0:000:00

0:00

Michał Adamczyk z "Wiadomości" TVP w rozmowie z Andrzejem Dudą powiedział, że Prawo i Sprawiedliwość nie ma większości niezbędnej do uchwalenia nowej konstytucji. Prezydent odpowiedział tak:

Przede wszystkim wola zmiany konstytucji to powinna być wola społeczeństwa. Jeżeli społeczeństwo polskie będzie chciało, żeby została zmieniona, to będzie należało ją zmienić. Konstytucja jest dla obywateli, to oni powinni zdecydować.
Bzdura. Obywatele już zdecydowali. Nie dali PiS większości konstytucyjnej.
"Gość Wiadomości" TVP1,03 maja 2017

Wyrwana z kontekstu wypowiedź prezydenta byłaby opinią polityczną, jednak odniesiona do pytania dziennikarza pokazuje, że prezydent nie rozumie, czym jest demokracja reprezentatywna. To ustrój, w którym społeczeństwo wyraża swoją wolę w wyborach, powołując reprezentantów. Jeśli w wyborach parlamentarnych obywatele i obywatelki oddadzą głosy na partie wzywające do zmiany konstytucji, i w efekcie wyborów powstanie wymagana przez art. 235 Konstytucji większość 2/3 głosów w Sejmie oraz bezwzględna większość w Senacie, można powiedzieć, że "wolą społeczeństwa" jest zmiana konstytucji.

PiS takiej większości nie ma - dysponuje zwykłą, samodzielną, niewielką większością parlamentarną. Do głosowania za zmianą konstytucji chętni są też posłowie Pawła Kukiza, ale nadal nie jest to większość konstytucyjna: PiS ma obecnie 234 posłów, a Paweł Kukiz 33. Razem z ośmioma posłami z dwóch kół poselskich i niezależnych, którzy wywodzą się z Kukiz'15 i Prawa i Sprawiedliwości, mogą liczyć na 275 głosów. Jeżeli opozycja stawi się w pełnym składzie - zabraknie aż 31, bo do zmiany konstytucji przy pełnym składzie Sejmu potrzeba 307 posłów.

Twierdzenie prezydenta, że "wola społeczeństwa" jest ważniejsza od wymaganej przez Konstytucję liczby głosów w Sejmie, to nie tylko poważny błąd merytoryczny. To również zapowiedź możliwości kolejnego, bardzo poważnego złamania konstytucji - tym razem przez zmianę konstytucji wbrew trybowi zmiany, który opisuje Rozdział XII Konstytucji RP z 1997 roku.

PiS szło do wyborów bez projektu zmian w konstytucji

Warto przypomnieć, że PiS podczas kampanii wyborczej w 2015 roku usunęło ze swoich stron internetowych własny projekt konstytucji przedstawiony w 2010 roku, który zakładał radykalne zwiększenie władzy prezydenta, umożliwiając mu m.in. rozwiązywanie parlamentu oraz odmowę powołania premiera lub ministra.

Pytanie, dlaczego projekt usunięto ze stron internetowych PiS, zadała podczas debaty przedwyborczej premier Ewa Kopacz. Rzeczniczka PiS, Elżbieta Witek, mówiła wówczas, że projekt jest "nieaktualny".

PiS nie szło więc do wyborów w 2015 roku z planem lub projektem zmiany konstytucji.

Przeczytaj także:

Najpierw głosowanie, potem referendum

Społeczeństwo powinno się móc wypowiedzieć, może się wypowiedzieć w referendum.
Fałsz. W referendum zatwierdza się zmianę Konstytucji.
"Gość Wiadomości" TVP1,03 maja 2017

Kontynuując wypowiedź prezydent popełnił drugi błąd merytoryczny. Społeczeństwo może się wypowiedzieć zawsze i w każdej kwestii, ale takie referendum nie jest w żaden sposób wiążące. Drogą wyrażenia woli zmiany ustroju są tylko wybory parlamentarne, więc ewentualne referendum w sprawie potrzeby zmiany konstytucji, niepoprzedzone przyjęciem zmian, w trybie art. 235 Konstytucji, przez 2/3 posłów i połowę senatorów, nie ma żadnego znaczenia prawnego.

