Tłum protestujących uniemożliwił rosyjskiemu ambasadorowi złożenie kwiatów na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich. Kiedy Siergiej Andriejew przyjechał na ulicę Żwirki i Wigury w Warszawie, wokół niego zebrał się tłum, rzucając w ambasadora kwiatami, butelkami i pojemnikami z czerwoną farbą
9 maja, świętowany przez Rosjan Dzień Zwycięstwa. Pomimo braku zgody na organizację obchodów w Warszawie, ambasada postanowiła złożyć kwiaty na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich, gdzie wcześniej manifestację zgłosił KOD. Na miejscu pojawili się również działacze Euromajdanu, Lotnej Brygady Opozycji i Cienia Mgły. I przede wszystkim – obywatele i obywatelki Ukrainy.
+ 43
„Na Żwirki i Wigury powstała cała galeria zdjęć z Buczy i innych miejsc rosyjskich zbrodni. Przy każdej fotografii stała Ukrainka w zwiewnej białej koszuli oblanej czerwoną farbą” – relacjonuje fotografka OKO.press Katarzyna Pierzchała. „Przejmujący happening” – dodaje.
Zgromadzeni spodziewali się, że rosyjska delegacja przyjedzie od strony parku, gdzie mogłaby być mniej widoczna. Samochód z ambasadorem Siergiejem Andriejewem przyjechał jednak od strony ulicy, co od razu zauważyli protestujący.
„Usłyszałam wrzaski i zobaczyłam zagęszczający się tłum. Kiedy tam podbiegłam, zobaczyłam rozwścieczonych protestujących, mnóstwo policji, której wcześniej nie było prawie zupełnie widać, a w środku stał ambasador z obstawą, całkowicie oblani czerwoną cieczą. Trudno ocenić, czy byli zaskoczeni, czy dostali takie zadanie, żeby sprowokować tłum do ataku” – mówi Katarzyna Pierzchała.
„Zbrodniarze”, „faszyści” – krzyczeli zgromadzeni. Na transparentach można było przeczytać: „Putin jest zbrodniarzem wojennym”, „ratujcie Mariupol, ratujcie Azowstal” i „jesteście twarzą nazizmu”.
Tłum rzucał w Andriejewa tym, co było w zasięgu rąk. Przede wszystkim kwiatami i butelkami po napojach. „Policja stała się ich odgrodzić, a ambasador i jego obstawa wsiedli w końcu do samochodu i dojechali” – relacjonuje fotografka. Kwiatów nie udało się złożyć. Delegacja nie dotarła również pod pomnik, gdzie przenieśli się protestujący po oblaniu Andriejewa farbą.
Moment konfrontacji można zobaczyć na filmie aktywisty i obywatelskiego dziennikarza, Włodzimierza Ciejki:
„Ale i tam pojawili się Rosjanie, składający kwiaty z pomarańczowo-czarnymi wstążkami [św. Jerzego – od aut.]. Część z nich, mam wrażenie, była prowokatorami, którzy tylko czekali na reakcję zgromadzonych Ukraińców. Ktoś pod pomnikiem zostawił chleb, rosyjskie papierosy i wódkę z zatopionym maleńkim czołgiem” – mówi Pierzchała.
Tłum jeszcze przez ponad godzinę pod odjeździe ambasadora sprzed nekropolii, skandował antywojenne hasła.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze