0:000:00

0:00

Materiał TVP o „Koronie Królów” można zobaczyć tutaj. Został wyemitowany w czwartek 4 stycznia 2018. Śmiał się już z niego „naTemat” i zdystansowało się wobec niego nawet generalnie prorządowe „doRzeczy”. TVP zaliczyła też przy okazji wpadkę w dziedzinie public relations - na Twitterze pojawiły się liczne opinie pochwalające serial o dokładnie tej samej treści, publikowane z różnych fikcyjnych kont (najlepiej opisał to „Aszdziennik”). Serialu jak niepodległości bronił za to portal wPolityce.pl, w którym Michał Karnowski wymyślał krytykom, używając oryginalnego neologizmu „rechociarze”.

Także u nas ukazała się recenzja serialu pióra Witolda Mrozka.

Postanowiliśmy jednak powstrzymać się na moment od rechotu z nieudanego serialu, bowiem materiał TVP broniący „Korony Królów” (podpisali się pod nim Marcin Szypszak i Małgorzata Kałużyńska) to podręcznikowy przykład propagandowej manipulacji. Poddamy go dokładnej analizie - zdanie po zdaniu, chwyt po chwycie - wskazując widzom, w których miejscach TVP próbuje ich nabrać.

Wszystko tutaj jest dziwne: fakt, że telewizja publiczna poświęca 4 minuty głównego wydania „Wiadomości” na obronę własnego programu; argumenty dziennikarzy TVP; dobór ekspertów, którzy są przywoływani.

Poniżej tekst materiału z naszym komentarzem.

Przeczytaj także:

"A nie tureckie żeśmy oglądali"

Narracja zaczyna się od wyjętej z serialu sceny śmierci króla Władysława Łokietka.

LEKTOR: Rok 1333. Schyłek panowania króla Władysława Łokietka. Sukcesorem tronu będzie niedługo jego syn Kazimierz. „Korona Królów”, czyli nowy serial TVP, pokazuje jak odbudowywano potęgę Polski po latach rozbicia dzielnicowego.

GŁOS LUDU:

[jakaś kobieta] Bardzo dobrze, że są takie historyczne seriale. Bardzo dobrze.

[jakiś mężczyzna na tle bloku] To już dawno powinno być zrobione. A nie tureckie żeśmy oglądali.

KOMENTARZ OKO.press: MANIPULACJA. To chwyt rodem z propagandy stanu wojennego, kiedy w TVP chętnie pokazywano „zwykłych ludzi” krytykujących „ekstremę z «Solidarności»”. Oczywiście nawet stażysta w telewizji jest w stanie znaleźć w kwadrans na ulicy kogoś, kto wygłosi przed kamerą dowolną opinię. Takie głosy nie mają żadnej wartości poznawczej, są jednak przedstawiane jako „głos ludu” - przeciwstawiony „złym elitom”, które krytykują serial TVP.

LEKTOR: Widzowie entuzjastycznie przyjęli „Koronę Królów”. Losy pierwszej polskiej dynastii panującej w Polsce śledzi trzy miliony widzów telewizyjnej „Jedynki”.

[Mateusz Matyszkowicz, dyrektor TVP1] Do masowej publiczności dociera historia pierwszych Piastów osadzona w polskiej historii. [z naciskiem na słowo „polskiej”]

OKO.press: PRZESŁANIE: patriotyczny serial o historii, Polacy oglądają, antynarodowe elity krytykują.

LEKTOR: Historia niełatwa, wielowątkowa. Tak jak niełatwe i wielowątkowe były losy Polski za panowania Piastów.

[dr Robert Derewenda, historyk, KUL] Po serialu historycznym prezentującym polską historię będziemy pamiętali już, kim był Łokietek, kim był Kazimierz Wielki, jakie były podstawowe problemy ich polityki.

OKO.press: MANIPULACJA. Eksperci w programach TVP odgrywają wyłącznie rolę rekwizytów, którzy podpierają stopniami naukowymi dowolne tezy. Dr Derewenda jest asytentem na KUL, według strony uczelni zajmuje się digitalizacją zbiorów archiwalnych (w każdym razie o tym prowadzi zajęcia ze studentami). Jego opinia o serialu nie jest więcej warta od opinii anonimowego pana nakręconego pod blokiem, ale telewizja chce, abyśmy uwierzyli naukowcowi.