Wiążące referendum konstytucyjne może za to zostać przeprowadzone po przegłosowaniu przez Sejm i Senat zmiany ustawy zasadniczej.

Zgodnie z art. 235 ust. 6 Konstytucji na wniosek 1/5 liczby posłów, Senatu lub Prezydenta Rzeczypospolitej Marszałek Sejmu ma obowiązek przeprowadzić referendum, jeśli "ustawa o zmianie Konstytucji dotyczy przepisów rozdziału I, II lub XII".

Trudno sobie wyobrazić, żeby PiS akurat te rozdziały zostawiło w spokoju - w rozdziale pierwszym zapisano m.in., że "Rzeczpospolita jest demokratycznym państwem prawnym" oraz uwierającą Zbigniewa Ziobrę zasadę trójpodziału władzy, dającą autonomię sądownictwu. W rozdziale drugim jest znienawidzony przez PiS zakaz dyskryminacji. Rozdział dwunasty to przepisy dotyczące zmiany konstytucji.

ZMIANA KONSTYTUCJI

Art. 235

1. Projekt ustawy o zmianie Konstytucji może przedłożyć co najmniej 1/5 ustawowej liczby posłów, Senat lub Prezydent Rzeczypospolitej.

2. Zmiana Konstytucji następuje w drodze ustawy uchwalonej w jednakowym brzmieniu przez Sejm i następnie w terminie nie dłuższym niż 60 dni przez Senat.

3. Pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie Konstytucji może odbyć się nie wcześniej niż trzydziestego dnia od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy.

4. Ustawę o zmianie Konstytucji uchwala Sejm większością co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów oraz Senat bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.

5. Uchwalenie przez Sejm ustawy zmieniającej przepisy rozdziałów I, II lub XII Konstytucji może odbyć się nie wcześniej niż sześćdziesiątego dnia po pierwszym czytaniu projektu tej ustawy.

6. Jeżeli ustawa o zmianie Konstytucji dotyczy przepisów rozdziału I, II lub XII, podmioty określone w ust. 1 mogą zażądać, w terminie 45 dni od dnia uchwalenia ustawy przez Senat, przeprowadzenia referendum zatwierdzającego. Z wnioskiem w tej sprawie podmioty te zwracają się do Marszałka Sejmu, który zarządza niezwłocznie przeprowadzenie referendum w ciągu 60 dni od dnia złożenia wniosku. Zmiana Konstytucji zostaje przyjęta, jeżeli za tą zmianą opowiedziała się większość głosujących.

7. Po zakończeniu postępowania określonego w ust. 4 i 6 Marszałek Sejmu przedstawia Prezydentowi Rzeczypospolitej uchwaloną ustawę do podpisu. Prezydent Rzeczypospolitej podpisuje ustawę w ciągu 21 dni od dnia przedstawienia i zarządza jej ogłoszenie w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej.

Dwie trzecie, których Duda powinien się bać. Może postawić go przed Trybunałem Stanu

Przy okazji warto wspomnieć, że ułamek 2/3 pojawia się w Konstytucji więcej niż raz - taka sama proporcja głosów członków Zgromadzenia Narodowego (połączonych izb Sejmu i Senatu) jest wymagana, aby orzec "trwałą niezdolność Prezydenta Rzeczypospolitej do sprawowania urzędu ze względu na stan zdrowia" (art. 131 ust. 2 konstytucji) oraz do "postawienia Prezydenta Rzeczypospolitej w stan oskarżenia" przed Trybunałem Stanu za "naruszenie Konstytucji, ustawy lub za popełnienie przestępstwa".

W odruchu instynktu samozachowawczego Andrzej Duda powinien więc bardzo dbać o to, aby Sejm i Senat szanowały ułamek 2/3 z Konstytucji, ponieważ naruszenie tych zasad za kadencji PiS może być poważnym argumentem, by go zlekceważyć, gdy władza wymknie się Prawu i Sprawiedliwości z rąk.

Udostępnij:

Stanisław Skarżyński

Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.

Komentarze