0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: JOERG KYAS - KYAS PHOTOGRAPHYJOERG KYAS - KYAS PH...

Aktualizacja: Swiatłana Aleksijewicz odmówiła składania zeznań w Komitecie Śledczym.

Swiatłana Aleksijewicz, laureatka literackiego Nobla, przyszła w środę 26 sierpnia do Komitetu Śledczego w Mińsku (odpowiednik Prokuratury) w towarzystwie członków Komitetu Koordynacyjnego Maksima Znaka, Pawła Łatuszko i Marii Kolesnikowej.

Aleksijewicz została wezwana na przesłuchanie jako członkini Komitetu, który powstał z inicjatywy Swiatłany Cichanouskiej i ma doprowadzić do pokojowego przekazania władzy. Reżim Łukaszenki zarzuca Komitetowi usiłowanie przejęcia władzy siłą.

Budynek prokuratury był otoczony przez funkcjonariuszy w cywilu.

Przed prokuraturą zebrał się tłum zwolenników Cichanouskiej i spora grupa dziennikarzy. Był tam też Maciek Piasecki z OKO.press, który prowadził relację na żywo z powitania Aleksijewicz i z zaimprowizowanej konferencji prasowej noblistki.

Zjednoczyć społeczeństwo

„Bardzo dziękuję wam za wsparcie, to bardzo ważne, powinniśmy się nawzajem wspierać. Idę [na przesłuchanie] całkiem spokojnie, nie czuję się niczemu winna, czuję, że wszystko, co robiliśmy jest całkowicie legalne.

Co więcej, to dziś bardzo potrzebne, gdyż jeśli będą nas dzielić i my się podzielimy, to możemy stoczyć się do wojny domowej, to jest bardzo niebezpieczne.

Nasz cel był jeden – zjednoczyć społeczeństwo, nie wzywaliśmy do żadnego przewrotu. Na próżno [władza] dowodzi, że my, 600 osób [członków Komitetu Koordynacyjnego] zebraliśmy i coś zrobiliśmy ze społeczeństwem.

To społeczeństwo do tego doszło, na naszych oczach tworzy się nacja białoruska, białoruski naród.

Myślę, że dziś każdy jest dumny ze swego narodu. Mówiąc szczerze, takiego poczucia u nas jeszcze nie tak dawno nie było. A dziś, kiedy widzimy te marsze tysięcy ludzi…

Popatrzcie jakie piękne rozkładówki pojawiły się w zachodnich mediach, pojawiła się jakby brand, marka Białoruś.

Białorusini nagle stali się narodem, o którym dowiedział się cały świat: doceniają to, że nie zdeptano ani jednego trawnika, nie została zbita ani jedna witryna sklepowa, że ludzie zachowują się z taką godnością, tak pięknie. Że my proponujemy jakiś nowy sposób, że niekoniecznie trzeba zajmować pocztę i telegraf [aluzja do przewrotu bolszewickiego w 1917 r. w Petersburgu]. Że proponujemy walkę metodami pokojowymi. To jest właśnie to, czego wymagają dzisiejsze czasy. Czasy, kiedy życie człowieka jest cenne i człowiek ceni swoje życie.

To, co widzieliśmy w ciągu pierwszych trzech dni protestów, kiedy z ludzi „przerabiali na mięso”, to już wiek miniony, a my powinniśmy rozmawiać ze sobą, kłócić się.

Oto dla mnie ideałem było, kiedy człowiek niósł w jednej ręce flagę zieloną (oficjalna flaga przypominająca tę z czasów Związku Radzieckiego), a w drugiej czerwono-białą (flaga niepodległej Białorusi, symbol oporu przeciw Łukaszence). Jakby chciał powiedzieć: rozmawiajmy, jesteśmy różni, ale mamy Białoruś, to jeden kraj, i przyszło nam w nim żyć, i naszym dzieciom.

Pamiętam [z protestów] tę wielką flagę, wszyscy pamiętacie, miała 10 metrów albo więcej, a pod nią siedzą małe dzieci i wyciągają rączki.

A jeszcze bardziej śmieszna rzecz, podczas wiecu pracowników państwowych [wiec poparcia dla Łukaszenki] rodzice krzyczą „Bat’ka, Biełaruś”, a ich małe dzieci, które jeszcze nie nauczyły się kłamać, krzyczą „Uchodzi” (Odejdź). I od razu wiadomo, co się dzieje w ich domach, co panuje w atmosferze naszego kraju.

Myślę, że powinniśmy być razem, nie powinniśmy się cofać, nie daj Boże, żeby z naszej strona została przelana krew, nie powinno zostać przelana, powinniśmy zwyciężyć siłą ducha, siłą swoich przekonań".

Zapytana, jaki przewiduje dalszy rozwój sytuacji Aleksijewicz odpowiedziała: "Myślę, że pewnie będą długie polityczne przepychanki. Być może świat nam pomoże, by Łukaszenko zaczął z kimś rozmawiać, bo dziś rozmawia tylko z Putinem. Być może trzeba i Putina zaprosić do rozmowy, i świat, żeby Łukaszenka zaczął rozmawiać, i zrozumiał, że nie może stawiać swój los, życie swojej rodziny, na równi z losem narodu.

Potrzebujemy pomocy, mało prawdopodobne, że my i nasz Komitet poradzimy sobie z tą sytuacją. Niestety, nasze społeczeństwo obywatelskie jest silne, ale nie aż tak, dlatego potrzebna nam pomoc ze świata, a może być i z Rosji, jeśli wspólnie uda nam się ją uzyskać".

;
Na zdjęciu Redakcja OKO.press
Redakcja OKO.press

Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press

Komentarze