"Eksperci nie mają wątpliwości"

LEKTOR: Ale nie wszystkim serial przypadł do gustu. W internecie na twórców „Korony Królów” wylewa się fala często anonimowego hejtu.

[cytat - komentarz w internecie] Ten serial to gniot. Szkoda kasy i czasu. Jest zły. Zmarnowany potencjał, z aktorów tylko Jadwiga daje radę. Kazimierz Wielki (TRAGEDIA !!!!!) Scenografie słabe, sceny fechtunku dramat.

LEKTOR: Niektórzy internauci wytykają twórcom rzekome przekłamania historyczne.

[tu pojawia się krytyka modlitwy „zdrowaś mario”, a teolog Piotr Chudziński prostuje, że mogła być używana w czasach Łokietka - i to jedyny merytoryczny fragment całego materiału]

LEKTOR: Eksperci nie mają wątpliwości, że krytyka „Korony Królów” jest przesadzona.

[prof. Przemysław Waingertner, historyk, Uniwersytet Łódzki] Trzeba zdać sobie sprawę do końca, że serial nie jest wiernym odwzorowaniem rzeczywistości, ponieważ nie jest to film dokumentalny, tylko pewna fabuła.

OKO.press: Prof. Waingertner zajmuje się - jak łatwo sprawdzić - myślą polityczną dwudziestolecia międzywojennego, nie jest więc w ogóle jasne, dlaczego TVP akurat jego zapytała o serial pokazujący czasy o 600 lat wcześniejsze. Przytoczona opinia jest banalna i może się odnosić do każdego filmu historycznego: żaden film historyczny nie jest „odwzorowaniem rzeczywistości”. Znów ekspert (a właściwie ekspert pozorny, bo specjalista od czego innego, czego 99,9 proc. widzów nie wie i się nie dowie) podpiera stopniem naukowym dr hab. tezę materiału.

LEKTOR: Fabuła, która ma przenieść widza blisko 700 lat wstecz, ma ciekawić, a przede wszystkim uczyć.

[Ilona Łepkowska, konsultantka scenariuszowa] Telewizja publiczna ma misję, i powinna wypełniać swoją misję, przede wszystkim edukacyjną. Przez wiele lat wypełniała ją nienadzwyczajnie.

Jak PO gloryfikowała rosyjską armię

LEKTOR: Przekaz historyczny, który jeszcze kilka lat temu prezentowała TVP, był naprawdę zdumiewający. [tutaj pojawiają się przebitki na materiał archiwalny TVP z maszerującym wojskiem rosyjskim]. To czołówka „Wiadomości” z 9 maja 2013 roku, trzy lata po katastrofie smoleńskiej, pięć - po ataku na Gruzję.

[prowadząca] Rosyjska armia w całej okazałości. Tak Rosja świętuje 65. rocznicę zakończenia wojny.

LEKTOR: Wtedy główny program informacyjny telewizji publicznej gloryfikował rosyjską armię.

OKO.press: W tym momencie propaganda staje się już groteskowa. Po pierwsze: co ma pokazanie defilady w Moskwie wspólnego z „przekazem historycznym”? ZSRR wygrał II wojnę światową. Pada tu sugestia, że po Gruzji i Smoleńsku nawet pokazywanie rosyjskich żołnierzy w TVP jest niepatriotyczne. Ten wywód jest całkowicie pozbawiony elementarnej logiki i sensu: chodzi w nim tylko o wytworzenie skojarzenia, że za PO „gloryfikowano” w TVP rosyjską armię. Oczywiście w przytoczonym fragmencie nie ma mowy o żadnej „gloryfikacji” (czyli wychwalaniu). To już przekaz lektora z TVP z czasów PiS. No i co to ma wspólnego z krytyką słabego serialu wyprodukowanego dziś przez TVP?

