wychodzi.
I na koniec, już w skrócie, odpowiedź na najważniejsze pytania.
Piotr Pacewicz rezygnuje ze stanowiska redaktora naczelnego OKO.press, ale pozostaje redaktorem i dziennikarzem portalu oraz szefem zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO, która jest wydawcą portalu.
Bo cenimy sobie współpracę, równouprawnienie oraz nie chcemy tworzyć sztucznego systemu hierarchii tam, gdzie go nie ma. Chrzczonowicz i Danielewski na równych prawach współtworzyli przez ostatnie lata OKO.press z Piotrem Pacewiczem i nie było sensu tego zmieniać. A poza tym oczywiście chcieliśmy być oryginalni.
Nie. Nasze wartości, profil i sposób pisania pozostaną niezmienne. Wciąż będziemy zajmować się sprawdzaniem faktów, śledztwami, kształtem wymiaru sprawiedliwości, polityką, klimatem, gospodarką, będziemy stać po stronie mniejszości i praw człowieka.
Tak. Nadal będziemy się utrzymywać z dobrowolnych wpłat Czytelniczek i Czytelników, nie będziemy publikować reklam, ani artykułów sponsorowanych, nie będziemy korzystać ze wsparcia instytucji rządowych.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze