Izraelski minister transportu i wywiadu Jisra’el Kac wezwał 1 lutego 2018 szefa rządu Binjamina Netanjahu do natychmiastowego „odwołania na konsultacje” do Jerozolimy ambasador Anny Azari. Polskie media spekulowały, że nastąpi to już dzisiaj.
„Pani ambasador jest w Warszawie – powiedział OKO.press 1 lutego wieczorem Michał Sobelman, rzecznik ambasady Izraela w Warszawie – nie spodziewam się żadnej decyzji przed szabasem [czyli przed piątkowym popołudniem – red.], a zapewne także nie w niedzielę.
Pan minister Kac jest krewkim politykiem, reakcje w Izraelu – podobnie jak w Polsce – na obecny kryzys są różne. Premier Netanjahu jako polityk wytrawny, podchodzi do decyzji o takim ciężarze gatunkowym rozważnie. Wezwanie pani ambasador na konsultacje stworzyłoby dyplomatycznie trudną sytuację, bo musiałby zaistnieć wyraźny powód, by pani Azari mogła wrócić do Warszawy, a nie widać w Polsce jakiegoś przełomu w podejściu do ustawy o IPN.
Izraelski MSZ poprosił o wstrzymanie wizyty ministra Pawła Solocha, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego i to jest jak na razie jedyna wyrazista reakcja dyplomatyczna.
Odwołanie ambasadora to poważna sprawa. Izrael zrobił to kiedyś w czasach, gdy w Austrii rządził Haider [w latach 2000-2004 – red.]. Taki gest wobec Polski byłby dramatycznym wydarzeniem we wzajemnych stosunkach” – powiedział OKO.press rzecznik Sobelman.
Tymczasem według źródeł OKO.press władze Izraela uzależniają decyzję w sprawie ambasador w Warszawie od ruchu Andrzeja Dudy: jeśli prezydent podpisze nowelizację ustawy o IPN, ambasador opuści Warszawę.
Sobelman nie potwierdził tych spekulacji. „Poza tym prezydent Duda może odwlekać decyzję” – dodał.
Prezydent ma na podpisanie ustawy 21 dni.