LEKTOR: Zamiast polskich seriali historycznych na antenie TVP gościły zagraniczne produkcje.

[tu pojawia się fragment serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”]

Mimo że niektóre z nich budziły ogromne kontrowersje. W wyprodukowanym przez niemiecką telewizję publiczną serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” żołnierze AK zostali przedstawieni jako bezwzględni antysemici.

[scena z serialu: partyzant polski mówi, że żydzi są jak komuniści, lepiej martwi niż żywi]

Wtedy nie słychać było głosów powszechnego oburzenia. Prezes TVP bronił wyemitowania serialu, który przedstawiał stworzoną przez Niemców kłamliwą wersję polskiej historii. [tu scena, w której niemiecki żołnierz strzela do uciekającego przez pole chłopca]

[Juliusz Braun, prezes TVP, wypowiedź z 17 czerwca 2013 roku] Polski wątek uważam za nierzetelny, ale to też jest argument, żeby go obejrzeć, żeby rozmawiać, dyskutować, krytykować, ale o tym, co wszyscy zobaczymy, a nie zamykać oczy.

OKO.press: MANIPULACJA - i to znowu piętrowa. Juliusz Braun złożył już skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w tej sprawie, domagając się nałożenia na TVP kary finansowej i usunięcia materiału ze strony internetowej „Wiadomości”. Nieprawdą jest, że emisja serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” nie budziła „głosów powszechnego oburzenia”. Dyskutowano o nim powszechnie i chociaż budził oburzenie na prawicy, to jednak nie wszędzie spotykał się z potępieniem (oto jedna z recenzji). Wypowiedź Brauna nie jest zresztą wcale obroną niemieckiego serialu, tylko stwierdzeniem - dość ogólnikowym i banalnym - że warto w celach poznawczych oglądać także te rzeczy, z którymi się nie zgadzamy. Jest to oczywiście logika niezrozumiała dla propagandysty. Nic więc dziwnego, że nie pojęli jej dziennikarze TVP.

LEKTOR: „Korona królów” nikogo nie obraża, powraca do trudnej, ale chlubnej historii narodu polskiego.

[Michał Karnowski, wPolityce.pl] W przeszłości bywało z tym różnie. Można było odnieść wrażenie, że przez wiele lat polska historia jakby zawstydzała niektórych, była jakimś powodem do ucieczki.

Jesienią TVP wyemituje nowy serial poświęcony losom Polski w czasie i tuż po pierwszej wojnie światowej.

OKO.press: Tym razem w roli komentatora występuje publicysta prorządowego portalu, który bez podania żadnego przykładu stawia bardzo poważne i bardzo niekonkretne zarzuty - nie wiadomo komu. „Można było odnieść wrażenie” - mówi (może Karnowski je odniósł, ale np. kto inny nie musiał). „Polska historia zawstydzała niektórych” - kogo? Potraktowane dosłownie zdanie to jest znów pozbawione sensu. Sugeruje za to, że jacyś źli, niepatriotyczni ludzie krytykują patriotyczny serial TVP.

Podsumujmy więc na koniec propagandowe techniki użyte w materiale TVP:

  • fałszywy „głos ludu”;
  • pozorni eksperci „od wszystkiego”;
  • nierelacjonowanie poważnych głosów krytycznych wobec serialu i sprowadzanie jego krytyki do anonimowego „hejtu”;
  • próby (co prawda nieudolne, ale zawsze) zbudowania skojarzenia pomiędzy „telewizją w czasach PO” oraz „gloryfikowaniem armii rosyjskiej” - połączeniem czegoś niekonkretnego, złowrogiego i negatywnego z krytyką serialu TVP;
  • manipulowanie wypowiedzią Brauna przez wyrwanie jej z oryginalnego kontekstu;
  • przytaczanie opinii zaprzyjaźnionych publicystów, tylko takich, którzy popierają władzę - występujących jako niezależni komentatorzy.

Ładnie, prawda? Autorzy materiału zasłużyli na awans. Są co najmniej tak zdolni jak Ewa Bugała czy Jarosław Olechowski. Tym ostatnim rośnie groźna konkurencja.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze